Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
***
Pchnęła ciężkie wrota, które ustąpiły z głuchym skrzypnięciem. Znowu było tu ciemno jak...w lochach. Wróciła więc po łuczywo z korytarza i wędrując po sali, zapalała wiszące na ścianach w żelaznych, zdobionych kinkietach, pochodnie. Powoli sala jawiła się w świetle płomieni. Porozrzucane drewniane miecze, pajęczyny w rogach...Nikola jednak nie przejęła się tym zbytnio. Odniosła łuczywo i przymknęła drzwi, pozostawiając jednak szparę. Nie ufała tym starym wrotom.
Płaszcz zrzuciła na piętrzące się skrzynie w kącie sali.
Odkręciła butelkę brandy i pociągnęła solidny łyk. Odetchnęła głośno... Związała włosy rzemieniem i zaczęła rozgrzewkę od prostych ćwiczeń rozciągających...wyginała przy tym gibkie ciało naprzemiennie napinając i rozluźniając partie mięśni.
Gdy na dobre się rozciągnęła wróciła do butelki brandy.
No 'Mała', chcesz się upić i poćwiczyć - pomyślała, uśmiechając się do siebie źle.
Chwyciła swój miecz i energicznie wysunęła klingę z pochwy. Odeszła parę kroków i zakręciła nim młynka. Przerzuciła z prawej do lewej dłoni, i z powrotem. Przyjęła postawę i zaczęła od podstawowych wysunięć i pchnięć przechodząc do bardziej skomplikowanych cięć i piruetów.
Była tancerką w tańcu Śmierci.
Pot perlił się na jej odsłoniętym przez stosunkowo skąpy ubiór ciele. Co jakiś czas ustawała tylko po to, by napić się alkoholu i wejść w stan upojenia...
Offline
Ragnak wszedł do sali akrobatycznej, również "oprocentowany", jak mawiał jego wujek... albo stryjek... a może to on to wymyślił ? Tego nie wiedział, ale chęć walki, naturalna u każdego zdrowego krasnoluda oczywiście dała o sobie znać już po 7 kieliszku krasnoludzkiego spirytusu. Może po podziemiach kręci się jeszcze jakiś nawalony krasnolud, myślał sobie. Albo chociaż zwykły człowiek, z czymś czym można walnąć po łbie. Ale kiedy wszedł do sali, rzeczywistość przerosła wszystkie jego oczekiwania: przed nim stałą półnaga blondynka, niezbyt wysoka, upita i skora do walki blondynka !
- Włitaj płanienko. Masz może chkręć na malusinienki płojedynek ? - Zapytał niewinnym głosem niewiastę, która przed nim stał. - W rrrrazie chęci sużę pommocą. - I, jak mu się przynajmniej wydawało zalotnie puścił do niej oko.
Offline
Odwróciła się na dźwięk szorstkiego męskiego głosu, lecz zaraz wzrok musiała niżej - choć niewiele - opuścić. Krasnolud, najprawdziwszy, chciał się z nią pojedynkować...
Zdziwiła się wielce, ale uśmiech zagościł na jej twarzy.
- Witaj, mości krasnoludzie - Nikol podeszła do skrzyń, gdzie stała butelka brandy. - Na co chcesz się bić? Na miecze? Mniemam, że krasnolud nosi topór...ja widzisz jestem mistrzynią miecza...ale to żaden problem - pociągnęła łyk, rozluźniła mięśnie ramion.
- Zatańczymy? - zapytała i uśmiechnęła się szelmowsko.
Offline
Mężczyzna postanowił, że dolną część Zakonu zwiedzi jako drugą w kolejce. Idąc więc korytarzem, z alkoholem we krwi, lekko wręcz podpity można powiedzieć począł rozmyślać nad tym, co może go tu jeszcze czekać. Na tych ziemiach był nowy, nie znający terenu, nie wiedzący gdzie się udać. Przypomniał sobie słowa Nikoli, które wywiodły go z myśli, że nie starczy mu na zwiedzenie wszystkiego czasu. Może faktycznie miała racje... Może Zakon nie jest naprawdę taki wielki.
*Wszystko wyjdzie w praniu...* - rzekł do siebie w myślach.
Krocząc korytarzami podziemi zauważył światło bijące z sali. Podszedł bliżej i masywne wrota okazały być się nieco uchylone. Pewnie dlatego dało zauważyć się płomień. Zerknął ukradkiem przez szparę i zauważył Nikolę w towarzystwie krasnoluda. Od razu rozpoznał tą istotę. Skojarzył ją sobie z Aratonem. Uchylił wrota bardziej i wszedł do środka, ciągnąc za sobą "drzwi", by zostawić je tak jak były.
-Czyżby zapowiadała się walka? Chętnie popatrzę, nie zwracajcie na mnie uwagi.
Uśmiechnął się, choć pod osłoną szala nie można było tego zauważyć. Oparł się o ścianę, spoglądając w ich kierunku.
Offline
- Lubbię tańczaić z takimi piknymi kobitkami jak ty. - Wyciągnoł młot i zrobił nim młynek, rozstawił szeroko nogi i lekko zgioł je w kolanach.
- Nazywam się Ragnak, syn Eraka. Jak zaś brzmi twoje imię, piękna niewiasto.- zapytał Ragnak z lekką drwiną w głosie. Nagle wyskoczył nadzwyczaj wysoko i zamachnął się młotem zza głowy.
- Wyglądasz mi na asasynkę, dobrze mówię ? - po tych słowach uderzył młotem od dołu i zaraz odskoczył.- Jak masz na imię? Przedstaw się piękna kobitko.
Offline
Nikola z niemałym zdziwieniem spojrzała na Leed'a. Czyżby ją śledził? Uśmiechnęła się lekko i posłała mu zalotne spojrzenie, wracając wzrokiem do krasnoluda.
- Darujmy sobie komplementy, mości Ragnaku. Pojedynkować się będziesz z Nikolettą, amazonką z klanu Wilczyc. Kim jestem, to moja rzecz... Młot i miecz nierówne są sobie. Jeśli jednak chcesz tak walczyć... - podeszła raz jeszcze do skrzyń i łyknęła brandy. Raz. A potem drugi i trzeci. Alkohol wlewała w siebie niczym wodę. Dużo...stanowczo za dużo.
A gdy wreszcie odstawiła dobrze już opróżnioną butelkę, w której zostało jeszcze nieco na dnie, świat zakołysał się jej przed oczami. Uśmiechnęła się błogo.
Przeszła chwiejnym krokiem obok asasyna i bez uprzedzenia odsunęła lekko jego szal i musnęła swoimi jego usta, niemal osuwając mu się w ramiona.
- Buziak na szczęście - zamruczała rozkosznie i obróciła się w stronę Ragnaka.
Przyjęła postawę, chwiejąc się znacznie, nie mogąc uchwycić równowagi. I mimo, że ostrze jej jednosiecznego miecza z werrizańskiej stali błyszczało złowieszczo, Nikola zdolna do walki nie była...
Offline
Mężczyzna obserwował "tańce" krasnoluda. Wyglądało to według Leeda naprawdę zabawnie. Uśmiech z jego twarzy dalej nie zszedł, a to wszystko dzięki tej istocie. W głowie od razu układały mu się scenariusze tego pojedynku. Niektóre zabawne, niektóre mniej, choć aktualny nastrój assasyna przeważył na radosne zakończenia.
Nikol podeszła do skrzyń i napiła się czegoś. Stąd Leed nie widział czego. Tak czy siak, mógł domyślać się, że to alkohol, z którym wyszła z karczmy. Piła go jednak stanowczo za dużo...
*Walka po pijaku? Hah, to będzie jeszcze bardziej zabawne niż myślałem! Dobrze więc trafiłem... Przyda im się w razie czego asysta.*
Nie zdążył jeszcze do końca skończyć rozmyślać nad zawartością butelki, kiedy blondynka przeszła obok niego i odsuwając jego szal musnęła jego usta swoimi wargami.
*Buziak na szczęście? W sumie... Czemu nie.*
Uśmiechnął się znów, przy odsłoniętej twarzy. Nikol obróciła się w stronę krasnoluda. Leed obejrzał się na boki i zauważył bliską na kilka kroków skrzynię. Doszedł do niej i usiadł, obserwując sparing. Widząc teraz postawę Nikoli radosne scenariusze zmieniły się w krwawe.
*Trochę za dużo tego wypiła... Co jak co, ale patrzenie jak ludzie sami robią sobie krzywdę nie leży w moim interesie.*.
Wstał więc ponownie, by powstrzymać kobietę od walki. Złapał ją za nadgarstek u ręki, w której trzymała miecz i spokojnym głosem próbował wybić jej z głowy chęć walki;
-Wybacz Nikol, ale nie możesz walczyć w takim stanie.
Udał zmartwioną minę, jakby to mogło coś pomóc.
Ostatnio edytowany przez Leed (2011-01-18 22:15:29)
Offline
Spiorunowała go wzrokiem, który był nieco zamglony od procentów, jakie wesoło płynęły sobie w jej krwi.
- Ja nie mogę walczyć? - zbulwersowała się, choć było to bardziej śmieszne niż poważne oburzenie.
W końcu pijane istoty bywają nad wyraz zabawne.
- Ja nie mogę?! - powtórzyła, a na dobitkę, chciała wyzwolić rękę z uścisku, lecz bez skutku. Widać Leed włożył w to nieco siły. Choć wcale nie musiał wiele, bowiem Nikoletta, do tego wprawiona, nie mogła być mocniejsza od mężczyzny.
- Zabraniasz mi?! Hihihihi - podniesiony głos zamienił się w chichot, a dziewczyna osunęła się na ramię asasyna. - Oj, hehe, wybaczy pan...Ja chcę walczyć! Ja muszę... - bardziej mruczała jak kotka w słońcu, niż się awanturowała.
Była w takim stanie, że Leed mógłby zrobić z nią wszystko, co tylko. Brandy atakowała ją falami...
- Zabronisz mi..? Wojowniku... - ocierała sie czy to wtulała w jego ramię, niezdolna do ustania na własnych nogach.
Offline
"Protesty" kobiety nie wywierały na Leedzie jakiegoś większego wrażenia. Dalej, twardo próbując dopiąć swego trzymał rękę Nikol, a drugą, łapiąc za wolną powierzchnie na rękojeści miecza wyciągnął ją z ręki blondynki.
-Niestety... Ale nie możesz. - zakończył wszystko stanowczą wypowiedzią.
Trzymając ostrze w lewej ręce, prawą trzymał assasynkę, by nie upadła na podłogę. Spojrzał w stronę Ragnaka.
-Wybacz, lecz walka w takim stanie nie jest zbyt dobrym pomysłem.
Ponownie wrócił wzrokiem na kobietę.
*W dodatku nie może iść, a nawet stać o własnych siłach...*
-Co ja mam teraz z tobą niby zrobić? - powiedział cicho, jakby sam do siebie.
Offline
Natomiast amazonka rozchichotała się na dobre. To się śmiała, to mruczała coś niezrozumiale. W ogóle nie przejęła się tym, że odebrano jej broń. Właściwie to nawet wolną ręką uwiesiła się na szyi Leed'a.
Teraz ich twarze były niemalże na tym samym poziomie, więc Nikola mogła śmiało patrzeć w te ciemne oczy asasyna. Robiła to bezceremonialnie. Robiłaby to nawet bez alkoholu.
- Ale pszeecieszz po-ojedynek - próbowała jeszcze, bardziej dla samego droczenia.
W zasadzie bardzo rzadko zdarzało się Nikoli odmawiać walki z powodu nadmiaru alkoholu. Bo i nigdy się do takiego stanu nie doprowadzała, gdy miała walczyć.
- A co chcesz zrobić, hehe - wojowniczka dalej była pocieszna. - Zabierzesz mnie na wycieczkę?
Offline
Leed mało razy widział ludzi w takim stanie. Nie przebywał dużo w karczmach, był zbyt zajęty innymi sprawami. Tu jednak, jakby poczuł się odpowiedzialny za to, co mogłoby się stać, gdyby nie zareagował. Podszedł z Nikolą do pobliskiej skrzynki i pomógł jej na niej usiąść. Rozejrzał się po sali, w celu znalezienia jakieś rzeczy, która może do niej jeszcze należeć. Zauważył jakiś płaszcz. Starał się poszperać trochę w pamięci, by znaleźć moment, w którym widział ją w tym ubraniu.
*To pewnie też jej... Najwyżej, zwróci to później.*
Wziął w lewą dłoń płaszcz, przewiesił je sobie przez ramię. Wrócił do kobiety, podniósł miecz tą samą ręką. Wolną dłoń wyciągnął w stronę Nikoli.
-Chodź. Idziemy na spacerek.
Uśmiechnął się lekko i pomagając wstać blondynce, od razu złapał ją tak jak poprzednio, by pomóc jej iść.
-To na razie. - rzucił do krasnoluda.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |