Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Anioł zastanowił się chwilę, a potem dał jej znak głowę by podążyła za nim. Wreszcie doszli do jakiejś zadbanej i przede wszystkim dużej drewnianej chaty w której znajdował się magazyn.
- Tak więc ile i czego potrzebujesz? - powiedział i nie czekając na odpowiedź wyjął list od Mistrzyni po czym go przeczytał.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Spojrzała na Arevisa, ukrywając lekkie zdziwienie.
- No to, jak już wspomniałam, owoce. Myślę. że jabłka, pomarańcze , gruszki, truskawki, przydadzą się do ozdoby, wiśnie, maliny i nie wiem co jeszcze - konwersowała - Oczywiście może z 3 litry miodu i 20 kilogramów mąki... Myślę, że na początek powinno tyle starczyć....
Offline
List, napisany ręką Mistrzyni, jasno traktował o dukatach, które Arevis otrzyma za kolejne towary zaraz gdy tylko udzieli stosowną ich ilość Raisie, obejmującej aktualnie stanowisko piekarza. Zapłaty mógł się Arevis spodziewać w nadchodzących dniach, z rąk Dwórki Mistrzyni, Charlotte, która z resztą już wcześniej pojawiła się kilka razy na farmie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Już dawno planowała tutaj przyjść. Obawiała się jednak, że Arevis nie spojrzy na nią tak, jak kiedyś. Wszakże ogromny brzuch, którego nie sposób nie zauważyć, odstawał bardziej niż piersi, które powiększone jeszcze przez ciąże nie należały do małych. Obawiała się, że nie okaże się wystarczająco atrakcyjna... Cóż, mimo swojej dość widocznej przemiany charakteru, pewne cechy w niej zostały. Z każdym krokiem denerwowała się coraz bardziej...
Szła więc dość niepewnym, niepasującym do niej zupełnie krokiem, przez farmę, rozglądając się uważnie za znajomą jej sylwetką. Jeśli to, co czuła tak intensywnie w sercu było tęsknotą, to musiała stęsknić się naprawdę mocno. Wszakże nie widziała Arevisa tak długo. Sama nawet nie wiedziała, na czym zleciały jej te wszystkie dni, a nawet miesiące. Włóczyła się tu i tam, jakby chcąc odnaleźć siebie.
Offline
Arevis wyjrzał przez okno, że ktoś się zbliża. Wyszedł z domu i przeszedł między drzewami niezauważony by lepiej przyjrzeć się osobie, która go odwiedziła i sprawdzić czy należy wiać. Zobaczył Aleerę. Zastanowił się co powinien zrobić. Od bardzo dawna się nie widzieli i nie wiedział jak bardzo się zmieniła. W końcu postanowił wyjść z cienia jabłonki i przywitać się ze smoczycą.
- Witaj. Dawno się nie widzieliśmy. Co u was? - zapytał jak mógł najspokojniej spoglądając na jej brzuch. Nie miał bladego pojęcia co może narodzić się ze związku Anioła ze Smokiem.
Offline
Mieszkaniec stolicy
W momencie, kiedy została dość oschle przywitana, w jej oczach pojawiły się płomienie, tak dawno już nie widziane. Wiedziała, że nie powinna się denerwować, ale nie mogła. Wszystkie wątpliwości ją opuściły, a jej dłoń samoistnie zacisnęła się w pięść, która z dość wystarczającą siłą uderzyła w twarz anioła. Chyba będzie ślad...
W tym momencie jej oczy ponownie przybrały barwę mokrej ziemi, a usta powoli przybrały coś na kształt uśmiechu. Po policzkach popłynęły łzy...
Smoczyca, nie wiele myśląc, rzuciła się aniołowi na szyję, co było nieco trudniejsze, niż się wydawało, bowiem brzuch naprawdę był duży. Odnalazła ustami wargi Arevisa, by następnie pocałować je namiętnie i z dużą dawną uczucia. Gdy tylko już oderwała usta od pocałunku, spojrzała w mu w oczy z uśmiechem na ustach, który mocno kontrastował z łzami na jej policzkach. Wtuliła głowę w tors Anioła i przytuliła się do niego tak bardzo, jak tylko mogła.
- Tęskniłam, idioto... - wyszeptała.
Offline
Arevis przyjął uderzenie z beznamiętnym wyrazem twarzy. Raz miał prawie uciętą rękę, więc nie było powodu się martwić jakimś uderzeniem w twarz. Następnie uśmiechnął się i odwzajemnił pocałunek kiedy Aleera się na niego rzuciła. Przytulił mocno dziewczynę i zaczął gładzić jej długie, rude włosy. Pachniała jak dawniej, ale nie wiedział co się w niej zmieniło. Chodziła jakoś inaczej. Kto wie czy to ta sama Aleera, która w parę dni tak mu zakręciła w głowie? Ehh... Tak dużo czasu upłynęło. Miał nadzieję, że tak naprawdę niewiele się zmieni, chociaż wiedział, że ten maluch będzie chciał wprowadzić rewolucję w życiu Anioła i tak naprawdę barbita bał się tego.
- Ja też... - powiedział Arevis głaszcząc przez cały czas długie włosy kobiety.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Jeszcze chwilę wtulała się tak bez słowa w Anioła, otarła łzy, które nazwała w myślach " żenującymi" i "głupimi". Nie wiedziała, co powiedzieć, co zrobić, jak się zachować. Tęsknota za kimś była dawno zapomnianym przez nią uczuciem, a teraz przylgnęło do niej tak nagle.
- Arevisie... - odezwała się nieśmiało. - Kocham Cię. - udało jej się wydusić szeptem słowa, których nie wypowiadała od setek lat. - Pamiętasz, jak zadałam Ci pytanie, czy wydaję Ci się atrakcyjna? - zapytała, wspominając wydarzenia w łaźni. - Teraz jestem gruba i w dodatku rozryczałam się jak baba... - uśmiechnęła się, jednakże w jej oczach było widać pewną obawę.
Offline
- I tak cię kocham. - powiedział jej do ucha Arevis - Poza tym nie zawsze zostaje się taką grubą po pierwszym porodzie. - Zaśmiał się i dotknął czule jej brzucha. Tam jest ich dziecko, poza tym nawet gdyby go nie było i tak by ją kochał. To była ta dawna Aleera, a przynajmniej w to musiał wierzyć.
Pocałował smoczycę jeszcze raz i poczuł dawną miękkość jej ust. To musiała być jego Aleera.
- Wiesz już kiedy się narodzi? - zapytał Barbita, trzeba będzie też pomyśleć nad imieniem dla dziecka. Całe szczęście, że miał całą farmę dla nich, ponieważ czuł się teraz trochę głupio ze świadomością, że wszystkie pieniądze wydał na dwa nowe ostrza, mimo iż nie miały sobie równych.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Smoczyca złapała dłonie Arevisa i przyłożyła je do brzucha. Zaśmiała się, gdy skóra nagle napięła się pod wpływem ruchów malca. Co jak co, ale energii ostatniego czasu mu nie brakuje. Gdyby mógł zapewne rozerwałby jej brzuch i zaczął kopać wszystko, co stanie mu na drodze.
Aleera takimi właśnie myślami starała się dopędzić złe myśli zakorzenione w niej przez Argheza. Nie mogła doczekać się dnia porodu, ale bała się go równie mocno. Wszystko w losach Bogów...
- Nie wiem, kiedy dokładnie, ale chyba w najbliższym czasie.... - słowa te podkreśliło kolejne kopnięcie dziecka, na co na twarzy Aleery pojawił się szeroki uśmiech. Oczy miała rozpromienione tak, jak tylko się da.
Offline
Anioł uśmiechnął się kiedy poczuł kopnięcie dziecka. Jego syn będzie silny. A może to będzie jednak córka? No i jakie byśmy dali imię jeśli będzie to chłopiec, a jakie jeśli dziewczynka? Nieważne, Arevis uznał, że martwić się tym będzie później. Najpierw chciał się cieszyć tym, że jest razem z ukochaną. Nagle jednak zaniepokoił się i zmarszczył brwi. Co działo się w międzyczasie z dziewczyną? Czy znalazła jakąś pracę? Czy miała dach nad głową? Zganił się w myślach za swój odwieczny egoizm i za to, że wcześniej nie wpadł na to by coś zrobić w tej sprawie.
- Jak ci się wiodło ostatnimi czasy? Znalazłaś jakąś pracę? - potem Anioł zamyślił się na chwilę i zapytał - Może zamieszkasz ze mną? Co prawda od miasta jest kawałek drogi, ale na farmie panuje przynajmniej względny spokój.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Całkiem dobrze. Starałam się nie wdawać w żadne awantury, co nawet mi wychodziło. - odpowiedziała po krótkim zamyśleniu. A na zapytanie o pracę uśmiechnęła się uroczo.
- Z pracą... - zaczęła i westchnęła z uśmiechem na ustach. - Po pierwsze: nigdy w życiu nie robiłam nic innego prócz zabijania i wykorzystywania innych. Po drugie: myślałam nad pracą, w której mogłabym wykorzystać swój urok osobisty... - tutaj zamrugała uroczo oczami. - ... Ale zamiast mojej ślicznej buźki w oczy rzuca się brzuch... - westchnęła jeszcze raz.
- Zamieszkać z Tobą? Żeby móc Ci codziennie truć tyłek, narzekać i kazać usługiwać? - uśmiechnęła się złowieszczo. - No skoro proponujesz to nie wypada odmówić...
Offline
- Dobra, może ta zmiana jako takich warunków będzie lepsze niż włóczenie się bez pracy po mieście. - tutaj puścił oko do Aleery - To, że zabijałaś ludzi i wykorzystywałaś ich przez całe życie nie musi ci przeszkodzić w znalezieniu pracy. Popatrz na mnie. Zostałem zarządcą farmy, a nadal zabijam i wyzyskuję ludzi, w tym przypadku rolników. Kiedyś nawet byłem karczmarzem. - powiedział zastanawiając się jak żyło mu się kiedyś, kiedy wydawało mu się, że 300 dukatów to bogactwo. Właściwie nie było źle, szczególnie że miał magiczny żyrandol w karczmie. Szkoda, że w sumie ją stracił. Objął Aleerę w pasie. - Idziemy gdzieś?
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Łaźnie? - bardziej rzuciła ot tak, niż zapytała. Uśmiechnęła się przy tym tak, jak miała zwyczaj się uśmiechać. Ich ostatnia wizyta w łaźniach była dość... przyjemna. A teraz przydałoby się jej trochę odpoczynku. Dziecko urodzi się zapewne za kilka tygodni, co nie dawało jej spokoju. Teraz było jej o wiele lepiej, mając przy sobie Arevisa mogła liczyć na jakiekolwiek wsparcie. Próbowała nie myśleć o tym, co powstanie z mieszanki anioła ze smokiem. Bała się tego jak nigdy niczego w życiu. Teraz jednak, gdy czuła dłoń Anioła, zastrzyk nadziei wypełnił jej myśli. " Wszystko będzie dobrze..." - powtarzała sobie w sercu, uśmiechając się przy tym łagodnie i pogodnie.
Offline
Arevis uśmiechnął się na wspomnienie o łaźniach. Miło by było tam wrócić. Skierował się w stronę miasta i zaczął iść w stronę miasta obejmując dziewczynę cały czas ręką w pasie, a teraz otaczając ją jeszcze swym czerwonym skrzydłem. Jak już wspomniał droga była dość długa, tak więc nie mógł się doczekać wiosny, a co za tym idzie ocieplenia i zaprzestania ciągłych opadów śniegu. Poza tym wiosna oznaczała czas pracy dla rolników przy sadzeniu roślin, a co za tym idzie znaczną część dochodów Anioła. Pieniądze będą mu teraz potrzebne kiedy będzie musiał utrzymać prawdopodobnie ich troje, szczególnie że dużo zaginęło wraz z letargiem. Zastanawiał się czy uda mu się je jeszcze kiedyś odzyskać. Szczególnie swój miecz, Zgubę Laoili. Trzymanie broni, którą wymordowano kiedyś całe miasto dawało poczucie swego rodzaju potęgi.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |