Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Wszystko kiedyś przeminie... - stwierdziła dosyć pogodnie. - Masz rację, rozmyślania nad tym, co się zrobiło i że można to było zrobić inaczej, nie prowadzą do niczego. Co się stało, to się nie odstanie... Można jedynie wyciągnąć wnioski na przyszłość. Żyć nie umierać, jak mówią - uśmiechnęła się.
Ostatnio edytowany przez Erufailë (2008-04-06 16:33:49)
Offline
Szczupła postać w cieżkim płaszczu podeszła do studni. Pochyliła się i przez chwilę patrzyła w dół. W górze kołowało... coś dużego. Postać podniosłą głowę i krzyknęła.
- Nuti! Chodź do mnie! - Albinoska odsunęła kaptur do tyłu, patrząc na ladujacego półgryfa. Ekena pogłaskała córeczke po karku, gdy ta stała już obok matki. Polimorfka chwyciła jakieś wiadro stojące przy studni. Zahaczyła je o łańcuch i spuściła w dół. Gdy usłyszała plusk wody, odczekała chwile i chwyciła za korbę. Z niemałym trudem wciągneła naczynie spowrotem. Ustawiła na ziemi i napiła sie nieco wody. Resztę udostępniła półgryfowi. Albinoska oparła sie plecami o studnię i spojrzała w niebo.
Offline
Elfka wynurzyła się z mroku. Podeszła do studni i sprawdziła, czy wiadro dalej było zaczepione na linie; kiedy przekonała się, że tak, zaczęła spuszać je do dołu, aż słychać było plusk wody. Potem znowu zaczęła kręcić korbą, tym razem w przeciwną stronę.
Gdy wiadro znalazło się na górze, Erufailë zręcznym ruchem odczepiła je i postawiła na ziemi.
Najpierw nabrała trochę wody i opłukała sobie ręce, potem splotła dłonie i, zaczerpnąwszy wody, ugasiła pragnienie.
Usiadła na kamiennym murku, opierając się o daszek. Lubiła to miejsce; było tu całkiem cicho i spokojne.
Noc była piękna; na niebie świeciły dwa księżyce w otoczeniu licznych gwiazd.
Ostatnio edytowany przez Erufailë (2008-08-18 00:31:42)
Offline
***
Dwa tygodnie. Mniej więcej tyle już przebywała w swojej czworonożnej postaci. Dwa tygodnie bez przerwy w tym dziewięć dni w zupełnym odosobnieniu, sama, bez żadnej istoty... dwunożnej? Kontakt w swoim stadzie miała opanowany już niemal do perfekcji tylko jakim kosztem? Kontaktami międzyludzkimi? Rozmowami?Szklaneczką dobrego, mocnego trunku w 'doborowym' towarzystwie? Czy było warto?
Czy było warto poświęcić to wszystko dla życia jako zwykłe zwierze, które w każdej chwili mogło zostać zwyczajnie... upolowane? Czy było warto wybrać właśnie taki sposób by uspokoić swoje rozedrgane wnętrze?
***
Teraz szła bezszelestnie mimo iż po brukowanym dziedzińcu. Poduszki jej łap nie wydawały nawet najmniejszego dźwięku. Ślepia mierzyły dokładnie każdy cień, każdy zakamarek w poszukiwaniu potencjalnego niebezpieczeństwa. Uszy postawione, gotowe wychwycić każdy niemal bezgłośny szelest lub szum. Sierść lekko zmierzwina i pozaplatana razem z małymi gałązkami dopełniała wrażenia... dzikości?
Czego tu szukała? Czego szukała w miejcu tak bardzo ludzkim czy też elfim, w miejscu, gdzie mogła ją znaleźć ostateczna towarzyszka? I dlaczego wróciła? Znów?
Rozglądając się bez przerwy, biegiem ruszyła w stronę zabudowań, by tam w jakimś ciemnym zaułku znów stać się Ireth-myślącą.
Lekki zielony błysk i niska postać szamotała się ze swoim poplątanym i pobrudzonym płaszczem rzucając na wszystkie strony zlęknione i dzikie spojrzenia...
Ostatnio edytowany przez Ireth (2008-10-10 18:23:31)
Offline
Pancermistrz i Instruktor Walk
Samuel kroczył przez jakiś czas zamyślony wokoło studni. Miał nadzieję, że anioł znalazł jakiś sposób, i że nie poleci w innym kierunku. Marne szanse, to ciągle przelewało się przez myśli krasnoluda. Od czasu do czasu schodził ze świeżo udeptanego okręgu by napić się trochę lodowatej wody ze studni. każdy chłodny łyk na chwilę go uspokajał, jednak po chwili ponownie zamartwiał się i myślał. W końcu usiadł pod studnią.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Rozległ się świst. To Dark wleciał nad kompleks szybko jakby go stado mutantów goniło.
Widząc studnię i pijącego z niej krasnoluda, wylądował.
Ostrożnie podszedł małymi kroczkami i stanął do odwróconego barbity.
-Mam papiery. Spotkałem Gerarda...
Powiedział dość głośno. Rozejrzał się.
Pusto. To dobrze. Otworzył torbę i wyszperał tam dwa świstki papieru.
Rozwinął je przejrzał czy aby na pewno dobre i zwinął ponownie wręczając krasnoludowi.
-Proszę. Są twoje. Ładny domek swoją drogą.
Powiedział z uśmiechem.
Offline
Pancermistrz i Instruktor Walk
Krasnolud po chwili, gdy jeszcze przełykał wodę, obrócił się powoli. Złapał papiery, szybko je przejrzał. na jego twarzy zjawił się uśmiech pewności i spokoju.
- Dzięki ci, mój przyjacielu. Teraz mam w takim razie wszystko, sędzia wszystko mi odda. - powiedział z uśmiechem, ściskając rękę anioła.
- A tak na marginesie, jaki ten druid jest? - zapytał.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Anioł patrzył na krasnoluda przeglądającego papiery. Myślał o czymś zawzięcie. Zaraz jednak z zamyśleń wyrwało go pytanie krasnala.
Przez 10 sekund wpatrywał się w niego bez słowa, próbując przypomnieć sobie treść pytania. Kiedy tylko sobię przypomniał zaśmiał się serdecznie.
-Wiesz... Jest całkiem podobny do ciebie... Równie szalony co ty w czasie walki.
Powiedział i zwinął się lekko ze śmiechu. Zaraz jednak się uspokoił.
-Ja lecę. Jakbyś czegoś potrzebował... Kuźnia wita.
Powiedział i wzbił się w powietrze.
Zaraz uśmiechnął się lekko będąc kilak zaledwie stóp nad ziemią.
-Bruichim kochew ata es la'ad habaim, na'im. (Niech gwiazdy oświetlają twoją drogę, przyjacielu.)
Po tych słowach wzleciał w przestworza. W stronę własnej kuźni.
Offline
Pancermistrz i Instruktor Walk
- Nawzajem, cokolwiek rzekłeś! - odpowiedział. Spojrzał jeszcze raz na otrzymane dokumenty. Nie czekając długo ruszył w stronę urzędu. Wcześniej jednak napił się orzeźwiającej wody ze studni. Po tym nic nie stało na przeszkodzie by iść dalej.
Offline
Bogowie są niczym
W stronę Świątyni kierowała się dziwna postać. Ubrana w stare poniszczone szaty. Padał deszcz... Postać co chwilę upadała. Po kilku męczeńskich minutach postać pojawiła się pod zadaszoną studnią. Nie było nikogo wokół. postać upadła tuż obok studni. Doczołgała się do murka studni i oparła się...
Offline
Nagle nad ową postacią zawisła wampirzyca schylając się do niej.Chrząknęła cicho wyciągając ku niemu ręke.
Jej twarz była taka spokojna.Delikatny uśmiech ,oczy wyrażające cały czas lekką melancholje oraz zmarszczone lekko czoło.Swoim głosem mogła by mówić przez tłumy.Wszystko co mogło przyciągało się do niej.Jej zapach,smak czy sam wygląd było na odziw przepiękne.Takie smakowite.Ciemne włosy wampirzycy przywarły do jej policzków.Podczasz pobytu tutaj znacznie urosły.Były długości aż do pleców może i dalej.
Ciche uderzenie kropel o ziemię było dla Save nostalgiczne ,acz wręcz było jej odzwierciedleniem.
-Panie...?-pwiedziała cicho nadal delikatnie się uśmiechając.
Offline
Bogowie są niczym
Postać wyciągnęła rękę. Z rękawa wysunęła się męska dłoń. Delikatnie chwycił Save. Drugą ręko się podnosił. W końcu gdy stanął na nogach lekko się przygiął. Spod kaptura dobiegł cichy syk bólu.
- Ból... Piękne uczucie... Ale jednak czasem przeszkadza... - Powiedziała postać. Głos był jakiś dziwny... Ludzki a jednak inny...
Offline
-Przyzwyczaisz się...a na końcu zapomnisz jakie to uczucie,no chyba że zostaniesz masochistą panie.Do tego ,jeśli chciał byś mogę dać Ci coś przeciwbólowego.
Wampirzyca poprawiła swój płaszcz lekko ściągając przy tym brwi.Bez jakich kolwiek skrupuł zaczęła się ciekawie przyglądać się panu.A jej wyraz twarzy w cale się nie zmienił.
-A więc?Zdecydowałeś już gdzie się teraz udamy ?-Spojrzała na niego zaciekawiona.Tylko aby jak najszybciej wydostać się z powierzchni zalanej przez łzy...
Offline
Bogowie są niczym
- Zabawna jak zawsze... Khe... Powoli... Do krypty... Tam... Odzyskam siły... - Mówił przerywając co chwila... Ból był potężny, jednak ten się wciąż uśmiechał... Sam nie wiedział co robić... Nie miał pełnej świadomości. Mówił instynktownie. Nie wiedział nawet kim jest kobieta która zwraca się do niego "panie"... Ale wiedział jedno - Że niedługo wszystko będzie w normie...
Offline
Wampirzyca uśmiechnęła się delikatnie.Może dlatego ,że bała się z lekka nowego osobnika.
-Krypta powiadasz....?-Wampirzyca znów wyszła na deszcz a jej włosy znów przywarły do ciała.
Uśmiechnęła się dosyć figlarnie.-A więc do krypty.-wampirzyca oczywiście zmieniła swoje tępo by było bardziej przystosowane do obecngo tempa Pana.Uśmiechnęła się szerzej.
-Jeśli pan chce pan może napić się mej krwi.Wrócą panu szybciej od razu wszystkie siły.
Chyba tak mogę Panu pomóc.-uśmiechnęła się przyjacielsko cały czas oczekując jakiejkolwiek reakcji.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |