Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Z zakrwawionym sztyletem w dłoni skradała się miękko i cicho. Raz szybciej, raz wolniej, zwłaszcza przy kazdym zakręcie czy rozwidleniu. Jej źrenice rozszerzyły się niemalże na całą tęczówkę, przystosowując do ciemności. Nieliczne pochodnie wetknięte w metalowe ścienne kleszcze rzucały blade światło na kamienną posadzkę.
Musiała się pilnować. Nie wiedziała, ilu strażników może spotkać po drodze.
Wyostrzyła zmysły. Każdy z jej mięśni był naprężony do granic możliwości. A woń krwi budziła w niej chcę zabijania. Jej odwieczne przekleństwo...
Skradała się...skradała...
Offline
-Jaroo? -krzyknął złodziej, szczerze zdumion obecnością druida w lochach. Czyżby pokojowo nastawiony sylasi usiłował go odbić? A może po prostu przybył w odwiedziny, taszcząc paczkę pełną druidzkich nalewek i słoików z owocową marmoladą...?
Teraz to nie miało znaczenia. Złodziej szybko zlustrował sytuację -strażnik, nieco zdezorientowany, utkwił spojrzenie w nowoprzybyłym. Wystarczyła by teraz chwila, by zgiął się lub wręcz padł ogłuszon pod celnym ciosem -trzeba było tylko sięgnąć dość daleko poza kraty. Władca Szczurów rzutem oka ocenił odległość...
<Kraght, daj znać czy sięgnę>
Offline
Smoczy Sędzia
Na korytarzu nie było żywej duszy. W miarę, jak Nikoletta zbliżała się do drzwi strażników, odgłosy zabawy narastały. Gdy podeszła jeszcze bliżej, dało się zrozumieć, co gadają.
- Hej! - zawołał jeden z nich. - Podajże mi udziec!
- Jeszcze jeden??? - odpowiedział mu ktoś. - Przecież zjadłeś już trzy!
- A co mnie tam! - ryknął ten pierwszy. - Chyba mnie nie zabronisz, co? Dawaj go tutaj! I wina! - rozległy się odgłosy tupania i coś ciężkiego uderzyło o drewno.
- Cholera... - odrzekł inny głos. - Skończyło się... - czknął.
- Waldek! - zawołał pierwszy. - Idźże no już po wino!
- Szto? - odezwał się trzeci. - JJJa?
- Ty! Idźże już!
Rozległ się dźwięk szuranego krzesła. Chwilę później kroków...
Mężczyzna nie zwrócił najmniejszej uwagi na krzyk Lukasa. Mruknął jedynie "zamknij się" i uniósł pochodnię do góry.
- Kto tam jest? - zawołał i zaczął powoli iść w kierunku schodów. Znalazł się w idealnym miejscu, by dać się ogłuszyć.
Offline
Przywarła do zimnej, wilgotnej ściany. Po kamiennych blokach perliły się strużki wody. Chłód, wilgoć i mrok - takie warunki panowały we wszystkich lochach. Ten zakonny tez nie dobiegał od norm.
W sumie Lukasowi powinno tu być dobrze - zakpiła w myślach - On lubi takie podziemne labirynty
Przesuwała się szybciej, bo droga zdawała się być prosta, gdy dobiegł do niej gwar rozmów, szuranie mebli, brzęk sztućców i talerzy.
Drzwi. Drewniane, okute nabijanym ćwiekami żelazem. Ciężkie. Podeszła do nich, przystawiła ucho, a wyczulony zmysł pozwolił dosłyszeć każde słowo.
Trzech biesiadujących mężczyzn. Biesiadujących i pewno wypitych. Ociężałych, powolnych i chwiejnych. Pestka.
Wnet oderwała się od drzwi, szybko przylgnęła do ściany na którą się one otwierały, by skrzydło ja ukryło. A w razie, gdyby "Waldek" z wigorem je otworzył, zamierzała się kopnięciem je zamknąć. Tamci nie powinni się zorientować, że to nie ich druh tak hałaśliwie te drzwi zamknie, ale...to zależało. Może strażnik wysunie się przez szczelinę...
Tak czy śmak - nie zauważy Nikoletty. A przynajmniej nie na początku. Bo w ciemnościach nietrudno dostrzec jarzących się nikle i złocisto ślepi oraz błyskających bielą ząbków dziewczyny w szyderczym i złym do szpiku uśmiechu.
Poruszyła palcami dłoni trzymającej sztylet...
Offline
<wiem, że czas minął, ale grajmy dalej. chcę stąd UCIEC!!!>
Lukas nie zamierzał czekać na zaproszenie. Błyskawicznie signął poza kraty, schwycił stróża za kapotę i z całej siły pociągnął, przełamując jego opór raczej zaskoczeniem niż siłą. Nie spodziewający się ataku strażnik zachwiał się i poleciał; z hukiem wyrżnął głową w wiekową kratownicę po czym osunął się na ziemię. Władca Szczurów zakrzyknął radośnie, po czym przyciągnął mężczyznę bliżej i jął gmerać przy jego pasku, w poszukiwaniu kluczy...
Offline
Smoczy Sędzia
Drzwi otworzyły się powoli od lekkiego pchnięcia. Jasne światło wpadło do korytarza. Jeden ze strażników wyszedł z pomieszczenia i chwiejnym krokiem ruszył w kierunku przejścia do cel.
- Zaraza... - mruczał. - Po cholerę wino trzymają za więźniami... - Drzwi do pomieszczenia zostały otwarte. Zabawa trwała w najlepsze.
Lukas bez problemu znalazł pęk kluczy. Potwornie wielki pęk ponad trzydziestu kluczy. Wszystkie były podobne i nie posiadały żadnych oznaczeń. Trza będzie szukać właściwego... Poza kluczami miał przypiętą do pasa sakiewkę i pięcioma dukatami.
Offline
Złodziej skwapliwie schował sakiewkę, rozumiejąc, że zbliżają się dlań ciężkie czasy. Następnie zaś nieco smętnie przyjrzał się pękowi kluczy, i jął w nich gorączkowo przebierać...Wreszcie wybrał ten, który wydał mu się najodpowiedniejszy i, licząc na swe awanturnicze szczęście, wetknął go do zamka...
Zza drzwi dochodziły go pijackie okrzyki i nieskładne przyśpiewki. To mogło ułatwić sprawę...jeśli tylko uda się w porę znaleźć właściwy klucz.
Potarł zimny przedmiot i przekręcił.
Offline
Jaroo oniemiały przyglądał się "pracy" Lukasa. Sprawiał wrażenie, jakby był nieobecny. Jego osłupienie przerwał dopiero dźwięk poruszającego się w zamku klucza. Podszedł wtedy do celi Władcy Szczurów i stając obok ogłuszonego strażnika jął się przyglądać Lukasowi. Nie zdawał sobie sprawy, jaką głupotę czyni...
Offline
Już miała podnieść sztylet i zadźgać ospałego strażnika, lecz po jego słowach tylko doskoczyła doń, przykładając ostrze do gardła i szepcząc do ucha:
- Ciii...cichutko, kochanieńki, a nic ci nie zrobię. No...to prowadź gdzie to wino składujecie, słonko ty moje.
Zmusiła mężczyznę do ruchu, cały czas trzymając uchwyt na jego szyi.
- Prowadź złotko...tylko bez zbędnych sztuczek....chciałoby się pożyć jeszcze co? - śmiała mu się szyderczo do ucha.
Offline
Smoczy Sędzia
(Nikoletto... Uprzedzałem na samym początku tej minimisji, żeby w takich sytuacjach nie pisać, że coś się zrobiło, tylko że się próbuje coś zrobić, a mnie zostawić opis tych działań - czy się powiodły i jakie miały skutki. Nie oczekuj jednak zapowiedzianego tygodniowego bana po tym poście...)
Strażnik, co było do przewidzenia, nie miał najmniejszej ochoty poddać się. Miast tego ryknął głośno i zaczął się bez ładu i składu wyszarpywać, a łokciem z całej siły tłukł Nikolettę w brzuch.
W pokoju strażników zrobiło się nagle cicho. Słychać było jedynie śmiech jakiegoś mężczyzny. Rozległo się głuche łupnięcie, jęk i nastała prawdziwa cisza.
- Panowie... - odezwał się zupełnie nowy głos. - Słyszeliście to?
Klucz ani drgnął. Życie...
Gdzieś od strony schodów zdał się słyszeć ryk jakiegoś mężczyzny. Pewnie odsiecz przybyła i zwróciła na siebie uwagę strażników... Jakie trzeba mieć szczęście, by coś takiego zdarzyło się, gdy już miało się zagwarantowaną wolność?
Offline
-Jaroo, do kurwy nędzy! Dawaj mi spinkę od płaszcza, co rychlej! I baczenie dawaj, coby nas tu jakowyś stróż nie zaskoczył! -wrzasnął Lukas, tusząc iż korzystając ze swych nielichych złodziejskich zdolności, władny jest otworzyć zamek byle czym prędzej, niż li dopasować właściwy klucz. Pot perlił mu się na czole jak przy upale, a włoski na karku stawały dęba niby w czas śnieżycy.
Bo Władca Szczurów bał się, bał się jak diabli. Nie straszna była mu śmierć sama ani gniew szatana, ale myśl o zgniciu w ciasnej dziurze takiej jak ta napawała go lękiem. I cóż z tego, że siedzieć miał tu nie po kres dni swych, ale ledwie tygodni kilka? Dlań każda minuta tu spędzona, była rokiem. Albowiem chłopa ów ponad wszystko umiłował wolność.
-Dawaj tę diabelną spinkę, druidzie! Szybko! -w głosie złodziej zabrzmiałą desperacja.
Offline
Jaroo przetrząsnął kieszenie, obejrzał dokładnie płaszcz, ale spinki ani widu. Począł więc przeszukiwać swoją podróżną torbę, która zwisała przy pasie. Tam też trudno było o spinkę... Jednak metalowe zapięcie torby, przypominające pogięty drut zaczepiony o główkę gwoździa mogłoby się nadawać.
Po krótkiej chwili namysłu druid zdecydowanym ruchem oderwał spinkę i wręczył ją Lukasowi.
- Lepiej się pośpiesz! Coś mi się wydaje, że nie jest tu tak spokojnie, jak powinno być. - Powiedział oddając kawałek metalu. Przez moment zastanawiał się, jak teraz będzie zamykał torbę, aby nie narażać sowich notatek na zaginięcie, jednak przemyślenia przerwał mu kolejny, niepokojący dźwięk...
Offline
Lukas chwycił delikatnie wymuszony podarek druida, nie trudząc się podziękowaniami. Czas podziękowań przyjdzie później, gdy już uciekną z tej przeklętej dziury i będą w zakonnej karczmie raczyć się piwem i kurczęciem na zimno... A w każdym razie on będzie, albowiem Jaroo gustował raczej w inszych specyjałach.
Drut dość łatwo wygiął się w palcach, ale trzeba było kilku ponawianych operacji, by osiągnął porządany kształt. Zdenerwowanie nie sprzyjało wykonywaniem tak precyzyjnych, manualnych operacji...prowizoryczny wytrych powstał jednak dość szybko.
Złodziej głęboko odetchnął, po czym dopadł do krat i wetknął przyrząd w dziurkę od klucza. Robił to już tyle razy...
Offline
Smoczy Sędzia
Dostatecznie wiele razy. W zamku coś drgnęło. Wilgotny korytarz stanął przed Lukasem otworem.
Offline
Jaroo z ukrytym podziwem spojrzał na dzieło Lukasa. Nieczęsto widywał taką zręczność i opanowanie. Spodziewał się raczej, że Władca Szczurów będzie po omacku grzebał w zamku przeklinając to miejsce i kraty najgorszymi klątwami. Tymczasem chłopak zza krat szybko i w niemalże pełnym skupieniu rozpracował zamek.
- Przynajmniej do czegoś Ci się przydała - stwierdził cicho oczekując nawet, że Lukas nie usłyszy jego słów. - Teraz przydałoby się stąd umknąć, najlepiej niezauważenie... - Dodał głośniej. Nie potrafił sobie wyobrazić, że właśnie pomógł komuś uciec z więzienia. Gdyby Lukas nie był dla młodego druida przyjacielem, Jaroo zapewne już nie szczyciłby się tym tytułem. Zresztą i tak spodziewał się już kłopotów...
- Chodźmy! - powiedział odwracając się. - Będziesz musiał mi opowiedzieć, jak to się stało... W jakimś spokojniejszym miejscu.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |