Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Strony: 1
Wątek Zamknięty
Anielska rasa widzi bardzo dużo gdyż na wszystko patrzy z ponad chmur, jeśli chcesz wiedzieć to co oni zajrzyj
Offline
Mieszkaniec stolicy
Prolog
Alanthalas...Planeta, która przed tysiącami lat stała się dla wielu ras domem. Elfy obrały sobie za schronienie opiekuńcze gałęzie drzew i pośród puszcz i lasów założyły pierwsze zielone miasta. Wielbiąc piękno, każdy szczegół, który wyszedł spod ich palców był doskonały- zwierzęta wyglądały jak żywe a liście sprawiały wrażenie jak gdyby drżały przy lekkim podmuchu wiatru. Na przestrzeni wieków wyodrębniły się inne podgatunki elfów- leśne, księżycowe, mroczne...Ale nadal stanowiły jedność.
Oni stali się Pierwszą Rasą.
Po nich przybyły krasnoludy, które zawędrowały między ośnieżone szczyty gór. Znalazły się pośród skał, które stały się ich żywiołem. Drążyły korytarze w głąb i w głąb ziemi, a odgłos stali uderzającej o kamień niósł się wiele mil dookoła. Ta z natury uczciwa rasa pokochała cenne kruszce, które wydobywała niestrudzenie przy pomocy młotów i kilofów.
Niektórzy z nich zeszli jednak zbyt głęboko. Oczarowani widokiem minerałów, coraz rzadziej wychodzili na powierzchnię.Ten odłamek plemienia skarłowaciał i w krótkim czasie utracił możliwość widzenia w normalnym spektrum światła. Ich źrenice świeciły na czerwono w odmętach mroku- stworzenia te wykształciły umiejętność infrawizji. Pamięć o Szarych Krasnoludach powoli zanikała wśród ich kuzynów. Krasnoludy Białe, które wybrały życie w blasku słońca zaczęły budować kamienne miasta na stokach gór i schodziły do kopalni tak często, jak to było konieczne. Krasnoludy te rozwijały się i udoskonalały metody wydobywania cennych kamieni.
Oni zostali Druga Rasą.
Podczas gdy elfy i krasnoludy od kilku wieków zamieszkiwały Alanthalas, ludzie dopiero budowali pierwsze obozowiska. Z czasem jednak ich rozwój nabrał rozpędu. Obozy zamieniły się w miasta, które zapraszały podróżnych do handlu z mieszkańcami. Ruszyła budowa statków i portów. Wkrótce planeta nabrała takiego wyglądu, jaki znamy dzisiaj a ludzie zajęli miejsce Trzeciej Rasy.
Prócz nich, Alanthalas zamieszkiwały inne stworzenia żyjące na lądzie bądź w podziemiach. Ptaki, ssaki, gady...Pojawiły się orki, gobliny, które wskutek wielu krzyżowań nabrały odpychającego wyglądu i siały postrach na wielu traktach. Pomimo tego procederu pozostały inne rasy nieskalane, które były na tyle czyste, iż mogły władać magią- smoki i Mroczne Anioły. Wraz z ich przybyciem nastała era magii.
Smoki nauczały ludzi a oni ich wiedzę przekazywali dalej. Symbioza nie przetrwała długo. W wyniku rozłamu smoki odeszły i skryły się pośród odmętów oceanu i głębokich jaskiń.
Teraz ludzie piszą własną historię.
Błysk niebezpieczeństwa
Są w Alanthalasie takie miejsca, gdzie podróżnicy rzadko się zapuszczają. Jednym z takich obszarow byly Dalekie Rubieze. Byla to kraina calkowicie poddana wladzy Mrocznych Aniolow- poteznych istot wladajacych magia ognia, posiadajacych tak rozlegla wiedze, ze czesto byli nazywani ludem Medrcow.
W centralnym punkcie Rubiezy zanjdowal sie Palac Mrocznych Aniolow- siedziba wladcy, dworu oraz wojska. Budowla byla tak ogromna, wiec pomimo jej nietypowego polozenia (krater), mozna bylo dostrzec fragmenty wywieszonych sztandarow.
Ostre skaly otaczajace Palac, skutecznie odstrzaszaly niepozadanych gosci. Stwarzaly one atmosfere strachu i grozy- nawet najmezniejsze serca kurczyly sie z leku. Powiadano, ze las oddalony o kilkaset metrow od krateru byl nawiedzony. Tajemnicze znikniecia karawan i samotnych podroznych przypisywano tamtejszym wilkolakom i bandom orkow wloczacych sie po okolicy.
W takiej atmosferze wychowywano nowe pokolenia Mrocznych Aniolow. Dorastaly one posrod intryg i spiskow- caly czas byly przygotowywane na ewentualne wojny, bitwy i napasci.
***
Dluga, czarna komnata skapo oswietlona przez nieliczne pochodnie.Wnetrze Palacu wygladalo dosc ponuro, wszedzie jednak polyskiwaly zlote i srebrne wykonczenia... W pomieszczeniu stala postac w powloczystych szatach. Byla to wysoka i smukla kobieta o lagodnych rysach. Miala wysoko upiete wlosy, w ktorych polyskiwal szkarlatnym swiatlem diadem- oznaka pozycji na dworze.
Demento zaczela isc przez komnate kierujac sie do wielkich, drewnianych drzwi. Gdy byla kilka metrow od nich, wrota sie otworzyly i wysypala sie z nich kolumna Mrocznych Aniolow, ktora okrazyla zdumiona anielice. Z kregu wystapil dowodca strazy- z wygladu prawie niczym nie wyrozniajacy sie od innych Aniolow za wyjatkiem jednego- na lewym policzku mial trzy dlugie blizny, z ktorych jedna konczyla sie az na brodzie.
-Teraz, ksiezniczko, pojdziesz z nami- powiedzial zimnym glosem patrzac jej w oczy. Podszedl do niej i chwycil ja pod reke-Nie opieraj sie. To nie ma zadnego sensu.
Straznik wyprowadzil Demento z sali kierujac sie korytarzem do kolejnych wrot- tym razem bogato zdobionych srebrem. Jednym gestem reki straznika wrota sie otworzyly i Anielica zostala brutalnie wepchnieta do srodka. Aniol, ktory ja tu doprowadzil schylil glowe przed postacia siedzaca na tronie i cofnal sie kilka krokow.
Demento nic nie rozumiejac podniosla glowe i spojrzala na oblicze wladcy.
-Ojcze, co sie dzieje? Nic nie rozumiem...-zaczela, ale przerwal jej glos straznika.
-Smiesz odzywac sie do krola nie pytana?!-podszedl do niej i uderzyl ja w nogi ta, ze upadla na podloge na kolana. Gdy chciala sie podniesc poczula na karku zimne ostrze.
-Spokojnie, Areto-odezwal sie po raz pierwszy od chwili ich wejscia, krol-Nie chcemy przeciez, zeby naszej drogiej ksiezniczce-postawil nacisk na ostatnie slowo- stala sie krzywda.
Demento podniosla glowe i spojrzala w oczy swojemu ojcu. Z jej spojrzenia mozna bylo wyczytac strach, ale takze gniew, Nie miala jednak czelnosci zaprotestowac- od razu skazano by ja na smierc za obraze wladcy.Taki panowaly tu reguly.
-No, nie patrz na mnie takim wzrokiem. Z pewnoscia spodziewalas sie, ze cos takiego moze sie wydarzyc. A ja nie moge sobie pozwolic na to, by trzymac przy sobie takie zagrozenie, jakim jestes dla mnie ty, Demento. Moja corko-skonczyl z kpiacym usmiechem.-Niestety dla ciebie, ale nie jestes mi dluzej potrzebna.
Krol skinal reka na stojacego z tylu straznika.
-Odprowadz ja do wiezy i tam ja zgladz. Nie powinienes miec zadnych problemow.
Mroczny Aniol zaszedl dziewczyne od tyly i podniosl ja z kleczek.
-Jak rozkazesz, moj panie.- powiedzial i wyprowadzil Demento z sali. Do uszu wladcy dochodzily tylko glosne, pelne strachu nawolywania corki:
"Ojcze!"
Anielica byla prowadzona platanina korytarzy i schodow, ktore rownomiernie piely sie w gore. W milczeniu pokonali kilka pieter, a z kazdym krokiem determinacja byla coraz bardziej wymalowana na twarzy anielicy. Tuz przed drzwiami prowadzonymi do miejsca, w ktorym miala zginac, straznik zatrzymal sie przed wielkim oknem wychodzacym na stoki krateru. U gory mozna bylo dostrzec mala plame blekitnego nieba. Nieba, ktorego mieszkancy podziemii rzadko mieli okazje zobaczyc.
-Popatrz sobie ostatni raz, bo juz nigdy wiecej nie bedzie ci to dane.-wyszeptal jej do ucha ze zlosliwym usmiechem.
To rozniecilo w anielicy ostatni plomien, popychajacy ja do desperackiej ucieczki.
Odwrocila sie w kierunku oprawcy i popchnela zaskoczonego na sciane. Po pierwszym szoku, straznik momentalnie sie poderwal i ruszyl z mieczem w kierunku anielicy, ktora ze strachem odskoczyla od niego. Demento probowala przyzwac na pomoc magie ognia, ale do tej pory nigdy jej sie nie udalo. Gdy Areto ujrzal jej bezbronnosc ze smiechem podszedl do niej.
-Widze, ze potrafisz pokazac pazurki. Zabawa z toba moglaby okazac sie wysmienita. Szkoda tylko, ze...musisz umrzec!-krzyknal i rzucil sie na nia z mieczem.
Anielica jak w zwolnionym tempie widziala blysk ostrza miecza. Po chwili przez jej cialo poplynal prad energii, ktory znalazl ujscie w jej dloniach. Zmaterializowaly sie tam kule ognia, ktore pomknely w kierunku aniola rzucajac nim o sciane. Miecz, ktory Areto trzymal w reku z brzdekiem upadl na podloge.
Anielica oszolomiona tym, co wlasnie sie wydarzylo po chwili ocknela sie i podeszla do osmalonego ciala. Piers straznika podnosila sie z trudem i opadala-oddychal. Demento podeszla do pozostawionego miecza i podniosla go z ziemii. Klinga nadal byla ciepla. Anielica odwrocila sie jeszcze do nieprzytomnego i zabrala mu pas. Zalozyla go i przytroczyla sobie do talii. Ostatni raz ogarnela wzrokiem miejsce wydarzen, rozwinela skrzydla i rozbijajac szybe, wyleciala na powietrze. Pozostawila za soba dom, w ktorym wyrastala. A przed nia rozciagal sie nowy, nieznany swiat, w ktorym bedzie musiala poradzic sobie sama- bez opiekunczych ramion i czulych slow.
Ostatnio edytowany przez dark angel (2007-10-17 21:34:11)
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |