Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bogowie są niczym
Spokojny wieczór, piękne bezchmurne niebo nad Dzielnicą Przetwórczo-Produkcyjną... Słychać wracających do domów robotników, dźwięki ryglowanych bram, zatrzaskiwane okna a wszędzie widoczne było ogólne rozleniwienie. Każdy jak jeden mąż z opuszczonymi barkami, mocno zgarbieni wracali do swych domów, do rodzin, do łóżek tylko po to by jutro wstać i robić dokładnie to samo przez cały dzień. Każdy bezrobotny w takich chwilach cieszy się ze swojego (braku)zawodu. Dzień wręcz idealny na... Masakrę! Przechadzając się wśród uliczek usłyszeliście wrzaski, krzyki o pomoc czy nawet prośby do bogów. A to wszystko urwało się w jednym momencie. Wszyscy w jednej chwili zamilkli... Gdy tylko zdążyłeś\łaś dotrzeć na miejsce ciemna uliczka między starymi manufakturami była zalana krwią... Bez żadnych śladów na niej, bez ciał, sama krew...
Wymagania: brak
Ilość Osób: 1-5
Nagroda: Coś ciekawego dla każdego
Offline
Człowiek
Stanął w miejscu zbrodni i z góry patrzył na plamy krwi. Po chwili rozejrzał się wokół. Hmm.... Krew z świeżej zbrodni i żadnych ciał. Albo jest kilku sprawców, albo... coś, czego nie da się wyjaśnić. Ukucnął i zaczął przyglądać się szukając jakichkolwiek, nawet najdrobniejszych śladów. Przez chwilę nawet pomyślał co on tu robi? Jednak za bardzo zajął się rozwiązywaniem zagadki.
Offline
Słysząc krzyki podczas wieczornego zwiedzania dzielnicy przetwórczo-produkcyjnej od razu ruszył w stronę, z której dobiegały krzyki. Był jednak opanowany, szedł spokojnie i nie spieszył się. Kiedy w końcu doszedł do uliczki, a był to niewielki dystans do pokonania, pierwsze co rzuciło mu się w oczy to postać zakonnika. Cenarius z dalej naciągniętym kapturem na głowę spojrzał na postać, której rysów za bardzo nie widział.
- Ej. - Powiedział spokojnie, wyjmując ręce z kieszeni. - To Ty tak wrzesz... o rany. - Teraz dopiero dostrzegł ściany pokryte świeżą jeszcze krwią. Poczuł drażniący nozdrza zapach krwi, co go lekko odrzuciło, jednak nie na długo. Zbliżył się o krok do postaci i szukając ciał zapytał.
- Ciekawe kto to zrobił... żadnych ciał, śladów. Sama krew! - Wykrzyknął zdumiony tą informacją. Kiedy pierwszy raz usłyszał krzyki to uważał, że ktoś się lekko poszarpał z kimś innym, a tu proszę. Zbrodnia doskonała, można powiedzieć. Tak rozmyślając nad tym co się stało w końcu spojrzał na postać.
Offline
Skonfundowany stał w miejscu zbrodni i patrzył na krew. Błękitne tęczówki nie wyrażały nic. Pustka. Kto to mógł zrobić? Dlaczego? Przymknął oczy i wyobraził sobie tę rzeź.
Widział siebie pośród tego. Starał się dostrzec zabójcę, jeśli tak mógł tego kogoś, albo to coś nazwać. Ale tylko krzyki przechodziły mu przez głowę. Potrząsnął głową i wrócił do rzeczywistości. Nie umiał wykorzystać magii, żeby coś znaleźć. Dwa pierwsze zaklęcia księżycowej magii na nic by się przydały, na pierwszy rzut oka.
- Mógłbyś się zamknąć!? - Warknął do kogoś, kto stał niedaleko. Miał to gdzieś, kim był i co tu robił. On chciał się tylko dowiedzieć, kto lub co to zrobił i dostać go w swoje łapy. Miał do tego "kogoś" pewną sprawę, jeśli tak mógł nazwać to, o czym Elian myślał.
Kucnął nad śladem krwi i zaczął węszyć. Nie każda pachniała tak samo, choć na pierwszy rzut oka tak mogłoby się wydawać. Dostrzegł kogoś, kto również węszył przy krwi. Szybkim ruchem dobył sztyletu i wsunął go z przodu spodni. Odsunął się od kałuży krwi i wstał. Otworzył szerzej oczy i skupił się na zaklęciu Noktowizji. Nie miał pewności, czy rzucenie go da porządny skutek i pomoże znaleźć mu jakiekolwiek ślady.
Offline
Mieszkaniec stolicy
To była idealna pora, by łyknąć świeżego powietrza, by samotnie przejście się po mieście. Powolnym krokiem przechadzał się, w z dłuż uliczek, elf ubrany w biały płaszcz i przewiązany czerwonym pasem. Twarz jego zakryta była kapturem, a z pod niego wlokły się długie, białe włosy. Gdy już miał zawrócić, iść do domu, usłyszał przeraźliwy krzyk. Mag ten może nie słynął z uczciwości, ale za to z dobroci. Szybkim krokiem ruszył w kierunku, z którego dochodziły wrzaski. Niebawem dotarł na miejsce, a tam zastał trzy inne osoby. Zdziwiony ujrzał plamę krwi, wyjął kostru.
-Co tu się stało do mrocznej cholery !? Czy to wasza robota, wskazał kosturem plamę krwi
Offline
Bogowie są niczym
Krew wydawała się być jednolita. Tak jakby pochodziła z jednej i tej samej istoty. Chociaż jej zapach różnił się zależności od miejsca, tak jak konsystencja (co świadczyło o...?) tak jej odcienie i zapach lekko się różniły. W jednej chwili tylko Akar zauważył smugę która "spadła" z dachu jednej kamienicy, odpiła się od plamy krwi na której wytworzyła małą falę i "wskoczyła" na dach drugiej...
Offline
Stał lekko wstrząśnięty tym, że tylko tylu zakonników zbiegło się, by ratować kogoś. Przynajmniej teraz wiedział, że gdy pomoc jest potrzebna nie można liczyć tu na krzyk. Kąciki jego ust lekko się podniosły wytwarzając imitację uśmiechu. Raz jeszcze przyjrzał się masakrze spowodowanej przez "coś" albo "kogoś". Przymrużył oczy i spojrzał na dwóch stojących za nim zakonników.
- Ciekawe co tutaj się wydarzyło. - Powiedział, puszczając mimo uszu groźby i wymachiwanie bronią, którą pierwszy raz widział na oczy, w stronę jego i drugiej osoby, która chwilę wcześniej kazała się, a przynajmniej na to wskazywało, jemu zamknąć. Bardzo chciał się dowiedzieć, co się stało, chociaż z czystej ciekawości. I tak puki co nie miał nic lepszego do roboty, a trochę mrożącej krew w żyłach przygody by mu się przydało. Raz na jakiś czas takie akcje nie powinny mu zaszkodzić. Zrobił dwa kroki w stronę końca zaułku, w którym cała trójka się znalazła. Może znalazłby coś interesującego w tej ciemności. Coś innego niż krew.
Offline
Człowiek
-Ehhh, akurat tyle tych choler musiało tutaj przyjść... jakby jeden nie wystarczył...
Powiedział do siebie, w myślach rozglądając się po obecnych. Każdy uciszał każdego. Teraz tylko czekać aż ktoś zacznie się wywyższać. Pokiwał przecząco głową i odsunął się w cień, nie przeszkadzając innym w "pracy". Wolał poczekać. A może oni coś ciekawego znajdą?
Offline
Odwrócił się do pozostałych zebranych.
- Wątpię, czy uda nam się znaleźć tutaj jakiś ślad - rzekł w miarę słyszalnie dla wszystkich. - Jeśli którykolwiek z was coś znajdzie, to proszę bardzo. Droga wolna.
Westchnął i popatrzył na tych, którzy postanowili tu jednak zostać.
- Kotołaku, może ty coś wywęszysz - warknął i zamknął oczy. Miał ochotę wzywać wszelkich bogów, ale nawet ich nie znał.
Offline
Bogowie są niczym
(W misji dalej uczestniczą: Elian, Sammy i Cycarius. Chyba że cudem pojawi nam się Akar na Zakonie)
W jednej chwili krew zaczęła się gotować... Albo działo się z nią coś innego co powodowało powstawanie takiej ilości bąbli na jej powierzchni. Centrum całej "plamy", to miejsce od którego odbiło się to dziwne "coś", zaczynało odsłaniać podłoże. A na nim... Jakiś kształt. Piktogram? Może runa... Trudno to określić, po prostu jakiś znak...
Offline
Beznamiętnym spojrzeniem obserwował całe zdarzenie z ubocza. Nie miał pojęcia co się działo, a to, co formowało się z krwi było dla niego niezbyt widoczne.
Skupił wszystkie myśli na zaklęciu i wymamrotał inkantację.
Noktowizja zaczęła działać i pozwoliła mu wychwycić więcej niż zwykłemu oku. Tak przynajmniej mu się wydawało. Ale czy miał rację, tego nigdy nie mógł być pewien. Zaklęcia czasem zawodziły, a i bogowie mogli nie chcieć by Elian używał tego zaklęcia.
- Jeśli któryś z was wie, co to jest niech powie - powiedział cicho. - A z pewnością przydałoby się dowiedzieć coś więcej...
Zamilkł. Chyba sam nie wiedział, co mówił. Będzie musiał odmówić jakąś modlitwę.
Offline
Cenarius rozejrzał się dookoła. Nie miał pojęcia, o czym mówił zakonnik, gdyż niczego nie widział w tych ciemnościach. Jednak anioł miał rację, powinien spróbować coś wywęszyć. Kompletnie o tym zapomniał. Nie pamiętał już, kiedy ostatnio próbował węszyć... może się uda, a może nie. Kucnął i zaczął obwąchiwać teren, szukając jakichś wskazówek do tego, co się tutaj wydarzyło.
Offline
Człowiek
Zaczął niespokojnie rozglądać się wokół gdy nagle plama krwi ujawniła... coś. Skupił wzrok na symbolu i przymrużył oczy. Jednak nadal nie wychodził z konta. Jeszcze przez jakiś czas wolał przyglądać się wszystkiemu z cienia. W sumie już miał wyjść, ale kotołak zaczął wszystko obwąchiwać. Więc stał i czekał na to, aż on może coś wywęszy.
Offline
Bogowie są niczym
NAGLE... Jak zawsze w takich sytuacjach coś musi się dziać "NAGLE", "W JEDNEJ CHWILI" czy chociażby "PO TYM JAK ZAPACH FEKALIÓW ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W GACIACH SAMMIEGO"... Ale jednak wszystkie te trzy stwierdzenia idealnie pasowały do sytuacji... Wszystka krew oderwała się od chodnika powodując się jego zapadnięcie i uderzyła w twarz Sam'a. Tyle litrów krwi z impetem uderzyło w jego głowę co skończyło się... Oczywiście, muszę kończyć? Każdy by się domyślił że jej kawałki uderzyły o wszystkich dookoła. A co z tą dziwną krwią? Otóż "wskoczyła" ona do urwanej szyi Sam'a. Wszystkie ubytki w jego ciele, łącznie z głową zostały zastąpione przez krew imitującą te kształty...
Akar z przerażenia tą sytuacją uciekł aż się za nim kurzyło...
Offline
- Na Avarone'a! - zszokowany patrzył na to, co się stało z jednym z towarzyszy. Wzniósł się do góry i dobył sztyletu. Nie miał niczego innego. Cisnął ostrzem w to, co pozostało po człowieku i wylądował na gruncie. Skrzydła rozłożył szeroko, by mógł w każdej chwili wznieść się do góry i jakoś uciec.
- Zróbcie coś do cholery! - krzyknął, starając się przylgnąć do ściany. Zawsze mógł się od niej odbić.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |