Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Cóż... Ja też będę chyba potrzebował nowej pracy. Ale w jednym się z Tobą zgodzę. Tylu ludzi w ogóle nie znam, że szkoda gadać. Ty pewnie wszystkich tutaj znasz, mam rację? - Zapytał spoglądając w okno. Po polanie rozlewało się popołudniowe słońce, ogrzewając zimną od nocnego deszczu ziemię. Trawa lśniła tysiącami wodnych kryształków, które w oka mgnieniu znikały.
- Znasz Lukasa? Widziałeś go może tutaj ostatnio?
Offline
Stolarz i Kucharz
- Wcale wielu osób tutaj nie znam. Najwyżej trochę, jestem tu od niedawna. A Lukas? Jaki Lukas? Nigdy o kimś takim nie słyszałem. - zaczął się przyglądać roślinie Mangela w oczekiwaniu na odpowiedź druida.
Offline
- Szkoda. Ale skoro nie znasz, to trudno. Poczciwy człek, choć profesja nieco... Nieważne. - Machnął ręką. - Od niedawna powiadasz? Hmm... Wydaje mi się, że spotkaliśmy się już dość dawno temu, zanim zniknąłem. Ale pamięć mnie często zawodzi i tracę rachubę czasu, więc jeśli się mylę to wybacz. - Zamyślił się na chwilę.
- A co Cię sprowadziło w te strony?
Offline
Stolarz i Kucharz
Gerard ponownie wzruszył ramionami.
- Chodziłem, czasami latałem, po puszczach, lasach i innych dzikich terenach. Kształciłem się. Dotarłem do tej... - przez chwilę przypominał sobie nazwę puszczy - puszczy Pahwatów, dobrze mówię? I akurat wtedy w locie zobaczyłem wieżę. Byłem zmęczony i postanowiłem zrobić sobie wakacje. A ty, Silver i Nikoletta, które już poznałem, spotkaliście mnie jako pierwsi.
Offline
- Mówi się beze mnie, o mnie. Nieładnie - ponownie pozwoliła sobie zabrać głos, siedząc na rosnącym nieopodal drzewie. - Widzę Jaroo, że wróciłeś w nasze strony. Znaczy, w ich - poprawiła się.
Z nieba lało niemiłosiernie. Zważywszy, że dodatkowo była noc, w ciemności widać było jedynie delikatny kontur jej ciała i połyskujące kocio żółtozielone oczy.
- Wręcz nie mogę się oprzeć ciekawości i spytać...dlaczego? - jej głos był jak pomruk dzikiego zwierzęcia.
Aura sprzyjała demonicy. Uwielbiała burze i ulewne deszcze. Wtedy budziła sie w niej ta...mroczniejsza strona..
Offline
Zagrzmiało. Jednak duszki pod sufitem izby nawet nie drgnęły - poruszały się tak jak wcześniej... Tak jak zawsze.
Deszcz lał już cały wieczór. Do tego zerwał się silny wiatr i zbliżała się burza. Zarówno drzewo, z którego zbudowana została chatynka, jak i to w lesie, zaczęło skrzypieć od naporu wiatru. Jaroo przypomniał sobie, że na zewnątrz wisi jego narzuta.
- Ale się rozpadało. - powiedział spokojnie. Sam do siebie... Wstał i skierował się do drzwi. Otworzył je, a jego oczom ukazał się widok smaganego wiatrem i deszczem lasu. Drzewa pochylały się i wracały na miejsce. Co chwilę niebo przecinała jasna błyskawica. Właśnie, błyskawica...
Jaroo instynktownie skupił swój wzrok na koronach drzew, jednak kiedy kolejny piorun przeciął niebo ukazała się, skryta między liśćmi postać. Dopiero wtedy druid dostrzegł dwa, blado świecące punkciki, niczym kocie oczy.
Złapał narzutę nie odrywając wzroku od tajemniczego zjawiska i, cofając się złapał za kostur oparty o ścianę tuż obok drzwi.
- Ukaż się! - Ryknął niczym grzmot uderzając laską o kamień, będący progiem do chatynki. Na drewnie zalśniły litery. Każda, świecąca niczym błyskawica, zapisana starym pismem druidów, dialektem rodowym Szarokijów. Wszystkie gotowe, aby zaatakować 'kocie oczy' wszystkimi żywiołami.
Chwila trwała wieczność...
Offline
- Gdzie mi po oczach! - warknęła i przysłoniła je dłonią.
Niewielka istota prychnęła i szybko zeskoczyła z gałęzi.
- Odłóż to, Jaroo. Odwołaj swoje Moce. Moje są znacznie potężniejsze - głos był gardłowy i złowrogi.
Postać kucała na ziemi i wbijała wzrok w druida.
Deszcz zacinał. Błyskawica rozdarła niebo.
Skulona istota wyglądała przerażająco. Mokre, gotowe do skoku, w obszarpanej tunice, z drapieżnym uśmiechem na twarzy, ukazującym z lekka spiłowane kły...
Offline
Stolarz i Kucharz
Gerard patrzał nad głową młodego druida na symbole. Jednak potem skierował wzrok na Nikolette.
- My się chyba znamy prawda? - zapomniał czy ją zna czy tylko widział.
Offline
- Znacie się? - rzekł zdziwiony odwracając się na chwilę w stronę towarzysza druida. - Nie wiedziałem, że masz takich znajomych... No ale cóż, różne stwory pewnie odwiedzają karczmę. - Powiedział i odwrócił się w stronę 'gościa'...
Jednak nie widział już niczego.
Offline
Demonica zakradła się jak zwierzę, płasko przylgnąwszy do ziemi, za druida ku jego chatynce. Nie bała się Mocy druida, jego opiekunów...Nie dbała też o Gerarda. Ten Anioł nie mógł jej w żaden sposób zaszkodzić.
Zgrabnie jak pająk i cicho jak żmija przesuwała się krok po kroku do wejścia...
Offline
- Wtedy? - zdziwił się. - Przecież to była Nikol. Jak to możliwe, że stała się czymś... takim?! Zawsze była straszna, ale do pewnego stopnia... To co tu widziałem, to była przesada. Jak... - Nagle ucichł. Na trawie przed chatką, oprócz cieni dwóch druidów na mgnienie oka pojawił się trzeci. Jaroo odwrócił się, by zobaczyć zarys sylwetki stojącej w drzwiach chaty. Światło, zresztą słabe, znajdowało się za nią, więc nie widział twarzy.
- Nikol? - zapytał z nadzieją. - To Ty? Co Ci się stało?
Offline
Stolarz i Kucharz
- Nie pamiętasz? Wtedy jak Cię w locie mijałem to była tam też Ona. - powtórzył. - Nie pamiętasz?
Offline
- Chciałeś powiedzieć Nikoletta Seraphine, królowa wilczyc, prawowita spadkobierczyni! - wywarczała niemalże te słowa, stojąc w drzwiach.
Wyglądała przerażająco. Na całą jej postać padł cień, zrywający się wiatr rozwiał jej poszarpaną tunikę i jasne włosy, w których migały kosmyki ciemne i białe. Grymas na twarzy za pewne miał wyrażać uśmiech. Była zarówno piękna jak i straszna.
Offline
Stolarz i Kucharz
Gerard ledwo opanował wzdrygnięcie. Spojrzał na kobietę i jak gdyby nigdy nic wyciągnął rękę w geście przywitania. Przy okazji złożył lekki ukłon.
Offline
- Kłaniać to winieneś mi się do ziemi, a dłonie całować klęcząc - powiedziała z wyższością.
Och, coś się zmieniło w amazonce. I było to duże Coś. Nigdy taka nie była...władcza, arogancka i...zła. Może była niezrównoważona i awanturnicza, ale teraz? Jakby oddała sie na usługi Chaosowi i chciała potajemnie wprowadzić jego macki na ziemie Zakonu.
Grom widywał ja w Karczmie i była tam osoba spokojną. Co też się stało, że tutaj zmieniła sie nie do poznania? W Karczmie pijała wino, usługiwała niektórym gościom, grała i śpiewała.
Jaroo znał ja jako żywiołową i nie zbyt inteligentną wojowniczkę, wymachującą wiecznie mieczem i pakującą się w kłopoty. Zdążył też poznać jej nałogi i wszelkie rany, które leczył.
Teraz w drzwiach drewnianej Kryjówki Yoda stała odmieniona Nikoletta Seraphine, uleczona z ran i blizn, bez zbroi i oręża. Kim była i co przeżyła? I po co wróciła do Zakonu? I czy był ktoś, kto zdołałby ujarzmić jej Gniew?
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |