Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Jak wiadomo, każde dziecko rośnie. Niektóre wyrastają na całkiem sporawe bestyjki. Trzymanie takich w budynkach staje sie niewygodne i niebezpieczne. Zarówno dla niech, jak i dla rodziców. Nawet dłuższe zmuszanie malców do przebywania w pobliżu miast jest ryzykowne. Dlatego więc pewna albinoska o zdolnościach polimorficznych znalazła i oczyściła sporą jaskinię.
W górę rzeki od mostu szła spokojnie niewielka "procesja". Za białą klaczą z solidnie wypchanymi jukami podążało sześć półgryfów również niosących na grzbietach ładunki. Przy trzecim dopływie rzeczki skręciły i zaczęły podążać za strumieniem. Kawałek dalej znajdowała się całkiem spora skała. Krzaki zasłaniały sporą jej część. Między innymi wejście do znajdującej sie w środku jaskini. Był to raczej mały kompleks jaskiń. Pierwsza, a zarazem największa część, była wystarczająco duża, by sześć półgryfów miało w niej swobodę ruchu. Na przeciwko wejścia Znajdowały się dwie mniejsze groty. Ich podłogę wyścielały skóry zwierząt i jakimś cudem zdobyte siano. Były one idealnych rozmiarów dla trzech a nawet czterech leżących bestii. Gdyby po wejściu do pierwszej jaskini ktoś spojrzał w prawo, może dostrzegłby ukrytą w cieniu naturalna nawę. Nie była ona duża. Przypominała raczej długą półkę ukrytą w zagłębieniu w skale. Leżały tam dwie skóry. Półka była szerokości jakiegoś metra i dwukrotne dłuższa.
Polimorfka po rozłożeniu przyniesionych skór i siana, sprawdziła jeszcze raz, czy polanka przed grotą jest wystarczająca, by jej maleństwa mogły spokojnie stratować z niej i lądować. Mimo, że robiła to kilkakrotnie wcześniej, sprobowała nieco wody ze źródełka znikającego w lesie. Woda na pewno byłą zdatna do picia. Polimorfka była pewna, że półgryfy będą czuły sie tu dobrze. W te części lasu nie zapuszczali sie też ludzie. Raczej nie stanowiliby zagrożenia dla jej dzieci, ale mogłyby przecież w zabawie zapomnieć, że z ludźmi trzeba sie bawić ostrożniej, bo są znacznie delikatniejsi. W przyszłości zapewne do sześciu bestii dołączy Lilith, ich młodsza "siostra". Byłą gryfem czystej krwi, wiec jeszcze bardziej będzie potrzebować przestrzeni, niż reszta jej rodzeństwa. Polimorfka zamierzała spędzić kilka dni z dziećmi, by upewnić się, że niczego im nie zabraknie. I obiecała sobie spędzać tu możliwie dużo czasu.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Po powrocie na włości zakonu młody elf odrazu kiedy usłyszał o hodowli półgryfów zdecydował że musi zobaczyć te miejsce. Już podczas podróży puszczą Irit mógł dostrzec szybujące po niebie młode gryfy. Jednak kiedy dotarł na teren hodowli na polanie nie było ani śladu po pięknych stworzeniach jakimi są półgryfy. Irit przez chwile stał na obrzeżach zielonej pokrytej w niektórych miejscach zaspami polanie. Po kilku minutach stania tak w bezruchy młody elf dostrzegł jaskinię w której świeciło się światło. Bez namyło elfik udał się do jaskini. Kiedy przebywał już w środku w ciemnościach dostrzegł kontury znajomej mu osoby oraz czterech innych stworzeń.
-Chyba Cię znam, Ekena to ty ???- Spytał niepewnie elf po czym po chwili dodał
-Czy one są agresywne ?-
Ostatnio edytowany przez Irit Thurviel (2008-03-21 02:00:05)
Offline
- Agresywne? Oczywiście, że nie! - Polimorfka zapewniła tonem, który mógłby sugerować, że nie rzeczywiście nie ma pojęcia, co w jej kochanych maleństwach, o ogromnych szponach i ostrych dziobach, może kojarzyć sie z agresywnością czy niebezpieczeństwem. - One tylko czasem mają ochotę sie pobawić, ale nie są agresywne. - Uśmiechnęła się, głaszcząc jedną z mniejszych samic. Jednak wzrok półgryfa wyraźnie oznajmiał, że jej wielkość wcale nie oznacza, że jest bardziej bezbronna od reszty. Za Iritem wylądowało coś znacznie większego. - Witaj, Sinem. - Powiedziała z uśmiechem polimorfka. Ten "malec" należał do dwóch największych z całej szóstki. Zaskrzeczał niespokojnie, patrząc na przybysza.
Offline
Półgryfy wiodły spokojny żywot w swym małym świecie gdzie istniała tylko wolność i odwiedziny matki. Polowanie, sen, zabawa, nie było to monotonne życie choć mało się w nim zmieniało, zyły jak żyły i to im wystarczało. Dlatego gdy pewnego dnia na polance przed jaskinią wylądowało sześć stworzeń podobnych do nich ale jednak innych były w stosunku do nich bardzo ostrożne.
Stworzenia przypominały je z wyglądu ale były w jakiś sposób inne, ich ciała osłaniały jakieś metalowe części, w dziobach również miały metalowe części uprzęży. Ich przywódca, jedyny wolny od metalu, na zadzie miał wymalowany czerwoną ochrą jakiś znak.
Przybysze zachowywali się spokojnie, mimo iż byli dwa razy więksi od największej półgryfki po prostu zaskrzeczeli na powitanie i rozłożyli się przy wejściu. Nie zablokowali go i nie chcieli zatrzymać dzieci Ekeny, zwyczajnie leżeli...
Offline
Ekena była właśnie w jaskini, gdy usłyszała coś, co bardzo się jej nie spodobało. Szum skrzydeł. Byłby to całkiem normalny dźwięk, gdyby jej dzieci nie leżały spokojnie niedaleko niej. - Co na dziewięć piekieł? - Wymamrotała do siebie, wyglądając na zewnątrz. - Co to ma znaczyć? - Szepnęła, widząc leżące przed wejściem istoty. - Kim jesteście i czego tu szukacie? - Zapytała już normalnym tonem, pozostając w ludzkiej postaci. Wolała nie drażnić przybyszów zmianą kształtu, jednak była gotowa do zmiany w kota, gdyby musiała bronić dzieci. Zdawała sobie sprawę z ryzyka walki z tymi bestiami, jednak była gotowa zaryzykować dla swoich maleństw w razie potrzeby.
Offline
Przywódca wstał i ukłonił się na gryfi sposób. Ekena natychmiast rozpoznała półgryfy, takie jak jej dzieci, tyle że one były w połowie koń,mi, te przed wejściem miały w sobie gryfa i Xnifsa. Oznaczało to że polimorfka miała przed sobą rumaki bojowe jednego z państw Południa, być może samego Dominium, od kiedy Szymonix zaginął stracili kontakt z tamtymi terenami. Znak na zadzie przywódcy stada był jej nieznany, przypominał co prawda herby autonomicznych księstw wyspiarskich które leżały aż za Wyspami Kocimi, nie mniej różnił się od nich brakiem finezji. Znak był toporny i raczej malowany ręką barbarzyńcy niż chłopaka stajennego jakiegoś znamienitego woja.
Przybysze nie byli agresywni, nie potrafili mówić, umysłowo byli na równi z jej dziećmi, doświadczeniem w bitwie mogli jednak przerosnąć samą Ekene, o czym świadczyły ich blizny i resztki pancerza. Półgryfy miał z sobą jelenia, przetrąciły zwierzęciu kark i niosły go w szponach, bogowie wiedzą jak długo. Był to bowiem jeleń wyspiarski, nie występujący w tych rejonach świata. teraz zamiast go zjeść położyły go przed Ekeną i czekały na jej reakcję, wyglądało to trochę jak hołd lenny...
Offline
Spojrzała na półgryfy z zaciekawieniem. Była pewna jednego: jeśli zwyczaje miały podobne do jej pociech, lepiej nie okazywać zdziwienia ani nic w tym guście. Podeszła powoli do martwego jelenia i gwizdnęła. Gdy z jaskini wyszły jej maleństwa, chwyciła oburącz rogacza i rzuciła bliżej Nuti i reszty. Ponownie skierowała wzrok na przywódcę "ptaszków". - Dlaczego tu przybyliście? - Zapytała spokojnie. Wiedziała, że nie odpowiedzą słowami, ale może chociaż gestykulacja naprowadziłaby ją na jakiś trop. Jednocześnie zerkała co jakiś czas na dzieciaki, by upewnić się, że są tam, gdzie powinny.
Offline
Nowe półgryfy nie potrafiły najwyraźniej wyjaśnić swego pochodzenia, potrafiły natomiast okazać uległość. Przywódca podniósł prawą, przednią kończyne i skłonił dworsko głowę, zaraz za nim uczyniłą to reszta kompanii. Co Ciekawe gryfy nie wydawały się zbyt długo tresowane, choć ich opancerzenie świadczyło o udziale w jakiejś walce.
Troche za dużo było tam sprzeczności, zbyt wiele przypadków. Ekena zrozumiała jedno, co by się nie stało z poprzednimi właścicielami półgryfów, musieli już nie żyć. Te zwierzęta nie potrafiłyby inaczej od nich odejść niż tylko w przypadku upewnienia się o ich nieodwołalnej stracie.
Offline
Mimowolnie uśmiechnęła sie delikatnie i wyciągnęła rękę do przywódcy. Najwyżej będę miała kilka palców mniej, stwierdziła w myślach. Tacy sojusznicy byliby całkiem interesujący. Dziwiła ja tylko obecność uprzęży i zbroi. Sama nigdy nie założyłaby czegoś takiego żadnemu stworzeniu. No może lekką zbroję, by ochronić przed ciosami. - Straciliście przyjaciół, prawda? - Mruknęła, podziwiając wspaniałe istoty.
Offline
Gryfy nie uroniły ani juednej łzy, nie to że nie mogły czy nie umiały, były wojownikami. Najmniejszy z przybyszy podszedł do Nuti i przyjacielsko szturchnął ją skrzydłem w bok, w języku gryfów była to prośba o przyłączenie się do stada, zaraz za tym jednym poszłła reszta. Najwyraźniej przywódca zrzekł się władzy w chwili odnalezienia innych istot które mogły nimi pokierować.
Ekena dostrzegła że kilka z nich ma drobne rany będące niewątpliwie śladami pazurów innych gryfów. Wyglądało to tak jakby ta grupa wyrwała się z wiru walki i uciekła najdalej jak mogła, szukając nowego pana i możliwości przegrupowania się.
Offline
Uśmiechnęła sie lekko, mocząc jedną ze swoich chust w strumieniu. Podeszła do najbliższego przybysza i ostrożne przemyła jego rany. Wolała nie ryzykować przesadnej poufałości. Jej maluchy oczywiście natychmiast postanowiły zapoznać sie z nowymi kolegami. Polimorfka ostrożnie starała się poznać obce półgryfy, znaleźć cechy odróżniające je od siebie. Przy okazji delikatnie zajmowała sie ich ranami oraz, jeśli tylko nieznane istoty pozwalały jej, ściągała uzdy i pancerze.
Offline
Życie Lukasa z nikąd ostatnimi czasy stało się nieco dziwne. Chłopak coraz żadziej bywał we włościach zakonu, coraz żadziej spotykał się ze starymi druhami, coraz żadziej dokonywał wielkich skoków. Wiele czasu spędzał w odosobnieniu i...myślał.
W ten zakątek przybył, szukając... Własciwie sam nie wiedział, czego. Może chciał zaznać samotności na łonie przyrody? A może chciał zobaczyć się z Ekeną, jedną z nielicznych, która pamiętała stare czasy? Na prawdę, sam nie wiedział.
Offline
- Lukas? - Zdziwiła sie dość mocno, podchodząc do Władcy Szczurów. - Co Cię tu sprowadza? - Uśmiechnęła sie, siadając na jakimś przewalonym pniu. - Gdzie byłeś, jak Cię nie było? - Zapytała wesoło, głaszcząc po szyi kręcącą się niedaleko córeczkę. Polimorfka rzeczywiście cieszyła sie z widoku starego znajomego mimo tego, jakie "rozmowy" zdarzało się im odbywać.
Offline
Nowe półgryfy zadomowiły się na dobre w legowisku dzieci Ekeny. Nie mieściły się co prawda w grocie, nie mniej nie chciały nawet do niej wchodzić. Wszyscy szybko ustalili iż te istoty mają silną klaustrofobię i wolą spać pod gołym niebem. Po kilku dniach spędzonych na poznawaniu się i wspólnych polowaniach z elementami zabawy nadszedł czas którego przybysze obawiali się najbardziej.
Przed legowiskiem wylądował sokół pocztowy, przy nodze miał pojemnik z wiadomością, list był niezwykle zwięzły i pisany wojskową ręką.
"Witam, moje imie nie jest teraz najważniejsze. Jeśli czytasz tą wiadomość to oznacza że Ursus, mój wierny posłaniec, odnalazł opstatni oddział Księstwa Freun. Ty który czytasz te słowa, wiedz że Księstwo umarło, pisząc te słowa widze jak stolice plądrują legiony nieumarłych pod wodzą trzech nekromantów.
Nasza wyspa upadła, jednak wiem że pozostałe sześć wysp zewnętrznych nadal stawia opór. Prosze, jeśli tylko jest to w twojej mocy, wypraw oddział który do Ciebie zawitał. Ktoś musi zatrzymać tą plagę, każda pomoc dla Wysp Zewnętrznych jest konieczna.
Nie prosze Cie o osobisty udział w tej kampanii, wiem że nie mam do tego prawa. Wiedz jednak że gryfy które do Ciebie zawitały są żołnierzami a ja ich dowódcą. Kiedy pisze ten list, co oznacza że jestem jeszcze zdolny do wydawania rozkazów, mam tylko dwa zyczenia, przekaż moim żołnierzom że nakaz odwrotu został odwołany, mają się przegrupować i wesprzeć Wyspiarzy.
Druga prośba jest bardziej osobista, jeśli tylko możesz, pomódl się za mnie. Nie ważne w jakim języku i do jakiego boga skierujesz swe myśli, zrób to w imie pamięci."
Przybysze wiedzieli co oznacza sokół, nie potrafili wprawdzie czytać, nie mogli zrozumieć treści zapisanej na pergaminie. Wiedzieli jednak że znów muszą ruszyć, jednak teraz gdy mieli nowego dowódce oczekiwali rozkazów od niego, wszystkie oczy skierowały się w stronę Nuti, ona zaś popatrzyła pytająco na Ekenę...
Offline
- Mowy nie ma! - Szepnęła czytając list. - Nie poślę was tam! Na pewno nie samych! Żadnego z was! - Opieka nad dwunastoma półgryfami nie była łatwa, a połowę z nich znała od bardzo krótkiego czasu, ale przywiązała się do nich jak do własnych dzieci. - Nigdzie nie lecicie! - Szepnęła, patrząc na stadko "bestii". Spojrzała na trzymany w dłoni list. Sama chciałaby wyruszyć i pomóc przyjacielowi, gdyby tego potrzebował. Również przyjacielowi kogoś bliskiego. Była więc pewna, że jej dzieci odczuwają podobną potrzebę. Nie mogła trzymać ich tu siłą. - Idę do Mangela. Jeśli macie gdziekolwiek ruszać, to lecę z wami. Zostańcie tutaj. - Powiedziała do Nuti i reszty, po czy ruszyła biegiem, zmieniając się w konia. Chwyciła zębami list i ruszyła pełnym galopem przed siebie.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |