Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Zaklęcia Silver szybko działały. Widząc w jakim stanie jest Tinuviel wysłał swój umysł przez portal. To co zobaczył przeraziło go niesamowicie. Spory oddział mutantów przygotowywał się aby dostać się do Terry.
- Odsuńcie się! Wszyscy na ziemię! - ryknął nagle spotężniałym głosem i wykrzyczał zaklęcie.
Przez chwilę nic się nie działo. Powoli jednak powierzchnia portalu zaczęła jaśnieć i drgać. I świat zamienił się w piekło.
O eksplozji, która potem nastąpiła mówiono jeszcze latami. Wielki błysk był widziany nawet z wież odległej Irety. Wyładowanie energii było tak ogromne ze nasyciło każdego z obecnych mocą i to trwale. Teraz wszyscy leżeli nieprzytomni na posadzce powoli budząc się do życia.
Tylko planista, okopcony, z podkrążonymi oczyma i opuszczoną głową spowitą jego poczochranymi włosami stał pośród nich pogrążony w milczeniu i... Czyżby smutku?
Offline
Piekielnica
Kobieta powstała z ziemi. Dodatkowa porcja energi sprawiła ze podniosła sie na nogi. Stanęła obok Araviala i spojrzała gdzieś w dal lekko otępiale. Cierpiała. Cierpiała teraz potworne męki. Jej luby nie żył. Jej przyjaciele byli na skraju życia i śmierci. Zaczęła, żałować, ze nie poszła z Zefem na ratunek Nikoletty. Byc może ona i Zef byliby martwi razem i odeszliby w zaświaty by tam pielęgnować swą miłość. Po jej policzku ściekały powoli łzy.
Offline
Batalia z ciemnością dobiegała końca – malutkie z początku światełko zaczęło rosnąć w siłę, aż jasność zwyciężyła. Z jej ust wydobył się cichy jęk. Co się stało? Nie miała pojęcia. Gdzie była...?
Powoli siadła, wodząc dookoła wzrokiem. No tak, już wiedziała...
Zmarszczyła brwi, przypominając sobie jakim cudem straciła przytomność. Silver właśnie od niej odchodziła, kiedy Aravial rozkazał rzucić się na ziemię. Później był huk, błysk, a następnie bezkresna ciemność.
Czy stan Nikoletty został opanowany? Czy nikomu nie stało się nic poważnego?
Westchnęła. Była zmęczona, cholernie zmęczona.
Offline
Tonięcie w ciemności i pogrążanie w blasku. A może na odwrót?
Co było najpierw? Mrok czy blask? Bez nocy nie byłoby światła...a gdyby było światło, z tęsknotą wyczekiwano by nocy...
Ona sama, wydana na świat w nocy, niesiona ku blasku ognia, rodziła się na nowo.
Ale wciąż wyglądała jak Sol. Choć wszyscy wiedzieli, kim jest...nie mogli patrząc na nieznajomą nazwać ją Nikolettą.
Czując przypływ nadspodziewanie dużej porcji energii uniosła się, wspierając ramiona na dłoniach. Powiodła zmętniałym, aczkolwiek bardziej trzeźwym wzrokiem po zebranych.
Żyła, ale za jaką cenę?
Offline
Lukas ocknął się jako ostatni. Czuł, jakoby ktoś mu wsadził rękę w dupę i wyszarpnął przezen wszystkie jelita... Jęknął z bólu, lecz powstał. Z trudem utrzymując się na nogach, uczynił kilka kroków. Skakał wzrokiem od twarzy do twarzy.
Tinuviel -jakby smutna, ale to u niej raczej normalne. Aravial -wycieńczony i nieco ponury. Sulam -takoż sposępniały. Silver... na jej obliczu malowało się cierpienie tak ogromne, że niemal promieniowało na wszystkich dookoła. Chłopak z trudem przypomniał sobie, co jest powodem rozpaczy drowki -i z trudem stłumił wybuch dziecięcego płaczu.
Wreszcie spojżał na Nikolę. Odetchnął głęboko, widząc, że nic jej nie jest. Jego umysł był na tyle wycieńczony, że dostrzegał w miejsce Sol postać ukochanej -choć czuł, że coś tu nie gra. Był tym całym cholerstwem zmęczony. Potrząsnął bolącą głową, po czym podszedł do amazonki.
Offline
Po zebranych patrzyła jak idiotka, starając się rozpoznawać twarze. Tak znała je. To była Silver Moonlight, ale nie ta, jaką poznała... Teraz była niewypowiedzianie smutna i załamana. Nikoletta poczuła ukłucie w środku, gdy powiodła wzrokiem po leżącym bez czucia ciele Zefira. Gdy spojrzała na pół świadomego Sulama, na wycieńczonego Araviala, który, zdaje się, uratował im życie...
Na Tinuviel, ranną i cierpiącą łuczniczkę, która narażała życie, dla swojego największego wroga...
I wreszcie zatrzymała wzrok na Lukasie. Był tu. Przy niej. Wykończony.
Jej oczy zrobiły się ogromne i zalśniły. Usta zaczęły wyginać się w grymasie, broda zdawała się drżeć.
Amazonka poczuła coś nowego. Coś, czego nie znała tamta bezwzględna dziewczyna, która trafiła do Zakonu przez przypadek.
Poczuła poczucie winy. Bo to przez nią oni wszyscy byli ranni i nieszczęśliwi.
Nikoletta patrzyła wprost w oczy Lukasa. W dłoni dalej ściskała świetlistą fantazyjną fiolkę z płynem.
Chciała wszystko wytłumaczyć, jakoś się usprawiedliwić jak niegdyś udając niewinną, ale nie pamiętała nic. Kompletnie nic. Tylko to, jak zasnęła w ramionach Sulama...a teraz była w innym ciele...i coś w niej się odmieniło. I tak naprawdę nie chciała kłamać ani udawać.
Wiedziała, że jest odpowiedzialna za śmierć Zefira. Za ból Sulama, Silv, Tin i Lukasa.
- Lukas - wyszeptała - ja nie chciałam... - w głowie zaś kołatało jej nerwowe: I co teraz?
Co teraz mogła zrobić prosta amazonka? Nie znająca się na medycynie, sztuce wskrzeszania, nie umiejąca pocieszyć. Miała się tego dopiero uczyć, ale nie w takich okolicznościach, gdy na jej barkach spoczywało brzemię śmierci Zefira.
Niestety, nikola nie do końca zmieniła swe nawyki. Zaraz też pomyślała o sobie. O tym, że jest w innym, znienawidzonym przez nią ciele Sol. Nie wiedziała wszak, jak się z niego wydostać. Stać się jasnowłosą wojowniczką...
Na ziemię sprowadził ją widok Lukasa, który znów się wyostrzył.
- I co teraz? - zapytała, sama nie wiedząc, czego oczekuje.
Ostatnio edytowany przez Nikoletta (2009-02-27 22:09:53)
Offline
Złodziej przeszył ją spojżeniem. Stało się wiele złego. Cholernie wielki ocean złych rzeczy. Ale udało mu się osiągnąć cel. Dokonał niemożliwego. Ona nie żyła, nie było jej, nie istniała. A jednak teraz stała przed nim. Cóż z tego, że w innym ciele? On zawsze widział ją tak samo. Uratował ją, choć zapłacił za to niemalą cenę. Ale się udało. On, Lukas z nikąd, orżnął kostuchę. Wygrał z nią. I choć złożyło się na to milion niezależnych odeń czynników -cieszył się zwycięstwem. Może i miało ono gorzki smak, ale victoria to victoria, czyż nie?
Dlatego w jego spojżeniu czaiły się iskierki jego dawnej, wiecznej radości.
-Coby nie mówić, Nikola, jest źle. Można rzec nawet, że kurewsko źle. Dlatego, teraz może być tylko lepiej... -wymruczał, a w jego głosie brzmiał dawny optymizm. Prawda, Silver i Zefir, ani też żadne z pozostałych mogło nie podzielać jego radości. Ale on nie potrafił się teraz nie cieszyć.
Ona żyła.
Offline
Przełknęła głośno ślinę. Lepiej? No tak...lepiej. Wszyscy wokół milczeli. Było tak straszliwie cicho, a napięcie gęstniało...elektryzowało powietrze.
- Chy...chyba powinniśmy się udać do szpitala - podsunęła nieśmiało, nie wiedząc w sumie, co począć.
Wreszcie spojrzała na fiolkę z płynem pulsującym świetliście, w którym tańczyły migotliwe drobinki. Finezyjnie i kunsztownie wykonana buteleczka, zdobiona mithrilowym motywem winorośli zawieszona była na zerwanym srebrnym łańcuszku.
Nikoletta przygryzła wargę. Kusiło ją, by schować wszechlek, eliksir życia, czy jak to jeszcze nazywano w różnych zakątkach świata. Należał do niej...Był oznaką powrotu do życia. Ale nie mogła tego zrobić.
Wstała. Odłożyła fiolkę na biurko...tuż obok Silver. Nie wymieniły słowa. Nie wymieniły spojrzenia.
Póki czuła siłę daną przez implozję portalu, postanowiła zniknąć im z oczu. Po prostu uciec.Ta cisza za bardzo ją przerażała...
- Cieszę się, że cie widzę, Lukas - powiedziała, po czym wybiegła z komnaty, z holu, z czwartego piętra.
Zdawało się, że nikt nie próbował jej gonić...
Offline
Nekromanta trwał w ciszy bardzo krótko. Gdy tylko zamknął oczy, w jego umyśle pojawiły się obrazy ognia i mordu. Mordu wykonywanego na jego wszystkich krewnych. Wydawało mu się, że słyszał krzyki krewnych, że widział ich nabijanych na włócznie i cieknącą krew, wijącą się długimi strumieniami. Nie mógł dłużej tego znieść, walczył o to by odzyskać świadomość. Każda sekunda tego starcia wydawała się być wiecznością, jednak Sulam w końcu wydarł ją z łap snu.
Otworzył oczy. Nie wiedział gdzie jest, nie wiedział jaki dziś dzień, ile przespał. Nie wiedział wielu rzeczy. Poczuł chłód, który docierał z podłogi. Przekręcił delikatnie głowę, a jego ciało przeszył ostry ból. Niedaleko widział ciało Zefira. Jednak to wszystko stało się na prawdę. Przez chwilę poczuł niesamowitą pustkę, jakby cały jego plan szlag trafił. On potrzebował Zefira, potrzebował jego rad i wiedzy, i być może nawet jego wsparcia. Chciał wstać ale nie miał na nic siły. Jedynie obracał bezwiednie głową widząc Silver, Araviala, Tin i Lukasa, nieznajomej kobiety. Z początku nie wiedział kim była, ale w końcu mózg skojarzył. To była Nikoletta! A przynajmniej powinna nią być. W Nekromancie, krew zawrzała i wydawało mu się, że zaraz cały stanie w płomieniach. To była jej wina! To wszystko była jej wina! Nawet nie dopuszczał do siebie możliwości, że to mogła być wina kogoś innego. Nie! Był na nią zły i wściekły, to za nią zginął Zefir, to z jej powodu stracił ucho. Opanowały go nowe siły, dosłyszał gdzie zmierza. Wstał powoli i lekko chwiejnym krokiem ruszył w stronę... szpitalu.
Offline
Wszystko powróciło do normy. Ciało nekromanty przetransportowano do specjalnej krypty mającej zachować świeżość jego ciała do momentu znalezienia sposoby na przywrócenie mu istnienia. Nalambar powrócił do pracy. Członkowie ekspedycji rozeszli się zaś ciemno owal wygasłego portalu stał ciągle na postrach przyszłym poszukiwaczom.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |