Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Z doniesieniami wieśniaków można było zrobić dwie rzeczy: albo potraktować je poważnie i sprawdzić ich doniesienia, albo (jak to zazwyczaj bywało) zignorować. Z początku druga taktyka była skuteczna, lecz z tygodnia na tydzień opowieść mieszkańców Aggy (małej wsi nieopodal Puszczy Pahwatów) co sprawiło, że nawet najtwardsi urzędnicy zakonni postanowili przeprowadzić śledztwo w tej sprawie. Wysłali trójkę przedstawicieli zakonnych, którzy mieli zbadać i wyeliminować ewentualne zagrożenie. Przed wymarszem przeczytano im jeden z raportów:
"Ponie! Ja to widziołem na włosne oczy! Dzisioj w nocy wyszedlem sprowdzić co czynio moje konisko, bo rżoło a zostoly po nim tylko kopyto! Coło klocz mi zeżorło! Wilki, przeklęte bestyje, nigdy by tego nie zrobiły, żodne z leśnych stworzeń znanych mi, ponie jo mieszkom tutoj od zowsze i zem tokiego bestiolstwo nie widzioł!"
(Maks 3 osoby w minimisji, nagroda: statystyki, 100 dukatów + dodatki i przedmioty znalezione w minimisji)
Offline
Ekena od jakiegos czasu słyszała plotki o dziwnych wydarzeniach w Puszczy i okolicach. Zawsze wiedziała, że jest to niebezpieczne miejsce, zwłaszcza od czasu, gdy wprowadziła się tu z dziećmi. Mimo wszystko zbyt bała się o półgryfy, a jeszcze bardziej o Anyę, by nie zgłosić się do wzięcia udziału w wyjaśnieniu pogłosek. Po usłyszeniu raportu o śmierci konia, przedstawiciela jej ukochanego gatunku, postanowiła nie odpuścić i przyjrzeć się sprawie dokładniej. Chodziła niespokojnie po niewielkim okręgu, założywszy ręce na plecach i sprawdzając co jakiś czas umocowanie sztyletów w pochwach na udach. Co jakiś czas zerkała nerwowo na niebo, jakby wypatrując czegoś, czy raczej obawiając się ujrzeć znajomą sylwetkę.
Offline
Kiedy do anioła dotarły pogłoski, bez wahania wzleciał w niebo i ruszył w rzeczone miejsce. Nie bardzo wiedział, gdzie to jest, ale zapytanie jakiegoś mieszkańca nie było problem. Z łatwością dostał się do rzeczonego miejsca. Wylądował cicho i rozejrzał się. Zauważył tylko nieznajomą mu postać, kobietę. Uśmiechnął się i podszedł do niej.
- Pani też słyszała o tym, co się stało? - Spytał głośno, chcąc zaznaczyć swą obecność. Zauważył jej zerkanie w niebo. - Tam zobaczysz tylko to, co lata - mruknął, przyglądając się jej sztyletom na udach. Były piękne, nie spodziewał się, że ktoś coś takiego posiada.
Offline
Bogowie są niczym
Arghez zawsze interesował się takimi opowieściami. Miał nadzieję spotkać zwierzę jakiegoś nowego gatunku czy chociażby mutanta... No w każdym bądź razie coś co odbiegało od "normy", o ile taką na ziemiach Zakonu można by przyjąć. Arghez przybywszy na miejsce poznał Ekenę, kilkakrotnie widział ją już wcześniej. Jednak mimo to trzymał się kawałek dalej, gdyż nie poznał trzeciej osoby, która również prawdopodobnie została wysłana z Zakonu.
Ostatnio edytowany przez Arghez (2010-05-28 18:33:07)
Offline
Agga była bardzo skromną wsią. Dziesięć ledwo trzymających się pionu domostw, płoty które najprawdopodobniej od dwóch pokoleń domagały się remontu, mała kapliczka znajdująca się w centrum wioski, w sumie nic nadzwyczajnego. Wiejski zapach bił mocno po nozdrzach, wprowadzając nieprzyzwyczajonych w lekki zawrót głowy. Do zakonników wyszedł jeden z aggańczyków, po którym widać było, że dopiero wyszedł z pola.
-Witojcie!- zakrzyknął głośno radosnym głosem.- Jom jest Sonder, sołtys tej pionknej wioski. Pewnie jesteście noszymi zbowcy, nosze modlitwy zostoły wysłuchone! Jok juz wom pewnie wiodomo noszo wsisko nowiedzo pewno bestyjstwo. Nojpierw zobijolo kury, ole żeśmy myśleli że to lisy więc owontury żeśmy nie robili. Później zoczynoly znikoć kozy, łowiecki, znojdywolismy porwone ubronio i teroz jeszcze mojo pienkno klocz użorło. Nieszczęście... wielko stroto. Wysłoliśmy wczoroj Jośko, noszego miejscowego chojroko i jeszcze nie wrocił. Nowet moje store zoczyno sie mortwić.
Sołtys podniósł ręce ku niebu w akcie beznadziei. Widać było, że bał się tego co może nadejść w najbliższych dniach.
-Mom nodzieje wędrowcy, zbowiciele nosi, że pozwolicie się ugościć choć na jedno noc, co? Kolocjo niedługo będzie gotowo, zoszczytem będzie wos poczęstowoć.
Offline
- Owszem, słyszałam. - Ekena przeniosła wzrok z nieba na anioła, taksując go szybkim spojrzeniem. - Wypatruję właśnie tego, co lata. Przy Puszczy widać czasem półgryfy. Mam nadzieję, że to nie ich sprawka. Jestem Ekena Polimorfka.
Albinoska skinęła głową nadchodzącemu Arghezowi, by za chwilę skupić uwagę na sołtysie.
- Jeśli bestia atakuje nocami, to zostaniemy. Były jakieś ślady? Chciałabym zobaczyć miejsce ostatniego ataku. - Chwilowo wyglądała na nieco spokojniejszą. Wierzyła w możliwości swoich zwierzęcych form, w szczególności kociego drapieżnika, którego czułe zmysły mogły okazać się pomocne. Starała się zapamiętać, by nie pzemieniać się w konia bez konieczności. Skoro agresor polował już nawet na te istoty, mogło być to zbyt niebezpieczne. - Ja jestem Ekena. Nie bójcie się, sołtysie, jeśli zobaczycie, że dzieje się ze mną coś dziwnego. Umiem zmieniać się w zwierzę i nie wszczynajcie wtedy alarmu. Nikomu nic nie zrobię.
Dziewczyna wolała poinformować wieśniaka w możliwie przystępny sposób o swoich możliwościach, w końcu nei wszyscy mieli obowiązek wiedzieć, czym jest polimorf.
Offline
Polimorfka. Uśmiechnął się lekko i skłonił.
- Elian - mruknął. Odwrócił się do kolejnego przybysza, nie poświęcając mu zbyt dużej uwagi. Bardziej interesowało go przybycie sołtysa wsi. Uważnie słuchał jego słów, chcąc zapamiętać jak najwięcej, ale zdawał sobie sprawę, że nie będzie to łatwe.
- Co racja to racja - mruknął. - Jeśli będzie trzeba, zostaniemy. Poza tym przydałoby się zobaczyć też te ślady, jeśli takowe są.
Zwrócił się w stronę Ekeny.
- Jako polimorfka znasz się na zwierzętach, czyż nie? - Spytał, rozglądając się. - Cz gdybyśmy natrafili na ślady, mogłabyś zidentyfikować zwierzę lub co to tam jest?
Może i był trochę bezczelny, ale jednak liczył, że ta sugestia się na coś przyda, o ile kobieta sama jej nie miała na myśli.
- Sołtysie, możecie pokazać nam ostatnie ślady? - Zapytał, zwracając się ku wieśniakowi.
Ostatnio edytowany przez Elian (2010-05-29 11:32:15)
Offline
Bogowie są niczym
Jak tylko pojawił się sołtys, Arghez zbliżył się witając wszystkich. Gdy tylko aggańczyk zaczął mówić uśmiech wkradł się na twarz Upadłego. Zawsze bawił go taki "akcent"... Nie miał zamiaru na razie nic dodawać, po co zalewać go pytaniami teraz, lepiej poczekać i obejrzeć ślady. Przez cały czas miał nadzieję że nie jest to zwykłe zwierze, może nie do tego stopnia by sobie to powtarzać, ale po prostu pojawiłoby się coś nowego, a nie w kółko zwłoki i nagrobki...
Offline
-Och, to so bohoterowie! Od rozu chco dziołoć!- zakrzyknął radośnie Sonder wznosząc pięść ku niebu jakby już triumfował zwycięstwo. Widać było jak wielką wiarę pokładał w działania zakonników.- Jezeli chodzi o wyglod bestyji to relocje so różne. Jedni mówio, że to coś no wzór Pahwata, inni horpii, jeszcze jeden story dziod mówił coś o wilkołyku. Podejrzewomy jednok, że to jeden nopostnik, zowsze pozostowio po sobie ten som zopoch bordzo zgniłego jojco. Prosze zo mno, do stojni.
I ruszyli. Szarość tego miejsca, która zlała się z równie szarą pogodą, wprowadzała w depresyjny nastrój, było duszno, powoli spadały pierwsze krople chłodnego deszczu. Sołtys przyspieszył kroku, aż w końcu dotarli do stajni. Budynek nie był niczym nadzwyczajnym, był aż przerażająco standardowy. W ogóle jedyna rzecz, która rzucała się przejezdnym w Aggdze była jej przeciętność. Tu wszystko było przeciętne i pospolite. W stajni panował porządek, widać było, że gospodarzem sołtys był dobrym. Podeszli do jednej z przegród. Zapach zgniłego jajka, choć miał już kilka dni, utrzymywał się tu niemiłosiernie. Widły stały w jednym rzędzie, siano leżało po całej podłodze, przez niewielką dziurę w dachu wlewały się stróżki deszczu. Najwyraźniej już zaczynało padać.
-Tutoj stolo mojo klocz- Koszton. Pikne stworzenie... Ole nie czos no sentymentolenie. Niczego nie ruszołem od zniknięcio szkopiska. Tutoj jest kopyto, tylko to po niej pozostoło. Proszę rozejrzyjcie się, jo nie byłem w stonie ze strochu.
Offline
- Nie znam zwierzęcia, które zostawia taki zapach... Ktoś z was miał styczność z wywernami, panowie? - Ekena nie czekała nawet na odpowiedź, ruszyła w kierunku pustego boksu, zmieniając się przy tym w wielkiego kota. Zapach uderzał oczywiście ze zwielokrotnioną siłą, gdy była w tej postaci, miała jednak nadzieję na łatwiejsze znalezienie jakiś śladów. Ostrożnie zaczęła badać miejsce ostatniego ataku, trzymając pysk tuż przy podłożu. Wypatrywała widocznych tropów i szukała śladów innych zapachów. Gdyby mieli do czynienia z istotą inteligentną, nie zdziwiłaby się maskowaniem rzeczywistej woni za pomocą silnego odoru, kierując się nieco tym, co sama zrobiłaby w takim wypadku. Zabrała się również za oglądanie dziury w dachu ze swojej perspektywy. Nie wykluczała opcji, że był to nowy otwór którym mógł dostać się agresor, o czym zapomniał wspomnieć sołtys.
Offline
- Ale śmierdzi - skwitował krótko anioł, robiąc krok w tył. Okropny odór zgniłych jaj. Zakrył usta i nos dłonią, rozglądając się. Pospolitość i prostota. Nic więcej. Co prawda widział różne wsie, ale aż tak zwykłego miejsca nigdy. Może to zdecydowało o ataku stwora, ale kto to wie?
- Co do twojego pytania, to nie - odparł, po czym zauważył wielkiego kota w boksie. Polimorfka, no tak. Wziął głęboki wdech, krztusząc się odorem. Spojrzał w górę i ujrzał dziurę w dachu. Może i była to zwykła wieś, ale sołtys jako dobry gospodarz nie mógł pozwolić se na dziurę w dachu, przez którą lał się deszcz.
- Sołtysie, ta dziura długo tu jest? - Spytał, patrząc na otwór ponad nimi.
Offline
Bogowie są niczym
- Wywerna? Może i trafny strzał... - Powiedział Arghez przyglądając się dziurze. Odór był na prawdę denerwujący, ale Upadły mógł to jakoś wytrzymać.
Takie zwierze musiałoby nadlecieć, wybić dziurę, chwycić zwierzę, lub nawet zacząć je jeść na miejscu... To wytłumaczyłoby pozostawione kopyto...
- Z żywą, nigdy... Odór zbuku... Nie wie ktoś jaki zapach mogą mieć jaja tego stwora? Gdyby tak było, mielibyśmy prawdopodobny powód polowania... O ile można by to tak nazwać...
Offline
-Wiwerno?! Dojże pon spokój! To bestyjsko jest ogormnioste, nie mo szons oby to coś przeszło niezouwożenie przez tokie mołe dziursko. Dziursko jest tutoj od niedowno, moźe od zeszłego tygodnia, jeszcze tego nie zołotwiłem.
Ekena nie wykryła nic specjalnego. Trochę pozostałości po końskich odchodach, nic więcej. Jednak po dokładniejszym zbadaniu zapachu mogła wyczuć, że prócz zapachu zgniłych jaj wyczuła coś jeszcze. Coś jakby mokra sierść psa. Może jednak plotka na temat "wilkołyka" były uzasadnione?
Offline
- Chcę zobaczyć tę dziurę z bliska. Da sie jakoś normalnie wejść na dach? - Ekena zapytała, powróciwszy do swojej naturalnej postaci. - Mam dosyć tego smrodu.
Zakryła nos i usta rękawem, wychodząc poza stajnie. Nie chciała mówić jeszcze nic na temat znalezionego śladu. Najpierw chciała znaleźć choćby jeden trop więcej, by nie straszyć sołtysa na próżno. Bardziej jednak niż paniki obawiała się, że podejrzenia trafią do ludzi z wioski a ci zabiorą sie do sprawy za pomocą "starych sprawdzonych sposobów", co mogłoby jedynie utrudnić zadanie. Po wyjściu na nieco świeższe powietrze albinoska zamknęła oczy, skupiając się na zapachach rozpoznanych w pustym boksie. Szczególną uwagę poświęciła woni mokrej psiej sierści, próbując w myślach oddzielić ją od innych i zapamiętać. Czekając na resztę zaczęła spacerować dookoła stajni, rozgladając się uważnie w poszukianiu psich śladów, albo kępek sierści.
- Sołtysie! Ilu ludzi z najbliższego sąsiedztwa ma psy?
Offline
Anioł stał jakby nieobecny w tym wszystkim. Sołtys miał rację. Wywerna była zbyt duża, by przejść przez taką dziurę. Zamyślony patrzył się na otwór, kiedy Ekena go wyminęła. Z pewnością coś zwęszyła, ale nie zamierzała się tym dzielić. Westchnął i wolnym krokiem wyszedł na zewnątrz. Wziął głęboki wdech chcąc zapomnieć okropny smród zgniłych jaj. Dach nie wydawał się zbyt bezpiecznym miejscem, ale może na nim coś znajdzie.
- Mogę wejść na dach i poszukać czegoś - powiedział nagle i rozłożył skrzydła. Zamachał nimi kilka razy unosząc się do góry. Przeleciał ponad dachem i zawisł kilka metrów nad dziurą. Zniżył się dokładnie nad nią i zaczął rozglądać, szukając jakichkolwiek śladów. Nie liczył wprawdzie na cud, ale może mu się poszczęści i coś znajdzie.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |