Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bogowie są niczym
Spod kaptura ujawniły się nagle jedyne białe "punkty" na całej twarzy. Wampir się uśmiechnął. Zrobił kilka kroków w stronę Save.
- Świetny... Pomysł.. - Powiedział co chwila sycząc z bólu. Delikatnie wziął rękę Save. tuż przy łokciu delikatnie wbił kły. Po chwili jednak puścił. Trochę krwi zdążył upić, ale wiedział że więcej w takim stanie nie może. Nagle potężna fala bólu zalała jego ciało. Jednak... Czuł się o wiele lepiej. Puścił rękę Wampirzycy, wyprostował się i powiedział znacznie wyraźniejszym głosem
- Idziemy... - I skierował się w stronę Krypty kulejąc u boku Save.
Offline
Ta studnia nie będzie już dłużnej użytkowana... Pijaczek który padł nieprzytomny przy jej kamiennej obmurówce, chciał tylko zaczerpnąć wody... Nie spodziewał się, że wraz z życiodajnym, zimnym płynem nabierze do wiadra obciętych kciuków niewiadomego pochodzenia.
Zgodnie z prawem Zakonu i zdrową logiką, starą studnie przeznaczono do zasypania, teraz trzeba czekać do wiosny by wykopać nową...
Offline
Zbanowany
Co tu się dzieje? - zapytał Nelgor podchodząc do jakiejś kobiety
- Ano jeden pijak znalazł w studni... znalazł...
- Mówże co znalazł?
- Mnóstwo jakichś kciuków, obciętych kciuków - powiedziała kobieta którą wyraźnie zaczęło zbierać na wymioty - Mają niedługo zakopać studnię i znaleźć jakąś nową.
- Słusznie, skoro były tam kciuki to i mogło być coś jeszcze - powiedział Nelgor bez najmniejszego obrzydzenia.
Kobieta pozieleniała i spojrzała karcąco na wampira, po chwili pobiegła za pobliskie krzaki.
Nelgor patrzył na studnię myśląc: - Cóż się tu dzieje, dziwne kradzieże, symbole, kciuki, sól wokół jeziorka. Nie rozumiem co tu się stało. Oby wyjaśniło się to jak najszybciej.
Offline
Bankier
Tajemnicza, zamaskowana osoba w pełnej zbroi i rynsztunku nie zważając na nic podeszła do studni i ku zgrozie wszystkich wrzuciła do środka uciętą głowę znacząc wcześniej na śniegu krwisty ślad. Następnie jak gdyby nigdy nic, postać oddaliła się zostawiając wszystkich w lekkim szoku. Cóż... Shiro miał nadzieje że nie zostanie fałszywie osądzony w sprawie tych kciuków. Zapobiegał jedynie odrodzeniu się wampira.
Offline
Shukuchi dotarł w końcu na pustą, zaśnieżoną i lekko oblodzoną ulicę z ławkami i zasypaną studnią po środku. Był zmachany i zziajany. Podszedł do murku dawnej studni, na którym usiadł, odpoczywając.
- To miejsce dla nekromantów... - Powiedział do siebie, chichocząc. Wiedział dobrze co stało się ze studnią. Znaleziono tutaj pełno obciętych kciuków... a nawet głowę... to było nie pojęte, co może się stać na terenach Zakonu. Przestał się śmiać i zaczął normalnie oddychać, chcąc mieć siły na rozmowę z kimkolwiek. Siedząc tak, elf zaczął patrzeć się w biały welon na niebie. Było jednocześnie pięknie i zimno. Jednak, jemu zimno nie sprawiało dużej różnicy. Kochał takie pogody i kochał spędzać je na świeżym powietrzu.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Już tutaj był. Lehora bała się, że uzna ją za natrętną, łatwą kobietę. Już miała odejść z powrotem, gdy nagle sobie coś uświadomiła. ,,Zawsze uciekam od wszystkiego, na czym chociaż trochę mi zależy... Nie, nie tym razem..." - pomyślała. Podeszła do studni od tyłu tak, zeby elf nie mógł jej zobaczyć. Usiadła po drugiej stronie na murku zniszczonej studni i patrzyła się w niebo...
- Dzisiejszej nocy jest wyjątkowo piękne niebo, prawda? - powiedziała spokojnie, delikatnym głosem i przechylając głowę do tyłu zamknęła oczy...
Offline
Smoczy Sędzia
Mężczyzna w czarnym płaszczu z kapturem, ten sam co bezczelnie podsłuchiwał w karczmie, wyszedł spomiędzy drzew. Szedł spacerowym, swobodnym krokiem. Zatrzymał się w bezpiecznej odległości dziesięciu metrów.
- Witam - powiedział i skłonił się lekko na powitanie. Zdjął kaptur odsłaniając białą twarz. Typową dla czarnych smoków.
Offline
Shukuchi kiwnął głową, jak gdyby nie przeraziła go obecność kobiety. Kiedy jednak usłyszał jeszcze czyjś głos, obrócił głowę. Ujrzał tego samego człowieka, który podsłuchiwał w karczmie.
- Ty... - Elf nie zastanawiając się wstał i stanął naprzeciwko osobnika, wyjmując oba sztylety. Zakręcił nimi i chwycił rękojeści w uścisk. - ... czego ode mnie chcesz? - Zapytał. był wręcz wściekły na kobietę. Sądził, a raczej miał pewność, że są w zmowie, że to było z góry na dół ukartowane. Jednak ją miał zamiar zając się później. Najpierw miał zamiar się dowiedzieć, czego chce człowiek stojący dziesięć metrów od niego samego.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Lehora cieszyła się, że odważyła się zaryzykować. Usmiech z twarzy zniknął jednak, gdy usłyszała nieznajomy głos. gdy podniosła głowę i otworzyła oczy zobaczyła człowieka z białą twarzą.
-Czarny smok - wyszeptała z przerażoną twarzą. Obróciła się, by zobaczyć elfa. Stanął w pozycji, zktórej swobodnie mógłby się obronić, ale i również zaatakować. Trzymał sztylety. Jakże inaczej, niż podczas zabawy w karczmie.
To ona, to jej wina... Serce tłukło się jej w piersi. Czego on od niego chce? Wstała, podeszła do nieznajomego, niczym dwa miecze wbiła czarne oczy w twarz Czarnego Smoka...
-Czego chcesz? - wysyczała z wściekłością. Było jej wszystko obojętne. Mogła zginąć. I tak nie miała nikogo, kto by za nią płakał...
Offline
Smoczy Sędzia
- Tak, to ja - odpowiedział Kraght'nar, nawet nie zdradzając śladu zdenerwowania. Zawsze mógł wrócić do normalnej postaci. - Chciałem tylko porozmawiać - mówił dalej. - Nazywam się Kraght'nar i jestem Sędzią. - Skłonił się lekko i wbił wzrok w elfa. - Schowaj tylko sztylety. Nie mam zamiaru z tobą walczyć. - Nimfę zignorował. Nie brał pod uwagę możliwości, że będzie w stanie mu zagrozić. Szczególnie, biorąc pod uwagę to, co usłyszał w karczmie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Lehora uspokoiła się, gdy uszłyszała słowa Kraght'nar'a. Jednakże serce dalej biło w przyspieszonym tempie. Dopiero teraz pomyślała, jak ta cała sytuacja musiała śmiesznie wyglądać. Ale teraz nie miała czasu by się śmiać czy przejmować tym, że zrobiła z siebie posmiewisko.
Czarny Smok zignorował ją, ale nic nie na to nie mówiła. Czekała na dalszy rozwój wydarzeń Modliła się w duchu, by nic nikomu się nie stało i żeby Gul'dan nie miał przez nią problemów...
Offline
- Sędzia?! - Elf przełknął ślinę, cofając się o trzy kroki. Powoli opuścił sztylety, jednak nie miał najmniejszego zamiaru ich chować... nie, kiedy dowiedział się kim jest Kraght'nar.
- Kraght'nar, tak? Więc o czym chcesz porozmawiać? - Zapytał, ze spojrzeniem mordercy, który pija krew zamordowanych. Z czymś mu się kojarzyło to imię... nie umiał sobie jednak przypomnieć z czym. Przełknął ślinę i spuścił wzrok, patrząc w ziemię. Kraght'nar! To było imię sędziego, który go skazał... na pięćdziesiąt lat więzienia. W elfie aż się zagotowało.
- To Ty... - Powiedział w końcu, podnosząc wzrok na człowieka. - ... jesteś czarnym smokiem, sędzią o imieniu Kraght'nar... człowiekiem, który mnie skazał na pięćdziesiąt lat więzienia... czego jeszcze ode mnie chcesz... potworze? - Zapytał, nie mając najmniejszego zamiaru uważać na słowa, czy też na emocje. Jeśli tylko nadarzy mu się okazja, zabije go, taki był jego plan. Nie miał zamiaru czekać aż to on go znowu pojmie.
Offline
Smoczy Sędzia
- O czym ty mówisz? - zapytał zdziwiony. - Nie skazywałem ciebie na nic nigdy. Nawet cię nie spotkałem... - pokręcił głową. - Z resztą sam pomyśl: dwa lata mnie nie było, a przed wyjazdem tylko przez trzy lata byłem sędzią i do tego niecałe... - wzruszył ramionami. - Wyraźnie widać, że nie jestem tym sędzią, którego szukasz. A to, że jestem smokiem widać i ci się przedstawiłem. O czymś innym chciałem porozmawiać - wskazał dłonią sztylety. - Tylko schowaj je.
Offline
- Głowę oddałbym, że ta osoba, która mnie skazywała również była czarnym smokiem oraz nazywała się Kraght'nar... - Powiedział cicho sam do siebie. Po chwili uspokoił się, chowając oba sztylety. - ... więc słucham, o czym chcesz ze mną porozmawiać. - Zapytał, uspokajając się i wsłuchując się w słowa smoka. Nie wiedział, czy można mu zaufać, jednak miał nadzieję, że nie będzie musiał używać broni przeciwko smokowi.
Offline
Smoczy Sędzia
Kraght'nar podszedł do studni i usiadł na jej brzegu.
- Jak pewnie zauważyliście - zaczął. - Podsłuchałem waszą rozmowę. Nie, żebym miał to w zwyczaju, ale zainteresowały mnie twoje skłonności - mówił do elfa, ale spoglądał też od czasu do czasu na nimfę. - Jeśli są poparte jeszcze umiejętnościami, to co byś powiedział na możliwość... legalnego spełniania się w tej... dziedzinie? - Zrobił krótką pauzę. - Nie obiecuję jeszcze niczego, bo muszę porozmawiać z Mangelem, ale byłaby taka możliwość.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |