Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bramy miasta Savantram są bardzo pilnie strzeżone. Dość powiedzieć, że samo miasto było położone na lekkim pagórku i jego zachodnia część graniczyła z rzeką Ingr, co dawało wprost idealne strategicznie położenie defensywne. Właśnie po zachodniej stronie miasta znajdowało się jedyna brama, poprzedzona wielkim stalowym mostem wykutym za niepamiętnych czasów przez krasno ludzkich mistrzów. Ów most gurował dumnie i niewzruszenie nad co prawda spokojnie płynącą rzeką Ingr, która była jednak bardzo niepozorna. Ostatni kawałek mostu był tak skonstruowany, że można go było w dowolnym momencie unieść w górę, odcinając dostęp do bramy niemalże całkowicie. Gdy już się pokonało tą przeszkodę, zazwyczaj przy wejściu czekał oddział straży, złożony z dziesięciu weteranów(którzy nie wyglądali przyjaźnie i zapewne przyjaźni nie byli). Dwóch z przodu miało przepasane długie miecze, a ósemka, umiejscowiona na rożnych pozycjach dzierżyła kuszę. Zazwyczaj będąc w tym miejscu można było słyszeć częste pojękiwanie i narzekanie strażników na to, jak nudna i niewdzięczna jest ich praca. Nie omijali przy tym swoich zarobków, klnąc na nie niemiłosiernie. Oprócz owych dziesięciu strażników, przy bramie znajdował się jeszcze starszy człowiek siedzący za małym drewnianym stoliczkiem tuż przy ścieżce prowadzącej do miasta. Miał on jakieś papiery na owym stoliku i trzymając pióro w ręce bezmyślnie patrzył się przed siebie w niemym oczekiwaniu. Niewątpliwie służbę ułatwiał mu parasol(zważając na panującą porę roku) oraz butelka jakiegoś trunku na stole, z której przelewał sobie czasami brązową ciecz do szklanki i spokojnie pił. Dzień w dzień prawie nic się tutaj nie zmieniało – ci sami ludzie, te same czynności. Rzeczywiście, strażnicy mieli prawo narzekać na nudną pracę. A jednak ktoś owe stanowisko musiał sprawować, tym bardziej w obecnej sytuacji politycznej, w jakiej znalazło się Savantram.
Offline
Ubrana w czarny płaszcz postać wkroczyła na most, swoimi czerwonymi ślepiami patrzyła w stronę strażników i staruszka pełniącego nieznane wampirowi funkcję. Wiedział jednak, że jest w niebezpieczeństwie, aczkolwiek miał coś w stylu glejtu. Był to list gończy za pewną osobą, którą poszukiwał od paru lat. Było to większe zagrożenie niż wampir w mieście.
Offline
- Następny! - usłyszałeś pełen znużenia głos urzędnika siedzącego przy stoliku, ocierającego właśnie czoło z potu prawą ręką, tylko po to, by w chwilę potem znowu oprzeć na niej swoją pulchnie wyglądającą twarz.
Po chwili zorientowałeś się, że przyszła właśnie twoja kolej. Strażnicy na samo spojrzenie w twoją stronę poprawili chwyt na swych broniach i z pewną dozą ostrożności przyglądali się twoim poczynaniom. Nie było jednak na ich twarzach ani śladu strachu. O, nie. Co to, to nie. Mogłeś się mylić, ale może nawet i znalazłeś w ich oczach pewien niebezpieczny błysk nadzieji, że może będą mieli okazje przetrzepać komuś tyłek i poczuć raz jeszcze pokaźną dawkę adrenaliny we krwi.
- Oho, kogo my tu mamy. Wampir. Nie wiem czy wiesz, kolego, ale tutaj nie lubimy wampirów. A ty to już w ogóle wyglądasz na kawał skurwiela i moczymordy. A takich tu nie trzeba....więc? - Spojrzał na ciebie pytająco. - masz coś, po okazaniu czego mógłbym zechcieć cię wpuścić....?
Offline
Wampir zaśmiał się by następnie po chwili przestać i wyciągnąć coś zza płaszcza. Był to list gończy, Vermilion przekazał go urzędnikowi i rzekł: - Nie musicie tak podkreślać waszej wyższości w tym mieście, nie mam zamiaru przedzierać się przez tłumy strażników tylko po to żeby następnie uwolnić miasto od groźnego przestępcy. Następnie spojrzał na oddział uzbrojonych strażników i błysk w ich oku, później na pancerne wrota. - Tak więc jak będzie ? - zapytał wampir z nutką irytacji w głosie.
Offline
Mężczyzna zimno spojrzał ci w twarz, zupełnie tak jakby twoje słowa odbiły się od niego jak woda od skały, a następnie postawił prawą rękę na stole(tą która wcześniej podpierała jego podbrudek), z lewą uczynił tak samo, tym razem odkładając pióro które trzymał w tej ręcę - widać był leworęczny. I powiedział najspokojniejszym, najnaturalniejszym tonem jaki, wydawało ci się, mógł zaoferować świat.
- Posłuchaj mnie uważnie, wampirza kupo gówna. To, że jeszcze żyjesz, zawdzęczasz tylko i wyłącznie mojemu dobremu humorowi. Gdybyś przybył tu wczoraj, za sam wygląd moi chłopcy zrobylibyci z dupy kawał mielonego. A teraz bądź tak łaskaw i wsadź sobie ten jebany papierek głęboko w twój pasożytniczy odbyt i pokaż mi coś wartego uwagi, na przykład 150 dukatów, bo twoje chędożone zęby wylądują na targu jako atrakkcja dla trzylatków. -tutaj już pozwolił emocją wpłynać na ton jego głosu. - Co ty grethit myślisz? Że gdzie jesteś? W jakiejś jebanej ostoi szczęścia i radości? No, grethit, patrzcie go! Przestępcy szuka w mieście! Serio?! SERIO grethit? Tutaj jest więcej przestępców niż kolesi którym twoja matka dała dupy. - Strażnicy za mężczyzną stali niewzruszeni, trzymając broń w absolutnie pełnej gotowości. Nawet lekki grymas nie przebiegł ich twarze - byli niewątpliwie prawdziwymi weteranami. Może dla tego mężczyzna za stołkiem czuł się tak pewnie i bezpiecznie? W każdym razie dało sie słychać prztulone śmiechy istot stojących za tobą, a czasami nawet i słowa pogardy odnoszące się do twojej rasy.
Mężczyzna siedzący za stołem spojrzał na ciebie wyczekująco, nadal zachowując stoicki spokoj.
Offline
Wampir syknął i rzucił sakwę z 50 dukatami, następnie rzekł:-Więcej nie dam takiemu ludzkiemu ścierwu jak ty, poza tym trzymaj język za zębami bo go stracisz. Odwrócił się w stronę istot stojących za nim i krzyknął: -A WAS CO TAK DO CHOLERY BAWI ? Popatrzył jeszcze raz w stronę kolejki za nim i rzucił pogardliwe spojrzenie na biurokratę.
Offline
Mężczyzna patrzył jeszcze chwilę na ciebie ze stoickim spokojem, po czym spuścił oczy w stronę sakiewki, delikatnie otworzył zawartość, potrząsną parę razy i wrócił wzrokiem do ciebie:
- Nie dasz? A mi się wydaje, że już nic więcej nie masz....he he ...-zaśmiał się chrapliwym głosem. - zainkasował zakonną zapomogę i udaje chojraka. - człowiek westchnął przeciagle, jakby się zastanawiając co by tutaj z tobą zrobić po czym powiedział leniwie.
- Dobra, wypierdku...- przybliżył głowę do twojej i kontynował szeptem. - Wpuszcze cię, ale będziesz mi winien przysługę. Specyficzną. Znajdę cię może jutro, może za tydzień, może w ogóle. Ale jeżeli już cie poprosze, a spróbujesz mnie wychujać, to będziesz wisiał na własnych jajach, jasne...? - Nie czekając na odpowiedź, odsunął sie z powrotem i już całkowicie oficjalnym tonem rzekł.
- Imię i nazwisko oraz cel przybycia.
Offline
Wampir już całkowicie rozwścieczony syknął przez zęby: -Vermilion Ilitraz, Cel to wykonanie wyroku. Założył kaptur postarał się uspokoić i popatrzył ostatni raz na urzędnika. Po czym ruszył w stronę bramy, swój wzrok kierując na strażników, na twarzy widniał głupi uśmieszek.
Offline
Mężczyzna schował sakwę gdzieś pod stół(widać miał tam specjalną szufladkę) i zapisał na pergaminie leniwie to, co mu powiedziałeś po czym kiwnął na strażników, a ci cię przepuścili. Stało przed tobą otworem Savantram. Miasto, w które populacja dramatycznie rosła z dnia na dzień. Dumne miasto ludzi.
- Następny! - usłszyałeś za plecami krzyk człowieka siedzącego przy stoliku, kontynującego swoje obowiązki.
Offline
?
Ostatnio edytowany przez Minnie (2010-09-04 19:57:22)
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |