Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Komnata ta jest przestronna i dobrze oświetlona. Pół jednej ze ścian zajmuje wielkie okno z osadzoną na stałe szybą, dając cudowny widok na włości Zakonu. Przy sześciu biurkach ustawionych w równych odstępach od siebie i zawalonych papierami siedzi pięciu hobbistów i jeden krasnolud w binoklach na nosie. Wszyscy pracujący tu mężczyźni są z zawodu bankierami, osobami biegłymi w sztuce pisania, czytania, liczenia i znajomości list towarów pożądanych.
To właśnie tu każdy zakonnik może złożyć podanie o dofinansowanie swego interesu, pożyczkę lub zapomogę. Uczone głowy tych urzędników wnikliwie ocenią każde pismo i udzielą na nie stosownej odpowiedzi.
Offline
Bogowie są niczym
Arghez będąc ubrany w aktualnie najlepszy płaszcz wszedł do banku. Nie był pewien czy robi dobrze, ale... Każde pieniądze się przydadzą... Powoli skierował się do jednego ze stanowisk. Może nie wyglądał na osobę bez żadnych defektów, nie wyglądało to tak, gdyż lewa ręka była przysłonięta długim zwisającym rękawem.
- Ja w sprawie renty... - Powiedział w końcu
Offline
Krasnolud mruknął coś pod nosem, poprawił binokle i naraz bardzo zainteresował się papierem leżącym przed nim, szkoda, ze czytał go do góry nogami. Hobbity był bardziej uprzejme.
- Pan siada. – nakazał jedne z nich z profesjonalnym uśmiechem numer 4, z „Podręcznika ambitnego biurokraty”, piśmidła wydawanego na ziemiach Zakonu przez i dla Niziołków – Jaka renta, dla kogo i za co się panu marzy? – zapytał nim tyłek nekromanty spoczął na pluszu krzesła.
Nagle całe to pomieszczenie wydało się Arghezowi jakieś takie małe i duszne, a obecność tych urzędasów dławiła go jak rozgrzana smoła, wlewana na siłę do gardła. Jak zwykle, pieprzeni bankierzy mogli więcej naknocić niż pomóc, tego był niemal pewien.
Offline
Bogowie są niczym
- O nie! Nie dam się tym cholernym urzędasom! Nigdy więcej - Arghez miał od zawsze uraz do takich cholernych biurokratów...
- Dla mnie, za cholerną utratę ręki - Odwinął wtedy rękaw i pokazał jeszcze nie do końca zagojoną ranę. Ludzie o słabych żołądkach natychmiast by zwymiotowali po takim widoku - Nie mogę przez to właściwie wykonywać swojej pracy! Jestem Zakonnym grabarzem... I teraz bez owijania w bawełnę, ile, co ile ewentualnie, kiedy dostanę? Bo nie macie innego wyjścia jak po prostu odpowiedzieć, dać mi tą cholerną sakiewkę z brzęczącymi dukatami i tyle! - Arghez wręcz wrzeszczał. Wiedział że jeszcze nic mu nie powiedział co mogłoby go zdenerwować, ale nie miał zamiaru tracić tutaj czasu...
Offline
Sadoma zjawia się w miejscu jak dla niego nowym.
Widzi ład i przytulne pomieszczenie świadczą o zagospodarowaniu terenu.
Natomiast jedynie 6 stanowisk i sterty papierkowej roboty o a aktywności tego miejsca.
Sadoma chce złożyć wniosek o pożyczkę na rozkręcenie interesu,który ma być jego własną działalnością.
Dają zakonnikom w marę potrzeb to co im potrzeba w tym świecie.
Zarówno Sadoma chce kształcić swoje umiejętności z rodzinnych stron.
Offline
Hobbit popatrzył na nekromantę jak na idiotę, chrząknął i przesunął papiery na biurku.
- Już? – zapytał gdy ten skończył krzyczeć – Skoro pan taki niecierpliwy i ranny, proponuje panu rentę w wysokości 150 dukatów, co miesiąc. Odbiór osobisty, tutaj. – dodał wskazując krzesło na którym zasiadł człowiek. – no chyba… chyba, że zarabia pan ponad 60 dukatów miesięcznie, wtedy nie mogę przyznać panu renty.
Drugi z hobbitów, ignorując krzykliwego petenta pomachał na Sadome, by podszedł do jego stanowiska. Był młodszy niż reszta bankierów, ale za to znacznie tęższy i budzący większe zaufanie.
- W czym mogę pomóc prze pana? – zapytał odrobinę skrzekliwym, najwyraźniej skacowanym głosem – Pożyczka? Zapomoga? Renta? Może chce pan wysłać komuś pieniądze konwojem?
Offline
Vicky weszła do banku rozglądając się ciekawie. Była tu pierwszy raz. Potrzebowała pieniędzy na rozwijanie swojego medycznego wykształcenia. Kiedy zauważyła Argheza uśmiechnęła się do niego wesoło. Najwyraźniej był na coś wściekły, no cóż na jego miejscu pewnie też by była. Podeszła wolniutko do jednego z urzędników, który akurat wyglądał jakby się nudził.
- Dzień Dobry - odezwała się grzecznie - chciałabym zaciągnąć pożyczkę na kontynuowanie nauki. Jestem Zakonnym medykiem. Czy dobrze trafiłam?
Offline
Bogowie są niczym
- 105 dukatów!? Gdybym był sprawny zarabiałbym grubo ponad 300! Jak to możliwe że ktoś, kto ma tak ważną funkcję dla innych ma być wyceniony miesięcznie na 150 dukatów!? Teraz zdarza się że nic nie zarabiam! A to wszystko, co macie do zaoferowania? 150 dukatów!? - Arghez ukrywał uśmiech który co raz częściej zaczął się wyrywać spod "udawanej" wściekłej miny.
- Z takimi nie można się opierniczać... - Pomyślał po raz kolejny wymachując rękami... Ręką przed urzędnikiem.
Offline
Hobbit którego zaczepiła Vicky faktycznie był znudzony. Jako jedyny z wszystkich zatrudnionych bankierów, był leniuchem i nie ukrywał tego. Gdy jednak zobaczył skrzydlatą ślicznotkę, natychmiast postanowił zrobić WSZYSTKO by pomóć jej załatwić sprawę z którą do niego przyszła.
- Tak, tak! – powiedział radośnie – Proszę siadać, zaraz wszystko załatwimy. Jaka kwota by panią interesowała? 200? Może 400? Granica kredytowa to 500 dukatów, ale zapomogę lub dofinansowanie już takich obostrzeń nie posiadają… Może da się coś nie coś uszczknąć. – tu znacząco mrugnął do anielicy, wyciągając z szuflady biurka wielki kodeks prawa finansowego.
Urzędas obsługujący nekromante poczekał aż ten skończy, uśmiechnął się profesjonalnie i podał mu jakiś papier.
- Nie ważne ile by pan zarabiał, to nie ma być pensja. – wyjaśnił rzeczowo – Te pieniądze mają stanowić dla pana podstawę socjalną, aby mógł się pan utrzymać bez większych problemów. Nie jesteśmy w stanie każdemu kalece kupic osobnego zamku, to zrujnowałoby Zakon! Jeśli za jakiś czas wykaże pan, że renta jest niewystarczająca, pomyślimy nad zwiększeniem jej limitu. – dodał ugodowym tonem, wskazując miejsce do podpisu.
Offline
Anielica usiadła skromnie na krześle na przeciwko hobbita, uśmiechnęła się do niego ślicznie. Była zadowolona, że trafiła na kogoś uprzejmego, tyle złych rzeczy słyszy się o urzędnikach.
- Najbardziej zależy mi na nauce białej magii - odparła szczerze, mówiła czystym, melodyjnym głosem - z tego co się dowiedziałam wpisowe do szkoły kosztuje 250 dukatów, chciałabym także skończyć uniwersytet umysłu co kosztowałoby mnie kolejne 150 dukatów. Byłoby cudownie gdyby istniało jakieś dofinansowanie na naukę, ponieważ nie wszyscy pacjenci płacą za leczenie. Zależy mi na tym, chcę móc leczyć efektywniej i pomagać też takim, których na to nie stać.
Powiedziawszy wszystko co miała do powiedzenia spojrzała na hobbita z ufnością i nadzieją w dużych chabrowych oczach. Chciałaby też skończyć przynajmniej gimnazjum, ale nie miała pojęcia ile to kosztuje, a nie chciała siać zbędnego zamieszania.
Offline
Bogowie są niczym
- Oj żebym ja wam nie zwiększył limitu martwych ciał... - Syknął dość dobitnie Anioł.
Nie miał zamiaru wykłucać się już bardziej. 150 dukatów? Nie tak źle, no może nie najgorzej... W końcu miał potrzeby swoje, i nie tylko. Po chwili milczenia wziął wkońcu pióro do ręki i podpisał ten nieszczęsny dokument...
- Kiedyś bym chyba im zwęglił to biurko... - Pomyślał pisząc trzecie imię. W końcu podpisywać się "Arghez Reinghrat Kershel Vadis Akkaku D'Rounth", nie zajmuje sekundy... Upadłemu jednak to nie przeszkadzało... Gdy nakreślił ostatnią literę zapytał:
- Rozumiem że pierwsza wypłata będzie już teraz?
Offline
Sadoma zamyślony ocknął się zaraz gdy ,mały hobbit odezwał się do niego.
Zza swojego stanowiska,nie wydawał się być niemiły,wręcz przeciwnie dobrze z oczu mu patrzyło.
-Chciałbym prosić o zapomogę na utrzymanie siebie.
Tymi słowami niepewny chciał prosić o pieniądze ale celu konkretnego nie wyjawił,już i tak było mu wstyd żeby zdobyć jakiś grosz.
Offline
Szybkie ręce hobbita niemal wyrwały papier spod pióra Argheza. Wnikliwe oczy sprawdziły dokładnie wszystko trzy razy, po czym na jego twarzy znów zagościł profesjonalny uśmiech, pewnie uśmiechałby się też tak gdyby petent trzymał za gardło jego matkę…
- Tak, tak. –powiedział wesoło i otworzył kolejną szufladę. Wyjął z niej dość spory i ciężki mieszek, wypełniony czymś po brzegi – Równo za miesiąc odbiór kolejnej kwoty. – powiedział podając mu sakiewkę – Jeśli przyjdzie pan dzień później, renta na miesiąc przepada. Proszę przeliczyć. – nakazał na końcu.
Bankier obsługujący Vicky wyjął liczydło sznurkowe, pracował tylko dzięki kontaktom ojca, nie ukrywał tego, nie lubił liczenia. Szybko wykonał kilka prostych operacji na przyrządzie, sprawdził coś w kodeksie i po chwili patrzył z uśmiechem na anielice.
- Szanowna pani, jestem w stanie przyznać pani maksymalny kredyt, to znaczy 500 dukatów, jednak będzie pani musiała oddać 550 w przeciągu czterech miesięcy. – dodał lekko stropiony.
Ostatni z zajętych urzędasów przecknął się z „koacowego transu”. Popatrzył w sufit, jakby to co miał teraz zrobić robił dzień w dzień, niezliczoną ilość razy od początku istnienia świata i wyciągnął odpowiedni formularz.
- Przykro mi, ale muszę coś w pisać w rubrykę „Powód kredyt obrania”. Może pan bardziej wyłuszczyć sprawę? – zapytał z westchnieniem. Oj, jak bardzo chciało mu się pić!
Offline
Bogowie są niczym
Arghez dla pewności przeliczył pieniądze, nie raz, nie dwa, a nawet siedem razy, wykonał to dwunastokrotnie. Miał pewność po pierwszym razie, lecz za każdym razem udawał że coś źle przeliczył. Chciał po prostu jak najbardziej zdenerwować hobbita. Nikt nie będzie... A co tak właściwie on zrobił Arghezowi? No w każdym bądź razie Upadły nie lubił go od samego początku, nie lubił go już od momentu gdy się narodził. To było pisane by go nie lubił... Może nienawidził to za dużo, ale i tak z przyjemnością zamieniłby go w martwy worek kości ze spalonymi mięśniami...
Offline
Hobbit z uśmiechem przetrzymał całą operację Argheza. Nie śpieszyło mu się zbytnio, od czasu do czasu rzucał okiem to na jeden papier, to na drugi. Raz przybił gdzieś pieczęć, innym razem zalakował list w kopercie. Ewidentnie czekał aż anioł skończy i nie zamierzał go poganiać.
- Zgadza się? – zapytał na koniec, Arghez mógł tylko kiwnąć głową. – Zapraszam za miesiąc, lub wcześniej, jeśli będzie pan miał jakąś inną sprawę. – powiedział i można już było tylko sobie pójść…
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |