Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Anioł westchnął cicho i wstał. Wolnym krokiem ruszył w stronę gości. Zatrzymał się na środku izby i rozejrzał. Pytanie pijanych gości nie wchodziło w grę. Dostrzegł elfkę i kotołaka, próbującego ją zagadać. Najwyraźniej próbował też znaleźć pracę, ale raczej nie dla siebie. Uśmiechnął się na samą myśl pracy kotołaka i dostrzegł tajemniczego zakapturzonego gościa. Wolnym krokiem podszedł do niego.
- Szukam pracy - powiedział cicho, chcąc ostrzec o swoim celu rozmowy. - Barman mówił, że klienci często mają jakieś zajęcie dla innych, a takowego poszukuję.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nimfa z rozbawieniem patrzyła na odchodzącego Kotołaka. Teraz miała chwilę spokoju i… Trochę świeższego powietrza! Odetchnęła głęboko. Miło było nie czuć woni alkoholu. Rozglądnęła się po karczmie, poszukując osoby, która mogłaby ją zatrudnić lub udzielić informacji o pracy. ‘Do kogo by tu podejść? Ten nie, tamta tez nie i ta też nie…’ – wybierała klientów karczmy w myślach. W końcu zdecydowała podejść do jakiegoś stolika po drugiej stronie pomieszczenie. Co dwie głowy, to nie jedna, więc wraz ze wzrostem osób współpracujących ze sobą, rośnie szansa na szybsze odnaleźć pracodawcę. Poprawiła włosy i gorset. Wyprostowała plecy i szła r gracją w stronę upatrzonego stolika. Podeszła do niego i zapytała:
- Przepraszam, czy mogę przeszkodzić – powiedziała głośniej, oby siedzące przy nim istoty zwróciły na nią uwagę, a później z ciszyła głos, nadając mu niewinny ton i zaczęła bawić się kosmykiem włosów – Poszukuję pracy. Czy ktoś z Was, szanowni przybysze, może mi udzielić informacji, gdzie mogłabym ją znaleźć?
Offline
Smoczy Sędzia
Penemir i Erufaile:
Kotołak poszedł sobie dalej, szukając pracy, a Elian podszedł do tajemniczego mężczyzny, pytając go wprost o pracę. Ten odpowiedział mu, by poszedł wraz z wami na górę.
Elian:
Mężczyzna miał na sobie długi brunatny płaszcz z kapturem. Więcej szczegółów odnośnie jego stroju nie dało się dostrzec. Co zaś się tyczy jego twarzy, sprawiał wrażenie osoby znudzonej całym tym gwarem.
- Zabierz swoich towarzyszy i chodź na górę... - powiedział cichym, lekko chrapliwym głosem, wskazując siedzących przy stole Penemira i Erufaile.
Raisa (mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem, że idziesz w stronę Zakonników):
Mężczyźni przerwali grę w karty i odwrócili się w twoją stronę. Wyglądali na typowych marynarzy.
- Oczywiście! - zakrzyknęli chórem.
- Proszę usiąść z nami - powiedział ten, który był najbliżej ciebie, siedzący w białej, wytartej koszuli, podsuwając ci krzesło. - No, panowie - zwrócił się do towarzyszy. - Mamy coś ciekawego dla tej damy?
- Na ogół wystarczy się nieco rozejrzeć - powiedział drugi mężczyzna w błękitnej koszuli obok pierwszego. - Widać, na przykład, że tamta trójka już coś znalazła - dodał, wskazując na Penemira, Erufaile i Eliana. - Jednak możemy cię też wtajemniczyć w sytuację panującą teraz w tym mieście - tutaj zniżył głos. - Podobno bunt się szykuje...
Offline
Anioł skinął głową i podszedł do Penemira i Erufaile.
- Chodźcie, coś się dla nas znalazło - mruknął w miarę wyraźnie i sam ruszył prosto na górę.
Nie wiedział, co mogło go tam czekać, ale w końcu raz się żyje.
Nie spojrzał nawet, czy elfka i człowiek za nim poszli. Po prostu chciał jak najszybciej znaleźć coś, na czym zarobi i będzie mógł wydać dukaty.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Łotrzyk spojrzał na Elfkę a później na plecy Anioła.
- Ciekawe.... - Wyszeptał i ruszył za tajemniczym jegomościem i idącym za nim Elianem.
Głęboko zastanawiał się,co go tam czeka.No,a może był ciekawy.Jedno jest pewne,nie idzie z ty człowiekiem sam.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Usiadła na krześle i z uśmiechem przysłuchiwała się mężczyznom. Spojrzała w stronę, którą wskazał jej marynarz. Przez chwilę obserwowała Eliana, Łotrzyka i Elfkę, a jednocześnie słuchała jak mężczyzna mówi. Nagle z powrotem obróciła głowę w jego stronę.
- Bunt powiadasz Panie? - zapytała nie ukrywając ciekawości - Proszę, rozwiń swą wypowiedź.
Offline
Spojrzała zaciekawiona na mężczyznę. Jakoś pasowało do niego to zblazowanie, choć może była to kwestia lekko stereotypowego wizerunku... Niemniej, nie wiedziała zupełnie, czego się mogła spodziewać. Zakrawało to, przynajmniej w pewnym stopniu, na przygodę... Cóż, był tylko jeden sposób, aby się o tym przekonać.
Ruszyła za tajemniczym mężczyzną, aniołem i człowiekiem.
Offline
Smoczy Sędzia
Elian, Erufaile, Penemir:
Gdy znaleźliście się na szczycie schodów, mężczyzna poprowadził was przez krótki korytarz do jedynych drzwi na tym piętrze. Były one dwuskrzydłowe i w całości wykonane z drewna. Zakapturzony człowiek otworzył je i wprowadził was do środka. Pomieszczenie było podobnej wielkości do tego, które znajdowało się piętro niżej z tą różnicą, że wszystkie stoły i krzesła odsunięte były pod ścianę, a wewnątrz nikogo nie było, jeśli nie liczyć dwóch elfów stojących przy ladzie w długich czerwonych szatach z drewnianym kosturem. W sumie znajdowali się w odległości mniej więcej pięciu metrów od was.
Gdy jeden z nich machnął ręką, drzwi zatrzasnęły się za wami, a wasz przewodnik podszedł do nich i zrzucił kaptur, odsłaniając twarz młodego mężczyzny o długich rudych włosach, ostrych rysach twarzy i zielonych oczach. Kiedy skinął na magów, otworzyły się dwa portale - jeden po waszej lewej, drugi po prawej stronie. Z każdego z nich wyszli dwaj ciężkozbrojni* ludzie z tarczami i ostrymi mieczami. Portale od razu się za nimi zamknęły.
- Poddajcie się, przybysze, a nic wam się nie stanie! - zawołał rudowłosy, po czym skinął na zbrojnych. - Brać ich... - warknął, a oni ruszyli w waszą stronę, by wykonać rozkaz dowódcy...
* Płyty plus hełm.
Raisa:
- Bunt jak bunt... - odpowiedział, jeszcze bardziej zniżjąc głos, a jego kumple zaczęli się rozglądać, czy nikt nie podsłuchuje. - Odkąd ostatni król poległ w bitwie, na tronie zasiadł jego syn. Kawał gnojka: ustanawia coraz to nowe podatki, wprowadza godzinę policyjną, nikomu nie pozwala opuszczać królestwa, ani nawet rozmawiać z cudzoziemcami. Ba! Ich samych wyłapuje, zamyka w więzieniu i zostawia, by tam zgnili...
- To stało się z naszym kapitanem! - szepnął trzeci mężczyzna w zielonej koszuli.
- Nie przerywaj, tylko wypatruj zagrożenia! - Skarcił przyjaciela marynarz siedzący najbliżej ciebie.
- Zamknijcie się obaj! - warknął mężczyzna w niebieskiej koszuli i znów zniżył głos, pochylając się w twoją stronę. - Ale to prawda... Większość ludzi się boi sprzeciwić nowemu władcy, ale, jak to zwykle bywa, są też tacy, co nie chcą być terroryzowani i będą walczyć o swoją wolność. My postanowiliśmy dołączyć do nich, bo bez kapitana nie odpłyniemy. - Gdy zobaczył, że Elian, Erufaile i Penemir zniknęli na schodach, pokręcił głową. - Twoi przyjaciele też do niego dołączą, bo mężczyzna, który ich zabrał na górę to właśnie ten przeklęty król. Chcesz nam pomóc i uratować swoich przyjaciół?
Offline
Wykonał krok w tył świadom, że nie ma gdzie uciec. Szybko sięgnął do spodni po sztylet i zacisnął dłoń na rękojeści.
- Nie chcemy walczyć - warknął, stając w lekkim rozkroku. Dla własnego bezpieczeństwa wolał stać w takiej pozycji, niż dać się zwyczajnie zabić. - Szukamy tylko pracy.... Czego chcecie?
Może pytanie tego nieznajomego nie było najlepszym pomysłem, ale wolał jednak wiedzieć, czego mógłby się spodziewać po kimś takim, jak on. Wziął uspokajający oddech.
- Szukamy tylko pracy - powtórzył spokojniej, podnosząc głowę do góry. Włosy przesłaniały mu twarz, co miało swoje wady i zalety. Raz, nie mogli go poznać, a dwa sam miał nieco gorszą widoczność.
Offline
Mieszkaniec stolicy
- To aż za ciekawe. - Wyszeptał poważnie.
Chwycił za pas i nerwowo go ścisnął.Nie przeszkadzała mu obecność zbrojnych,tylko ta magia...irytowała go.I to w dodatku zamknięci w pomieszczeniu z bandą po zęby uzbrojonych wojowników,kimś nie wiadomo kim i jeszcze magami.Sytuacja była trudna.
- Nie chcemy kłopotów. - Powiedział skupiony tylko na tajemniczym jegomościu.
- Szukamy tylko pracy - Jak echo powtórzył po Elianie.Teraz tylko czekać...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Nie wiedziała, dlaczego towarzysze mężczyzny się rozglądają, wiec również rozglądnęła się, lecz po chwili powróciła do uważnego słuchania. Uśmiechneła się pod nosem, słysząc jakim mianem marynarz tytułuje nowego króla. Gwałtownie odwróciła głowę w stronę mężczyzny, który się odezwał. Dopiero teraz zobaczyła te wszystkie kolorowe koszule na ciałach marynarzy. Ciekawe... Ale słuchała dalej. Gdy mężczyzna skończył mówić w jej głowie zostało tylko pięć słów: 'twoi przyjaciele' i 'chcesz nam pomóc'. Przyjaciele? No niech ich tak sobie nazywa ten mężczyzna, choć ona zna osobiście z tamtych istot tylko Eliana, ale skoro wszyscy przybyli tu z tego samego miejsca to niech i będą jej przyjaciółmi, przynajmniej w kwestii formalnej. Wszystko było by dla Raisy dobrze gdyby nie tylko jeden, mały, prawie nic nie znaczący problem.
- To wszystko bardzo interesująco brzmi - mówiła z ciszonym głosem, choć trudno było zauważyć, czy jest w nim nutka ironii, czy nie - ale powiedzcie mi tylko jedno... Kim Wy tak w ogóle do cholery jesteście?
Offline
Rzuciła mężczyźnie gniewne spojrzenie. Nie powiedziała ani nie zrobiła nic - miał siłową przewagę, próba obrony byłaby raczej bez sensu. Co jednak nie zmieniało faktu irytacji elfki - zauważyła kilka swoich błędów. A przecież kiedyś jej powtarzano, aby miała się na baczności! No tak, mama powtarzała, że chodzenie z mężczyznami "na górę" może zakończyć się w niemiły, chciałam powiedzieć specyficzny, sposób... Cóż, chwilowo było po fakcie i zamiast nad refleksjami, powinna chyba skupić się na obecnej sytuacji.
- Czy to trzeba tak od razu siłą? - zapytała cicho, z lekkim przekąsem.
Nadal pozostawała nieruchoma, ze skrzyżowanymi rękami; nie zapowiadało się jednak na to, że ma zamiar sięgnąć po broń czy wykonać jakiś nagły ruch.
Offline
Smoczy Sędzia
Raisa:
- Marynarzami! - zakrzyknęli chórem męzczyźni. - A nasz kapitan pływa po świecie handlując różnymi towarami, a czasem, dla odmiany, polując z listem gończym za piratami...
Elian, Erufaile, Penemir:
Rudowłosy zaśmiał się głośno.
- Tylko szukacie pracy? - zapytał, kręcąc głową. - Zobaczymy, zobaczymy...
W tym czasie ciężkozbrojni doszli już do was i obezwładnili was w myśl schematu "cios pancerną rękawicą w brzuch, ręce na plecy, powalić na ziemię, związać i zabrać wszelką broń".
- Jakieś ostatnie słowa, nim traficie do celi? - zapytał rudowłosy, z trudem powstrzymując się od śmiechu.
Offline
Z ust Erufailë wyrwał się niemy krzyk, kiedy poczuła uderzenie w brzuch. Nie broniła się za bardzo - przeciwnik przeważał siłą, a ona miała wciąż lekkie mroczki przed oczyma. Brzuch był zdecydowanie jednym z wrażliwszych miejsc w jej ciele.
- A tak właściwie, to dlaczego? - zapytała rudowłosego, będąc już obezwładnioną. Pomijając fakt, że cała sytuacja bardzo jej się nie podobała, to dobrze byłoby chociaż poznać motyw działań mężczyzny. Widząc, kogo ma na swoich usługach, wywnioskowała, że niewątpliwie zajmuje wysoką pozycję w tym mieście. Czy chodziło jednak o konkretnie ich osoby, czy o ogół cudzoziemców?
Ach, te dalekie miasta! Ich obyczajowość jest zdecydowanie odmienna, ach, odmienna...
Offline
Pozbawili go broni! Spojrzał na rudzielca i zawarczał. Jak śmieli dotknąć jego sztylet?!
- Wątpię, czy ci odpowiedzą moja droga elfko - powiedział, mrużąc oczy. Nie miał broni, ale na pewno istniała szansa, by z tego jakoś wybrnąć.
- Czego chcesz ty... - już miał wykrzyczeć jakąś obelgę, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język. Bolał przez chwilę, ale przynajmniej oszczędził dodatkowego bólu jak przypuszczał.
Przesunął się bliżej w stronę elfki, a cios w brzuch dał o sobie znać. Skrzywił się, nie chcąc okazywać żadnej słabości. Nie tu i nie teraz.
- Znasz jakieś dobre zaklęcia? - Spytał szeptem. Nie przejmował się tym, że mogą go usłyszeć, miał to głęboko w swoim poważaniu. Skierował spojrzenie na tych, którzy wyszli z portali. Gdyby tak zasnęli, mógłby poderżnąć któremuś gardło i zabrać dobytek, a potem jakoś obezwładnić drugiego. Byłby to całkiem dobry plan, gdyby nie fakt, że został obezwładniony.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |