Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Sekretarz podskoczył na fotelu słysząc nagły huk drzwi. Uniósł rozgniewane oczy na elfkę i już miał ją zrugać za niestosowne zachowanie, gdy jego szczęka opadła bezwładnie, a oczy rozszerzyły się w niemym zachwycie. W końcu zamknął usta i przełknął głośno. Nieco zakłopotany swoim zachowaniem spuścił wzrok na papiery przed sobą na blacie i poprawił okulary.
-Ee... tak... naturalnie.... oczywiście...- zaczął się jąkać nieskładnie.- Podpisać... tutaj... na dole... proszę...
Podał jej błyskawicznie formularz.
-Wykłady już się zaczęły...- odparł po chwili nieco zakłopotany.- Pani Skimrra może nie być zachwycona... Ah, no i 200 dukatów się należy...
Offline
- Wspaniale - uśmiechnęła się, podpisując formularz. - Co do pieniędzy, oczywiście - podała sekretarzowi sakiewkę, w której znajdowało się dwieście dukatów.
Nie mogła zaprzeczyć, że reakcja mężczyzny podobała się jej. W końcu... Miło jest się podobać, prawda? Choć i tak najbardziej lubiła, kiedy ten zachwyt pojawiał się w oczach pewnego elfa. Choć i tak sprawa zaczynała być bardziej złożona, bo przestawało już chodzić o zachwyt, a o to, by to na niego można było spojrzeć...
Uśmiechnęła się do sekretarza i poprawiła gestem dłoni włosy.
- Jeśli to już wszystko, to już pójdę. W razie czego, znajdzie mnie Pan na zajęciach - spojrzała na niego wesoło i ruszyła do wyjścia.
Po chwili już jej nie było; zniknęła prawie tak gwałtownie, jak się pojawiła.
Offline
Sekretarz leżał na blacie monstrualnego, przykurzonego biurka chrapiąc bezceremonialnie. Z jego ust sączyła się lśniąca ścieżka śliny. Widok był nieco odrzucający.
Tutaj wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Chociaż... Na samym brzegu blatu leżała otwarta księga. Ktoś sprawdzał listę studentów. Tylko po co to zrobił?
Offline
Weszła do pomieszczenia cicho, przez ledwo uchylone bezdźwięcznie drzwi, rozejrzawszy się uprzednio jak gdyby w obawie przed tym co może zastać w środku. Miękkimi kroki podeszła do biurka i z delikatnie pochyloną, zakapturzoną głową odezwała się do postaci za nim.
- Przepraszam, czy to tu można się zapisać do szkoły psionicznej? - spytała bardzo cicho, przyjemnie brzmiącym matowym i stosunkowo niskim jak na kobietę (szczególnie w tak młodym jak ona wieku) głosem, który zdawał się skrycie wołać: "Słuchaj mnie! Warto!". Specyficzny ten, acz uroczy efekt wspomagała dodatkowo wyraźna, przyjemna woń różanych perfum.
Offline
Mężczyzna za biurkiem skrzywił się wyraźnie czując różaną woń. Szczęściem był niezwykle odporny na wszelkie przejawy manipulacji.
-Można się tu zapisać do Instytutu Umysłu.- odparł po chwili.- Czesne wynosi 200 dukatów.
Zlustrował uważnie całą postać przed sobą, obdarzając ją wyraźnie podejrzliwym spojrzeniem. Nie budziła jego zaufania, szczególnie z powodu krycia przed nim swego oblicza, co uważał za dość nieuprzejme, ze strony rozmówcy.
Offline
- Dwieście sztuk złota? - Spytała dalej cicho z lekkim zdziwieniem i widząc jego podejrzliwe spojrzenie dodatkowo jeszcze poprawiła kaptur, by lepiej zasłaniał twarz - Niestety nie posiadam tyle, dla mnie to mała fortuna. Nie posiadacie jakichś stypendiów? Funduszy? Posiadam pewne talenty, być może kogoś zainteresują...?
Cała jej postawa wyrażała jakiś wstyd, skruchę wręcz: ramiona opuszczone, głowa lekko pochylona, ręce zwieszone wzdłuż tułowia bezwiednie.
Ostatnio edytowany przez Mofera (2010-06-19 20:16:17)
Offline
-Niestety, nie mogę pani pomóc.- powiedział poprawiając okulary na nosie i wbijając wzrok w księgę. Jego ręka powędrowała do pióra i po chwili skrobał już zawzięcie na pergaminie.- Jeżeli chcesz, pani, dowiedzieć się takich rzeczy, musisz się udać osobiście do Dyrektorki. Schodami na samą górę.
Machnął ręką wskazując drzwi.
Offline
Stała jeszcze chwilę, jakby rozważając zawzięcie jego słowa. Następnie odwróciła się i bez słowa pożegnania, szybkim krokiem ruszyła w stronę schodów, przytrzymując przy tym jedna ręką obijającą się uciążliwie o kształtne, umięśnione (lecz nie ujmujące ponętności) udo.
Offline