Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bądźmy szczerzy, kler, zwłaszcza wyższy, nigdy do biednych nie należał. Patrząc na klasztor przy którym stoicie też raczej o biedzie pomyśleć nie można.
Wymyślne rzeźby na niemal każdym balkonie i płaskorzeźby na ścianach, aksamitne zasłony w oknach, szyby w każdym oknie, rzeźbiony portal prowadzący do sieni… Tak, zdecydowanie, w takim klasztorze można dokonywać ascezy dowolną ilość razy i medytować latami. A mimo wszystko, to właśnie ci mnisi ogłaszają przez heroldów nabór do drużyny która ma im pomóc w jakiejś „kłopotliwej wyprawie”, okraszonej słowami „niebezpieczna, trudna, dająca możliwości sutego zarobku”.
No cóż, twoja sakiewka nigdy za bardzo nie śmierdziała groszem, w każdym razie, nie mocniej niż ty potem, by ją zapełnić. Może to właśnie jest sposób? Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa! Wchodzisz do sieni i od razu widzisz kleryka, wskazującego, iż masz nie wchodzić dalej, a jedynie usiąść na jednym z trzech przygotowanych tu krzeseł.
(Minimisja skierowana do smoka, Ireth i maga ognia.)
Offline
Ostatnio naprawdę cierpiała na brak zajęcia, co dla niej kończyło się katastrofą. Wtedy do głosu dochodziły wspomnienia i myśli, przed którymi uciekała jak tylko mogła. Nie chciała pamiętać swojej śmierci, a jeszcze bardziej swojego wskrzeszenia, tak więc zajęcia szukała jak poparzona. Rozpaczliwie. Gdy tylko usłyszała o tym, że mnisi potrzebują pomocy udała się tam niemal od razu.
Stanęła przed klasztorem i dłuższą chwilę wpatrywała się w te wszystkie zdobienia, bogactwo, przepych. Nie z takim wyglądem kojarzył jej się zakon braciszków duchownych, ale nie było to jej problemem, prawda? Każdy dłubie swój własny żywot. Pokręciła lekko głową, po czym podeszła do wielkiego portalu. Pchnęła drzwi i weszła do sieni. Uderzył ją przyjemny chłód panujący wewnątrz budynku, w porównaniu do tego co działo się na zewnątrz, tu było całkiem przyjemnie. Przynajmniej pod względem temperatury. Od razu dostrzegła członka kleru i trzy krzesła, na które wskazywał. Plus, że nie miała być jedyną do tego zadania (jakiekolwiek, by ono nie było). Nie od dziś wiedziała, że w kupie tkwi siła. A przynajmniej jest z kim dolę i niedolę dzielić. Podeszła do skrajnego siedziska i przycupnęła na nim, zerkając raz na mnicha, raz znów na wnętrze budynku.
Offline
Mieszkaniec stolicy
W mieście wiele się działo, tłumy przepełniały dzielnice, a o uszy obijały się wieści o wyprawie, wszak trudnej i jakże niebezpiecznej, w dodatku dobrze płatnej. Poszukiwano smoka i maga, mistrza ognia. Akar nie bał się ryzyka, czym prędzej popędził w stronę klasztoru, nie miał czasu by patrzyc ma wykonanie zewnętrzne tej budowli.
Elf szybkim tempem przeszedł przez zdobiony korytarz. Był ubrany w biały płaszcz, jego twarz była zakryta kapturem, a brzuch przewiązany czerwonym pasem. Gdy tylko wszedł w głąb, ujrzał kleryka. Mag przez chwilę zawiesił na nim wzrok.
-Witam, zwe się Akar, jestem magiem ognia i chciałbym uczesniczyc w wyprawie.-Po chwili, postac przystanęła przy krześle, gdyż nie potrzebowała odpoczynku i zaczęła się rozglądac po pomieszczeniu. W pomieszczeniu zastał znajomą, z wykładów magii. Odwrócił się w jej stronę.
-Witaj, czyli ty też chcesz uczestniczyc w zadaniu..-Mag uśmiechnął się.
Ostatnio edytowany przez Akär (2010-07-05 12:11:02)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Bez zastanowienia ruszyła do wrót budynku, choć gdy już do nich dotarła, miała małe wątpliwości, czy aby na pewno powinna się tu znaleźć. No cóż, najwyżej los ją skarci, za chyba zbyt pochopne podejmowanie decyzji, jednak miała nadzieję, że będzie on dla mniej łaskawy.Uważnie przyglądała się każdemu detalowi klasztoru. Tak, był on piękny, jednak nie przyszła tu się wpatrywać w piękno budynku. Szła zdobionymi korytarzami, aż trafiła do pomieszczenia. Ujrzała tak trzy krzesła: jedno już zajęte, drugie, jak się jej zdawało, miało być dla mężczyzny, choć nie usiadł i jeszcze jedno wolne. Czyżby czekało na nią. Spojrzała na kleryka, który wskazał na właśnie jedno z nich. Jednak nie ruszyła od razu w jego stronę. Weszła głębiej do pomieszczenia i zaczęła się przedstawiać:
- Witajcie. Nazywam się Aleera. Jestem smokiem. To dla mnie wielka przyjemność zasiąść w takim towarzystwie.
Starała się mówić poważnym, ale jednocześnie przyjaznym tonem. Po swoich słowach ruszyła w stronę krzesła i zasiadła na nim. Uśmiechneła się do dwóch osób, które również tu przyszły.
Ostatnio edytowany przez Aleera (2010-07-05 17:22:19)
Offline
Kleryk wyszedł z pomieszczenia bez słowa, a po chwili do uszu zgromadzonych w sieni dotarł dźwięk gongu i drzwi do właściwej części klasztoru stanęły otworem. Za nimi nie było jednak złota i atłasów, jak się spodziewali, zamiast tego zobaczyli przestronny hol, na środku którego, na kamiennej posadzce, leżał okrągły dywan zdobny w boskie motywy, a na nim stał okrągły stolik na którym ktoś położył jedną różę.
Naprzeciw drzwi, po obu stronach pomieszczenia były schody, prowadzące do tarasu poniżej którego, dokładnie miedzy schodami, były proste, wąskie drzwi. Tu nawet nie było mowy o fantazji, a co dopiero o bogactwie. Wszystko było proste, praktyczne i…
Przez drzwi weszła dwójka kapłanów elfów i jeden hermafrodyta człowiek w stroju najwyższego kapłana.
- Witajcie… ludzie. Zgłosiliście się do nas bowiem chcecie zarobić, my zaś damy wam wszystko, jeśli tylko podejmiecie się zadania które chcemy wam zawierzyć. – powiedział hermafrodyta podchodząc najbliżej grupki, kapłani trzymali się z dala, stojąc tuż przy schodach, jakby chcąc uciec jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Czy godzicie się podjąć zadanie, które być może będzie kosztowało Zycie któregoś z was? – zapytał kapłan po prawej, głosem jednocześnie zadufanym i zlęknionym.
Cała ta scena, Ci ludzie, wszystko to wydawało się dziwne i odległe, zbyt odległe od klasztoru mnichów Akontu, do którego przed chwilą weszli.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Mag patrzył jak wryty, na drzwi, po chwili rozległ się gong, a z nich wyszli kapłani. Podszedł bliżej głównych drzwi i spojrzał na stolik z pogardą w oczach. Odwrócił się na piętach i powiedział.
-Podejmuję się tego zadania.-Po patrzył na Ireth, potem na Aleer, a następnie na kleryka.
-Jaki jest cel tej wyprawy ? .-zapytał się zaciekawiony i tak już nie miał nic do stracenia, ponieważ zgodził się.
Offline
Drugi z kapłanów wyciągnął w stronę elfa otwartą dłoń, jak gdyby chcąc mu coś pokazać. Zaraz też na tą wyciągniętą dłoń spadło coś, co zostało najwyraźniej rzucone z tarasu nad nimi. Ktoś się tam chował, ktoś kogo nie mogli zobaczyć.
Tym przedmiotem, pojawiającym się w tak niecodziennych okolicznościach, była szklana kulka z zatopionym w środku średniej wielkości owadem przypominającym mrówkę z wielkimi, groźnie wyglądającymi żuwaczkami.
- Przykro mi panie, ale twe towarzyszki też powinny wyrazić zgodę, nim opowiemy wam o zadaniu. Nie możemy ryzykować, że ktoś nieodpowiedni dowie się o wszystkim przez jutrzejszą pełnią. – powiedział klecha bez szklanej kulki w dłoni.
- Drogie panie? – zapytał hermafrodyta z uprzejmym ponagleniem w głosie i na twarzy.
Offline
- Nie wiem jak towarzyszka, ale ja się podejmuję. - Odparła z namysłem, dosyć cicho, jednak na tyle wyraźnie, że każdy obecny w pomieszczeniu mógł usłyszeć jej zapewnienie. Skierowała swe oczy na jednego mnicha, próbując odczytać być może jakiś szczegół zadania z jego wyglądu, wyrazu twarzy. Nic ciekawego jednak nie przychodziło jej na myśl. Oczy pociemniały jej lekko, jednak to była jedyna oznaka lekkiego zdenerwowania. Bo w końcu wciąż nic nie wiedzieli o tym co mogło ich czekać, za wyjątkiem 'byc może śmierci jednego z nas'. Podniosła się ze swojego krzesła i ponownie powiodła spojrzeniem po pomieszczeniu.
~Pełnia mówicie? ~ Przemknęło jej przez myśl. To całkiem... Ciekawe. Zawsze uważała pełnię za cud natury. Za coś nadzwyczajnego i pięknego zarazem. I nie chodziło o tylko o to, że jako częściowo wilk silniej oddziaływały na nią oba ksieżyce. To była też zwyczajna, ludzka, ale też potężna fascynacja.
Ostatnio edytowany przez Ireth (2010-07-06 19:58:38)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Elf spojrzał na kapłana, który wystawił dłoń w jego kierunku, chciał już się zapytac co oznacza ten gest, ale wtem spadł przedmiot prosto w jego rękę. Mag spojrzał się w górę, a tam nikogo nie zastał, ale domyślał się, że ktoś się tam chowa, ktoś kto nie chcę, żeby oni go zobaczyli.
-Co to jest ?.-zdziwiony zapytał duchownego, po chwili Akar wystawił dłoń w ten sam sposób.
Przez chwilę oczekiwania na dalsze działania, elf roześmiał się.
-A myślałem, że i mi się coś z nieba trafi.-Wrócił do poważnego tonu, nie przestając trzymac rękę na tej wysokości.
-No w takim razie, musimy zaczekac na jeszcze jedną osobe.-W tej samej chwili gdy to mówił, jego wzrok powędrował w stronę Aleer.
Ostatnio edytowany przez Akär (2010-07-06 21:05:46)
Offline
Kolejny kapłan wyciągną przed siebie dłoń, tym razem wskazując Polimorfka. Również i on „dostał” szklaną kulkę z mrówko podobnym stworem w środku. Ktoś w tym towarzystwie miał świetne oko i chyba lubił zbierać owady w szkle.
- To, mój przyjacielu, jest kontrakt który zgodziliście się z nami zawrzeć. Te istoty w szkle… to wasza nagroda i, uwierzcie mi, warto o nią walczyć. – powiedział obojniak, jako jedyny nie mający jeszcze w dłoni kulki. Najwyraźniej, czekał na decyzję Aleery.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera wsłuchiwała się w rozmowę, jednocześnie zastanawiając się nad podjęciem decyzji. Nie zastanawiałaby się, gdyby nie było mowy o śmierci. A jeszcze niedawno samej śmierci się nie bała - czekała wręcz na nią z utęsknieniem i wdawała się w niebezpieczne bójki. Teraz jednak miała po co żyć, miała dla kogo. W jej łonie rozwijało się dziecko, a jej głupota nie może pozwolić, aby jemu stało się coś złego
- Tak... - powiedziała cicho. - Zgadzam się. - potwierdziła nieco głośniej i pewniej. Sama nie wiedziała dlaczego się zgodziła. Może nie chciała całkowicie się zmieniać?
Ostatnio edytowany przez Aleera (2010-07-10 11:29:26)
Offline
Kolejna kulka spadła tym razem na dłoń hermafrodyty, co ciekawe, byłą większa, bowiem wraz z wielką mrówką zamknięte w niej było małe, drobne jajeczko… Najwyraźniej ktoś tu wiedział o błogosławionym stanie smoczych, co było już dość niepokojące.
- W takim razie… chodźcie. – powiedziała cała kapłańska trójka i ruszyła bez słowa w stronę schodów po prawej. Nie oglądali się za siebie, nie mówili między sobą, w tej chwili zachowywali się jak golemy, sterowane cudzą wolą.
Offline
Dziewczyna jeszcze nigdy w zyciu nie widziała takich szklanych kulek. To coś w środku... Było dziwne, ale wolała na razie pozostawić ten fakt samemu sobie. Później, jak będzie miała więcej czasu, to lepiej się nad tym wszytskim zastanowi.
Tymczasem ruszyła przed siebie, za kapłanami, uważnie wodząc wzrokiem po pomieszczeniu. Po tak niecodziennym 'przesyłaniu' sobie darów czuła sę dziwnie odsłonięta i, co gorsza, obserwowana. Tam był ktoś, kto widział ich, podczas gdy oni nie mieli pojęcia, gdzie ów osobnik się znajdował. Ireth nie lubiła takich sytuacji...
Wytężyła wzrok i słuch, przygotowując się fizycznie na tę misję, w myślach zaś, rozważała to na czym mogłaby ona polegać.
Ostatnio edytowany przez Ireth (2010-07-16 14:26:31)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Mag spojrzał na ostatnią kandydatkę, która się zgodziła wziąśc udział w zadaniu. No właśnie, te pytanie trapiło elfa "Ale w jakim zadaniu ?". Mistrz ognia zauważył, że smoczycy los wylosował inną kulę, niż elfowi i polimorfce. Szedł on powolnym krokiem, nie zdjął płaszczu, ani kaptura z głowy.
-Mam dwa pytanie.-Uśmiechnął się Akar, gdy był już pewny, że kapłani go słyszą, zaczął mówic dalej.
-Kiedy w końcu się dowiemy co to za zadanie ?.-Nie przestając iśc mówił.
-Czy te kulki, są bardziej specyficzne od innych i jaką wartośc materialną, lub nie materialną posiadają ?.-Zaczął rozglądac po korytarzu, po którym kroczył.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Aleera szła niepewnym krokiem ze spuszczoną głową, bacznie jednak słuchając rozmowy. Po chwili jednak z tego skupienia wyrwały ją myśli. Czy słusznie postąpiła? Czy nie powinna zachowywać się bardziej odpowiedzialnie? Rodząca się w niej potrzeba opieki nad dzieckiem konkurowała jeszcze z silną potrzebą emocji i przygód. Zastanawiała się także co jest zawartością tajemniczych kulek i skąd ten koś, kto je zesłał wiedział o jej dziecku rozwijającym się w jej łonie...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |