Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
-Ale jak chcesz wykorzystać tu ogień? -spojrzała na ścianę krzewów przed sobą. -To dość ryzykowne zwarzając na miejsce, w którym sie znajdujemy. -znów przejechała ogonem po ziemi spoglądając kątem oka na druida. -Chyba, że znasz ogień, od którego nie zapali się sciółka. -uśmiechnęła się smutno na swój wilczy sposób. Że też wilczy bracia nie mogli znaleźć sobie innego miejsca na swoje tereny łowieckie...
Offline
- Sam ogień nie jest dobrym pomysłem, masz rację. Ale ja o takowym nie myślałem... - Spojrzał dziwnie na Ireth. W jego oku pojawił się nieznany dotąd błysk. I chłopak postarał się, aby dostrzegła go tylko wilczyca. - Miałem bardziej na myśli iluzję ognia lub podobne zjawisko... Problem w tym, że nie wiem jak się za to zabrać. A najgorsze jest to, że zwierzyny też nie da się ot tak, wygonić z puszczy... - Druid zamyślił się. Potrzebował innego planu...
Offline
Przekrzywiła lekko łeb patrząc na druida. Zawsze uważała go za osobliwie dziwnego, ale teraz to już czasami lekko ją niepokoił. -Iluzja ognia... no to już jest lepszy pomysł -zamyśliła się na chwilę. -Ale nawet jeśli to co zrobimy z całą rzeszą zwierząt, które niewątpliwie będą przed nią uciekać? To wszystko takie bez sensu. -uderzyła lekko łapą w ziemię. Znów spojrzała w dal na gęstwinę Puszczy.
Offline
-Nie wiem czy to dobry pomysł - wtrącił się Lejsu - ale można by je "eliminować" stopniowo. Mam tu na myśli próbę odpędzenia jednego od stada i złapanie go i tak dalej i tak dalej. Choć to może zająć kupę czasu.
Spojrzał po towarzyszach czekając na ich reakcję.
-Choć pomysł z tą iluzją ognie nie jest zły. Tylko właśnie ta iluzja jest jak na razie problemem.
Offline
Piekielnica
- Róbcie jak chcecie, ja się dostosuje... ale jaroo, ty jako wierny sługa Natury i jej obronca powinienes decydowac. Choc nadal stwierdzam ze założenie ty pułapek na pojedzycze sztuki by nie zaszkodziło....
Rzekła do Jaroo i wpatrzyła się w jego sylwetke pragnac odczytac mysli... a kto wie? może w końcu rozgryzie tego zagadkowego dla niej człowieka?
Offline
Wilki nie chciały czekać na ich decyzje. Najzwyczajniej w świecie jedna z watah wyszła im na spotkanie. Na razie nie były agresywne, miały zapas jedzenia i nie szukały zwady z tymi dwunożnymi. Było ich 14, 14 szarych, wielkich jak hodowlane charty wilków. Była to młoda wataha, jedyna na czele której stał trzylatek, żadna inna wataha nie kompletowała się tylko z dwu i trzylatków... to oznaczało ze nie były jeszcze skażone nienawiścią do ludzi. Na upartego można się było doszukiwać w nich życzliwej ciekawości w stosunku do istot które nawiedziły ich terytorium.
Offline
Kiedy zobaczyła watahę, w pierwszym odruchu chwyciła za łuk. Wilki nie zachowywały się jednak zbyt agresywnie, więc, z pewną nieufnością, odłożyła go.
Zwierzęta wyglądały na młode. Młode, ale czy niedoświadczone? Ich zachowywanie wskazywało na to, że tak.
Elfka obejrzała się na pozostałych.
- W tej sytuacji ogień chyba nie wchodzi w grę? - zapytała cicho.
Offline
Piekielnica
-Tylko spokojnie. Nie poruszajcie się gwałtownie. Byc może obwąchają nas tylko i sobie pójdą...
Rzekła cicho i spokojnie. Delikatnie i powoli skłoniła się ku ziemi, na której za chwile usiadła. Patrzyła po młodych wilkach oraz ich ruchach. Spokojnie oddycha
Offline
Łowca nawet nie miał zamiaru gwałtownie poruszać. Wiedział, że jak na razie to te młodziki nie mają zamiaru nikogo atakować. W końcu od lat już robi tym fachu i potrafi rozpoznać mniej więcej intencje zwierząt.
-Nie mają złych intencji więc jak byśmy sie postarali to kilka mogło by być naszych. - oznajmił
Offline
"Tylko cicho i spokojnie". Przemiana w tym momencie była by chyba najgłupszym posunięciem jakie można było zrobić. Tak więc Ireth starała się nie zrobić żadnego niemądrego ruchu. Wilczyca powoli pochyliła łeb starając się nie wzbudzać żadnych nieporządanych reakcji wśród młodzików. Niech się tyko uda...
Offline
Piekielnica
Zamysliła sie lekko patrzac na trawkę przy niej. Powoli podniosła wzrok i spojrzała prosto w oczy jednemu z watahy wilków. Siedzi po turecku na ziemi i obserwuje uważnie osobniki w stadzie, a w szczególności na ich przywódcę
-Jak myslicie. Pójda czy podejda bliżej?
Offline
Aravial szczerze mówiąc miał tam gdzie światło nie dochodzi łagodne obchodzenie się ze zwierzętami a przynajmniej tymi które mają zęby przystosowane do jedzenia mięśni. Obudziło go ugryzienie w okolicach ramienia, w obojczyk. Nauczył się ze próba odgryzienia ręki przez jakieś mniej lub bardziej agresywne przy posiłkach stworzenie nie jest najgorszą rzeczą jaką może człowieka spotkać więc przez około dwie sekundy leżał próbując określić jak wiele kości jest uszkodzonych czy raczej - co także narzucało mu doświadczenie - ile kości jest całych i zdrowych. Począwszy od góry wykrył: rozbitą głowę, złamany nos, żebro - chyba nawet dwa - i skręconą kostkę. Musiał spaść z kilku metrów. Co dziwne nic nie czuł. Poza lepki, mokrym (ktoś widział suche?) błotem i oczywiście zębami. Przyszła pora na sprawdzenie strun głosowych.
- K...a! - Wydyszał, a zęby - nie interpretował ich ciągle jako kompletnego organizmu - najwidoczniej nieco zaskoczone że tak apetyczna i świeża padlina wydaje artykułowane dźwięki.
Obrócił głowę. I spojrzał bestii - która przy demonach była szczeniaczkiem - w oczy. Wilk. Usłyszał warczanie i spróbował jednocześnie poderwać się na własne nogi oraz zacząć się bronić. A ze zajmował się portalami to taki nie myśląc o użyteczności zaczął tworzyć. Krew zwyczajowo buchnęła z nosa i wszystko byłoby w porządku gdyby nie to że kostka, żebro i może jeszcze kilka mniej ważnych kosteczek odmówiło współpracy i postanowiło wrócić - najlepiej spadając - na ziemię. W inkantacje poza wiązką przekleństw wtrącił się gest amortyzacji ręką i efekt zaklęcia cóż... przerósł planistę. Zemdlał ponownie ale już nie na długo. Cały w krwi - głównie własnej - wyglądał jak po ciężkim boju. Tja... Usłyszał skomlenie. Sześcian którego ściany stworzyły obustronne portale uwięziły wilka który wpadając do jednego po chwili wypadał drugi prosto w kolejny. Niezła klatka. Bezduszny dziwował się chwilę nad magiczną mocą słowa cholera po czym zawołał nagle zmieniając front swych zachowań:
- Poooooomooooocyyy! Czy ktoś mógłby tu przyjść, do cholery!?
Offline
Łowca usłyszał jakiś krzyk. Po chwili zdał sobie, że to wołanie o pomoc. Wstał szybko na równe nogi rozglądając sie kto to krzyczy. Kawałek dalej zobaczył wilka pojawiającego się i znikającego między ... sam nie wiedział czym. Obok tego dziwnego zjawiska zobaczył mężczyznę leżącego na ziemi. Nie zważając na przyczajoną obok watahę wilków pobiegł na pomoc. Gdy do niego dotarł ukląkł obok niego. Był w fatalnym stanie cały we krwi. Znał się trochę na leczeniu, ale stan poszkodowanego przerastał jego umiejętności. Uniósł lekko jego głowę.
-Co Ci się stało? - zapytał - Może ktoś by się ruszył mu pomóc. Bo jego stan przekracza moje umiejętnośći lecznicze!!! - krzyknął do pozostałych
Ostatnio edytowany przez Lejs (2008-04-12 21:00:13)
Offline
W tym momencie wataha zareagowała. Nie śpiesząc się zbytnio podzieliła się na dwie grupy, mniejszą alfa podprowadził do dziwnej klatki w której zamknięty był ich wilczy brat. Obwąchały ziemie wokół klatki i wtedy kilka z nich zaczęło skomleć, widać ze bały się wilka którego pojmał Aravial. Alfa warknął złowrogo na znikającego i pojawiającego się, w jego mniemaniu, znikąd brata i odwrócił się do niego zdaem, najwyraźniej miał gdzieś jego los.
Grupa która pilnowała reszty zakonników nie spuszczała z nich żółtych ślepi nie okazując przy tym większego zainteresowania niż trzeba było. Zachowując dotychczasowy podział watahy alfa podszedł do Ireth i obwąchał ją starannie, zupełnie jakby szukał śladów wilka którego właśnie zostawił na pastwę nieznanego mu zjawiska. Gdy zakończył inspekcje uznał iż należy w jakiś sposób oznaczyć nową samicę, w końcu nie czuć było od niej innego stada, była widać samotna a samotne samice zawsze warto było przyłączyć do swojej grupy, w każdym razie chociażby po to żeby nie zrobiły tego inne watahy.
- Ty- powiedział w wilczym języku. Ireth nie była zdziwiona, każdy wilk alfa posiadał zdolność rozmowy z innymi samotnymi i chorymi wilkami, tak samo jak z innymi przywódcami. Był to fakt oddawna stwierdzony przez zoologów i polimorfy i właściwie tego od niego oczekiwała.- gdzie twoje stado? Sama? Chora? Szyka stada?- nie oznaczył jej od razu swym zapachem, to oznaczało ze w hierarchii wilczego towarzystwa był prawdziwym gentlemanem, szlachcicem szanującym kobiety swego rodzaju.
Offline
Rzucając przekleństwami wydyszał trzymając się za pierś
- Jestem cały... połamany. - i upadł na ziemię ciężko dysząc
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |