Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Skimrra zmarszczyła brwi, utkwiwszy spojrzenie w oczach swojego ukochanego. Najwyraźniej niezbyt podobało jej się to, co się działo.
Jednocześnie starała się cały czas wyłowić coś z przyszłości. Chciała wiedzieć. Nagle drgnęła i przeszukała wzrokiem pomieszczenie. Zacisnęła usta w wąską linię.
-Nie ma go.- syknęła.
Zerwała się z łóżka i rozejrzała uważniej.
-Mój miecz... Miecz Wielkiego Archonta... Zniknął.- warknęła wściekle.
Poczuła się bez niego jakby straciła cząstkę siebie. Miecz był dla niej ważny. Gdyby zawiodła ją magia, gdyby zawiódł ją umysł, zostawały jeszcze ciosy mieczem.
Odwróciła się w stronę drzwi jeszcze zanim przebrzmiało pukanie. Rzuciła szybkie spojrzenie w stronę Mangela. W jej oczach płonęła żądza mordu. I niepewność. Nie mogą zajrzeć w przyszłość i bronić się w pełni sił, czuła się zdezorientowana, co pokrywała gniewem. Jednak denerwowało ją coś jeszcze, coś o czym nie mówiła na głos.
Offline
-Mam nadzieję, że to nie był Gouda.- rzekł Sulam po czym oderwał od umysłu Mistrza swoich podwładnych. Nici z powrotem oplątały jego umysł, jednak nie zakorzeniły się tak głęboko jak w przypadku Mangela. Nekromanta panował nad swymi sługami, wysyłając im tylko impulsy co mają zrobić, jednak nie otrzymywał impulsów powrotnych, które powodowały u niego lekkie skołowanie i migrenę. Owszem zdarzało mu się uzyskać prawie, że jedność ze swoją zgrają ożywieńców, jednak nie przepadał za uczuciem przewijających mu się przez umysł, kilkunastu często niczym ze sobą powiązanych obrazów. Wolał polegać na staroświecki raportach pisanych przez Ciastka, jak dotąd ten system go jeszcze nie zawiódł. Gouda żył w swoim nieżyciu i jak na martwą mysz w czarnej szacie, czuł się dobrze. Sulam stwierdził, że wymyślanie imion dla każdej myszy to zbyt pracochłonne zajęcie, więc wolał nazwać jedną, która będzie mogła opanować całą tą martwą hałastrę. Następnie zwrócił się do Skimrry uspokajającym tonem- Na pewno się znajdzie, Mistrzyni (to słowo powiedział z szerokim uśmiechem, jakby sprawiało mu głupią radość). Coś mi mówi, że gdy rozwiążemy ten supeł, to z pewnością odnajdziemy wszystkie zguby.
Nekromanta nie miał pojęcia co się działo, ale chciał się za wszelką cenę dowiedzieć. Most, zacznie od tego miejsca, miejsca za którym osobiście nie przepadał, wręcz go nienawidził. To tu po raz pierwszy zdarzyło mu się tak mocno znienawidzić zakonnika, to po wydarzeniach w tym miejscu Nikoletta straciła dziecko. Jednak wydawał on się być choć małą podpowiedzią, niepewnym wytrychem do całej tej zagadki.
-Wyruszę natychmiast Mistrzu.- rzekł Nekromanta z powagą, skłonił się i wyszedł z wieży. Nim szybciej rozwiąże to zagadkę, tym szybciej będzie mógł odwiedzić swój "kabinet" aby wypić swój ulubiony ciepły trunek- herbatę, ze spokojnym uśmiechem na swych ustach. Nie zwrócił uwagi na anioła, którego minął, jego umysł był zbyt pochłonięty całą tą sytuacją.
Offline
- Wejdź. - powiedział Mistrz do nowo przybyłego anioła - Skoro już moja sypialnia oficjalnie stała się salonem spotkań, a jakieś bydle ważyło się po niej spacerować, gdy byliśmy nieprzytomni... -w jego głosie czuć było jakiś toksyczny jad, zupełnie jak w syczeniu żmij - Nie krępuj się i wchodź, zgaduje, że też masz coś ważnego? - ostatnie zdanie wypowiedział już w miarę spokojnie, jakby siłą woli spychając swój gniew gdzieś na dalszy plan.
Mimo wszystko jego umysł wrzał i Ski czuła to. Wiedziała też co było powodem tego wzburzenia. Mangel to mężczyzna, a żaden mężczyzna, poza chorymi wyjątkami, nie lubi gdy ktoś ogląda i dotyka jego kobietę gdy jest naga i do tego nieprzytomna...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Lot i bieg towarzyszyły jego przybyciu. Musiał przekazać Mistrzowi ważną informację. Nie był pewien czy ktoś tego nie zrobił wcześniej. Jednak nie mógł ryzykować.
Widział przez ułamek sekundy jak do Sypialni wchodzi inny anioł. Dark sapnął zmęczony i podbiegł do drzwi.
Zapukał i czekał na wezwanie. Blokada którą coś założyło była nie do zniesienia. Oddzielono go od bogów... Trzeba coś z tym zrobić. Bez wątpienia.
Tymczasem.... Czekał.
Offline
Gaspar zamknął za sobą drzwi, nie zauważając przybycia drugiego gościa. Skłonił się z szacunkiem przed Mistrzem i jego partnerką.
- Mistrzu, przybywam w sprawie tych dziwnych zniknięć. Ostatnia karawana, jaka się tutaj dostała, została cała obrabowana. Moi pracodawcy nie są tym zadowoleni, ponieważ utracili w ten sposób swój towar, wkraczając na ziemie Zakonu. Żądają rekompensaty. - wyjaśnił spokojnie.
- Mam też prywatną sprawę. - dodał po chwili. - Czy wiadomo, gdzie aktualnie znajduje się samozwańczy druid, śmiący się przedstawiać jako Gerard Grzmot? - zapytał, ukrywając lekki skurcz na twarzy na dźwięk tego imienia. Po chwili się zreflektował.
- Wybaczcie, nie przedstawiłem się. Zowią mnie Gaspar, z rodu Grzmotów, paladyn.
Offline
Syknęła zniecierpliwiona i zaczęła chodzić w tę i z powrotem, zupełnie nie przejmując się, że zapewne jest obserwowana. Robiła się coraz bardziej nerwowa. Czuła się jakby oślepła, została zamknięta w mydlanej bańce. Zdawała sobie sprawę, że jej dzikie instynkty ducha mogą się obudzić teraz w każdej chwili, zupełnie nieprzewidywalnie.
Krążyła tak, zastanawiając się i rozważając wszystkie możliwości. Usłyszawszy miano nowo przybyłego przystanęła i zmarszczyła brwi. O co tu mogło chodzić?
Potrząsnęła głową. Wydawało jej się, że to sprawa drugorzędna, a jej nogi same znów poniosły ją w poprzek sypialni i z powrotem.
Jednocześnie emocje Mangela również na nią wpływały. Z jednej strony podzielała jego obiekcje, co do tej sprawy, z drugiej ceniła sobie jego troskę, a z trzeciej twierdziła, że w zasadzie nie należy przesadzać w tej kwestii.
Jęknęła poirytowana i chwyciła się za głowę. Za dużo na raz. Jeszcze trochę, a sama się tak nakręci, że wpadnie w histerię, a wtedy naprawdę mogą zacząć się kłopoty. Siłą woli zmusiła się do tego, by się zatrzymać i skupić wzrok na nowo przybyłym. Zdała sobie sprawę, że ktoś jeszcze pukał do drzwi.
-Mangel, czy Ty tu jakiś zjazd planowałeś? Trzeba było powiedzieć, założyłabym coś bardziej reprezentacyjnego.- mruknęła pod nosem.
Offline
*Czemu wszyscy się tak pchają do jego sypialni?...* Elf stał wpatrzony w zgraję istot. Nie wiedział, czy trafił w odpowiednie miejsce, czy przypadkiem ta wieża, to nie Wieża Rubasznych Rozkoszy Dusz... *Zaraz, czytałem o tym. Bordel?... brodel... budrel, burdel? Jakoś tak chyba...*
Zamyślony przepychał się przez zbiegowisko, aż w końcu wszedł do środka. Sapał ze zmęczenia, w końcu niełatwo było przecisnąć się przez drzwi, w których stał jeden krasnolud i jakiś człowiek postury krasnoluda, jednak nie to było ważne.
- Jaaaa miałem się zgłosić. Eliasz E'lyn... dostałem wiadomość.
Offline
- Jedni wchodzą, drudzy pukają... - mruknął Mangel, ale na głos powiedział tylko - Wejść. - a do Ski rzucił - To ja Cie ubrałem tym razem, moja droga.
Ten prosty żart trochę rozładował jego emocje. Spokojnie wziął duszkę w ramiona i przytulił do siebie, kompletnie ignorując zgromadzanych przed nim petentów. Dopiero gdy poczuł, że i ona się rozluźnia uwolnił ją od siebie i zwrócił się do przybyszów.
- Wejść powiedziałem! - zawołał jeszcze raz do delikwenta za drzwiami.
- Gaspard? Aaaaa, tak. - powiedział natomiast do nowo przybyłego anioła. - Twojego brata tu nie ma, ale za to mam coś dla Ciebie. - to powiedziawszy rzucił mu, wyjęty zza pazuchy, złoty znak Zakonu. - Witamy w Zakonie chłopcze, byłym pracodawcą się nie przejmuj... I on i ja wiemy, że to co jest w papierach przewozowych nie ma pokrycia w skradzionym towarze. - Grom miał naprawdę zaskoczoną minę, więc Mistrz wyjaśnił - O tym, że sie zbliżasz wiedziałem od chwili, gdy podjąłeś zlecenie ochrony tej karawany. Znam Ciebie i wiem, że przydasz się w Zakonie, a twój pracodawca to przemytnik kontrabandy. Tolerujemy tu takich, do pewnego momentu...
Następnie zielonoskrzydły zwrócił się do ostatniego z przybyłych, elfa.
- Musiałeś się władować do sypialni? Ja nie wiem czy wy wszyscy wiecie, ale ja mam na tym piętrze gabinet... - powiedział zrezygnowany - No, ale jak juz tu jesteś Eliaszu, to załatwmy to możliwie szybko. Jeden z moich przyjaciół ostatnio odszedł do Avarone. Przed śmiercią wymógł na mnie obietnicę, że przekaże Ci pewne jego umiejętności... Nie znasz go, ale uwierz mi, on nie chciał twojej krzywdy. Godzisz się na to bym dotrzymał złożonej mu obietnicy?
Offline
- Erm... cóż. Nie wiem, kim on był, ani co chciał na kim wymóc, ale... - Eliasz chwilę się zastanawia. Jeszcze raz się rozgląda po zgromadzonych. [/i]*O coś tu chodzi... Tylko nie wiem o co. Odkąd opuściłem ten cholerny zakon wszyscy czegoś ode mnie chcą. Pukanie. Pf!*[/i]
- No dobrze, zgadzam się, nie widzę powodu, aby się nie zgodzić... tylko: kim on był i co to za umiejętności? Wiem, nie znam go, ale chciałem wiedzieć...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł wszedł gdy tylko otrzymał pozwolenie. Zdziwił się lekko widząc tłum w sypialni. Podrapał się po głowie i skinął głową Sulamowi, Mistrzowi zaś nieco głębiej.
Gdy tylko się wyprostował, przemówił.
-Mistrzu. Coś blokuje kontakt między tym światem a bogami. Wszystko zaś zdaje się ma coś wspólnego z tym... letargiem, snem w który żeśmy zapadli.
Po tych słowach przetarł czoło i spojrzał po zebranych. Znał tylko Sulama, Mistrza i Ski. Pozostałej dwójki nie kojarzył. Jego współbrat wyglądał na porządnego... Zaś po zachowaniu elfa... Wysunął co do niego własne zdanie którym nie zamierzał się dzielić... Przy jego pozycji nie wypada.
Offline
(Sulam już wyszedł x))
Mangel sprawił, że natychmiast się uspokoiła. Tego potrzebowała. Westchnęła tylko i podeszła do okna. Obserwowała ziemie zakonne, jednocześnie słuchając tego co działo się za nią. Skrzyżowała ręce na piersi. Zmarszczyła brwi, znów próbując znów uruchomić swój umysł, by działał zgodnie z jej wolą. Jednak dalej czuła się ograniczona, zamknięta we własnej czaszce.
Odwróciła się na pięcie słysząc słowa Dark'a:
-Nie jestem pewna, czy to bogowie nie mogą się dostać do nas, czy to nasze umysły nie zostały zablokowane w jakiś dziwny, niepojęty dla mnie sposób. W każdym razie, mój nie działa tak, jak powinien, tego jestem pewna. Coś sprawia, że nasze postrzeganie jest ograniczone.- stwierdziła w odpowiedzi.
Przygryzła wargę. Nie podobała jej się ta sytuacja. Jednak dopiero zrozumienie tego co się dzieje mogło im pomóc w zdjęciu tej dziwnej bariery. Nie czuła się z nią komfortowo. Została skazana w obronie na magię, a ta stanowiła sama w sobie dość mały argument przeciw napastnikom. Ona się dopiero uczyła poprawnie nią władać.
Offline
- Eliasz, obiecałem, że nie wyjawię tożsamości tej osoby i chciałbym tej obietnicy dochować... Mam nadzieje, że mnie rozumiesz... - powiedział Mistrz drapiąc się po głowie z wyrazem twarzy "musisz" - Mogę Cie zapewnić, ze twojej krzywdy nie chciał i nie musisz się niczego obawiać.
To powiedziawszy wyszarpnął miecz z pochwy i uderzył nim w pustkę tuż obok regału na książki. Wszyscy zebrani usłyszeli wrzask konającej istoty, tak koszmarny, że wydawało się iż to umiera całe piekło wraz z jego panami.
- Zjawa. - powiedział Mangel chowając posrebrzany miecz do pochwy - Skąd to się tu wzięło? Czy wszystkie bariery Wieży opadły? - mruczał przeczesując włosy. - Dark, coś ty powiedział?! - zapytał nagle, zupełnie jakby przypadkiem połączył dwa kawałki układanki - Jesteśmy kompletnie odcięci?! Noż jasna cholera! Natychmiast wracaj do świątyni i rozbij posąg Avarone! Ma być rozwalony w drobny mak. Jak z tym skończysz, przyjdzie obecny tu anioł, Gaspar i ja. To co będziemy robić jest bardzo ważne, więc ruszaj natychmiast!
Znów odwrócił się do Ski, była taka piękna... Nie mógł pozwolić by coś zagrażało jej czy innym zakonnikom - gdy powołał tą organizację do życia, przyjął pewne zobowiązania, musiał je teraz wypełnić co do joty.
- Moja droga, dziś niestety nie będziemy mogli zająć się twoimi badaniami... Zajmiemy się nimi, gdy ustalę co i jak się tu wyprawia, zgadzasz się? - zapytał proszącym, troche smutnym tonem. Widać było, ze te badania naprawdę były dla niego i dla niej ważne.
Offline
- Nie wiem, po co te tajemnice, ale niech będzie i tak.
Jego wyraz twarzy zdawał się mówić: zabiję skurwiela odpowiedzialnego za to, jednak było w tej groźbie więcej bezsilności, aniżeli pewności siebie lub chęci dania komuś nauczki. Był, jak zwykle, bezsilny. Bo nie miał nadprzyrodzonych zdolności psychicznych, bo nie umiał wbić w kogoś miecza, bo nie umiał przekonać kogoś do szczerości. Bo jedyne co umiał to: liczyć, czytać i pisać, i jedyne, co mógł zrobić w takich sytuacjach to z pokorą, i spokojem słuchać co się do niego mówi. No tak, zawsze mógł powiedzieć: 'nie' jednak co by to dało?
Tak czy siak, był nierozgarnięty, nie ogarniał rzeczywistości i zaczynał żałować, że nie został w poprzednim zakonie na dłużej. Nie miał nigdy talentu do odnajdywania się w nowych miejscach. A ludzie sami nie obdarzali go zaufaniem. Nawet nie odkrywali przed nim tajemnic, które głównie jego dotyczyły. Pozostała tylko wymowna cisza w jego głowie, oczekująca na nieuniknione, na coś, co wielce wymowne, na prawdę, na cokolwiek. I tak nie miał co z sobą zrobić, w końcu, nawet jego rodzice go nie chcieli.
- No... to jak?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł słuchał słów Mistrza z szokiem wymalowanym na twarzy. Ma niszczyć posąg Avarone'a? Niech więc będzie.
Niezwłocznie opuścił komnatę i zaczął schodzić z wieży by wzbić się w stronę świątyni.
Wiele pytań kotłowało się w jego głowie. Gdyby ktoś mógł je usłyszeć, zapewne nie odpowiedziałby na żadne z nich... Powtarzało się jednak jedno... Co i dlaczego się tutaj dzieje.
Po tych słowach wzbił się w obłoki. Dziś było Święto Dnia Pokuty. Nawet lepiej. Wierni będaą zajęci uroczystościami i nie dostrzegą niszczenia posągu.
-Niech bogowie mają nas w swojej opiece- mruknął nim zanurkował w dół.
Offline
Uśmiechnęła się, jednocześnie całą siłę woli wkładając w to by nie okazać ukłucia żalu.
-Naturalnie, im szybciej się to wszystko wyjaśni, tym lepiej.- odparła.
Wygładziła szarą suknię, którą miała na sobie i chwyciła przewieszony przez fotel czerwony płaszcz. Zarzuciła na ramiona.
-I tak muszę iść do Instytutu. Najwyraźniej dawno mnie tam nie było.- stwierdziła.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |