Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
W łaźni, ostoi higieny, rozległ się nagle ostry, duszący smród. Usłyszeli plusk gdzieś z drugiego końca sali, z tegoż samego kierunku przypływała do nich cuchnąca woda o zgniłym, zielonym kolorze. Wokół rozległo się charakterystyczne dla zombiaków szemranie, na ich szczęście po odgłosach mogli poznać, że przeciwników nie było zbyt wielu. Niewielkim jednak okazało się to pocieszeniem, gdy ich oczom ukazały się dwa trzymetrowe, olbrzymie truposze. Obrzydliwa maź ściekała z nich prosto do wody. Na nadgarstku jednego z nich Aravial dojrzał amulet, dla zwykłego człowieka byłby on noszony na szyi. Emanował magiczną mocą... Najpierw jednak czekała ich ciężka walka z dwoma nieprzeciętnymi zombie.
Offline
Zaklął i wyskoczył nagi z wody. Wstyd i tak nikły zniknął w obliczu zagrożenia. Planista zrobił to co umiał. Zaczął rzucać zaklęcie Ognień w formie ciągłego strumienia. Ręką która akurat nie musiała wykonywać któregoś z silnie skomplikowanych gestów machnął na kobiety aby zaczęły działać. Skończył inkantacje u skierował ciąg płomieni na dwa pierwsze zombi. Bezduszny klął pod nosem nie wiedząc co się dzieje i czując sie nieswojo korzystając z magi która nie wyczerpywała jego cielesności.
Offline
Koszula, którą miałą na sobie, nie była przystosowana do przemian, zdjeła ją więc i zmieniła sie w kota. Straciłą dodatkowe sekundy, ale wolała nie potykać się o paszrpany materiał. Wiedziała, że mag nie da rady przygotowywać zaklęć i bronić się, więc postawiłą na jego ochronę. Stanęła dokładnie między nim a zombie, uważając, by nie dać sie przysmażyć czarem Araviala.
Offline
Strumień ognia skutecznie powstrzymywał jednego z olbrzymów, drugi jednak zaszarżował na nich z impetem. Kot w obronie maga naprężył mięśnie, wyskoczył w stronę napastnika i potężnym uderzeniem pazurów oszramił jego twarz. To dało im trochę cennego czasu, jeden wróg był nękany płomieniem, drugi zaś był oszołomiony uderzeniem Ekeny. Jednak ani Aravial nie potrafił długo utrzymać magicznego ognia, ani oszołomienie nie będzie trwało wiecznie. W końcu mag opadł z sił i musiał poczekać, aż się zregneruje jego energia. Odniósł jednak sukces - tors nieumarłego, który był celem jego ataku, stał w płomieniach, co wprawiło go w dziki szał. W tym szale uderzył swojego rówieśnika, ten, wyrwawszy się z osłupienia, niezwłocznie oddał. Niestety, na tym szczęście maga i polimorfki skończyło się, płonący zombie chlusnął do wody, co oczywiście wyeliminowało płomienie. Jeszcze bardziej rozwścieczone bestie ponowiły natarcie, jeden osiłek zaszarżował znów na kota, drugi zamachnął się na Araviala.
Offline
Ryknęła i skoczyła, używajac całej siły tylnych łap, na bliższego nieumarłego, chcąc tylko drapnąć i odbić sie ponownie od jego ramienia. Potem zamierzała odwrócić sie szbybko i zatopić ząbki w barku drugiego trupa. Liczyła, ze szybkość i zwinność pozwoli zajmować oba ścierwa dostatecznie długo, by Aravial mógł rzucić jakieś skuteczne zaklęcie, a ona nie dała sie pochwycić. Więc, gdy nie mogła, lub nie chciała skakać w zwyż by dostać sie do twarzy i piersi umarłych, ślizgała sie bokiem na posadzce i wgryzała w kostki i łydki potworów.
Offline
Planista ponownie i z trudem spróbował rzucić kolejne zaklęcie. Żar. Maksymalnie skupiony promień wycelował w wodę do której wpadł żywy trup probując doprowadzić ją do stanu wrzenia. Wykonując potrzebne gesty wkładając w to całą siłę woli z kamienną, blada twarzą ryknął treść inkantacji:
- Corez! - Jego melodyjny teraz jednak zachrypły głos odbił się echem po kafelkach.
Ostatnio edytowany przez Aravial Nalambar (2008-01-28 21:03:54)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Elf wbiegł do łaźni z uśmiechem na ustach. Szybko jednak zbladł, widząc hordę potworów.
- O ja pier.... -Zagłuszył go ryk nieumarłych. Szybko wyciągnął miecz i stanął obok Ekeny.
-Jakieś taktyczne porady? Czy rżnąć jak popadnie? -Zapytał ją cicho.
Ostatnio edytowany przez Gwynbleidd (2008-01-28 21:40:17)
Offline
Zaklęcie Araviala, choć powiodło się, to nie odniosło pozytywnych rezultatów. Cel jego ataku podskoczył gniewnie, rozbgryzgując na wszystkie strony wrzątek. Mężczyźni oberwali nim prosto w twarze. Na domiar złego jeden z dwóch gigantycznych zombie pochwycił Gwyna i rzucił nim potężnie o ścianę. Poturbowany elf padł twarzą w wodę. Drugi gigant, ten, którego zaatakował Aravial, skierował się na maga, rycząc przeraźliwie. Bezduszny nie przeżyje tej szarży, jeśli nikt nie przyjdzie mu z pomocą!
Ostatnio edytowany przez Zefir (2008-01-28 22:07:19)
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Ta woda smakuje jak bimber... -Stwierdził Elf podnosząc się obolały. Usłyszał krzyki Araviala. Dostrzegłwszy swój miecz, chwycił go, i zręcznie wbił potworowi w miejsce, gdzie powinien być środek pleców. Niestety nie udało mi się go wyszarpać, i ostrze jarzące się ostrą czerwienią, pozostało w plecach stwora. Widząc, iż zbliża się następny Elf krzyknął coś, co zawierało słowa "ucieczka" i "delfin". Mając nadzieję, że Aravial go usłyszał, począł wyrywać miecz z pleców olbrzyma.
Offline
Aravial zrejterował skoczył do jednego z basenów i potężnym Podmuchem spróbował "poszerzyć" studzienkę na dnie zbiornika. Ucieczka kanałami! Planista oszalał! Zszedł z drogi szarży ale to co robił nie było zbyt rosządne...
Offline
Warknęła coś na kształt "idioci" i stwierdziła, że teraz zancznie efektywniejsza będzie inna metoda. Mogłaby dalej polegać tylko na swojej szybkości i odwracaniu uwagi potworów, ale gdy powstało ryzyko, że w podczas skoku zwyczajnie nadzieje sie na miecz, a mag wyraźnie postanowił zastowować taktykę zbliżoną do "powrotu na z góry upatrzone pozycje", jednak mniej wyrafinowaną i nazywaną potocznie "spieprzaniem z miejsca walki", polimorfka postanowiła wziąść sprawy w kocie łapy. Zaufała nabywanym instynktom i po prostu zaczeła rzucać się na wszystko, co się jeszcze ruszało. Kilka razy zawracała tuż przez Gwynem lub Aravialem orientując się, że chciała rozrorać któremuś z nich poparzoną twarz i odwracała się do innego celu.
Offline
Przeszyty mieczem gigant ryknął przeraźliwie. Uderzył plecami o ścianę. Gwyn ledwo zdołał z nich zeskoczyć, spadł z kilku metrów w dół, najpierw na posadzkę, potem znów do wody. Zombie jednak nie popisał się w tym działaniu intelektem, ostrze wbiło się jeszcze głębiej, połowa klingi wystawała z piersi potwora. Rękojeść zatopiła się w ciele. Opadł na kolana, krwawiąc zgniłą krwią. Wtem nadciągnął wściekły kot - Ekena. Widząc osłabionego giganta wyprowadziła serię uderzeń ostrymi pazurami, raz, drugi, trzeci, w końcu przyłożyła mu tak mocno, że bestia padła. Wystarczyło ją już jedynie dobić.
Drugie monstrum trzymało się jednak wcale nieźle. Stanęło zaraz naprzeciwko planisty, uniosło złączone pięści w górę, gotowe zmiażdżyć marnego maga. Mana Araviala skończyła się, pozostało mu już tylko rzucanie zaklęć magią fioletową, kosztem energii witalnej. Mógł skorzystać z tej mocy, by uciec... Lub użyć jej trochę więcej i skończyć z tym. Na nadgarstku przeciwnika lśnił złoty amulet, który kusił planistę swą nieodkrytą jeszcze mocą.
Offline
Stanęła niezdecydowana. Wiedziała, ze dobicie wyeliminuje jednego, przeciwnika, ale Aravial zdawał sie mieć spore kłopoty. A tylko ona nie potrzebowała broni, ani magii. Zaczynała sie męczyć. Pobiegła więc i odbiła sie z całej siły. Chwyciła sie pazurami ramienia potwora i zębami szukała jego karku. Zadnimi kończynami orała plecy ożywieńca. - Aravial, zrób coś! - Krzyknęła, wiedząc, ze jeśli potwór podniesie rękę i chwyci ją za kark, będzie miała spore kłopoty. Warknęła próbując wbić kły w kręgosłup monstra.
Offline
Mag miał kamienną twarz. Zaczął działać spontanicznie. Wiedział czym to może sie skończyć, przed tym ostrzegał go Zefir, ale to była jedyna możliwość. Zrobił to co na ostatnim wykładzie. Niewiarygodnie wielkim wysiłkiem otworzył w ciągu 2 sekund portal pod olbrzymem i drugi u sklepienia łaźni na uszkodzoną poprzednim zaklęciem posadzką. Tam gdzie stał. Począł już odpływać w nieświadomość. Inną niż w podobnych wypadkach. Pełną bólu. Nadludzkiego bólu. Ostatnim wysiłkiem skoczył w bok i zemdlał krwawiąc z nosa. Czyżby po 143 lat nadszedł koniec? W jakiejś pieprzonej łaźni? - myślał nie mając już nawet siły by tarzać się z bólu.
Ostatnio edytowany przez Aravial Nalambar (2008-01-30 19:08:29)
Offline
Odbiła sie z całej siły od pleców umarlaka. Nie wiedziała, czym może grozić dłuższe pozostanie w zasięgu zaklęcia, ale wolała obserwować je z daleka. Ciągle rozglądała się na boki w poszukiwaniu zagrożenia. Podeszła, powarkując cicho do Araviala. Szturchnęła go delikatnie łapą, po czym zmieniła sie w człowieka i uklękła obok Planisty. - Aravial? - Zapytała przewracając go na plecy i srawdzając, czy żyje.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |