Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bogowie są niczym
- Mam lepszy pomysł... Ja ciągle będę Cię trzymał - Teraz zwrócił się do adepta - Pan poczeka na nas chwilę, albo pójdzie z nami, ale na zyski duże nie licz - Znów odwrócił się do młodzieniaszka - A Ty i tak oddasz mi moje pieniądze, zaprowadzisz nas tam, a w zależności od zysków jakoś Cię wynagrodzę, na przykład kilkoma dukatami lub tym że po prostu przeżyjesz. A Arevis, jak zawsze jako ochrona, i też zarobisz. A później wrócimy tutaj skończyć badania, co wy na to? Ja jestem za, młodzieniaszek też - Potrząsnął nim lekko - A reszta? Pamiętajcie parę chwil to zajmie...
Offline
Chłopak, choć skrępowany, nie zatracił hartu ducha, wypracowanego na ulicach Quidsors. Zaśmiał się dość nieprzyjemnie gdy Arghez skończył nim potrząsać, obrzucił wzorkiem Arevisa i adepta i jeszcze raz parsknął śmiechem.
- Te gogusie mają zejść do podziemi? A szczurów i kanałów się panienki nie boją? –zagadnął by zdenerwować towarzyszy psionity. W przypadku adepta, udało mu się. Mag podszedł zaraz do niego i strzelił otwartą ręką w twarz, miał na niej trzy złote pierścienie, wiec po twarzy złodzieja zaraz popłynęła strużka krwi z rozciętej wargi.
Offline
Bogowie są niczym
- A może raczej Ty chcesz sprawdzić jak to jest gdy nie możesz się ruszyć, a twoje wnętrzności są pożerane przez robale i szczury od środka? Utrzymywałbym Cię tak przy życiu przez kilka lat aż w końcu stałbyś się bezmózgą skorupą którą zostawiłbym na pastwę zboczeńców... Jeszcze jakiś komentarz czy idziemy?
Arghez uwielbiał tak straszyć ludzi. Najpierw myślał o powolnej degradacji tkanek od środka, ale tamto pierwsze byłoby prostsze do wykonania...
Offline
Arevis stał niewzruszenie i jakby nie zwracał uwagi na obelgi złodzieja. Popatrzył na niego z wyższością i odwrócił się.
- Idziemy? - zapytał ignorując całkowicie złodzieja. Nie będzie zadawał się z takim plebsem chyba, że naprawdę się zdenerwuje.
Offline
Złodziejaszek uśmiechnął się parszywie, odsłaniając zęby żółte od nalotu dracjum, musiał byś królem kontrabandy, skoro w takim wieku wyhodował już takie narośle. Nie mnie, nie czuć było od niego mordu niemytego ciała czy zgniłego jedzenia, tak charakterystycznego dla narkomanów którzy stoczyli się na dno.
- A śmiało, zaczynaj. – powiedział – Nic wtedy nie zyskasz, a ja już i tak mam wystarczająco mocno przesrane, żeby się nie bać takich jak ty. Widzisz moje oczy? To oczy skorpiona. – to powiedziawszy wierzgnął jeszcze raz, w bezsilnej próbie uwolnienia swoich członków. – Dogadamy się, czy dalej chcesz zgrywać złego wujka? Bo miałem kiedyś jednego, wpadał do mnie nocami… poderżnąłem mu gardło.
Offline
Bogowie są niczym
- A ja się chciałem spytać czy to przypadkiem kiedyś Ci coś w rzyci nie wybuchło, ale i tak miałeś... To raczej wujek miał gówniano ale...
Arghez zaśmiał się cicho po czym spojrzał ponownie na resztę. Mógł z nim się droczyć tyle czasu, mógł też po torturować go, ale faktycznie dużo by nie zyskał.
- No a ty co proponujesz?
Ostatnio edytowany przez Arghez (2010-06-30 13:43:21)
Offline
Złodziejaszek nie zmieniał swego parszywego uśmiechu, jak na złość, chyba faktycznie się nie bał. Zastanawiającym było, czy to zasługa tego co przeszedł, bliskiego widma śmierci spowodowanej chorobą czy… czy może zwykłej głupoty.
- Jak chcesz, mogę zabrać was wszystkich do podziemi… Tylko niech panienki ubiorą ładne sukienki, bo tubylcy bardzo lubią wystrojone ducie. – powiedział to całkowicie naturalnie i spokojnie, jak gdyby mówił o zakupach.
Offline
Bogowie są niczym
Arghez zwolnił lekko napięcia jego spodni. Złodziejaszek mógł czuć się na razie wolny...
- No... Prowadź! - Powiedział uśmiechając się - I jednocześnie Ty pójdziesz wolny, a jak mi się spodoba to może znajdę dla Ciebie coś przydatnego - Wskazał środkowym palcem i wskazującym jego oczy. Nie wiedział czy coś by zrobił, czy nawet coś chciałby, czy nawet dałoby się coś zrobić ale...
- A no i pan archeolog zejdzie do podziemi, może trafimy w odpowiednie miejsce... I wszyscy szczęśliwi!
Offline
Złodziej stanął dumnie w rozkroku który zapewniał mu równowagę, obrzucił trio bacznym spojrzeniem, po czym zwrócił się do Arevisa, jak do starego przyjaciela, z uśmiechem i szczerością w głosie.
- Słuchaj, tam gdzie zejdziemy nie bardzo można latać… Upewnij się, że masz przy sobie przynajmniej jeden nóż, bo może Ci się przydać.
Jakby na zawołanie, obok niego pojawił się adept z wyciągniętą w geście powitania ręką.
- Lavius – powiedział, a gdy przypomniał sobie, ze wampir jest skrępowany, odwrócił się do Argheza ze znaczącym spojrzenie, niejako żądając uwolnienia więźnia.
Offline
Bogowie są niczym
- Aż tak bardzo cię przekonała myśl o podziemiach? Niech wam będzie, w razie czego przecież znów mogę go "przytrzymać" - Powiedział jakby nigdy nic. Nagle całe napięcie ubioru złodziejaszka zniknęło. Mógł swobodnie się poruszać bez ograniczeń.
- Wolny, ale pamiętaj, że zawsze możesz wrócić do poprzedniego ustawienia. No to... Prowadź!
Offline
Wampir przez chwilę mierzył odległości od swoich stóp do końca uliczki, od siebie do adepta i od swojego noża w pochwie do gardła Argheza. Widać, żaden z tych pomiarów nie wyszedł po jego myśli, bowiem uśmiechnął się usłużnie i uścisnął dłoń tego, komu zawdzięczał uwolnienie.
- Za mną. – powiedział aż nazbyt ironicznie i służalczo zarazem, wskazując na drzwi kamienicy nieopodal.
Gdy je otworzył, okazało się, że ładna fasada budynku, to tylko tania sztuczka. W Środku było obskurnie, śmierdziało alkoholem i… krasnoludami. Jak gdyby na zawołanie, trzech rudobrodych wyłoniło się z mroku z uniesionymi do ataku toporami, jedynym co ich powstrzymało, byłą uniesiona w powitaniu dłoń złodzieja.
- Są ze mną. – powiedział robiąc miejsce do przejścia dla swoich przymusowych towarzyszy… których przecież mógł się przed chwilą pozbyć. – Pamiętaj o tym. – szepnął do Argheza gdy ten go mijał, jako ostatni.
Offline
Bogowie są niczym
- A jakbyśmy byli z twoim truchłem to by nie byli tacy mili? - Zażartował Arghez uśmiechając się lekko. Podążał za złodziejem, był gotowy do obrony i ataku w każdej chwili. Oczywiście na początku złapie tego gnojka później zacznie się bronić...
- Tak właściwie to jak ty się zwiesz? - Zapytał gdyż chciał go jakoś w myślach obrażać, a powtarzanie co chwila "Mały, wredny, denerwujący, szczurowaty gnojek" było bardziej denerwujące niż on sam...
Offline
Chłopak uśmiechnął się błyskając kłami w stronę anioła, jak gdyby w niemej groźbie na przyszłość. Czyżby chciał się dobrać Arghezowi do tętnicy?
- Byliby o wiele bardziej dokładni i kontrolując wasze kieszenie mogliby co nieco sobie wziąć… Lub po prostu pokroiliby was na plasterki i przyozdobili naszą ścianę zgnilizny. A mówić mi możesz Cień. – to powiedziawszy wprowadził ich do małego pomieszczenia, wyglądem przypominającego komórkę na miotły i wiadra.
- Gotowi na fajną zabawę? – zapytał wampir, a w jego dłoni pojawił się nagle sztylet.
Offline
Bogowie są niczym
- Jeśli ten sztylet nie wyląduje w jakimś przełączniku czy coś, to możesz mieć pewność że cacka przy moim pasie zdążą podziurawić cię wystarczająco byś mógł się wykrwawiać przez kilka minut. Więc pokaż zabawę, albo znowu cię obezwładnię...
Arghez powiedział obojętnie przepuszczając przodem Arevisa. W razie czego, to na niego będzie skierowany atak. Jeśli nie, to w końcu ten mały wredny szczur skończy tak jak powinien.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |