Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Odważnie podeszła do niego, siadając mu na kolanach. Była lekka niczym piórko. Pachniała jaśminem i rześkim porankiem. Twarz pokrywał śliczny rumieniec. Włosy miękkie jak jedwab spływały błyszczącą kaskadą aż po pas dziewczyny. Wszystko to już widział.
Prócz ognia w jej oczach. Zalśniły one w swej czerni. W pożądaniu skrywanym za spokojną miną nimfy.
Herbaciarnia? Cóż, usłyszy dzwoneczek, a póki co - gości nie ma zbyt dużo prócz melancholijnego wampira. Zresztą nikt nie śmie tu wejść.
- Czemu nic nie powiesz, Maxy? Czy to jakaś kara? Czyżbym była niegrzeczną dziewczynką? - w jej słowach pobrzmiewały zawadiackie, a nawet i lubieżne nuty.
Nie miała ochoty na delikatne wstępy i ceremonie. Zwinnymi palcami odsznurowywała rzemienie jego szaty.
- Byłam niegrzeczna? - powtórzyła spoglądając mu w oczy i nie ustając w czynności.
Offline
Spoglądał z chęcią na piękne ruchy, ciało nimfy. Kiedy znalazła się na jego kolanach położył swoje dłonie na jej plecach, powoli osuwając je w dół. Spojrzał w jej oczy. Jego za to były teraz trochę ciemniejsze, a źrenice przybrały kształt jakby elips. Zauważył ten jakby ogień w oczach. Coś co kryło się za tą kruchą kobietą, teraz wyszło na zewnątrz. Nawet mu się to podobało. Przypomniał sobie, że są w herbaciarni, ale nie przeszkadzało mu to.
-Może... - odrzekł tajemniczo.
Uśmiechnął się lekko, widząc ręce wędrujące ku jego szaty. Po chwili już odsznurowywała rzemienie u jego szaty.
-Może... - powiedział ponownie, ciszej.
Jego dłonie były już teraz na pośladkach kobiety, delikatnie je ściskając.
Offline
Nie minął cały pacierz ku czci Jedynego, a dłonie nimfy błądziły już po nagim torsie mężczyzny, zupełnie zsuwając z niego koszulę. Podsunęła się bliżej, siadając na kolanach maga okrakiem i odchyliła głowę w tył. Włosy spłynęły po jej plecach odsłaniając jasną, gładką szyję wprost składania uświęcających pocałunków.
- Czy zasłużyłam na aż taką srogą karę? - zapytała zmysłowym szeptem, drażniąc się z Maxy'm.
Sama zaś wzięła ramiona za plecy. Zręczne palce kobiety szybko i bezbłędnie odwiązywały tasiemki gorsetu sukni. Prawdopodobnie Maxy nie poradziłby sobie z taką łamigłówką, jaką była plątanina tych wstążek. A ona - cóż ona posiadła wieloletnią praktykę...
Ostatnio edytowany przez Sol (2010-03-31 18:43:43)
Offline
Mag uśmiechnął się tajemniczo. Zbliżył swoją twarz ku jej szyi, składając na niej delikatne pocałunki. Po chwil zadanie miał już ułatwione. Piękne włosy nimfy, jak i cała głowa były odchylone do tyłu. Maxy uradowany taką możliwością zaczął zwiększać ilość swoich pocałunków. Jego dłonie zacisnęły się trochę mocniej, a później zwolniły uścisk. Teraz wędrował nimi ku górze. Oderwał się na chwilę od jej gładkiej skóry i spojrzał na jaj usta. Nie odpowiedział na pytanie. Uważał, że nie trzeba tego robić. Z różnymi myślami powrócił do poprzedniej czynności. Kuszący, zmysłowy ton nimfy "wrzucał" mu w głowę masę pomysłów, które mógłby teraz zrobić. Pocałunkami wędrował ku wargom kobiety, na których zatrzymał się na dłużej.
Offline
Trwali tak chwilę w długim i namiętnym pocałunku, który wreszcie się skończył, a wtedy Maxy pomyślał, że to rzeczywiście koniec. Bowiem Sol wstała i cofnęła się na krok. Jej uśmiech był wielce obiecujący, a w oczach jarzył się ten żar, ale...odsunęła się.
Lecz to nie był koniec, ale początek. Rozplecione tasiemki puściły gorset, przy małej pomocy nimfy, suknia opadła na podłogę, a magowi objawił się obraz doskonałego piękna. Wspaniała linia ciała, jasna skóra, idealnie gładka, aksamitnie miękka. Przystrojona niewinnie w największy z luksusów jakim była koronkowa bielizna. I ta czerń jej oczu i jak pióra kruka - lśniące, długie włosy. Królowa. Bogini.
Wdrapała się kocio na łoże i siadając za Maxym, położyła mu dłonie na barkach masując delikatnie i pieszcząc pocałunkami jego szyję. Miała go w swojej absolutnej władzy...
Offline
Dalej całował namiętnie nimfę, kiedy ta po chwili wstawała z jego kolan i cofnęła się o krok. Lekkie rozczarowanie ogarnęło maga, lecz nie pokazał tego wyrazu na twarzy. Pełnym pożądania wzrokiem obserwował ciało kobiety. Napawał się tym widokiem. Źrenice jego trochę się zmniejszyły, a tęczówki znów pociemniały. Uśmiechnął się lekko. W tym czasie suknia nimfy opadła na podłogę. Maxy znów się uśmiechnął, ponownie napawając oczy widokiem ciała ukochanej. Wzrokiem powędrował od stóp do głów nimfy, dokładnie ją oglądając. Po chwili ta ruszyła w jego stronę, zwinnym, kocim ruchem i wskoczyła na łóżko. Usiadał za nim, masując delikatnie jego barki i składając pocałunki na jego szyi. Opuścił lekko głowę w dół. Znów się uśmiechnął. Tym razem ten uśmiech był pełen różnych wyrażeń uczuć.
Offline
Gwałtownym, można rzec brutalnym, ruchem pociągnęła go w dół. Nim się obejrzał, niemalże leżał w atłasowej pościeli, bez koszuli, a nad sobą miał tę kruchą dziewczyną, jaką poznał. Lecz Solaithiel teraz nią już nie była. W tym momencie była kobietą rozpaloną przez pożądanie i namiętność. Skąd ten ogień? Na razie lepiej o to nie pytać...
Nimfa składała pocałunku na torsie chłopaka niżej i niżej, by móc go rozebrać i szczerze jej się to udawało. Klamra pasa, spodnie... Szybciej, szybciej, nim ktoś przyjdzie do Herbaciarni. Szybciej, niech spełni się sen!
Offline
Poczuł gwałtowne pociągnięcie w tył. Nie minęła chwila i prawie leżał na łożu. Spojrzał na oczy, na twarz, szyję, włosy nimfy. Teraz nie była już tą samą kobietą co wcześniej. Tak przynajmniej wydawało się Maxy'emu. Ale to chyba nie tylko coś, co się wydawało. Tak było naprawdę. Podniósł się delikatnie, opierając na łokciu. Spoglądał swym pełnym pożądania wzrokiem na twarz nimfy. Ogarnęła go teraz fala pożądania, podniecenia. Z diabelskim uśmieszkiem wędrował wzrokiem za twarzą nimfy, oczekując dalszych wydarzeń.
Offline
Atmosfera w małej komnatce Solaithiel gęstniała podniecenia. Powietrze syciło się namiętnością, było niemal naelektryzowane pożądaniem. Ciemne, stonowane barwy w pomieszczeniu nadawały miejscu i sytuacji jeszcze bardziej intymny klimat. I dziwnie zakazany.
Znali się tak krótko, stanowczo za krótko. Maxy był urzeczony czarem nimfy, ona szukała w nim swego Przeznaczenia i ratunku. Jedno potrzebowało bliskości drugiego.
Po powolnej ceremonii, która miała wzniecić ogień w ciele Max'a, był on już całkowicie rozebrany, a Sol wspięła się znów na wysokość jego twarzy. Zloty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie księżyca, odrzuciła na plecy, coby nie przeszkadzał. Złożyła kilka gorących pocałunków na twarzy i szyi maga, po czym uniosła się w górę, zdejmując zbędną już bieliznę...
Offline
Ponieważ nie miała lepszego zajęcia, weszła z ciekawości do herbaciarni. Pchnęła drzwi pewniejszym ruchem. Aż się zdziwiła, że tutaj takie pustki. Usiadła sobie gdzieś z boku. Ale swoje włosy do ziem związała na dwa razy chustą by nikt jej nie nadepnął. Za to grzywa przysłaniała jej pół twarzy. Pewnie dziwnie wyglądała, ale ona się nie przejmowała. Musiała się zastanowić, nad tym kim chce być. Oczywiście, że odpowiedź wysnuwała się sama - "czarodziejem płci damskiej". Swoim zwyczajem wzięła więcej powietrza w płuca i wypuściła przez nos lekko. Podparła się na prawej ręce, którą wcześniej oparła na stole.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Elf wszedł przez drzwi, a za nim zawiał wiatr. Białe włosy rozproszyły mu się na twarzy, a jego twarz promieniała łagodnym uśmiechem. Było to spowodowanym faktem, że dopiero co wracał z obchodów. Mag słyszał od zakonników, że właśnie została tu otworzona nowa, dobra herbaciarnia. Jako że Akar był wielkim fanem herbat, wypadało mu tu przyjść. Na jego nie korzyść to pomieszczenie było prawie puste, nawet nie było właścicielki, albo kelnerki. Nie lubił on zapchanych miejsc, ale jeszcze bardziej nienawidził miejsc w których nie miał kto go obsłużyć. Zauważył kobietę, która siedziała przy bocznym stoliku. Podszedł on do niej i pewnym głosem powiedział.
-Azāŕa ẃάn, zwę się Akär.-Złapał oddech.
-Mogę się dosiąść ?
Ostatnio edytowany przez Akär (2010-04-05 11:59:56)
Offline
Zadźwięczał srebrny dzwoneczek u drzwi.
Ktoś przyszedł do Herbaciarni.
Sol zastygła, odejmując dłonie od nieodpiętych haftek stanika. Najpierw chwycił ją lęk. Potem dopiero gniew, a cała intymna atmosfera zmysłowości prysła jak bańka mydlana. Podniecenie opadło.
Warknęła cicho ze złości.
Nie czekając na reakcję Maxy'ego - impulsywnie kocimi ruchami zsunęła się z łóżka - gość wszedł.
Uniosła suknię - gość rozglądał się po Herbaciarni dłuższą chwilę, oswajając się z wnętrzem.
Zręczne palce wiązały tasiemki gorsetu - gość wybiera stolik, siada i czeka.
Spojrzenie w lustro, przeczesanie włosów. Kropla perfum.
Zbiegła ze schodów. Na zapleczu wzięła głęboki oddech i wyszła.
- Co podać? - zapytała, wskazując na tablicę wiszącą na ścianie z szeregiem herbat i kaw.
Offline
Etamin była dziwną "osobą", przez to, że nie okazywała emocji. Pełna powaga lub obojętność na twarzy. Tylko znów przez chwilę w tych czerwonych ślepiach mignął cień zaskoczenia. Zlustrowała osobnika na tyle ile mogła. Jego powitanie było dziwne, ale nie zabroni mu przecież - Etamin, oczywiście proszę, miło poznać - Każdy miał inne reakcje co do jej spokojnego, jednotonowego raczej cichego głosu. Przestała się podpierać ręką, ale w zamian za to, skrzyżowała ręce. Zrobiła to instynktownie. Ale gdy tylko zeszła właścicielka herbaciarni, by zapytać co może podać.... Etamin nie miała pieniędzy. Więc nic się nie odezwała, może drugi gość poratuje w sytuacji.
Ostatnio edytowany przez Etamin (2010-04-05 12:07:15)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Elf przysiadł się do stolika, siedział cały czas w kapturze. Kostur położył obok na krześle. Minęło kilka minut, zanim przyszła właścicielka/ Nimfa sprawiała wrażenie bardzo roztargnionej. Niebawem Akar odpowiedział na pytanie.
-Poproszę zieloną herbatę, a ty co sobie życzysz ?.-Zapytał się kobiety. Cieszył go fakt, że napoję są za darmo. Był szczęśliwy, że nareszcie taki lokal został wybudowany.
Ostatnio edytowany przez Akär (2010-04-05 13:56:32)
Offline
Drgnęła gdy padło pytanie. Mało brakowało,a z jej ust wyszło by przysłowiowe "eee". Jednak spojrzała na tablicę. Wszystko było kuszące, lecz trzeba się zdecydować - Ja poproszę orzechowy sen O ile tak brzmiał tytuł tego napoju. W sumie Etamin było wszystko jedno, byle by się napić. Dopiero teraz zrozumiała, że jednak jest spragniona. Czysta ciekawość kazała jej spojrzeć w kierunku kostura. Czyżby mag? Ona też chciała by być magiem, ale musiała by gdzieś pracować.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |