Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Ja z kolei nie mam pojęcia co czynić. Leczyć to będzie trudno a przede wszystkim po co? I tak nie wiemy czy wyjdziemy z tego żywi, a problem z potworem będzie nadal nie rozwiązany i będzie nadal grasował. Jeśli pozwolimy jej natomiast umrzeć to trochę będziemy musieli poczekać i nie wiemy jak zareagują młode. Poza tym psion na zewnątrz długo nie da rady utrzymać tamtego więc tak czy siak pewnie będzie trzeba stoczyć walkę. Najlepiej je chyba powybijać to problem zniknie, może cudem przeżyjemy, a jak zbytnio ich nie uszkodzimy to Arghez będzie mieć materiały do badań, zombie czy jakieś inne cholerstwa. - powiedział Anioł, nie miał pojęcia co zrobić ale niemal w jednej chwili wyraził wszystko co mu się pałętało po głowie.
Offline
Za zewnątrz rozbrzmiał niemal zwierzęcy skowyt przechodzący stopniowo w ludzki wrzask, przetykany gulgotem i dźwiękiem łamanych kości. Nawet idiota domyśliłby co się stało, ich znajomy sprzed jamy właśnie wykorzystał resztę mocy jaka mu została i uwolnił potwora, przypłacając to życiem, a oni byli zbyt głupi by kogoś z nim zostawić.
Po chwili do jamy wpadło zwierze, które zostawili przed wejściem, sprawnie obaliło Sadomę na ziemie, przebiegając mu po plecach, dopadło swojego rannego partnera i zaczęło lizać jego pysk, jednocześnie zaganiając młode za niego.
Offline
Bogowie są niczym
Arghez z powrotem wycofał się do korytarza.
- Mam nadzieję że mają one jakikolwiek porządny umysł... Altra...
Upadły miał zamiar nawiązać kontakt z wielkim stworem. Wysyłał mu obrazy gojących się ran, całe myśli o kojeniu bólu i wiele podobnych. Miał nadzieję że wielki stwór zrozumie o co chozi, jeśli jednak nie... Trzeba będzie to ubić...
Offline
Anioł zrobił kilka kroków w tył by znaleźć się blisko wyjścia. Zerknął przez nie chcąc zobaczyć co zostało z psiona na zewnątrz. Następnie mocniej ścisnął miecz gotów do zaatakowania potwora. Wiedział, że w walce z takim monstrum lepiej będzie polegać na magii Argheza, albo na tym smoku, szczególnie że magia nekromanty była jedynym sposobem jeśli chcieli załatwić to bez wielkiego rozlewu krwi.
Offline
Zwierze nie atakowało, ale też nie cofało się. Przeszło tylko na bok, jak gdyby pozwalając im na podejście bliżej, do rannego potwora. Zachowywało się niemal ludzko, ale podobny poziom empatii i myśli Arghez wielokrotnie wyczuwał u czarnych chartów, były inteligentniejsze od innych psów, ale nie można było ich też nazwać myślącymi.
Jedno z młodych oderwało się od ciała matki i pobiegło przed siebie, mimo gniewnych pomruków zdrowego dorosłego podbiegło do Arevisa, kwiląc jak młode prosie. Już teraz, gdy było niewiele większe od kota, widać było zaczątki tego, co w przyszłości miało z niego uczynić świetnego mordercę. Małe pazury już kształtowały szpony, pysk pełen małych zębów, w przyszłości mających zmienić się w kły wielkie jak kciuk człowieka i rurkowaty nos, w jakiś nieokreślony sposób budzący niepokój… Taki uroczy, pomniejszony zestaw potwora opierał się właśnie o łydki anioła dopominając się czegoś.
Offline
Arevis zawahał się na chwilę kiedy jedno małe... coś zaczęło iść w jego stronę. Ścisnął mocniej miecz, ale widząc dorosłego osobnika w pobliżu z rezygnacją uznał, że to i tak będzie bezsensowne. Opuścił więc ostrze i czekał co też zrobi stworek. Kiedy podszedł do Anioła ten zamarł na chwilę i przypatrywał się mu z zaskoczeniem. Czemu podszedł właśnie do niego? Nie wiedział, ale najwyraźniej to coś czekało na jego reakcję. Wojownik wyciągnął powoli i ostrożnie rękę przed siebie by pogłaskać młodego.
Offline
Bogowie są niczym
- Chyba nam zaufały... Nie krępuj się. Gorzej jak oznaką sympatii będzie zagryzienie Ciebie - Zwrócił się z uśmiechem do Arevisa. Nie wiedział czy da radę pomóc... A nawet jeśli co to im da? Czy pozwolą się gdzieś zabrać? Jeśli tu zostaną będzie źle, jeśli jednak znajdzie dla nich miejsce... Ale to ciągle nie to wyjście którego pragnął... Zawsze mógłby pod pretekstem pomocy zabić matkę... Ale wtedy reszta wesołej rodzinki się na niego rzuci... Cóż nie zaszkodzi spróbować...
Wstał z ziemi i otrzepał się. Podchodził do matki powoli z rozluźnionymi mięśniami. Gdy tylko podszedł do niej blisko zaczął przyglądać się ranom. Starał się je zidentyfikować. W końcu miał w tym jakąś wprawę - zawsze przyglądał się ciałom przed zakopaniem...
Offline
Sadoma zwlókł sie z ziemi, czół się jak by stado rumaków przebiegło po nim.
Podrapał się po głowie widząc jak małe podbiega do współtowarzysza,stary potwór, bo jak inaczej nazwać to coś tak rzadkiego i nie znanego?
Ta myśl ciągle błądziła w umyśle Smoka.
Wielkie zaskoczenie spotkało Sadomę jak i resztę gdy nie zostali zaatakowani bądź wypędzeni z jamy,która najwyraźniej była domem tych stworzeń.
Bacznie obserwował całe otoczenie szykując się powoli do ataku.
Offline
Stworek chwycił zębami jeden z palców anioła, uszczypnął lekko, po czym zmienił taktykę i zaczął go oblizywać z wyraźną lubością. Jego zachowanie i brak zdecydowanej reakcji anioła zachęciły resztę młodych, które obległy anioła węsząc w koło niego zapamiętale.
Starszy, sprawny zwierz usiadł na zadnich łapach i wpatrywał się w ludzi bystrym okiem drapieżnika, szczególnie dużo uwagi poświęcając Arghezowi. Chyba nie lubił go zbytnio, a jednocześnie zdawał sobie sprawę, ze nie może go zaatakować.
Offline
Smok widząc zgraje młodych, które najwyraźniej zaakceptowały Argheza i zaczęły się z nim bawić.
Był zaszokowany jak takie potężne bestie choć młode polubiły nieznajomego.Jednak ciągle miał się na baczności nigdy bowiem nie wiadomo jak zareaguje pozostała dwójka dorosłych osobników.
-Jednak dziś mamy szczęście Arghezie najwidoczniej cię lubią,to kolejny znak że można je wyszkolić i rozmnożyć dla celów zakonu.
Przemówił zdecydowanie i zwięźle tak by nie poddenerwować dużych bestii.
Offline
(Sadoma - te małe stworki oblegają chyba mnie, a nie Argheza)
Anioł skrzywił się lekko kiedy pierwszy z malców ugryzł go w palec. Kiedy zaczął go lizać Arevis od razu się uspokoił, wolał żeby stworki o napakowanej zębami paszczy lizały mu palce zamiast gryźć, a poza tym... Zdawało mu się, że polubił tego malca. Niepewnie spojrzał na Argheza kiedy reszta młodych zaczęła do niego entuzjastycznie biec. Widząc jednak, że Upadły jest zajęty czymś innym skupił się na pędzącej ku niego zgrai i tym co już obok niego stał. Niepewnie wysunął ręce na przód dając pozostałym stworkom jakieś zajęcie.
Offline
Młode lekko przygryzały, lizały i uderzały łapami w palce anioła, jakby to były zabawki stworzone specjalnie dla nich. Zachowywały się ufnie i beztrosko, jak szczeniaki czy kocięta, jeśli przyrównać je do ich rodziców… Nie, takie porównanie nawet nie wchodziło w grę, zwłaszcza, że jeden z maluchów wszedł Arevisowi na dłoń i mozolnie starał się wspiąć po jego ramieniu dalej.
Offline
Bogowie są niczym
- Ech... Ostrożnie odłóżcie je na ziemię i chodźcie tutaj. Potrzebuję małej "pomocy" od was...
Gdy tylko się zbliżyli Arghez zaczął mały "wykład"
- Jak dobrze wiecie... Albo raczej nie... W każdym bądź razie, magia Sił Witalnych jak wskazuje nazwa używa many która przepływa przez ciało do otwierania bramy umysłu. Czyli siła z bramy ciała wspomaga bramę umysłu. Za to Biała Magia bierze siły od Bramy Duszy, przepływają one przez Bramę Ciała i działają na inną... Chyba rozumiecie do czego zmierzam?
Offline
Zdrowa, dorosła bestia podeszła do Argheza, drąc ziemię łapą zaopatrzoną w szpony. Nie wydawało się, że chce zaatakować, bardziej, na swój sposób usiłowała pomóc czy też zmotywować maga do pracy. Zapewne nie rozumiała niczego z tego co powiedział, ale przeświadczenie, że próbuje pomóc wryło się w jej mózg na stałe.
Drugie, ranne stworzenie, nie wyglądało najlepiej. Jego gładka jak szkło skóra zaczynała się marszczyć, a samo zwierze jakby kurczyło się w sobie. Upływ krwi musiał być naprawdę poważny, ponieważ chwili na chwile wyglądało coraz gorzej, a wraz z opuszczającym je życiem, ulatywała ich szansa na dyplomatyczne rozwiązanie sprawy. Już i tak stracili jedynego łącznika z zleceniodawcą, więc nagroda przepadała, teraz mogło się okazać, że, o ile w ogóle, mogą z tego wyjść mocno poturbowani.
Rana wyglądała na czystą, zadaną jakimś tępym narzędziem, bowiem jej brzegi było mocno poszarpane, choć miejsce dźgnięcia wydawało się bardzo gładkie. Ktoś wbił bestii jakiś szpikulec w bok i nim rozerwał skórę dalej.
Offline
Bogowie są niczym
- Pewnie i tak nie rozumiecie, ten wielkolud prędzej coś zrozumiał... No w każdym bądź razie... Potrzebuję waszej many, i jednocześnie siły życiowej... Nigdy tego nie robiłem więc mam nadzieję że Hakbag wyzdrowieje a wy... No na pewno nie wybuchnie wam czaszka... - Dodał pod nosem - Prędzej płuca czy coś... - Po czym wrócił do normalnego tonu - Stańcie obok siebie za mną...
Upadły koncentrował swoją manę w dłoni wyciągniętej za siebie. Gdy poczuł że tyle wystarczy...
- Dobra a teraz się rozluźnijcie i pozwólcie odebrać sobie część many, wyobraźcie sobie że z wewnątrz was płynie strumień wprost do mojej ręki.
Nie czekając na ich reakcję zaczął pobierać ich energię. Gdy czuł że uzbierał wystarczająco obu tych sił przyłożył dłoń do rany i...
- To się źle skończy - Wiedział że najpierw powinien był zadbać o ranę, ale jeśli te stwory są chociaż trochę podobne do tygrysów (nie tylko z wyglądu) to wylizały ranę i jakoś to... - Curavi!
Krzyknął uwalniając manę i siły przez dotyk...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |