Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Tu trafiają złodzieje, sabotażyści i niedoszli porywacze którzy zostali schwytani w czasie akcji ofensywnych prowadzonych przeciwko klanom. Tutejsi petenci miast walczyć poddali się zamiast walczyć gdy wpadli i dobrowolnie poddali się każe trzech godzin odsiadki.
Edit:
Hetrasi znów był na wolności. Tym razem nie zamierzał dać się złapać. Kto będzie szukał zbiega w lochach?
No, choć na chwilę mógł odpocząć.
Offline
Arevis przez przypadek wszedł do lochów. Przez ułamek sekundy zobaczył Hetrasi. Pognał za nim ponieważ wiedział że nagroda za niego jest nie mała. Wyjął w biegu półtorak na wypadek gdyby ten zaczął atakować. Pędził co sił w płucach by go złapać.
Offline
Hetrasi biegł jak umiał najszybciej, a jako że był dwumetrowym gadem... biegł bardzo szybko. Jednak tak już w życiu bywa, że im szybciej biegniesz tym mniej widzisz. Jakiś porzucony na ziemi łańcuch skutecznie zatrzymał uciekiniera, sprawiając jednocześnie, iż gad padając na pysk połamał sobie rękę.
Offline
Arevis dzięki skrzydłom podleciał szybko do Hetrasa i związał go tym samym łańcuchem o który Hetrasi się potknął. Gdy już go związał i miał pewność że nie ucieknie to zaczął go prowadzić do zakonnego więzienia...
Offline
Dwóch rosłych strażników dosłownie wniosło szarpiącego się Lukasa po stromych, prowadzących do zatęchłych lochów schodach. Jeden z nich przypłacił to szumiącym bólem w uszach, gdy otrzymał cios czołem w skroń; drugi został obdarowany przuroczą blizną po ugryzieniu w dość nieprzyjemnym miejscu... Władca Szczurów pluł, wrzeszczał, przeklinał i miotał się niby rażony przez jakowegoś zawistnego boga szaleństwem. Niestety jednak, nie pomogło mu to w żaden sposób. Obaj mężczyźni z przekleństwami na ustach cisnęli go w głąb mrocznej celi i zatrzasnęli zań kraty.
Złodziej zaklął wielce szpetnie po czym splunął na butwiejącą słomę, po niewczasie zorientowawszy się, że jest to jego posłanie. Był wściekły -lecz jego wściekłość nikogo nie obchodziła. Mógł przyjmować to do wiadomość bądź nie, ale fakt pozostawał faktem -po raz pierwszy od bardzo dawna był uwięziony...
Offline
Smoczy Sędzia
- Psia mać... - rzekł niski głos przy akompaniamencie kroków charakterystycznych dla schodzącego po śliskich schodach ciężkiego człowieka. - Już zdążyłem zapomnieć o tym paskudnym miejscu, a już kogoś przymiotło. - Na ścianach zaczęły igrać cienie rzucane przez pochodnię. - Cholerny los... Reklamują się sławą i kasą... "Zostań strażnikiem, a będziesz uczestniczył w emocjonujących konnych pościgach!" Potem człowiek schodzić do tej zawszonej nory, by służyć jako kelner domorosłym bandziorom. - Za kratami pojawił się niski, pulchny człowiek odziany w niezbyt elegancki strój. Niósł tacę, na której znajdowały się dwa głębokie talerze. - Proszę bardzo, milordzie! - zawołał głośno. - Podano do stołu! Oto wyśmienity obiad i coś do popicia! - Mężczyzna wsunął tacę miedzianą tacę do wnętrza celi. W jednym talerzu znajdowało się coś, co może kiedyś przypominało jakiegoś domowego ptaka. Tyle mówiła wielkość i obecność pojedynczych piór na szarym tworze. W drugim talerzu była woda. Prawdopodobnie z pobliskiego jeziora, gdyż na brunatnej cieczy unosiła się cieniutka warstwa sinic. - Może chociaż podziękujesz, co?
Ostatnio edytowany przez Kraght'nar (2009-04-03 11:29:54)
Offline
Lochy? tak, pamiętała jak kiedyś wyciągnął ją z nich sam Mistrz Mangel, kiedy niechcący wlazła w jakąś ciemną dziurę, a żelazne, zardzewiałe kraty opadły ze szczękiem tuż za nią. To nie było cokolwiek miłe przeżycie.
Idąc, zastanawiała się, czy ktokolwiek pilnuje Lukasa? Jakiś kordon strażników, których można byłoby potraktować mieczem? Lub zwykły stróż..hmm...prawa, powiedzmy, któremu wystarczyło dać w łeb głowicą.
Nie chciała narażać się służbom sędziego, więc wolałaby nie czynić tu jatki.
W każdym bądź razie, Gladius tylko czekał, kołysząc się lekko na plecach dziewczyny, aż jego pani go wyciągnie. Głowica w kształcie wilczego łba, z ostrymi kłami, połyskiwała w słońcu. Przed wrotami, za którymi był korytarz prowadzący do kamiennych schodów, a te do lochów, stanęła postać. W kapturze. Czujna i gotowa do...ataku...
Offline
Jaroo przechadzał się po ziemiach Zakonu w poszukiwaniu Luksa, jednak nigdzie nie mógł go znaleźć - szukał na targach, w spelunach i we wszystkich ciemnych uliczkach jakie znał. Wtem wpadł na pomysł, że Lukas może być tu, w lochach. Pomysł jak pomysł, ale jeżeli okazałoby się to prawdą, to nie byłoby przyjemnie...
Mimo wszystko młodzieniec postanowił sprawdzić... I okazało się, że miał dobre przeczucie. Tylko czy to dobrze?
- Z wizytą do Lukasa przyszedłem - zawiadomił strażnikowi oddając wszystkie przedmioty, których nie mógł wnieść do sekcji z celami. I choć przez myśl przebiegło mu, żeby przemycić cokolwiek, z czego Władca Szczurów mógłby zrobić pożytek, to zaniechał wykonania tego planu. Poza tym nie potrafił ukrywać wytrychów w butach, nawet jeśli by je posiadał...
Zszedł na dół po stromych schodach czując co raz bardziej intensywny zapach wilgoci...
Offline
-Chędoż się, sukinsynu! -warknął Lukas do strażnika, żałując że nie może go natychmiast zmienić w tarczę do rzucania nożami. Pobyt w lochu działał na niego źle. Mury oddzielały go od świata, od wolności, od bliskich mu ludzi i od czekającej na wypełnienie zemsty. A do tego, okrutnie kaleczyły i deptały jego awanturniczą dumę -i tego złodziej nie mógł im wybaczyć. Dlatego też przeklinał je w każdej sekundzie swej bytności w lochach, a gdy nikt nie patrzył, rył na nich krzywe i koślawe napisy, w większości składające się z samych tylko plugawych słów. Siedział, przeklinał, nienawidził. I myślał. Planował to, co zawsze wychodziło mu najlepiej...
Offline
Spostrzegła, jak pewien młodzieniec, bez problemu wszedł do środka. Ale przedtem wyjmował wszelakie przedmioty, które zapewne planował oddać strażnikowi za wrotami. Jeden, czy kilku? Jakie były szanse...?
Cóż, nikt nie napadł na chłopaka, zatem mogła przypuszczać, że Lukasa pilnuje co najmniej dwóch. Jeden przy wrotach, pełniący funkcję odźwiernego, a drugi gdzieś na dole. Nic prostszego.
Nie możesz dopuścić do rozlewu krwi, Niko. Chyba, że naprawdę zajdzie taka potrzeba - skarciła siew duchu, gdy miękko jak kot, podkradła się do wrót.
Zakołatała. Otworzono jej, a gdy tylko weszła, strażnik zastąpił jej drogę.
Nikoletta nie należała do osób, które szukają kompromisu. Strażnik, patrząc w szoku jasnowłosą dziewczynę, której twarz oszpecił paskudny uśmiech,. nie wyrzekł słowa, tylko się zakrztusił. Własną krwią.
Wysunęła szybko sztylet z pachwiny mężczyzna i bezszelestnie przemierzyła korytarz, błyskając w ciemnościach jasnymi włosami.
Offline
Smoczy Sędzia
(Chyba mamy minimisję... Przedstawię więc sytuację tak, jak ją widzę: Lukas siedzi za kratkami w towarzystwie mężczyzny, który przynosi mu jedzenie. Tymczasem Nikoletta stoi w wejściu do lochów nad ciałem strażnika z zamiarem uwolnienia Lukasa. A gdzieś w tym bałaganie utknął Jaroo...
Na drodze do celi Lukasa możliwe jest spotkanie strażników w dowolnej ilości, ale raczej nie więcej, niż trzech. Nie spodziewają się ataku, ale jeśli dowiedzą się o włamaniu, błyskawicznie zbiorą się w kupę.
I unikajmy, proszę, tekstów "i zabijam wszystkich". A już szczególnie w jednym poście bez możliwości odpowiedzi, bo wprowadzę kupę woja i zakończę dodatkowym banem na tydzień. Ocenę skutków działań zostawcie mnie. Sam też będę dawał możliwość zareagowania.
We wtorek, jeśli wszyscy będą dostępni, dokończymy minimisję na gg.)
- Dziękować panicz nie potrafi - prychnął mężczyzna. - Posiedzisz jeszcze trochę, a będziesz błagał, bym przyniósł ci kolejną porcję! Ale powiedz mi, za co siedzisz, milordzie?
Tymczasem przed Nikolettą stał ciemny, pusty i wilgotny korytarz. Jedynie szczur jakiś od czasu do czasu przemknął w jedną stronę. W ścianie znajdowały się zamknięte okute drzwi, zza których słychać było biesiadujących strażników.
Offline
Jaroo powoli zmierzał na dół, zupełnie nieświadom tego, co się właśnie dzieje, a już w zupełności tego, co ma się za chwilę stać. Chciał po prostu odwiedzić przyjaciela...
Schody były nierówne i śliskie, jedyne dźwięki jakie słyszał druid to śmiechy strażników, popiskiwania szczurów i tupanie własnych butów.
- Szczury - powiedział do siebie półgłosem - Lukas pewnie czuje się jak u siebie - uśmiechnął się sucho. Po chwili dopiero zrozumiał, że w takim miejscu Władca Szczurów, pomimo iloci poddanych, czuje się najgorzej.
Schody się skończyły, a chłopaka zaskoczyły drzwi, zapewne oddzielające dodatkowo sekcję z celami od reszty lochu. Jaroo chwilę zastanawiał się jak je otworzyć, gdy usłyszał rozmowę ze środka...
Offline
Lukas zbliżył się do krat i wlepił w strażnika spojrzenie, na siłę oczyszczone z nienawiści i rządzy mordu.
-I tak nie uwierzysz... -rozpoczął, tonem jakim bajarze zwykli zagajać do słuchaczy przed rozpoczęciem gawędy. -Historia moja długa jest i kręta, choć ledwie siedemnaście wiosen po świecie chodzę...Ale, co ja ci będę, panie strażnik, pieprzył. Powiadam, że wiary nie dasz -złodziej machnął lekceważąco ręką, po czym wsparł się barkiem o kraty. Chciał zaciekawić stróża, sprowokować go, aby zbliżył się do krat, na wyciągnięcie ręki. A później...później się zobaczy.
Offline
Smoczy Sędzia
- Długa i kręta, powiadasz? - parsknął. - Chyba żeś kręcił się od ścieku do ścieku, mospanie. Jak jakiś wyliniały szczur. - Parsknął. - Może jesteś królem szczurów!? Panie! Pozwól, że pierwszy ci się pokłonię, gdy zawiśniesz na którymś z drzew w puszczy.
Przez drzwi rozmowę było słychać wyraźnie, aczkolwiek drewno tłumiło nieco dźwięki. Drzwi, by otworzyć, wystarczyło jeno pchnąć.
Offline
Jaroo chwilę słuchał. Rozpoznał znajomy głos Lukasa, który potwierdzał dodatkowo jego wyjątkowy styl mówienia. W pomieszczeniu za drzwiami był jeszcze ktoś, ale nie był to raczej nikt odwiedzający uwięzionego chłopaka.
Po dodatkowej chwili zastanowienia młody druid popchnął drzwi, które z charakterystycznym dla siebie zgrzytem otworzyły się powoli. Zapach izby różnił się od tego, który panował na schodach, jednak był znośny.
- Lukas? - zagaił niepewnie chłopak, patrząc przed siebie - Jesteś tu?
Jaroo zaczął chodzić od celi do celi, lecz w końcu spostrzegł klawisza. Postanowił doń podejść.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |