Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Strony: 1
Wątek Zamknięty
Kilka pożółkłych, starych kartek niedbale wetkniętych pomiędzy stronice innych tomów. Reszta widocznie dawno już stała się nic niewartym prochem.
Mawiają, że kult Jej Majestatu w tych regionach był niegdyś najbardziej rozpowszechnionym ze wszystkich. Znali Ją ludzie, elfy, krasnoludy, a także hetrasi. Spotykano nawet smoki, które Jej imię znały i należytym szacunkiem darzyły. Niegdyś na każdym rozstaju dróg spotkać można było ubrane w białe, powłóczyste szaty kobiety niosące pomoc każdemu, kto tejże pomocy potrzebował. Kiedy jednak na świat spadła wojna i liczne zarazy o kulcie i Dobrej Bogini zapomniano, a tych którzy jej imię wciąż śmieli czcić podrzynano gardła za herezję. Bo bogowie odwrócili się od wszelkiej istoty zsyłając na świat Chaos.
To było dawno, całe wieki temu.
Assatse, zwana również Dobrodziejką lub Panią Łaskawą czczona była jako bogini urodzaju i obfitych plonów. Była również patronką medyków i uzdrowicieli, dlatego właśnie jej kapłanki parały się pomocą tym, którym nikt inny pomagać nie chciał. Zajmowały się również uprawą ziół i roślin o właściwościach magicznych, które wykorzystywały do leczenia jak i warzenia różnorakich specyfików znanych na całym zachodnim świecie. Przyklasztorne ogrody i zielniki słynęły z obfitych plonów, dlatego właśnie ludzie tak chętnie przyjęli tę wiarę. W czasach, gdy miasteczka i grody przymierały głodem wiara w Panią Urodzaju przynosiła potrzebną wszystkim nadzieję na lepsze jutro.
Nikt właściwie nie wie skąd wzięła się owa wiara.
Podania Starych mówią o tajemniczej odzianej w biel kobiecie, która zawitała do Ravii stolicy Dawnego Państwa podczas potwornej suszy, największej jaka kiedykolwiek dotknęła owo miejsce. Ludzie marli na ulicach, w rynsztokach wyglądając jak wysuszony kawał pergaminu, zostawała z nich jeno skóra naciągnięta na spróchniałe kości. Dzieci rodziły się martwe, a kobiety morzyło zaraz po połogu. Dodatkowo niepokojące wieści docierały z innych miast, że choroba jakaś nieznana nadchodzi, że ludzie gorączką i majakami trawieni rzucają się w ogień, bądź jeść zaczynają rośliny powszechnie uważane za trujące. Źle się działo w państwie, źle się działo na zachodnim świecie. I z nikąd pojawiła się ona, bezimienna, bo nikomu nigdy go nie zdradziła, głosiła, że cierpienie się niebawem skończy, że ukojenie zbliża się wielkimi krokami. Mieszkańcy miasta nie wierzyli, nie chcieli wierzyć w coś co poparcia w faktach nie miało. A faktem była wszechobecna śmierć, bieda i płacz. Ale ona skrupulatnie, chodząc od domu do domu mówiła, że przyjdzie deszcz, że spadnie lada dzień, a gdy spadnie to ozdrowieje nie tylko ziemia. Ludzie zmęczeni życiem i walką o najmniejsze nawet ziarno pszenicy sił nie mieli by przepędzić dziwaczkę z ich zrujnowanej stolicy.
Potem w Ravii dziać się zaczęły dziwne rzeczy. Zacz…
Dalsze słowa zostały zatarte przez czas, jednak wzmianka o olbrzymiej ulewie na Zachodzie przetrwała na innym rękopisie.
Mówi się, że nad krajem całym zawisły chmury. Nie jednak te, które boski gniew jeno wyrażają. Nie było, ani huków, ani gromów rozjaśniających szary nieboskłon. Deszcz. Deszcz i tylko deszcz. Z nieba lały się niewyobrażalne wręcz ilości wody. I nie było na tej ziemi miejsca, gdzie woda by nie dotarła. Rzeki znów popłynęły swymi dawnymi korytami, jeziora znów stały się jeziorami, a nie marnymi z błotem kałużami. Studnie znów zdatne były do użytku. Pola, łąki i lasy odzyskały całą swoją baterię barw, zapachów. A gdy wszystko do stanu sprzed suszy wróciło, lejącą się z nieba wodę nagle ucięło. Długo ulewa owa nie trwała i jakby magii zapachem przepełniona była. Gdzie tylko kropla upadła, tam wszystko życiem tętnić zaczynało. A działo się to w przeciągu jednej chwili, kilku minut.
Uzdrowił deszcz ten i ziemię i ludzi, a Bezimienną wieszczkę Wielką Panią okrzyknięto. Bo przewidziała ona to zjawisko i wszystkie inne dziwy jakie przed deszczem odnotowano. O tym jak ludzi ze śmiercią już się bratających do zdrowia przywracała, jak dzieciom połamane członki na powrót w całość składała. W pieśniach pisano nawet, że zwierzętom wychudłym i chorym w uszy coś śpiewała, a te jakby kraśniały od siły jej głosu i znów ludziom przydatne były, bo zdrowe…
Tak rzekomo kult miał się zacząć.
Bezimienna kilka mieszczanek wybrała na swoje jakoby pomocnice i im swą wiedzę przekazywać zaczęła. O ziołach i ziołolecznictwie, o uprawie roślin wszelakich, o zaklęciach, o których tamtejsi magowie nigdy nie słyszeli. Mówiła jednak przede wszystkim o Panience Łaskawej, co wśród chmur zasiadać wraz z bogami innymi miała. Wspominała, że to do niej modły swe wznosiła, by deszcz w końcu nadszedł, ją prosiła o siłę by ludziom w potrzebie pomagać. Mówiła, że to jest jej Pani, że ona służką jej jedynie jest i jej najgłębsze prośby wypełnia. Bo Pani pragnęła by ludzie dalej żywot spokojny wiedli. Gdy mieszkańcy pytali skąd ta pewność, Bezimienna oczy jedynie ku niebu wznosiła, a medalion na jej szyi własnym światłem świecić poczynał. Gdy zaś o sam medalik pytali mówiła, że darem on od Pani jest i dzięki niemu siła przez nią płynie. Siła by o ludzi się troszczyć.
Sam medalik zasługuje, by go w owej księdze opisać. Nie wdziało bowiem żadne jubilerskie oko z Ravii takiego dzieła. Wyglądał jakby z czystego srebra był zrobiony, ale ilekroć spojrzeć na niego, tylekroć barwę miał inną. Od złotej, po szmaragdy, purpury i granaty. Nigdy jednak czarnej barwy nie prezentował. I przechodził tak od koloru do koloru, od jasnej do ciemnej pomijając czerń oczywiście. A przedstawiał oko ze źrenicą wysadzaną obsydianem. Dookoła oka zaś dwa smoki w locie uchwycone były. Za ogony wzajemnie się trzymały, a w kręgu tym właśnie to oko. Każdy kto na medalik spojrzał pięknem jego się zachwycał, było w nim jednak coś niepokojącego jak Starszyzna mawiała. Bo oko to jakby każdego na wylot przewiercało. I dobrą dusze jakoby rozpoznać umiało…
Na kolejnej stronicy znajduje się kilka wersów ze starej ballady, trudnej do zidentyfikowania. Daty żadnej nie było, a i wersy jakby z kontekstu wyrwane. Na kolejnym pergaminie jest jeszcze wzmianka o tej zapomnianej wierze.
Bezimienna zniknęła równie nagle co się pojawiła, pozostawiając po sobie uczucie pustki i żalu. Jej uczennice jednak zostały z ludźmi i dalej niosły pomoc potrzebującym. To one założyły pierwsze na Zachodzie domy dla chorych, gdzie opatrywały każdą ranę, leczyły choroby, nawet te beznadziejne przypadki, z prośbą o pomoc Dobrej Assatse na ustach. A bogini słuchała ich modlitw i dawała siłę i moc.
Pierwszy podział nastąpił kilka tygodni po odejściu Bezimiennej. Część kapłanek, bo tak zaczęto je nazywać, pozostała w miastach dalej ludziom pomoc niosąc. Służyły nie tylko w szpitalach, ale także na dworkach, na gospodarstwach rolnych, wszędzie tam gdzie były potrzebne. Część zaś przeniosła się z dala od miast zakładając klasztory, w których kształciły młodsze pokolenia. Wiedzę jaką posiadły przekazywały dalej, młodym dziewczętom o czystych sercach. Dziewczęta składały określone śluby przysięgając wierność Łaskawej Pani i ludziom, a także każdemu innemu stworzeniu, jakie znalazłoby się w potrzebie…
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |