Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bankier
Zasłonił się ręką, pozwalając wgryźć jej się w swoją lewą dłoń.
-Dość!- Warknął głośno i przyłożył prawą dłoń jakieś pół cala przed szyją polimorfki gotów do pchnięcia.
-Wygrałem... A raczej jest remis...- Przetoczył się na bok, na plecy. Cały czas ciężko oddychał. Sam nadział się na kolana, ale to nie umniejszyło wcale bólu. W końcu przekręcił głowę na bok by spojrzeć na dziewczynę leżącą obok.
-Żądam dogrywki! Jak... złapie oddech.
Offline
Ekena gdy tylko była wolna, spojrzała na Shiro z zaciekawieniem, po czym wybuchła nagłym śmiechem, będącym połączeniem odreagowania, ulgi i rozbawienia.
- Wiesz, co? Zdradze Ci sekret. - Powiedziała, przewracając się na bok, by lepiej widzieć niedawnego przeciwnika i oddychając ciężko. - My, polimorfy, zazwyczaj praktycznie nie umiemy walczyć w ludzkiej formie i ja nie jestem wyjątkiem. To był fart. Dziki fart. I drobna sprawa. Uważaj z tym szponem. Najlżejsza rana prawdopodobnie mnie zabije. Nie chciałbyś tego. Sulam by się wkurzył, jakby musiał mnie znowu wskrzeszać.
Albinoska znów przewróciła się na plecy, oddychając nieco ciężej przez mówienie.
- I nie wiem, czy wytrzymam dogrywkę. Nie w tym ciele.
Offline
Bankier
- Zauważyłem... Ale też nigdy w życiu nie spodziewał bym się takiej obrony...- Podniósł swą pogryzioną dłoń przed oblicze, by dokładnie jej się przyjrzeć.
- Mam Twoją ślinę na swojej ręce... Jak zamierzasz mi to wynagrodzić?- Spytał pół żartem, pół serio. Z resztą całkiem przeszła mu ochota na walkę... A prawdę mówiąc to już nigdy nie miał zamiaru walczyć z tą dziewczyną...
- Po za tym przełożyli byśmy tą dogrywkę...
Offline
- A mnie bolą plecy, jak Ty mi to wynagrodzisz? - Dziewczyna przewróciłą sie na bok, krzywiąc wyraźnie. Nie był to jednak grymas bólu, raczej obrzydzenia, który stosunkowo szybko przerodził się w wykrzywiony koci pysk. Zwierzę podeszło do Shioro, otarło się łbem o lewa dłoń, stosunkowo dokładnie usuwając ślinę, po czym odskoczyło, patrząc nieufnie na srebrny szpon. Pantera wzdrygnęła się, zmieniając znów w człowieka.
- Fuj. Jak jestem zwierzęciem jeszcze bardziej czuję to przeklęte srebro. Lepiej zapytaj jakiegoś maga, czy nie da rady czegoś z tym zrobić, albo nie dasz rady nawet podejść do polimorfa, ducha ani wampira. Śmierdzi od Ciebie tym paskudztwem jak diabli. W każdym razie Ty już śliny na ręce nie masz, a mnie plecy dalej bolą!
Offline
Bankier
Jeszcze raz popatrzył na swoją rękę w zadumie.
- A w ogóle to jak ja smakuje?- W między czasie wstał i podszedł do polimorfki.
-Jedyne co mogę z tym zrobić, to owinąć dokładnie rzemieniem... O ile to coś w ogóle da...- W zruszył ramionami nie roztrząsając dalej tego tematu.
-Tak jęczysz i jęczysz. Może ponieść Cię na plecach?- Oczywiście była to ironia, gdyż chłopak od razu wiedział że Ekena się na to nie zgodzi. Bowiem czy mogła by znieść taką zniewagę jako przyszła królowa?
Offline
- Jak smakujesz? W tej chwili słono. - Wyszczerzyła zęby, po czym zdawała się przez chwilę rozważać propozycję, jednak pokręciła głową. - I gdzie byś mnie zaniósł, co? Z resztą od noszenia na plecach jestem ja. Chyba, ze chcesz mi powiedzieć, że jesteś niespisanym polimorfem i zmieniasz się w konia? Co do rzemienia... sama obecnosć srebra sprawia, że jestem nerwowa, ciągle spięta. Instykntownie boję się go. Zadrapanie mogłoby mnie zabić. Dotknięcie srebra choćby małą gojacą sie ranką mogłoby wywołać nudności... Przede wszystkim jednak strach, jestem po części zwierzęciem, metalu nie mogę zagryźć, instynkt każe mi uciekać.
Gdy tylko zaczęła mówić o swojej alergii, wbiła wzrok w sklepienie, zamyślając się.
- Ale z magiem mówiłam poważnie. Jestem chodzącym wykrywaczem srebra, my już tak mamy, wszystko, co można zabić tylko srebrem bedzie Cie unikać, aż czegoś z tym nie zrobisz. Wiem, ze da sie zneutralizować srebro, jeden mag przygotował obrożę ze srebrem, którą zmuszona byłam nosić. Gdyby nie neutralizacja, nie mogłabym się zmieniać.
Offline
Bankier
-Szczerze to nie wiem czym jestem. Choć prawdopodobnie nie mógłbym nim zostać. Co najwyżej moje zwłoki..- Podniósł swą prawą dłoń w celu wyjaśnienia swojej tezy.
-Co do magów, to nie wiem czy to taki dobry pomysł... Nie lubie ich w takim samym stopniu jak im nie ufam... No i oczywiście masz rację z tym że na grzbiecie bym Cię nie poniósł. Co najwyżej "na barana"- Uśmiechnął się po tych słowach, jednak tylko na chwilę. Był to u niego tak rzadki odruch, że śmiech zwyczajnie powodował ból przez napięcie mięśni.
-Tak więc nic nie poradzę...
Offline
- Też nie ufam magom. Ciężko takich zabić. - Albinoska przewróciła sie na bok, podpierając głowę na dłoni i zrobiła przemądrzałą, dumną minę. - No wiesz, dobrego konia nigdy nie przebijesz. Dlatego właśnie jestem taka wspaniała. No dobrze, pomijając panikę na widok srebra. Nie pogryzłam Cię mocno, ani nic, prawda?
Dziewczyna przeciągnęła się leniwie, zastanawiając, dlaczego właściwie nie wstanie z podłogi, jednak szybko doszła do wniosku, że jako kot robiła to co chwilę, więc niewiele mogło jej już zaszkodzić pod tym względem. Nie zdawała się też przejmować faktem, że wyglądała wybitnie niekrólewsko: zgrzana, z poczochranymi włosami i pomiętą koszulą, nie mówiąc już o spodniach.
Offline
Bankier
-Będę miał ślady...- Udał że bardzo się tym przejmuje, choć ton jego głosu zdradzał, co tak na prawdę o tym myśli.
-Może i masz rację mówiąc iż nigdy nie dorównam żadnemu koniowi, jednak wiem że każdego, ale to każdego przedstawiciela tej rasy można oswoić, ujeździć i nagiąć do swojej woli. Tylko sposoby się zmieniają. Czasem jest to brutalne wykorzystywanie bicza, a czasem wystarczy czułe słówko i kostka cukru...- Oczywiście mówiąc to myślał o głębszym dnie...
-Nie leż na ziemi bo wilka złapiesz.
Offline
- Powiedział ten leżący na poduszkach. Na czym mam leżeć? Tu jest tylko podłoga i ściany. - Wzruszyła bezradnie ramionami, robiąc przy tym minę pokrzywdzonego niewiniątka. - Zmusić konia do pracy może i się da, ale oswoić nie każdego. Mnie nikt ani nie oswoił, ani do pracy nie zmusił. A moją podstawową formą, zaraz po ludzkiej jest właśnie koń. Umiesz jeździć?
Dziewczyna zapytała od niechcenia, znów przeciagając się leniwie, nieco na kocią modłę, wyciagając przed siebie ręce i ziewając.
- Kurcze, zmęczyłam się przez Ciebie! A przynajmniej teraz nie chce mi się nic, nawet wstawać. A Ty żeś dogrywki chciał, wariacie!
Offline
Bankier
-Hai, hai... Moja wina.- Powiedział ze znużeniem traktując polimorfkę jak małą dziewczynkę, która gniewa się o byle drobiazg.
-Nie, nie