Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#31 2010-06-24 19:08:19

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Skimrra

To co zobaczyła Wiedźma, mogło ją na powrót przyprawić o silny zawrót głowy. Oto siedziała na marmurowej posadce w ogromnej sali pałacowej. Sala ta zakończona kopułą, była, jak się wydawało, stworzona z najróżniejszych kolorów świata. Głównym i przeważającym odcieniem, było oczywiście złoto.. Bardzo dużo złota... Jednak to nie wystrój sali przyciągnął uwagę Skimrry, a ludzie w niej zgromadzeni. Wszyscy bowiem byli Vitosianami, co utwierdziło Skimrrę że trafiła dokładnie tam, gdzie chciała. No... Z małą poprawką... Dworzanie, bo tak o nich można było pomyśleć, wpatrywali się w nią z takim samym szokiem, jak Ski na nich. Szok ten jednak powoli mijał, a ludzie, którzy ją otoczyli, cofali się teraz powtarzając ze zgrozą "Demon, demon". W końcu rozsunęli się na tyle, by odsłonić Wiedźmie widok na dalszą część komnaty... W tej części, na złotym tronie siedział czarnoskóry, młody mężczyzna, który wpatrywał się w nią z zaciekawieniem. W przeciwieństwie do innych, w jego oczach nie było widać strachu, a jedynie ciekawość i zainteresowanie... Mężczyzna ubrany był jedynie w jedwabną przepaskę i pelerynę przystrojoną wieloma drogi kamieniami, oraz złotą obręczą, dającą świadectwo władzy. Ubiór ten zasłaniał niewielką część władcy, który tak swobodnie pokazywał wszystkim swoje ciało, które z resztą w przeciwieństwie do niektórych władców, było doskonale wyćwiczone... Obok mężczyzny na tronie stał jeszcze staruszek, zapewne doradca króla. Głównym atrybutem wyróżniającym go z pośród innych dworzan, były długa broda i złota włócznia... Wtedy to Wiedźmie zaświtało w głowie, że coś jest nie tak. W całym pomieszczeniu było na oko kilkadziesiąt osób, ale zaledwie kilku mężczyzn. Zdecydowaną większość dworzan stanowiły obcięte na krótko kobiety ubrane w skąpe tuniki. Dziwne było to że miały założoną obrożę na szyję... To się nie zgadzało z informacjami o Vitosianach, jakie posiadała Skimrra... Dwóch strażników ruszyło w stronę Wiedźmy z wyciągniętymi przed siebie włóczniami. Obydwoje byli wystraszeni, jednak duma zmuszała ich do reakcji... Skimrra tym czasem miała inny problem. Otóż nie wyczuwała ani swojej mocy psi, ani nawet many. Zupełnie tak, jakby nagle z wielkie Mistrzyni Zakonu, stała się zwykłą, bez bronną dziewczynką. Cóż... Bezbronna to zapewne za dużo powiedziana, bowiem Ski nadal miała swój mózg a z nim i zmysł dyplomacji...

Sulam, Nikoletta, Fallian

To co się stało, mogło spokojnie wprawić Sulama w osłupienie. Bowiem stworzony przez niego portal zniknął tak samo szybko, jak się pojawił. Zabrał ze sobą przy okazji ogromne hałdy piachu. Elf miał tyle szczęścia, że nie portal nie zabrał mu nóg, choć zagadką pozostało, gdzie podział się cały ten piach. Nekromanta powoli zaczynał rozumieć co właśnie się stało. A przynajmniej miał co do tego tezę. Pomyślał bowiem, że to co tak brutalnie przerwało ich podróż portalem, zdestabilizowało również pole magiczne. A dopóki przestanie ono drgać, używanie magii może być bardzo nie bezpieczne, albo zupełnie nie możliwe... Sulam miał teraz inne problemy. Otóż nadal znajdował się wbity w piach. Teraz co prawda tylko do pasa i z dwoma wolnymi rękoma, ale za to... Na dnie ogromnym leju, który powstał po wyssaniu piachu. Zaraz z resztą do Sulama dołączyła dwójka wojowników, która wpadła tam niczym piłka do dołka. Nikoletta i Fallian zatrzymali się po bolesnym (dla Sulama...) wpadnięciu na elfa. Obydwoje leżeli teraz na sobie, nadal kurczowo trzymając się siebie. Na nieszczęście dla dumy Falliana to Amazonka znalazła się w pozycji dominującej, a oliwy do ognia dolał fakt, że praktycznie nie może się ruszać przez piach rezydujący już praktycznie w każdym zakamarku zbroi...

Aranel i Lejsu

Tropicielowi szczęśliwie udało się wspiąć na półkę skalną, co chwilowo przyprawiło go o uczucie ulgi. A jednak to co zobaczył rozglądając się, wcale nie ucieszyło go zbytnio. Wyglądało bowiem na to, że skała, na której znalazł schronienie, zawieszona była pośrodku kanionu i wystawała praktycznie bezpośrednio ze ściany. Po spojrzeniu w górę, Treser stwierdził że żeby dostać się na górę, musiał by pokonać ponad dwieście stóp pionowej ściany. Mniej więcej tak samo wyglądało to z drogą na dół... Wyglądało na to że półka skalna stała się więzieniem, które ledwo może pomieścić dwie osoby. A porozrzucane rzeczy elfki, jeszcze bardziej ograniczały to miejsce...
Tymczasem Aranel miała swoje własne, bolesne problemy. Rany, w które powstały po kolcach, teraz krwawiły. Ponadto uschnięte kolce łamały się przy próbie wyciągnięcia, zostawiając swoje cząstki w ciele dziewczyny. Jeśli zaś chodzi o sam krzew, to czar niewiele tu pomógł. Na pierwszy rzut oka wyglądało na to, że jedynie zmęczył elfkę. Nagle stało się coś nieoczekiwanego. Jeszcze nim roślina zdążyła się oderwać od skały, odrzuciła swoje martwe części składowe, w które akurat w plątana była Aranel. Jedyną nadzieją dla Elfki stał niespodziewanie się Lejsu...

Ekena i Dark Verreuil

Niemiłą, aczkolwiek spodziewaną niespodzianką, był fakt że kamienne wrota okazały się zamknięte. Nie wyglądało jednak na to, że można otworzyć je w ten sam sposób, w jaki Lejsu otworzył drzwi na IV piętrze. Arcykapłan po dokładniejszych oględzinach mógł stwierdzić iż wrota nie były używane od wielu setek lat, jeśli nie tysiąc leci. Prawdopodobnie ich świetność datowała się na jedną z wojen, którą prowadziły Anioły Avarona... Teraz jednak zostały zamknięte, by zapewnić spokój... No właśnie czemu? Ruinom, grobowcowi? Wiadomo było tyle że wrota mają nie przepuścić nieproszonych gości dalej... A tymi nieproszonymi gośćmi byli właśnie Anioł i Polimorfka...
Gdy Dark sprawdzał drzwi, Ekena rozglądnęła się pobieżnie po komnacie. Nie była ona zbyt rozległa, ale zapewniała jako taki komfort w poruszaniu się. Z niskiej temperatury panującej w komnacie, oraz wilgoci zbierającej się na ścianach, wynikało iż znajdują się głęboko pod ziemią, a gdzieś w pobliżu znajduje się jakiś większy zbiornik wodny. W rogu tworzonym przez dwie ściany, dziewczyna odkryła spore ilości zebranej wody. Wyglądała ona jednak na to, że jest tak paskudna iż nikt nie napił by się jej nigdy w życiu. Tak przynajmniej wskazywał brunatny kolor, oraz zapach zgnilizny... A jednak punkt widzenia z biegiem czasu może się zmienić... Nie wiadomo bowiem ile czasu przyjdzie im spędzić w tym zamkniętym pomieszczeniu, mając za rozrywkę swoje towarzystwo. Ważnym pytaniem było, na ile starczą im zapasy wzięte na podróż. Być może przyjdzie im tu zginąć z głodu. O ile wcześniej nie pozabijają się z powodu szaleństwa...

Kraght'nar

Smoczy Sędzia nie wziął jednak poprawki na pęd, z jakim opadał, oraz fakt że wirujące w powietrzu cielsko bestii nie miało jednorodnego punktu ciężkości. Dlatego też rozłożenie skrzydeł okazało się bardzo bolesne w skutkach. Kraght'nar miał nawet przez chwilę wrażenie że zerwał wszystkie ścięgna i mięśnie przynależne do skrzydeł. Przeciążenie również było dokuczliwe, na szczęście smok przyzwyczajony do lotu, nie odczuwał tego aż tak boleśnie. Rozłożenie skrzydeł spowolniło jednak prędkość, z jaką opadał. Mniej więcej na tyle, by spróbować znaleźć ten chędożony środek ciężkości i przestać się kręcić jak żyroskop...

Ostatnio edytowany przez Darayawus Shiro (2010-07-03 19:42:45)


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#32 2010-06-24 20:10:20

 Skimrra

http://tnij.org/gbjuhttp://tnij.org/hg3k

status adorosa@aqq.eu
6114003
Skąd: Gniezno
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 1665
Punktów :   
Rasa: Duch burzowy
Profesja: Wiedźma
Praca: Rektor Instytu Umysłu
Totem: Gryf

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Podniosła się na nogi. Umysł może i został odarty z psionicznych zdolności, ale to nie znaczy, że nie działał. Szybko zorientowała się w sytuacji. Otarła usta z krwi, po czym chwyciła sztylet i gwałtownym ruchem wyszarpnęła go, by rzucić na ziemię w stronę strażników. Podobnie uczyniła z mieczem. Była na z góry przegranej pozycji, gdyby próbowała stawiać opór. Ostry dźwięk metalu uderzającego o posadzkę rozniósł się echem po ogromnej sali.
Uniosła dłonie na wysokość twarzy.
-Nie będę stawiac oporu.- powtórzyła to zdanie w kilku językach jakie znała. Nie była pewna, czy którykolwiek z nich został zrozumiany. Mogła tylko liczyć na fakt, że jej gesty są dość wymowne.
Na razie priorytetem było zachowanie życia. W dalszej kolejności musiała się dowiedzieć, dlaczego jej moce zniknęły. Czy to wina niestabilnego portalu, czy może jest przez coś blokowana?
Obserwując zebranych w sali doszła do wniosku, że właśnie trafiła na spotkanie króla z haremem. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Po tym, jak już obejrzała dokładnie wszystkich w sali, jej zimne, zielone spojrzenie padło na władcę.
Czekała, aż odwoła strażników, by móc się pokłonić. Nie zamierzała afiszować się ze swoim pochodzeniem. Miała wrażenie, że przedstawienie się jako Mistrzyni Zakonu Światła i narzeczona Mangela DeCas byłoby złym posunięciem. Całe szczęście miała na sobie zwykły strój podróżny, a nie suknię z wyhaftowanym srebrną nicią symbolem Mistrzyni.
W najgorszym wypadku zaraz padnie trupem. W najlepszym stanie się częścią haremu...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=30

"Głos pośrodku nocy, głos hen gdzieś z oddali
Jakby się zbliżał, jakby kroczył, jakby się ktoś z miłości żalił...
Głos w tysięcznym głosów tłumie, bo lepiej słychać gdy zamknięte oczy
Teraz zaczynam go rozumieć
Śpiew chyba od wyspy, chór jak morska fala
Śpiew taki srebrzysty, że się od niego świat zapala..."

Offline

 

#33 2010-06-24 20:28:04

 Kraght'nar

http://tnij.org/gcaphttp://tnij.org/hb83Smoczy Sędzia

849959
Zarejestrowany: 2007-11-22
Posty: 1687
Punktów :   
Rasa: Czarny Smok
Profesja: Sędzia
Praca: Zakonny Sędzia
Totem: Ptak Ti
Zwierze: Astaroth i Wodnik

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Kraght'nar warknął z bólu, jednak nie miał innych możliwości, jak znowu rozłożyć skrzydła, by znowu spróbować odzyskać kontrolę nad lotem. Jako gad niczego innego nie miał przecież do wyboru... Łapy w locie nieporadne, wykręcanie nic nie da... Tylko niewielkie rozłożenie skrzydeł tak, by niewiele odstawały od ciała, podobnie do tego, co robią pikujące ptaki. Jednak w przeciwieństwie do nich smok wyciągnął jak najdalej mógł łapy, by hamować, a nie nabierać prędkości. Po odzyskaniu kontroli nad lotem planował podkurczyć nogi do właściwej pozycji do lotu i rozłożyć do końca skrzydła, by móc elegancko wyrównać poziom lotu bez zbędnych przeciążeń. Wystarczyło, że bez tego wszystko się sypało... Ryknął głośno, przeklinając w myślach Mangela i zaczął realizować swój plan...


Lecz tylko jeża przelecieć się nie da...

http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=56

Offline

 

#34 2010-06-26 10:40:26

 Nikoletta

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/gg6iAmazonka

Skąd: Werrizania
Zarejestrowany: 2006-08-28
Posty: 2540
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Asasynka
Praca: Zwiadowca Zakonny
Totem: Konik iha-ha!

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Z jękiem puściła wreszcie paladyna i momentalnie - przez spadek powierzchni i siły grawitacji, padła do tyłu na plecy, nie mogąc poruszyć ni ręką, ni nogą. Pierwszym z powodów było oczywiście cierpienie, jakiego doznała podczas podróży i kolizji. Drugim zaś...kosmopolityczność przeklętego piasku. Czuła ten piach już nie tylko w ustach, uszach, oczach i nosie, ale też i... Psiakrew!
Jęknęła raz jeszcze zmuszając kończyny do odsznurowania rzemieni skórzanego kaftanika, a gdy jej się udało, kilo piachu wysypało się zeń. Nikola odetchnęła, by następnie dostać śmiertelnego kaszlu w wyniku zakrztuszenia się piachem...


Karta Postaci
aKP

Fortune Favours The Bold
Born to be Wild

...wódka naturalnie przywraca pion...

Offline

 

#35 2010-06-26 12:06:43

 Sulam

http://tnij.org/hg3xhttp://tnij.org/hg3y

7506594
Skąd: Gdańsk
Zarejestrowany: 2008-08-15
Posty: 856
Punktów :   
Rasa: Elf
Profesja: Nekromanta
Praca: Dziekan Szkoły Magii
Totem: Bóbr
Zwierze: Stado martwych służących

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Magia na misjach zawsze była bardziej kapryśna niż w normalnych okolicznościach przyrody. Przeklęta niestabilność pola magicznego w tym świecie była ogromna, był pewien że użył zaklęcia w trakcie przypływu. Ale tutaj magia pojawiała się i nagle odchodziła, co nawet najczulsze instrumenty w Szkole mogłyby wprawić w osłupienie.
Teraz wszystko go bolało, jakby właśnie trafił do kupy parzącego piasku, po pas w dół, i został stratowany przez dwójkę osób, które się przez niego przeturlały... ale w końcu tak właśnie było. Dawno nie został tak zmaltretowany, dawno nie czuł tak nieprzyjemnego bólu, który sprawiał, że nawet włosy na głowie wydawały się drzeć z cierpienia. Brakowało jeszcze śmiejącego się nad nim Lejsa żeby go mocniej dobić psychicznie...
Szukał sił po całym ciele, używanie magii było cholernie niebezpieczne w tym momencie kiedy nie wiadomo było czego można się spodziewać, spodziewać nawet po najprostszych zaklęciach. Poza tym był zmęczony próbą teleportacji, było to zaklęcie na bardzo wysokim poziomie, wymagające największego skupienia i naprawdę sporej ilości many. Teraz prócz tego, że ugrzązł, wszystko go piekło i bolało, doszło zmęczenie. Ale trzeba było się chociaż wydostać z tego przeklętego piachu. Wierzgał się, wiercił, starał się oprzeć dłońmi o ten palące cholerstwo, wkładając w to całe swoje siły.


Karta Postaci
Bo najważniejszy w życiu jest pomysł, reszta przyjdzie sama
http://zakonopedia.boo.pl/promocja/userbar4.png

Offline

 

#36 2010-06-26 18:56:04

 Fallian De'Aray

Mieszkaniec stolicy

status fikusnykwiatek@aqq.e
7201354
Zarejestrowany: 2010-04-02
Posty: 177
Punktów :   
Rasa: Duch
Profesja: Były paladyn
Praca: Na czarno
Totem: Wąż

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Pancerz pełen piachu i co więcej piasek w astralnym ciele nie był szczytem marzeń raczej żadnego ducha. Zupełnie inaczej sprawa wyglądała jeśli chodzi o piękną amazonkę tak blisko, szczególnie że tak ładnie mieniła się we wszystkich kolorach tęczy. Te znowu zwyczajnie powstały w głowie Falliana po uderzeniu. Barwy zniknęły w tym samym momencie co kobieta.
Był nieźle obity, ale całkiem dobrze radził sobie z bólem. Wykrztusił z siebie trochę mocniej, wcześniej przechylając swą głowę na bok. Zobaczył tego maga w ciemnej szacie, borykającego się z piachem.
Fallian miał ochotę jeszcze trochę sobie poleżeć. Tak beztrosko... Jego dusza tego pragnęła, ale ona zadowoliłaby się nie tylko tym, a czymś więcej.
Powoli dochodzący, do siebie paladyn posłyszał z jednej strony denerwujący, z drugiej przerażający, a z trzeciej wywołujący współczucie kaszel.
Zbroja go krępowała. Siłował się z nią tylko chwilę, bo daremne były starania. Stalowe płyty tylko lekko drgały.
Fallian uspokajał swój umysł, czemu towarzyszył wydech umierającego, ostatnie tchnienie. Tym razem jednak wyrzucił z siebie trochę piachu.
Zaczął się dematerializować. Robiło się przyjemnie chłodno, a ciało stawało się lekkie i mgliste. Zbroja zapadła się i spoczęła na ziemi.
Nieskrępowany już zbroją. Bez ani jednego ziarnka piasku na sobie stawał na nogi. Potem znowu astralne ciało stawało się gęste i materialne.
Dobrze opanował już ten numer i zręcznie wyrwał pelerynę ze swej zbroi, by okryć swoje nagie ciało od stóp do pasa. Nie śpiesząc się szczególnie podszedł do krztuszącej się kobiety, spróbował ją podhaczyć i odwrócić na brzuch, unieść nieco i przycisnąć jej nadbrzusze jedną ręką. A drugą niemal w całości pokrytą czarnym tatuażem wymierzyć kilka słabych ciosów przez skórzany pancerz w plecy. Tak w bractwie paladynów pozbywano się u braci nieczystej krwi wroga przypadkowo dostałej się do środka jamy ciała.
-Nic ci nie będzie- uspokajał miłym i łagodnym tonem jak na kogoś kto cały czas chodzi uzbrojony po zęby.

Ostatnio edytowany przez Fallian De'Aray (2010-06-26 19:01:48)


Karta postaci

"Nadzieja jest jak marchew, którą zawieszają koniowi przed pyskiem".

Offline

 

#37 2010-06-27 12:54:38

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

- Musimy się stąd wydostać. I to szybko. Nie możesz otworzyć tych drzwi? Może dam radę je wyważyć kopytami? - Ekena wyglądała jakby nieco ochłonęła z pierwszego szoku, zaczęła jednak chodzić z kółko po pomieszczeniu jak wściekłe dzikie zwierzę zamknięte w zbyt małej klatce. - Znasz jakieś zaklęcia? Cokolwiek? Wody ani jedzenia nie starczy nam na długo.
Albinoska wolała nie wspominać, że ona z pewnością dałaby radę wytrzymać kilka dni dłużej od Anioła. W końcu gdyby zaczęło brakować jedzenia, a on zasnąłby, miała dostatecznie mocne zęby by nawet kość była jakimśtam posiłkiem a od zawsze wychodziła z założenia, że "mięso to mięso" bez względu na to, czym było za życia.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#38 2010-06-28 14:24:06

 Lejsu

Treser bestii

3988541
Skąd: Kamienna Góra
Zarejestrowany: 2008-01-31
Posty: 936
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Łowca/Tropiciel
Praca: Treser
Totem: Dzik

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Poczuł się bezradny jak mało kiedy w swoim życiu. Znalazł się w pułapce bez wyjścia. Z półki skalnej, na której się znalazł nie było drogi ucieczki. Skok w dół do rzeki groził trwałym kalectwem, ba, groził śmiercią. Spojrzenie w gorę też nie napawało optymizmem - było za wysoko jak na wspinaczkę po pionowej ścianie, nawet jeżeli jakoś udało by mu się wspiąć po szczelinach i występkach skalnych,  to na pewno nie starczyło by mu sił. Dochodził jeszcze fakt, że musiał jakoś pomóc Elfce zaczepionej o wystający ze skalnej ściany krzak nad nim, a co poczną po tym zajmą się już po fakcie.
Nagle usłyszał jakiś trzask, chrupnięcie, szelest. Po spojrzeniu w górę zauważył, że Elfka, wraz z częścią rośliny, oderwała się od ściany. Lejsu stał się teraz jej jedyną nadzieją na uratowanie. Stanął mocno i pewnie na nogach i wystawił przed siebie ręce tak by w nie wpadła. Musiał się skupić jak najmocniej by w momencie złapanie Elfki nie stracić równowagi i nie runąć razem z nią do rzeki w dole.

Offline

 

#39 2010-06-30 12:01:07

 Dark Verreuil

Mieszkaniec stolicy

status verreuil@aqq.eu
6990996
Zarejestrowany: 2009-06-14
Posty: 715
Punktów :   
Rasa: Anioł
Profesja: Kapłan
Praca: Arcykapłan Kompl. Świątynnego
Totem: Gryf
Zwierze: Czarny Kocur, Jajo Smoka Energ

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Anioł widząc wszystko postanowił zasłonić rękawy.
Mogło się źle skończyć dla nich jeśli ktoś dostrzeże jego stopień w hufcu.
-Jeśli możesz to wyważ. Myślę jednak że nic ci to nie da. Daj wpierw spróbować mi...
Jego głos był słaby i niepewny.
Odłożył wszystko na bok i stanął w pewnej odległości od drzwi. Wyciągnął ręce i zamknął oczy.
Wiedział że będzie go to kosztować wiele energii... Jednak nie zamierza tu zgnić.
-O Avarone! Daj poznać to co zakryte. Taj wydostać się nam z mieszkania śmierci jakim jest to miejsce i poznać to co zakryte. Proszę cię! Otwórz te drzwi przed sługą twoim i jego towarzyszką. Niech twój majestat spłynie tu i otworzy odrzwia lub da nam łaskę zrozumienia ku ich otwarciu.
Arcykapłan czerpał z boskiej materii na tyle niebezpiecznie że nie wiedział na ile może się posunąć. Czekał na rezultaty. Był świadom obecności bóstw tutaj. Byli obecni wszędzie... jednak na ile obecni?


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=27

Offline

 

#40 2010-07-01 15:20:53

 Aranel

Mieszkaniec stolicy

status sarninka2@aqq.eu
Zarejestrowany: 2010-03-04
Posty: 780
Punktów :   
Rasa: Elf
Profesja: Zielarka
Praca: Sklep Zielarski, Szpital
Totem: Dzik

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

I w końcu krzak nie wytrzymał. Sucha część w którą była wplątana oderwała się od korzenia, tórego właśnie ożywiła. No tak, dać palec, odgryzie całą rękę. Spadając krzaczek zupełnie się od niej oddzielił. Przez chwilę pomyślała, że to już koniec, co ją niewątpliwie zasmuciło. Przed oczami stanął jej dom rodzinny, widziała siebie malutką biegającą za starszym bratem. Przeleciały jej te najmilsze sceny z życia. Nawet zapomniała o tym, zeby krzyczeć spadając. Czy czeka ją bliskie spotkanie z rzeką? Czy to już koniec jej pięknego życia? Och, ach i ech! O zły losie, co będzie dalej?

I gdy już miała zacząć krzyczeć... przestała spadać. Jak to? Otworzyła oczęta i zobaczyła, że jednak żyje. Ów ludzki młodzieniec ją złapał. Ach, jakie ona ma szczęście w życiu! No tak, ale zaraz mogą razem stracić równowage i co wtedy będzie?

Ostatnio edytowany przez Aranel (2010-07-01 15:36:18)


Nai raná siluva tielyanna, istar...
Skup i sprzedaż ziół po najkorzystniejszych cenach: Sklep Zielarski
Potrzebujesz pomocy medycznej? Zajrzyj tutaj: Szpital

Offline

 

#41 2010-07-04 02:04:54

 Darayawus Shiro

Bankier

status daray@aqq.eu
4050011
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-01-19
Posty: 1112
Punktów :   
Rasa: Człowiek
Profesja: Motykarz
Totem: Niedźwiedź

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Skimrra

Czyny Skimrry nie wywołały pożądanego efektu. Dwaj strażnicy nadal zbliżali się z włóczniami przygotowanymi do błyskawicznego ataku. Można by rzec iż wyciągnięcie broni i rzucenie jej w stronę mężczyzn jeszcze bardziej ich...wystraszyło. Wiedźma jednak nie przejmowała się tym, lub po prostu nie dawała nic po sobie poznać. Jedynie wpatrywała się w czarnoskórego władcę i to najwidoczniej poskutkowało... Bowiem dość szybko dostrzegła jego z pozoru niewidoczny ruch dłoni. Tylko to wystarczyło, by wartownicy zatrzymali się i stanęli na baczność, za co z resztą należał swoisty podziw. Nie każdy bowiem zdolny jest zaobserwować drobny ruch osoby siędzącej gdzieś z boku, gdy wpatruje się w obiekt ogólnego strachu... Pan pałacu w końcu wstał, powodując tym samym ogólny popłoch. Zebrani bowiem w komnacie służący, ale też i dworzanie, zaczęli padać twarzą do posadzki. Uświadomiło to Ski, że nawet tak prosta czynność jak wstawanie z tronu, wykonana przez władcę, jest wielkim wydarzeniem na dworze. Tron bowiem zbudowany był tak, że można go było z łatwością nosić... Rządca odebrał zdobioną włócznię od staruszka z długą, siwą brodą i ruszył w stronę Skimrry deptając przy okazji dłoni swoich poddanych. Wyglądało na to że świetnie się przy tym bawi... Raz nawet następił na plecy zupełnie nagiej służącej. Poszkodowani nie okazywali przy tym żadnych oznak bólu, czy chociaż niezadowolenia z tego powodu... Wręcz przeciwnie. Zdawać by się mogło że zaraz rozsadzi ich jakaś niepojęta radość, która zupełnie nagle ich doświadczyła.
-Ach... Biała kobieta. W dodatku wykształcona.- Słowa te padły zupełnie niespodziewanie z ust ciemnoskórego władcy, który zdążył podejść już do Wiedźmy na bardzo bliską odległość. Mówił we wspólnym języku, co dobitnie świadczyło o tym, że znajdują się na tym samym kontynencie.
-W dodatku jaka piękna.- Murzyn dotknął nieoczekiwanie policzka Ski i pogładził go delikatnie, spoglądając przy tym prosto w jej oczy. Wzrok ten nie wróżył nic dobrego. Pokazywał jedynie pewność siebie, oraz poczucie nieograniczonej władzy i mocy równej bogom. Z dotyku zaś, Mistrzyni Zakonu, mogła stwierdzić, iż władca ten pomimo iż wyręczany praktycznie we wszystkim, nadal ma obrzydliwie wiele wspólnego z bronią.
-Panie... To demon. Należy ją jak najszybciej zgładzić...- Odezwał się ledwo dosłyszalnie ów staruszek wyglądający na doradcę. Wyglądało na to że był przestraszony swoją śmiałością... Skimrra nie mogła się tym jednak przejmować. To była prawdopodobnie jej ostatnia szansa na zachowanie życia...

Sulam, Nikoletta, Fallian

Sulam był już zaiste wyczerpany swoimi czynami. Chociaż ku jego zdziwieniu nie było to mentalne zmęczenie. Wyglądało na to, że na całej tej przygodzie najbardziej ucierpiało jego ciało. A dokładniej każda komórka, z której wyrwano energie, przy nieudanym przejściu przez portal. Wtem Nekromanta poczuł, jak bezpośrednio w jego twarz trafiają kawałki błota powstałego z piasku i... śliny. Zlokalizowanie źródła tej zniewagi było błyskawiczne. Oto Amazonka przełożona przez kolano jak małe dziecko, kaszlała paskudnie wprost w jego stronę. Elf spokojnie mógłby uznać i ż była to czysta złośliwość ze strony Nikol, ale wybałuszone oczy i rozpaczliwe próby zaczerpnięcia nowej porcji powietrza, wskazywały na to iż asasynka nie myślała teraz o jakichkolwiek niesnaskach. Tak więc Sulamowi pozostało jedynie pomstować na przewrotny i złośliwy los... Dziekanowi wreszcie udało się wyzwolić z tej swoistej, piaskowej pułapki. Może to poprzez gniew, a może przez sporą siłę w rękach. Na pewno jednak dzięki niespotykanej sypkości suchego piasku. Szkoda że to właśnie ten sam piasek unosił się tak łatwo w powietrzu i wpadając przez nozdrza i następnie zagnieżdżał się w płucach... Przebywanie na tej pustyni mogło być niebezpieczne... Sulam ułożył się na palącym piasku, powoli odzyskując siły. Przyspieszone tętno wyszło mu na dobre, bowiem krew szybciej dostarczała energię do komórek ciała, kosztem większej ilości oddechów... Tymczasem Amazonka opanowując wreszcie ten napad kaszlu, spoczęła na kolanach ducha, który w sumie rzeczy ją uratował... Fallian odziany jedynie w pelerynę, trzymając dziewczynę na swych nogach, znów został postawiony w krępującej sytuacji...

Aranel i Lejsu

To był dosłownie moment... W jednej chwili elfka spadała na dół, a w drugiej leżała w ramionach tropiciela...Lejsu widział to wszystko jednak w zwolnionym tempie. Zareagował odpowiednio szybko, dzięki czemu obydwoje byli bezpieczni... No, w każdym bądź razie żywi. Treser tuż po złapaniu dziewczyny, pod wpływem jej ciężaru wzmożonego siłą grawitacji, klapnął na tyłek i zrzucając przy okazji parę drogocennych fiolek, które wysypały się z torby medycznej, należącej do Aranel. Sekundę później, o półkę skalną uderzyły gałęzie krzewu cierniowego zabierając im dodatkowo jeden z niewielu bandaży... Na ich szczęście, Zielarka uwolniła się w porę z tego krzaka. Lejsu mógł mieć bowiem ze złapaniem jej pośród tej suchej rośliny, a tak to skończyło się na paru otarciach. Aranel była w gorszej sytuacji. Rany choć powierzchowne, były jednak dość bolesne i nadal krwawiły. Najbardziej ucierpiało miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, a właściwie jej prawa część. Tu rana była bowiem poszarpana i wymagała natychmiastowej interwencji lekarskiej... W każdym bądź razie najbliższa przyszłość dla tych dwojga nie zapowiadała się zbyt różowo. Chcąc przetrwać, muszą jakoś uciec z tej półki skalnej, co wydaje się nie możliwe. A stercząc tak, dość szybko zużyją wszystkie zabrane ze sobą zapasy. Pozostała też tak kłopotliwa kwestia, jak potrzeby fizjologiczne, które niespodziewanie zaczęły naglić Łowcę. Być może przez emocje, ale raczej przez to wino, którego skosztował jeszcze na IV piętrze... Najgorsze było to, że chodziło tu o grubszą sprawę... A cień ogromnego, drapieżnego ptaka, które nagle mignął gdzieś nad nimi, wcale nie dodawał otuchy...

Ekena i Dark Verreuil

Anioł nie doczekał się nawet opadu pyłu zalegającego w zgłębieniach drzwi, a co dopiero ich otwarcia. Najwidoczniej Avarone miał teraz ważniejsze sprawy na głowie, niż robienie za odźwiernego. Albo też uznał to za mało nęcącą  fuchę,  lub nawet zniewagę. Wyglądało jednak na to że po prostu miał Arcykapłana gdzieś... Ostatnim wytłumaczeniem swojego niepowodzenia, na jakie wpadł Dark  Verreuil, było to że... Avarone chciał jakiejś ofiary. Był w końcu Bogiem Śmierci i lubił, gdy poprzez śmierć oddawano mu cześć. Być może kapłani nie stosowali na co dzień tej metody, ale to nie znaczyło wcale, że Bóg zmieni przez to formę zapłaty... Nie mniej jednak były to tylko domysły Anioła, który musiał się poważnie zastanowić, czy to faktycznie ma jakiś sens...
Tymczasem Ekena oceniała już swoje siły. Nie wyglądało na to na to że masywne drzwi ustąpią, pod naporem jej kopyt.  Szkoda by było je więc połamać, ale szkoda też było poddawać się bez podjęcia choć jednej próby. Albinosce przeszła już przez myśl próba zabicia swojego towarzysza, by przeżyć jego kosztem. Nie było chyba nic gorszego, jak dwoje sojuszników patrzących na siebie wilkiem. Czasem jednak nie było innego wyjścia. Bowiem życie jest tylko jedno...

Kraght'nar

Sędziemu, ku jemu radości, udało się wreszcie wychwycić poziom i zniwelować efekt wirowania. Po paru sekundach odzyskał całkowitą kontrolę i wyrównał lot. Stało się to w samą porę, by ocenić że zrobił to w samą porę... Leciał bowiem tuż nad ziemią, a właściwie kamienistą pustynią. Dosłownie parę sekund brakło, by zdeformował teren i jednocześnie wzbogacił go o swoje cielsko. To co jednak widział, nie napawało go optymizmem. Gdzie nie spojrzeć, leżały jedynie skały. Na szczęście przez pewien zbieg okoliczności wywołany dawno temu w przeszłości, Kraght'nar miał nieograniczony zapas wody... Smok wkrótce dostrzegł, że zbliża się do wielkiego kanionu, który urozmaicał teren w wielkim stopniu. Sędzia miał teraz sporo możliwości. Mógł zatrzymać się tutaj, by dać odpocząć nadwyrężonym skrzydłom... Mógł zbadać kanion, lub ominąć go i lecieć dalej. Mógł też zawrócić, by odnaleźć wioskę, którą widział na początku, a która mogła okazać się jedynie złudzeniem optycznym. Właściwie jedyne co teraz musiał, to szybko odnaleźć swojego towarzysza...


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=44

Jeśli gracz jest za sprytny i uda mu się wyjść z walki bez szwanku to i tak zaraz mistrz gry jakoś go urządzi nawet jeśli ma to oznaczać atak chorego bociana lub zwyczajne potknięcie się tak niefortunnie, że połamała się mityczna zbroja, zniszczył miecz, pieniądze wypadły i nie można ich pozbierać, a postać stała się ciężko ranna.

Offline

 

#42 2010-07-04 07:20:56

 Ekena

http://tnij.org/gg6fhttp://tnij.org/hg3y

9730051
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 2703
Punktów :   
Rasa: Polimorfka
Profesja: Skrytobójca
Totem: Koń

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Ekena bezceremonialnie odepchnęła kapłana na bok, mamrocząc "odsuń się w bezpieczny kąt" i zmieniając w konia. Nie wierzyła, że drzwi ustąpią, jednak wolała spróbować. Obróciła się zadem do wejścia, napięła mięśnie, pochylając tylną część ciała do dolu, by po chwili unieść ją, gwałtownie uderzając tylnymi kopytami w kamień za sobą. Siła uderzenia oraz chwilowa utrata równowagi zmusiły ja do przesunięcia sie odrobinę, jak zawsze, by po chwili ustawić się ponownie i kopnąć drugi raz. Albinoska zmieniła się ponownie w człowieka i zaczęła badać dokładnie wejście w poszukiwaniu najmniejszych rys od kopyt, być może jakiś niedoskonałości framug, ukrytych przycisków, czy dźwigni. Próbowała wręcz szukać uchwytów w ścianach, by obejrzeć dokładnie drzwi i ich najbliższą okolicę również z góry. W porównaniu z potężnym, wielkim, dumnym ziwerzęciem, którym była przed chwilą musiała wydawać sie wręcz śmiesznie delikatna, słaba, bezbronna i nieprzydatna.


You can dance forever
You got a fire in your feet
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough
You can fly and never need to land
And never need to sleep
But will it ever be enough?
You know that it'll never be enough

Offline

 

#43 2010-07-04 12:06:36

 Skimrra

http://tnij.org/gbjuhttp://tnij.org/hg3k

status adorosa@aqq.eu
6114003
Skąd: Gniezno
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 1665
Punktów :   
Rasa: Duch burzowy
Profesja: Wiedźma
Praca: Rektor Instytu Umysłu
Totem: Gryf

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Skimrra wzięła głęboki oddech. Zielone oczy, które przybrały lodowaty wyraz, zmrużyła lekko. Uniosła dłoń i delikatnym ruchem odsunęła dłoń mężczyzny. Bardzo wolno i ostrożnie, nie chcąc budzić niczyich wątpliwości co do własnych intencji.
Cofnęła się o krok i złożyła dworski ukłon.
-Wybacz panie, moje zachowanie.- powiedziała cichym, melodyjnym głosem.- W moich stronach kobieta czuje się niezręcznie wobec takiego zachowania mężczyzny, szczególnie jeżeli stoi on dużo wyżej w hierarchii społecznej od niej.
Jasnym było, że póki nie bedzie to koniecznością, Skimrra nie specjalnie miała ochotę na bezpośredni kontakt z wladcą. Budził on w niej dziwny niepokój, a nauczona doświadczeniem, ufała swojej intuicji niemalże bezgranicznie.
-Zdaję sobie sprawę, że może to być faux pas, tu w odleglych stronach, których nie miałam jeszcze przyjemności poznać.- kontynuowała po chwili.- Jeżeli się tak stało, proszę mi najmocniej wybaczyć.
Wyprostowała się, po czym obdarzyła władcę szczerym uśmiechem.
-Zwą mnie Skimrrą, zwykle pełnię funkcję posła lub emisariusza na różnych dworach. Czasem służę jako posłaniec.- mówiła płynnie, pogodnym tonem.- Trafiłam tu w skutek użycia uszkodzonego portalu.
-Mogę być niezwykle użyteczną personą.- ponieważ nikt jej nie przerywał, nie zamierzała tracić czasu.- Znam dobrze wszelkie strony Rin, kilka języków, umiem czytac i pisać, znam się na dyplomacji i potrafię przemawiać. Poznałam wiele kultur i nieokiełznana wręcz ciekawość rozpala mnie, gdy patrzę na dwór Najjaśniejszego pana. Byłabym zaszczycona mogąc przez jakiś czas cieszyć się gościną przysługującą dyplomatom w zamian za co będę służyć swoimi umiejętnościami.
Tu znów posłużyła się dworskim ukłonem, chcąc okazać szacunek.
Jej uśmiech zmienił nieco charakter.
-Rzecz jasna o każdej porze dnia i nocy.- dodała nieco ciszej, a w jej zielonych oczach zalśniły iskierki.
Zagrała dość odważnie, licząc na to, że jej umiejętności retoryczne, i nie tylko, dalej stoją na wysokim poziomie. Jednocześnie cały czas próbowała wyczuć manę, licząc, że ta wróci do niej i nie będzie zdana jedynie na łaskę tego cholernego czarnucha. Choć w zasadzie jej moce psi byłyby chyba jeszcze bardziej przydatne.
Mimo to nie dawała po sobie niczego poznać, cały czas uśmiechając się słodko.


http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=30

"Głos pośrodku nocy, głos hen gdzieś z oddali
Jakby się zbliżał, jakby kroczył, jakby się ktoś z miłości żalił...
Głos w tysięcznym głosów tłumie, bo lepiej słychać gdy zamknięte oczy
Teraz zaczynam go rozumieć
Śpiew chyba od wyspy, chór jak morska fala
Śpiew taki srebrzysty, że się od niego świat zapala..."

Offline

 

#44 2010-07-04 14:11:52

 Kraght'nar

http://tnij.org/gcaphttp://tnij.org/hb83Smoczy Sędzia

849959
Zarejestrowany: 2007-11-22
Posty: 1687
Punktów :   
Rasa: Czarny Smok
Profesja: Sędzia
Praca: Zakonny Sędzia
Totem: Ptak Ti
Zwierze: Astaroth i Wodnik

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Westchnąwszy w duchu z ulgi, Kraght'nar wylądował na tej przeklętej pustyni. Pustyni... Czemu zawsze, po przejściu przez jakikikolwiek portal, ląduje albo w nieznanym nikomu wymiarze, albo na jakiejś chędożonej pustyni, a nie, dla przykładu, w Mateczniku? Cholera jedna wie... Teraz liczyło się tylko znalezienie Astarotha...
Tylko w którą stronę ruszyć? Do portalu weszli jednocześnie, więc powinni też w tym samym miejscu wypaść. Pytanie tylko, co malec zrobił później. Z całą pewnością kontrolę nad tym, jak spadał, odzyskał od razu bez najmniejszego problemu, a potem opadł w stronę najbliższego mu miejsca... Albo do swojego opiekuna, jeśli widział, gdzie wylądował...
Czyli trzeba szukać albo w wiosce, albo w kanionie. W kanionie na pewno da sobie radę i się gdzieś schowa, natomiast w wiosce... Kto wie, kto może tam mieszkać?
Podjąwszy decyzję, czarny smok wzbił się w powietrze i obrał kurs na wioskę. Leciał stosunkowo nisko, by móc wypatrzeć Astarotha, znajdował się gdzieś w piasku. Dodatkowo, od czasu do czasu, ryczał głośno w nadziei, że mały smoczek go usłyszy...


Lecz tylko jeża przelecieć się nie da...

http://www.zakonopedia.boo.pl/karta.php?id=56

Offline

 

#45 2010-07-05 19:36:33

 Aranel

Mieszkaniec stolicy

status sarninka2@aqq.eu
Zarejestrowany: 2010-03-04
Posty: 780
Punktów :   
Rasa: Elf
Profesja: Zielarka
Praca: Sklep Zielarski, Szpital
Totem: Dzik

Re: [(nie taka znowu mała) minimisja] - Zagubieni

Cień ogromnego, drapieżnego ptaka? Gdyby było to stado króków, możnaby posądzić kogoś o hitchcockowskie zapędy... ale zapewne był to sęp. Hmm.. dopóki nie są padliną, to nie ma się co tym ptaszydłem martwić. No, chyba, że chciałby pomóc im w przejściu na inny świat.
Tropiciel ją uratował, chwała mu za to, ale to nie koniec zabawy. Gdy stanęła już pewnie na półce skalnej, zajęła się zbieraniem rozrzuconych fiolek i innych medykamentów z jej własnej torby, która całe szczęście nie spadła w przepaść. Dlaczego nie spadła? Cóż, może czuwa nad nimi jakaś słodka wróżka w różowej sukieneczce? Kto wie...
Gdy już miała torbę w komplecie, pomijając ten jeden bandaż, którego nie udało się odratować, postanowiła w końcu ruszyć się z miejsca i wspiąć na górę. A jak już będzie w bezpuieczniejszym miejscu to zajmie się nakłuciami cierni, w szczególności raną na pośladku.
- Hmm.. pójdę przodem, dobrze? A tak właściwie jestem Aranel, nie mieliśmy okazji się poznać.
Powiedziawszy to zaczeła wspinać się na górę rozważnie wybierając miejsca w skale za które zamierzała się złapać. Ruszyła do góry.


Nai raná siluva tielyanna, istar...
Skup i sprzedaż ziół po najkorzystniejszych cenach: Sklep Zielarski
Potrzebujesz pomocy medycznej? Zajrzyj tutaj: Szpital

Offline

 

Pokaż kalendarz! Pokaż listę medyczną! Pokaż tablice ogłoszeń!


przerwynik przerwynik

Zakon rozwija się dzięki pracy Pawła Neściora aka Rudik (skrypter php i CSS), Pauliny Kwidzińskiej aka Reira (grafik i ilustrator), Andre Norton (autorka fantasy, której prace są wykorzystywane do uzupełniania świata), Hajime Kanzakiego (autora anime "Slayers", z którego również czerpiemy część rozwiązań i nazewnictwa) i wielu innych, graczach i zwykłych przyjaciołach, poświęcających swój czas i talent dla rozwoju forum i świata Zakonu.

Wszystkim serdecznie dziękujemy.

Stopka

Reklama Toplisty Wspieramy Zakon w pigułce
Rudik - portfolio TOP50 Gry Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl Napisz do nas
Gra naruto
Mesjasz
narutoogra.pun.pl
Night Moon - Twoja ścieżka fantasy

Wszystko o grze Call of Duty 2
Wszystko o grze warcraft3!
Miecz Prawdy
Najlepsze strony poświęcone RPG, cRPG i Fantasy
Toplista stron o tematyce fantasy rpg itp.
10 Najlepszych Polskich Stron Fantasy
pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB


Racjonalista.pl - sprawdź sam
Wielka Rada


Mistrz: Mangel(Urlop):
7659312
stanmangel@aqq.eu


Mistrzyni: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Zastępca Mistrza: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro:
4050011
standaray@aqq.eu


Dziekan: Sulam:
7506594
stansulam@aqq.eu


Bibliotekarka: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop):
6114003
stan adorosa@aqq.eu


Pancermistrz: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Instruktor walk: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Łucznik: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Rada Mniejsza

Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Myśliwy: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Ogrodnik: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Projektant: POSZUKIWANY!:

stan


Arcykapłan: Dark Verreuil:
6990996
stanverreuil@aqq.eu


Dowódca Srebrzystych: Angelus:
4880466
stanrkofan@aqq.eu


Sędzia: Kraght'nar:
849959
Statystyki


Stat24:

Googlebot był ostatnio:

Pagerank:


Nagrody:

Katalog stron

Legenda

Oznaczenia postów Maniera pisania postów Grupy
- stary
- zamknięty
- przyklejony
- przekierowanie
- nowy
- zamknięty nowy
- nowy przyklejony
WIELKIE LITERY - krzyk

Kursywa - teksty pisane (poza biblioteką)

Administratorzy

Moderatorzy

Glejt Ducha

Stolica

Raana

Łańcuch

Podróż

Zwykły tekst - opisy czynności i dialogi Pogrubienie - NPC sterowane przez graczy (krwawniki, etc.)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
zakonswiatla.pun.pl