Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Trzy zakapturzone postaci, przyodziane szczelnie płaszczami suną powoli przed siebie. Zmierzają wprost do drzwi którymi zaraz zwalą się zakonnicy, którzy zapominając o konwenansach, będą chcieli poinformować Mistrza o wszystkich dziwnych rzeczach jakiś doświadczyli i jakie odkryli przez ostatnią godzinę.
Kim są? Skąd się wzięły? Nikt tego nie wie...
(Minimisja dla dowolnej liczby userów, nagrodą są niespodzianki dla każdego kto weźmie w niej udział. [jeno z sensem prosze!])
Offline
Na piętro szóste wreszcie dotarł Keldar. Lekko zdyszany po pokonanym dystansie wyprostował się i rozejrzał. Dostrzegł trzy tajemnicze postacie. Postanowił jednak że nie będzie ich zaczepiał.
-*Zdecydowanie muszę kupić płaszcz!* - Pomyślał po czym zaczął się baczniej przyglądać miejscu w którym się znajdował. Miecz na plecach strasznie mu ciążył bo nie był tymi mieczami którymi zwykł się posługiwać.
-Ech. Ciekawe co się stało podczas mojej nieobecności? Zakon wygląda jakby w samym jego środku chaos urządził sobie bal. - To było istotnie zastanawiające, ale nie było sensu się tym przejmować. Nie teraz.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Drzwi lekko uchyliły się i do środka z trudem wszedł białowłosy mężczyzna. Chybotał się dosyć mocno na boki, ale nie na tyle, by stracić równowagę. Nie był pijany, a tym bardziej naćpany. Dziś po prost bolała go głowa przez co był wszystkim przytłoczony. Nie zwrócił nawet uwagi na trzy postacie sunące w jego stronę które myślały, że ten ustąpi im drogi.
Jednakże tak się nie stało i Araton wpadł na jedną z nich. Instynktownie odepchnął się od torsu zakapturzonego i upadł na ziemię, na plecy. Z powodu nagłej zmiany pozycji zakręciło mu się w głowie. Nie wiedział co się w koło niego dzieje, próbował wstać, le bezskutecznie. Udało mu się jedynie od turlać w prawą stronę i ustąpić drogę.
Offline
Firk zajrzał na korytarz. Był wściekły, nikt go jeszcze takiego nie znał.
"Mój moje miecze, sztylety, łuk! Cholera kto mógł mi to ukraść! Muszę je odzyskać albo zdobyć nowe. Przynajmniej medalion i pierścień ocalały'-uśmiechnął się 'Wątpię by ktokolwiek chciałby tracić czas i energię na te wszystkie zaklęcia potrzebne do ich odebrania".
Wtem spostrzegł trzy zakapturzone postacie."może one coś wiedzą" pomyślał i poszedł w ich stronę.
Offline
Gaspar powoli kroczył korytarzem. Część historii zakonu znał z opowiadań kupców, ale to ostatnie wydarzenie wstrząsnęło całą karawaną. Jako jeden z nielicznych, którym zostały jakieś rzeczy, ile tylko miał siły w skrzydłach pomknął wzdłuż ściany wieży na piąte piętro. Tam, znacznie zmęczony przezwyciężaniem siły ciężkości skrzydłami, resztę drogi na 6 piętro przebiegł. Ostatnie kroki przeszedł powoli, zmęczony i na nich. Nie zwracał szczególnej uwagi na istoty, większość albo nadal spała, albo powoli wstawała. Teraz musiał tylko dotrzeć do gabinetu zleceniodawcy okradzionej karawany.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł powoli pokonywał stopnie wierzy aż znalazł się na pietrze szóstym.
Masywne trzy pary skrzydeł będące niecodziennym widokiem poruszały się lekko.
Szedł w stronę reszty zebranych. Dostrzegł nieznanego mu paladyna i Keldara którego poznał jakiś czas temu.
Stanął w pewnej odległości i oparł się o ścianę. Westchnął i przymknął oczy. Jego przybytek splądrowano, wszystko mu zrabowano, a posiadał cenne przedmioty i artefakty. Był poddenerwowany. Chociaż nie... Można by powiedzieć że był zły. Pierwszy raz od niedawna można było dostrzec gniew w spokojnych oczach anioła.
Offline
*Nie dość, że boli mnie łeb, to jeszcze nogi mnie bolą! Cholera jasna jak ja dorwę tego, kto za to jest odpowied... Cholera. Miałem przestać rozmawiać z samym sobą. Argh!* Eliasz w końcu dotarł na szczyt. Rozejrzał się po korytarzu. * To już robi się nudne, kogoś pozbawię głowy!* Już miał ruszyć w stronę pokoju wielkiego mistrza, kiedy jego uwagę przykuły zakapturzone postaci. Stanął przy ścianie, opierając się o nią plecami. Zakrył twarz kapturem i obserwował sytuacje.
Offline
Cała ta zgraja, która normalnie nie miała wstępu na ostatnie piętro Wieży, stanęła naprzeciw wysokich, smukłych i enigmatycznych istot.
- Drodzy Zakonnicy. - przemówiła ta po prawej wysokim, śpiewnym jak u kreey głosem - Siła której nie znacie i wy, i my zaatakowała nasze umysły. Jesteśmy istotami których nie ogarniecie w pełni umysłami, jednak przysięgamy - jesteśmy waszymi przyjaciółmi.
Ich płaszcze drgały i falowały, choć nie było przeciągu. Nawet najbardziej zakuty łeb był w stanie wyczuć ich magiczną potęgę, skrytą przed oczami śmiertelnych.
- Prosimy. - tym razem przemówiła środkowa - Tu gdzie teraz jesteśmy, zacznijcie szukać, a znajdziecie. Nie bójcie się widzieć, a zobaczycie. Nie bójcie się próbować, a będzie wam darowane.
To powiedziawszy, zniknęły wszystkie, pozostawiając całą grupę samą sobie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Gdy trzy postacie zniknęły wreszcie człowiekowi przestało kręcić się w głowie. Ból głowy nadal pozostał, ale był już do zniesienia. Poza tym nie był już obiektem skupienia, ale słowa tajemniczych które nakłaniały do podjęcia czegoś na wzór śledztwa.
Gdy już się pozbierał i wstał z podłogi rozejrzał się po pomieszczeniu, a gdy natrafił wzrokiem na Firka zdał sobie sprawę, że nie jest tu sam i z grzeczności wypadałoby się przywitać.
-Witajcie wszyscy! Chyba musimy zacząć działać, ale to już pewnie wszyscy wiecie. Czy ktoś z was zna pismo runiczne, bądź jest tropicielem? - Podczas monologu z rękoma złączonymi za sobą spacerował po „sali” i oglądał ściany w poszukiwaniu jakiś tajemniczych znaków. Gdy już skończył mówić zatrzymał się i odwrócił się do swoich towarzyszy, by jeszcze coś dodać.
-Nie zrozumcie mnie źle. Nie chcę wami rządzić, ale teraz najważniejsze jest przejęcie inicjatywy. Czas działa na naszą niekorzyść, ślady i tropy nie będą na nas czekać. Rozłożą się, znikną i będzie po wszystkim, nic już wtedy nie wskóramy. - Teraz już zamilkł i znów zaczął chodzić po całym lokum i szukał wszystkiego co wydaje się podejrzane i normalnie tu nie pasujące.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł zmrużył oczy i strzelił palcami. Wiedział Wiedział że zasnął mimo woli. Wiedział że wszystko mu skradziono.
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Obserwował rozglądających się ludzi.
Puścił mimo uszu słowa Aratona. Zapadły mu w myśl słowa postaci. "Nie bójcie się widzieć"... Nie bał się. Nie lękał się zobaczyć czegokolwiek.
Ale czy to wystarczy?
Odszedł od ściany i rozejrzał się po sali uważnie. Rozejrzał się szukając tego czego miał szukać. Czym zaś to było... W tym celu musi spróbować. Cokolwiek to znaczyło.
Offline
- Erm... tak. - elf tylko rozejrzał się po pomieszczeniu. W zasadzie nic nie miało przykuć jego uwagi.
- Ci goście mają, jak sami twierdzą, dobre zamiary. Pytanie brzmi, czy im zaufać? Jednak biorąc pod uwagę ogólna masakrę, jaką zgotowało nam 'coś, co nie wiemy czym jest', pytanie brzmi: czy możemy im nie zaufać? Ironia losu, prawda? Elf mówił, przechadzając się po pokoju. W zasadzie był nieco zrezygnowany. Sytuacja była dla niego co najmniej irytująca.
- Nie wiem, czy jest sens szukać czegokolwiek tutaj... owszem, coś możecie znaleźć, ale nie mamy pewności, czy jest to spowodowane przez nich, czy przez zawirowania magii, które spowodowało 'coś, co nie wiemy czym jest'. A to 'coś' może chcieć nas zwieść. Więc... więc nie wiem.
Offline
Krasnolud przez jakiś czas podsłuchiwał obecnych w sali przez drzwi, lecz po chwili wszedł po cichu by posłuchać informacji na temat tego dziwnego omdlenia wszystkich zakonników. Był po prostu ciekaw. Gdy Araton zapytał się, czy ktoś zna pismo runiczne wtedy krasnolud odezwał się. - Nie wiem czy o takie pismo runiczne chodzi, ale jestem krasnoludem i doskonale znam krasnoludzki runy...Jeśli oczywiście o takie chodzi. - Czekał na odpowiedź. W pewnym sensie nie wiedział, co się dzieje, ale Dalgar chciał coś w tej sprawie zdziałać.
Offline
Gaspar stanął koło Firka i spojrzał na runy. Może któreś z nich zdoła przeczytać, jeżeli podobne są do tych spisanych w zakonie paladynów.
Postacie teraz niewiele go interesowały, musiał wykonać swój obowiązek, czyli dostać się do Mistrza z wiadomością. A jeżeli to oznacza rozwiązanie zagadki, to może chociaż przeczytać.
Offline
Firk popatrzył na tą dziwną sytuację. Wszyscy patrzyli na znaleziony przez niego kawałek metalu. Nie miał ochoty głowić się na tym ani iść do biblioteki. "Czas działać" pomyślał. Najlepiej byłoby zacząć w karczmie na pewno jest tam dużo ludzi i można by zebrać sporą ekipę. Po chwili zastanawiania się nad tym wyciągną rękę z metalem w stronę Gaspara.
- Idźcie do biblioteki- powiedział do reszty- ja idę podziałać dalej. Pozbieram ludzi, dowiem się czegoś jak skończycie przyjdźcie do karczmy.
Po tych słowach oddał metal Gasparowi, odwrócił się i wszedł na schody. Jego celem była karczma.
Offline
Jeżeli będą to krasnoludzkie runy to raczej nic o nich w bibliotece zakonu nie znajdziesz. - Powiedział spokojnym gardłowym głosem krasnolud - Krasnoludzkie runy znają tylko krasnoludy i przedstawiciele innych ras, które zdobyły dość szacunku wśród krasnoludów, by dostąpiły one zaszczytu nauczenia się tego starożytnego pisma. - Dodał dumnie Dalgar.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |