Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Ponownie spojrzała na Wojownika, gdy ten zwrócił się bezpośrednio do niej. Potem zaś mimowolnie jej wzrok powędrował na nieprzytomną dziewczynę. Sytuacja ta, dziwnym trafem, na myśl przywodziła jej tylko to, co ona sama przeżyła zaledwie dzień temu. Przytargana, wbrew swej woli do szpitala. Teraz zaś rolę miały się odwrócić, ona miała być tym, kto będzie 'targał'. Los potrafił być naprawdę ironiczny i okrutny.
Jednak znów bez słowa sprzeciwu, podeszła do ciała Tancerki, po drodze odpędzając małęgo gryzonia, który wpadł jej między nogi. Jedynym plusem tejże sytuacji miał być chyba fakt, że przy takiej pracy przynajmniej nie będzie dokuczać jej zimno. Wysiłek powinien wystarczyć, by ją ogrzać. I choć niebo groziło, że lada moment spadnie lodowaty jesienny deszcz, ona fakt chłodu zepchnęła na dalszy plan swojej świadomości.
- Jak myślę, z powrotem do szpitala? - Mruknęła, bardziej nawet do siebie, niż Motykarza. Nie wiedziała jeszcze jakim cudem miałaby unieść taki ciężar i to jeszcze taki kawał drogi. Bo nawet jeśli Łapa była dziewczyną drobną, to jednak wciąż swoją masę miała. Ireth przyklękła na jednym kolanie przy Tancerce i dosyć delikatym ruchem obróciła ją na plecy. Nie było szans, żeby uniosła ją całkowicie, dlatego też musiała opracować jakiś inny sposób. Swoje ręce włożyła pod pachy Cyganki, zablokowała łokcie i wstała spowrotem. Może nie było to najlepsze rozwiązanie, szczególnie dla złamanej nogi dziewczyny, ale polimorfka nie miała większego wyboru. W tej pozycji była w stanie pociągnąć ciało dłużej, a co za tym szło, dalej. Miała tylko nadzieję, że nigdzie nie będzie zbyt dużego błota, w którym to mogła majestatycznie ugrzęznąć...
Offline
Bankier
-Co? Tak, tak... Do szpitala będzie najlepiej.- Cóż... Będę musieli przejść przez całe miasto, aż do samej wieży. Ich pochód mógłby dla gapiów okazać się bardzo zabawny, zwłaszcza z Ireth na czele. Na szczęście wieczór zamieniał się już w zbawienną noc, a więc i większe, lub mniejsze ilości ciemności w których można się skryć.
Shiro czuł się coraz gorzej. Choć się nie przyznawał, to sam potrzebował pomocy medycznej. Musiał jednak jeszcze dotrwać. Ważniejsze jednak było, aby nie pozostawić tu po sobie żadnych śladów. Oczywiście Młodzieniec tłumaczył to sobie zacieraniem tropów, ale prawda była taka że nie cierpiał zmian i nawet te mniejsze źle znosił... Po prawdzie nawet utrata jednego sztylecika go zabolała.
-Cóż za ironia... Gdyby wzięła tylko złoto, pewnie zostawił bym ją w spokoju... Proszę, idź pierwsza. Dołącze do Ciebie później.- Sam zajął się odnajdywaniem swojej własności, zgarniając również i worek złota, którym tak zaciekle broniła się Łapa. Cóż... cichy podziw skierowany w jej stronę, zapewne nie przeszkodzi w torturach...
Offline
Chloe była osobą, która nie lubiła zostawać zbyt długo w jednym miejscu, no chyba, że jakoś szczególnie owe przypadnie jej do gustu. Nie potrafiła również wysiedzieć tak przez więcej niż parę godzin, co dochodziło do jej częstych spacerów po lesie, czy polu, rzadko mieście. Dlatego też głównie jej wędrówki prowadziły przez wsie.
Anielica zawędrowała tym razem do gaju wierzbowego, przysiadła na środku polany i wpatrzyła się, swoim zwyczajem, w niebo. Nie robiła wprawdzie nic konkretnego, często tak było. Po prostu patrzyła. Położyła się na plecach, nie odrywając od swojego "zajęcia", a po dość długiej chwili przymknęła oczy i pogrążyła się w drzemce, podczas której przewróciła się na jeden bok i pod głowę wsunęła złożone dłonie.
Ostatnio edytowany przez Chloe (2011-07-10 20:56:52)
Offline
Aklir przechadzał się po gaju pogrążony w odrętwieniu i smutku. Mimo że już kilka ładnych miesięcy minęło od śmierci dawnego mistrza wciąż nie mógł wierzyć. Dawną chęć przygód zastąpiła rozpacz. Przemyślenie tego dawało pewna ulgę i nadzieję. Nie zobaczył nawet gdy przeszedł obok Chole ale jego na pewno było słychać bo stąpał ciężko.
Offline
Słysząc czyjeś ciężkie kroki anielica otworzyła oczy i podniosła się na łokciach. Popatrzyła chwilę w stronę nieznajomego i przeciągnęła się, rozkładając przy tym również na całą możliwą długość skrzydła. Potem wstała na nogi i uśmiechnęła się do niego na powitanie.
- Hej, nie zauważyłam Cię tu wcześniej - zagadnęła, odgarniając z twarzy niesforny kosmyk jasnych włosów. Oczywiście to było jasne, że nie widziała mężczyzny, w końcu zasnęła, a mimo, iż nie drzemała raczej długo to on mógł tu przyjść całkiem niedawno. Chloe rozejrzała się jeszcze po gaju i ponownie zatrzymała wzrok na Aklirze, uśmeichając się przy tym serdecznie.
Offline
Odwrócił się słysząc słowa Anielicy. - A tak witam. Ja też pani wcześniej nie widziałem. Aklir jestem.- Powiedział kłaniając się lekko i zmuszając się do lekkiego uśmiechu. - Zresztą ostatnio mało kogo widać poza miastem.
Offline
- Mów mi Chloe - anielica podeszła do mężczyzny i wyciągnęła dłoń w jego stronę. - Miło mi Cię poznać - uśmiechnęła się delikatnie.
- Nie każdy lubi wędrówki po puszczy, wolą tłoczne miasto - wzruszyła ramionami. Ona nie potrafiłaby wysiedzieć tam zbyt długo. Wolała miejsca blisko z naturą, dlatego też podróżowała. Teraz, kiedy zatrzymała się najwidoczniej na stałe w Zakonie, pozwalała sobie na spacery po lesie i polach, bardzo rzadko zdarzało się, by zawitała w mieście. - A Ciebie co tu sprowadza?
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |