Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Pancermistrz i Instruktor Walk
- Tak, tak. Oczywiście. - powiedział krasnolud.
- Jak ustaliliśmy, trzysta dukatów za pracę. - powiedział, nim zawołał do szkieletów po zaopatrzenie.
- Niech pani wróci za trzy dni. Powinno być gotowe. - dodał, gdy zgraja szkieletów wpadła do pomieszczenia, trzymając po 2-3 postacie bele drewna sosnowego. Krasnolud aż zacierał ręce z zadowolenia, myśląc o czekającej go pracy.
Offline
-Oczywiście.-uśmiechnęła się przyjacielsko oraz miło.-I dziękuje.
Zamyśliła się nad czymś ważnym marszcząc nad tym czoło.Eh...akurat zapomniała!
W myślach obliczyła jeszcze kilka rzeczy po czym następnie zaczęła rozmyślać ''nad małą'' pomocą.
Zawinęła na sobie płaszcz by nie zmoknąć.Akurat tego jej brakowało.Choć z cukru nie była.
Chyba...czego można było się spodziewać bo takich wmapirach?
Wampirzyca jeszcze raz westchnęła po czym wyszła.
-Trzy dni.To dobrze...
Offline
****
Save wróciła po swoje zamówienie z wcale nie przygaszonym entuzjazmem.Cały ten czas uśmiech nie znikał z jej twarzy.Przywarła aktorsko dłoń do swojej twarzy jak gdyby nad czymś przez chwilę myślała.
-Witaj Samuelu ,przyszłam odebrać swoje zamówienie.-co zabawne jej sposób mówienia był dziwny ,wręcz z lekka zimny.Wyglądało to wręcz komicznie.
Chrząknęła delikatnie by przypadkiem nie dotknęła jej chrypa.
Ostatnio edytowany przez Save (2009-08-28 14:15:59)
Offline
Pancermistrz i Instruktor Walk
- Oczywiście. Szkielety już na zewnątrz czekają, by przenieść Pani meble. - powiedział krasnolud, wskazując na oddział nieumarłych, stojący w pobliżu gotowych wyrobów. Najwidoczniej praca nie zajęła tyle czasu, ile krasnolud powiedział. Za to wytwory rzemieślnika wyglądały na solidne i zgrabne.
Offline
-Dziękuje Panu.-Dziewczyna wręcz promieniała.-Jeszcze raz mocno dziękuje.
Wyciągnęła Sakiewkę z której wysypała 380 dukatów.
-Proszę...i na prawdę jeszcze raz mocno dziękuję.-Dziewczyna zawinęła płaszcz i wychodząc.
Musiała jeszcze obskoczyć garbarza ...a tak jej się nie chciało.Jedną grupę umarlaków wysłała do domu drugą ...do garbarni.
Offline
- Samuelu! - zawołała od progu. - Samuelu, mam zlecenie ogormnie nie znoszące zwłoki. Potrzebna mi kołyska!
Wołała ufając, że cieśla się zjawi i wykona jej zamówiecie w ciągu jednej doby. Mała Lorien potrzebowała łóżeczka. Solidnej kolebki, która poruszona kołysałaby dziecko do snu.
- Samuelu!
Offline
Stolarz, chłop poniekąd potężny jak i jego bracia, kowal i koniuszy, wstał spod stołu
- Musieliśmy nieźle zachlać... - domyślił się widząc braci w pozycjach horyzontalnych w innych częściach izebki. Dziwiło go jedynie to, że nie miał kaca i nigdzie nie było śladów libacji. Jakby po prostu zasnęli...
Po chwili obudził swych braci rykiem tak potężnym, że obaj usieli z przestrachu.
- Ktoś nas okradł! - ryczał stolarz... i miał pełną rację.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Isaac stanął przed drzwiami do stolarni. Jego twarz zasłonięta była kapturem od szaty. Uniósł prawą rękę i wynurzył z długiego rękawa dłoń. Dłoń miał szponiastą, przez co pewnie trudno mu się obsługiwało różnego typu rzeczy, jednak mimo wszystko położył ją na klamce i pchnął drzwi, które zaskrzypiały. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Spojrzał z pod kaptura na trójkę ludzi, którzy wyraźnie byli czymś zaskoczeni lub też zszokowani. Nie widzieli jego twarzy, więc o co mogło im chodzić. Zrobił kilka kroków do przodu i spojrzał po nich.
- Witajcie... - Powiedział. Ludzie mogli zauważyć zielonkawe ogniki, które mogły symbolizować jego patrzałki na świat. - ... nie będę owijać w bawełnę... od teraz to ja jesssstem tu szefem i mam na to papiery, tak więc wynochhhha! - Warknął na zebranych, którzy wręcz zaczęli trząść się ze strachu i w pośpiechu wybiegli ze stolarni. Pokręcił głową, kaszląc w rozbawieniu.
- Ludzie ssssą naprawdę śmieszni... - Pomyślał, przestając i rozglądając się dookoła. Był porządek, nie dało się powiedzieć, że nie. Nawet ładnie urządzone, gdyby nie te czaszki. - ... trzeba będzie tutaj zamiasssst tychhhh czaszek powiesić jakieśśśś obrazy... - Pokiwał głową dla potwierdzenia swoich myśli, po czym podszedł do ściany za biurkiem, przy którym przyjmować miał ewentualne zamówienia. Usiadł przy nim i wyjął z kieszeni swojej szaty pióro, pergamin i bardzo mały słoiczek z atramentem. Wszystko położył na biurku, otwarł słoiczek i namaczał w nim koniuszkiem pióra. Wyprostował się i przypomniał sobie, że nie może nic napisać, gdyż nie umie liczyć. Zaklął cicho pod nosem, odłożył pióro na bok, zamknął atrament i w pośpiechu wyszedł ze stolarni, zamykając za sobą drzwi na klucze. Ruszył przez miasto, chowając klucze do kieszeni szaty.
Ostatnio edytowany przez Isaac (2010-03-21 21:14:26)
Offline
Do drzwi stolarza dobijał się jakiś niebieskoskrzydły anioł, ubrany w rajtuzy, surdut, czapkę z pawim piórem i białe rękawiczki. Zapamiętale stukał w drzwi wybijając jakiś dziwny, średnio taneczny rytm będący pewnie oznaką radości lub ostateczną formą znudzenia.
- Gdzie jesteś stolarzu? – zaczął nucić sopranem tak idealnie niedopasowanym do wszystkiego, że aż szlag trafiał każdego słuchacza. – Gdzie jesteś milutki? Zakochany jestem, nie każ mi czekać…
Offline
Mieszkaniec stolicy
Hetrasi właśnie wracał z miasta, trochę zmęczony. Szedł bardzo, ale to bardzo powoli. Stanął trochę daleko od swojego miejsca pracy i zauważył dobijającego się tam anioła.
- Któż to... ? - Zapytał sam siebie. Ruszył dalej. Bez słowa zbliżył się do drzwi, wyjął z kieszeni szaty klucz i otworzył po chwili drzwi. Wszedł do środka, zahaczając o nogę jak i próg drzwi koniuszkiem swojego ogona. Powoli szedł do środka, gestem zapraszając anioła do środka. Przyjrzał mu się dokładnie.
- Ssssłucham więc... w czym mogę panu pomóc? - Zapytał, chodząc w okół swojego biurka. Z pod kaptura naciągniętego na głowę anioł dostrzegł blask zielonych jak trawa ogników. Nie miał zamiaru pokazywać się ludziom, jego widok mógłby odstraszyć całą grupę nieumarłych, tak przynajmniej podejrzewał. Założył skrzyżowane ręce na piersi i stanął w końcu przed swoim biurkiem, czekając na to co ma do powiedzenia mężczyzna.
Offline
Anioł wszedł do pomieszczenia lekko jak kurtyzana po udanej nocy. Na twarzy nosił uśmiech tak wielki, że można by nim zmiażdżyć nie jednego.
- Witaj panie. – powiedział śpiewnie poklepując się po prawym udzie, hetrasi zauważył, ze przybysz ma wzwód co dobitnie odbijało się na jego rajtuzach – Czy zawsze obsługujesz klientów w kapturze? Nigdy nie zrozumiem hetrasich… Wszyscy doskonale wiedzą jacy jesteście, znają waszą kulturę, a co nowy, to łeb chowa, jakby tam skarby nosił…
To powiedziawszy obrzucił warsztat wzrokiem urzędnika, lekkość i radość gdzieś z niego uleciały. Teraz był w pracy i zamierzał wykonać ją jak najlepiej, tak aby potem nie musieć niczego poprawiać i mieć więcej czasu dla swojego nowego boga.
- Widzę, że nie uprzątnąłeś skutków letargu? No ale, masz warsztat i narzędzia… Niniejszym przyznaje Ci dotację na prowadzenie tego przybytku – powiedział podając hetrasiemu sakiewkę i jakiś papier– Oto sześćdziesiąt dukatów, a na tym proszę pokwitować…
Offline
Mieszkaniec stolicy
- Wie pan co... - Zaczął, dalej przyglądając się aniołowi z pod kaptura. Nie zdążył dokończyć, gdyż ten od razu wyciągnął jakiś papier i sakiewkę. Podszedł bliżej, chwycił papier, czytając go dokładnie. Po chwili podpisał się pisząc na kartce ,,Isaac". Starał się wyraźnie, jednak nie miał wprawy w pisaniu po czymś, co delikatnie drży. Oddał kartkę i spojrzał na sakiewkę, którą rzucił na biurko. Cudem udało mu się na nie trafić i spojrzał znowu na anioła.
- ... dziękuję, że mi to pan dosssstarczył... teraz będę mógł zacząć pracę. - Powiedział. - Co do mojego kaptura naciągniętego sssstale na głowę... tak, obssssługuje tak klientów, gdyż przypomina mi ssssię pomoc pewnym farmerom na jednej farmie... jak dla żartów zdjęli mój kaptur, to ssssię przesssstraszyli i uciekli... od tamtego czassssu chhhhodzę z kapturem naciągniętym na głowę. - Wyjaśnił, raz jeszcze dziękując aniołowi i odwracając się. Podszedł do biurka, przyglądając się sakiewce. Nie umiał liczyć, jednak liczba ,,60" zabrzmiała fajnie. Wziął sakiewkę i schował do kieszeni. Wyszedł, wypraszając zarazem anioła i zamknął drzwi, ruszając w stronę bliżej nieokreśloną.
Offline
Jak to było? A tak! - bard zapukał do drzwi. Nacisnął klamkę gdy nic się nie stało aż w końcu kopną w nie.
Gdzie do Wielkiego Mistrza jest ten stolarz?! Otwierać! - bez wątpienia grajek był napity
Otwie...! A tak! Otwierać! Klient przybył!
Offline
Mieszkaniec stolicy
Isaac wracał akurat do swojego miejsca pracy, aby w końcu rozpocząć robotę. Miał ochotę pójść do sklepu niedaleko, kupić drewno i spróbować zrobić coś kreatywnego, co mógłby sprzedać. Ale się przeliczył. Ujrzał w oddali kogoś dobijającego się do drzwi w jego miejscu pracy. Okej, nie było go długo, ale był chory, a potem musiał odetchnąć świeżym powietrzem, ale żeby od razu walić w nie z pięści i obkopywać je? Tego już było za dużo. Przyspieszył kroku i w kilku ruchach znalazł się nie więcej jak 4 metry za plecami owego osobnika. Jak zauważył, był to duch. Sądził, że duchy są miłe i przyjazne, a tutaj proszę bardzo, trafił się rozrabiaka.
- Przeprasssszam, ale czy mógłbyśśśś nie kopać drzwi do mojej pracowni?! - Huknął rozgniewany, widząc obkopane drzwi. - Dlaczego znisssszczyłeśśśś moje mienie? Massssz na to jakieśśśś wytłumaczenie? - Zapytał dość srogo, sięgając po miecz. Nie miał ochoty cackać się albo być łaskawym wobec kogoś kto niszczy jego mienie. Miał zamiar donieść to na straż, a potem pociągnąć go za odpowiedzialność zapłacenia za zniszczenie drzwi, które hetrasi będzie musiał sobie zrobić.
- Jak Cię zwą? - Zapytał, dłoń trzymając na rękojeści miecza, a swoje wściekłe oczy wlepiając w jego twarz. Jego ogon napiął się, będąc gotowym do uderzenia nieznajomego.
- Jak Cię zwą, duchu? - Zapytał.
Offline
Cenarius wędrował po targu zakonnym, gubiąc się od czasu do czasu w tłoku tutejszych mieszkańców. Przerażała go ogromna ilość osób i hałas jaki panował na mieście. Nie był przyzwyczajany nigdy do takiego tłoku, takiego gwaru i tak wielkiego miejsca. Czuł się jak mała mrówka wśród tego tłumu, którą każdy może rozgnieść w każdej chwili. Od czasu do czasu pytał ludzi, gdzie znajdzie tartak. Kiedy w końcu, dzięki wskazówkom kilku obywateli, dotarł do tartaku. Teraz młody kotołak musiał znaleźć stolarza. Tutaj nie było już takiego tłoku, ale musiał się trochę nachodzić, nim znalazł drzwi z napisem "Stolarz". Westchnął, przymykając na chwilę oczy. Stojąc tak i rozmyślając nad tym, jaki ruch teraz wykonać, zaczęło mu być gorąco. Wyjątkowo upalny dzień. Czasami przeklinał to, że jest kotołakiem. Jego futro dobre jest w zimie, teraz jednak jest nagrzane. Czasami zazdrościł ludziom tego, że nie mają grubego futra, jednak w zimie jedynie może im współczuć. To jedyny okres w całym roku, kiedy jego futro ma jakiś pożytek. W końcu otrząsnął się z transu i zapukał dwukrotnie w drzwi, mając nadzieję, że nie zostanie odesłany z kwitkiem. Otóż jego celem jest zakupienie wędki, jednak na razie miał zamiar się dowiedzieć, ile ona kosztuje. Stanął nieruchomo, a jego ogon zesztywniał w tej samej chwili razem z nim.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |