Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Mieszkaniec stolicy
No tak... Teraz opowieść o sobie. Takich chwil Raisa nie znosiła, ale cóż poradzić. Uśmiechnęła się.
- Jestem po prostu zwykłą istotą... - powiedziała.
Nie lubiła opowiadać o swoich rodzicach, więc tego nie zrobiła.
- Zostałam sama, więc zawędrowałam tu, na ziemie Zakonu.
Offline
Kirieth zrobiła kwaśną minę. Zaczęła coś pisać na pergaminie.
Wiesz, że to mi nie wystarcza.
Pokazała pergamin nimfie i spojrzała błagalnym wzrokiem w oczy Raisy, uśmiechając się przy tym
wyzywająco. Chciała się dowiedzieć czegoś więcej o tej kobiecie, która wydawała się coś skrywać. A ona nie lubiła, jak ktoś przed nią uciekał. To chyba jeszcze żyje w niej część za tamtego życia.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Na twarzy Nimfy pojawił się sztuczny, wymuszony uśmiech. Nie chciała mówić o sobie, a Kirieth chciała o niej słuchać. Co jest ważniejsze, chęć zaspokojenia uszu i ciekawości słuchacza, czy własny komfort? Postawiła na to drugie. Nudziło ją przedstawianie każdemu swojej historii. 'Cześć jestem Raisa. Mój ojciec spowodował wybuch w swojej pracowni alchemicznej i wysadził przy tym moja matkę! Łuuuhu! Ale było przy tym fajerwerków!'. Proszę... Była zamyślona przez dłuższą chwilę. Następnie odezwała się.
- Może i to Ci nie wystarcza, ale jak na razie udawaj, że zaspokoiłam Twą ciekawość.
Ostatnio edytowany przez Raisa (2010-06-15 19:13:36)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Apteka..Apteka..O tu jest! - Krzyknął z zadowoleniem.
Otworzył drzwi,wszedł i krzyknął - Witam!
Nie przeszkadzam? - Spytał się widząc dwie kobiety wyraźnie zajęte rozmową.
A może nie zajęte?A może rozmowa się nie kleiła?Wszystko warto brać pod uwagę i próbować,najważniejsze próbować.
Podszedł trochę bliżej nich i spytał Kirieth. - Która z was jest aptekarką,pani?
Offline
Kirieth, nieco wystraszona nagłym pojawieniem się nowego gościa, popatrzyła na nieznajomego. Uśmiechnęła się i kiwnęła głową na potwierdzenie. Cieszyła się, że jest tutaj Raisa, która będzie mogła jej pomóc w razie kłopotów. Spróbuje jednak zrobić to sama, bez pomocy.
Popatrzyła pytająco na człowieka i uśmiechnęła się jeszcze raz miło. W tym samym czasie szczur, zaciekawiony przybyciem nowego gościa, wdrapał się na półki z lekami i chowając się za jednym ze słojów wystawił nosek i śmiesznie poruszał wąsami.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Ciekawe czy to szczery uśmiech. - Pomyślał.
No dobrze,zmienił minę na ciekawą.
Ogarnął wzrokiem pomieszczenie,później patrzył na leki stojące na pułkach.
Prosiłbym o coś na ból głowy. - Powiedział po namyśle.
-Wiem jaką wytwarzam wokół siebie aurę.Ale proszę się nie martwić,nie odwalam głupot. - Wyrzucił z siebie lekko się rumieniąc.
Offline
Kirieth uśmiechnęła się szeroko rozbawiona słowami nieznajomego. Wstała od stolika i podeszła do półek. Gdy zauważyła tam swojego gryzoniowatego przyjaciela, przysunęła do półki ramię, tak, by ten mógł na nie wejść. Gdy już wszedł, jak to miał w zwyczaju, pod jej włosy, Kirieth przyłożyła jeden palec do ust i zaczęła szybko czytać ulotki na słoiczkach. Gdy znalazła, uśmiechnęła się i sięgnęła po niego. Odwróciła się w stronę mężczyzny i podeszła do niego. Podała mu słoiczek, w którym znajdowała się maść.
Tak, trzeba mu teraz wyjaśnić, co trzeba z nią zrobić... Kirieth wskazała palcem na maść, następnie wystawiając po dwa palce u rąk, wskazującym i serdecznym, pomasowała się po skroniach. Miała nadzieję, że nieznajomy zrozumie, o co jej chodzi.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Taak dziękuje,rozumiem. - Powiedział.
Ile płace?
Przepraszam,gdzie moje maniery.
Nazywam się Penemir. - Obojętnie rzekł.
A panie? - Wyszeptał spoglądając na obie kobiety.
Offline
Wskazała palcem wskazującym cyfrę jeden. Nie chciała więcej za maść. W końcu Penemir był jej pierwszym klientem. Zapytał się o imię...
I teraz właśnie zaczął się problem. Jak ma się przedstawić? Mężczyzna nie wyglądał na osobę, która potrafi czytać... Kirieth spojrzała błagalnie na Raisę, by ta przedstawiła ją mężczyźnie. Uśmiechała się przy tym do Penemira jakby przepraszająco, a szczur na jej ramieniu ciekawsko spoglądał na nieznajomego mu gościa.
Offline
Arevis szybko leciał ulicami miasta. Doleciał w końcu do drzwi apteki. Zapukał i otworzył drzwi. Tym razem nie musiał być grzeczny, musiał być szybko obsłużony.
- Witam, mógłbym się dowiedzieć czy dostanę tu serum Gaawa z dodatkiem trzech korzeni mięty i ile by to kosztowało? - zapytał Anioł
Offline
Mieszkaniec stolicy
No cóż,koniec pogawędek. - Powiedział pokazując na otwierające się drzwi.
Było bardzo miło,pani. - Skłonił się nisko,choć wcale tak nie uważał.Nie,wcale nie było miło!Jak mam rozmawiać z kimś kto nie mówi ?! Penemir prawie krzyczał w myślach.
Zapłacił po czym wyszedł na zewnątrz.
Czas udać się do karczmy!
Offline
Kirieth wzięła symboliczną zapłatę, po czym spojrzała zaskoczona nagłym ruchem w Aptece na Anioła. Niestety, nie posiadała tegoż specyfiku. Kiwnęła głową na znak, że nie może pomóc i rozłożyła ręce w geście bezradności. Uśmiechnęła się przepraszająco.
Tak, musi wziąć się do roboty i zacząć wytwarzać jakieś lekarstwa, inaczej to wszystko nie będzie miało sensu...
Offline
Arevis szybko podziękował i wyszedł na zewnątrz. Zaczął powoli machać skrzydłami wznosząc się wysoko i tak poleciał nad ulicami miasta do kolejnego punktu, który musiał odwiedzić. Musiał w jakiś sposób zdobyć to serum, a to zadanie nie będzie należało do najłatwiejszych.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Już chciała otworzyć usta, by odezwać się do Penemira, jednak jakiś anioł po prostu wpadł do Apteki. I w dodatku tak szybko jak wleciał, tak samo szybko wyleciał. Penemir też już opuścił budynek, tak więc znowu zostały same z Kirieth.
- Ooo! Jakie pobudzenie! - powiedziała ironicznie i zaśmiała się. Popatrzyła na stojącą Kirieth i napiła się herbaty.
Offline
Kirieth uśmiechnęła się do Raisy. Podeszła do stolika i usiadła. Wzięła łyk herbaty i zamyśliła się na chwilkę. Wzięła pióro do ręki, przysunęła do siebie pergamin, zamoczyła pióro w atramencie i zaczęła pisać.
Raiso, będę miała do Ciebie prośbę. Czy mogłabyś zdobyć dla mnie parę ziół? I od razu wspomnę, że zapłaciłabym dopiero przy najbliższym zarobku. Na razie, jak widzisz, półki nie są zbyt zapełnione, a ja potrzebuję leków, by móc je sprzedawać, a żeby je sprzedawać, muszę je wytworzyć, a żeby je wytworzyć, potrzebuję ziół...
Napisała teraz całkiem sporo. Podsunęła pergamin do Raisy i czekała na odpowiedź.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |