Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Udając niepewność wyciągnął dłoń do młodej wojowniczki kpiąc z niej w myślach.
- Skora nas tu tak wielu to może zorganizujemy jakaś rozrywkę, co drogie Panie? - zaproponował pogodnym tonem
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Chyba znajdzie sie też miejsce dla mnie?- Spytał Irit nadchodząc wolnym krokiem z strony północnej chwilę potem stanął on bez ruchu przed Połelfem spojrzał się na niego i po chwili dodał -witaj-
Offline
- Doprawdy - pokręcił głową - Trzeba tu wezwać któregoś z tych łysiejących, zezowatych, niedorozwiniętych i ogólnie pogiętych różdżkarzy. Może tu jest jakaś nadzwyczaj aktywna żyła wodna? - wyszczerzył się - To co robimy?
Offline
*
Elfka przechadzała się powolnym krokiem. Zapadał zmierzch, jak na wiosenny wieczór było ciepło. Wyglądało na to, że nikt od conajmniej kilkunastu dni tędy nie przechodził.
Usiadła na kamiennym murku, okalającym studnię. Dobre miejsce do rozmyślań...
Patrzyła w dal, a w powietrzu unosił się zapach wiosny.
Offline
- Też przyszłaś tu porozmyślać? - amazonka wyłoniła się z mroku nadchodzącej nocy.
Długi płaszcz z wilczego futra spływał do samej ziemi, a nasunięty głęboko kaptur zakrywał jej twarz. Wyglądała dość osobliwie. Nie jak żywa istota, raczej jak zjawa z zaświatów.
- Wybacz, jeśli ci przeszkodziłam. Nie miałam zamiaru - zapadła cisza.
Amazonka zawahała się, lecz w końcu zapytała:
- Erufaile, opowiedz mi coś o sobie. Jesteś tu od jakiegoś czasu, lecz nic o Tobie nie wiemy. Przynajmniej ja - dodała.
Offline
- Rozmyślać można wszędzie, bardziej byłam ciekawa okolicy... Chociaż, to miejsce, nieco odosobnione, może sprzyjać refleksjom. - uśmiechnęła się do Amazonki. - Ale nie, nie przeszkodziłaś mi.
Na chwilę zamilkła, być może dobierając słowa, a może po prostu zapatrzyła się w dal.
- Co chciałabyś wiedzieć? Skąd i kim jestem, czym się zajmuję?
Tak dużo było pytań do zadania, tak wiele odpowiedzi. Ale czas też był...
Offline
Nikoletta uśmiechnęła się lekko. Rzadko robiła to szczerze, jednak teraz jej uśmiech był prawdziwy, bez ukrytych i złych intencji.
- Bardzo lubię słuchać opowieści. Jeśli nie sprawi ci to przykrości ani nie będzie problemem, powiedz mi o swojej przeszłości...O rodzinnych stronach, o tym, co przeżyłaś i co sprawiło, że wyruszyłaś świat? I czemu akurat Zakon? - umilkła patrząc na elfkę wyczekująco. - I oczywiście jak to się stało, że jesteś tym, kim jesteś...
Mimo deszczu usiadła na jednej ze stojących w pobliżu studni ławek.
Offline
- Być może w moim życiu było kilka traum, jednak nie są one na tyle duże, żeby własnej historii nie dawały mi opowiedzieć... - uśmiechnęła się. - Życie składa się z przypadków.
Milczała przez chwilę, układając myśli.
- Urodziłam się w posiadłości moich rodziców, otoczonej lasami, nieco na uboczu od głównego traktu, wiodącego do miasta... Piękne to były tereny, zarówno las, jak i jego okolice. Czasem zastanawiałam się, dlaczego moi rodzice nie zamieszkali w mieście, ale teraz to rozumiem. - jej oczy miały dziwny wyraz - jakby łagodnej nostalgii, kiedy myślała o swoich rodzinnych stronach. Po chwili wróciła do opowieści.
- Wracając do moich narodzin... Nie zdarzyło się to podczas burzy, kot nie wskoczył na stół i nie miauknął przeraźliwie, gdy po raz pierwszy zaczerpnęłam świeżego powietrza... - uśmiechnęła się, nieco ironicznie. - Była wtedy szara godzina, jeszcze nie ciemno, ale już nie jasno, a przynajmniej tak mi opowiadali. Chcąc, nie chcąc, wierzę im – zaśmiała się.
- Nie miałam traumatycznego dzieciństwa, o nie... Było dosyć przeciętne, z całą gamą radości i trosk typowych dla tego okresu życia.
Od kiedy tylko pamiętam, mój ojciec, elf imieniem Sercelótë, zajmował się magią, zaś matka – elfka Eruanne – dbała o nasz dworek i posiadłość, ale wiem, że wcześniej parała się łucznictwem.
Byłam najmłodsza z rodzeństwa, ale mój brat, Léron i siostra, Vénea, rozpieszczali mnie chyba bardziej od rodziców. Generalnie byliśmy w pozytywnych stosunkach.
Stale wydawało mi się, że odstaję od swojej rodziny, nawet jeśli nie było to aż tak widoczne. Bardziej nieprzewidywalna i mniej wyniosła, zawsze lubiłam być pomiędzy.
Przełom w moim życiu nastąpił, kiedy do rodziców zawitał ich stary przyjaciel, Faelon, staruszek z siwą brodą. Zdarzało mi się z nim rozmawiać. Te rozmowy zmieniały mnie, choć nawet tego nie zauważałam... Na odchodnym powiedział mi kilka słów, których nie zapomnę już chyba do końca życia.
Pogłębiła się we mnie ciekawość świata. Zdarzały się momenty, że nie mogłam wytrzymać w czterech ścianach, ale byłam wtedy jeszcze zbyt młoda, aby wyruszyć...
Kiedy skończyłam edukację, nadszedł ten dzień, na który czekałam. Już dorosła, mogłam decydować... Odeszłam z domu. Rozstaliśmy się, ale wiedziałam, że drzwi zawsze będą otwarte...
Wędrowałam bardzo długo, szukając go. Niejednokrotnie po drodze spotykałam takich jak on, ale niewielu słyszało o mistrzu Faelonie. To dzięki tym nielicznym udało mi się odnaleźć jego samotnię.
Przyjął mnie. Przyjął mnie z otwartymi ramionami, mówiąc, że czekał i że już dawno zobaczył we mnie potencjał. Miłe to były słowa, ale ścieżka wtajemniczenia oraz rytuałów stroma i kręta... To on nauczył mnie tańczyć z Cieniami, to dzięki niemu jestem Tancerką. Zostałam z nim do jego śmierci. Pochowałam go, a potem wyruszyłam w drogę.
Przyłączyłam się do jednej z grup Tancerzy. Wędrowaliśmy od miasta do miasta, ale mało było miejsc, w których nas ciepło przyjmowano. Tak, ludzie nie przepadają za Tancerzami Cienia... Przynajmniej ci, z którymi wtedy się zetknęłam.
Po pewnym czasie opuściłam i ich. Nie odpowiadał mi taki tryb życia – wszędzie tylko na chwilę, pokazując swoje zdolności, licząc na zarobek... Nie, zdecydowanie mi się to nie podobało.
Wróciłam do samotni mojego mistrza. Spędziłam tam trochę czasu, zbierając myśli, przeglądając jego stare księgi... Aż któregoś dnia obudziłam się i stwierdziłam, że mam dosyć samotności. Zebrałam swoje rzeczy i szłam, tak po prostu, przed siebie. Po drodze zawiązało się kilka znajomości i zebrał się bagaż doświadczeń, może niezbyt wielki, ale jednak... Nauczyłam się też wielu rzeczy. I trafiłam któregoś dnia, idąc drogą, na drogowskaz. Jedną z tabliczek zamazał czas, na drugiej napisane było: Zakon Światła. Jak widać, wybrałam tą drugą drogę – uśmiechnęła się.
- Mam nadzieję, że nie znudziłam cię tą pobieżną historią mojego życia. - dodała po krótkiej chwili.
Ostatnio edytowany przez Erufailë (2008-03-29 16:54:12)
Offline
Z uwagą wsłuchała się w opowieść snutą przez Erufaile. Gdy elfka wspomniała o swojej rodzinie, jej twarz nabrała wyrazy rozmarzenia i może tęsknoty... Amazonka pragnęła usłyszeć więcej o rodzeństwie, o matce i ojcu, o atmosferze jaka panowała w tym domu, ale na to nie starczyłoby pewnie życia. Zresztą były to bardzo osobiste sfery życia Erufaile, do których obce osoby nie mają dostępu. Także Nikoletta zaraz wycofała swe myśli.
Niezwykle zainteresowała ją wzmianka o Tancerzach Cieni. A więc Faile była jedną z nich. Nigdy nie spotkała osoby tańczącej z Cieniami.
- Wybacz mi, ale na czym polega twoja profesja? Taniec z Cieniem? Co to takiego? - zapytała. - Wiem, dużo pytań - dodała pospiesznie. - Wiedz jednak, że ciekawi mnie to szczerze. Gdybyś tylko widziała moje powitania z nimfą Maud lub anielicą Demento. Nie należały do najprzyjemniejszych, ale źle je oceniłam. Teraz nie chcę nikogo osądzać. Wolę poznawać - wyjaśniła. - Jeśli będziesz chciała, również odwdzięczę się odpowiedziami...oczywiście o ile masz do mnie jakieś pytania.
Offline
- Tak, taniec z Cieniem, niemal dosłownie. Można powiedzieć, że posługuję się pewnym rodzajem magii, chociaż jak dla mnie bliżej temu do iluzji... Wkraczam w królestwo Cieni... Mogę zniknąć, stać się niewidoczna. Dosłownie. Słyszałaś może - "gdzie łotrzyk nie może, tam Tancerza poślą"? - uśmiechnęła się. - Bywało, że robiłam za szpiega. Mogłam pozostawać niezauważona na tyle blisko, by usłyszeć czy też zobaczyć to, o czym powinnam donieść. Mogłabym przywołać posłusznego Cienia, który rósłby w siłę wraz z moim doświadczeniem... Ale nie chcę. To tak w skrócie o mojej profesji... - zamilkła na chwilę - A ty, opowiesz mi swoją historię? Jeśli to nie będzie problemem - mrugnęła porozumiewawczo.
Offline
- Fascynujące! Stać się niewidzialnym...Intrygujące! - zawołała z przejęciem. - To musi być nawet zabawne - zachichotała z własnych pomysłów dotyczących wykorzystania takich zdolności.
- Moja historia? Cóż, myślę, że oswoiłam się z większą częścią mojego życia na tyle, że mogę o niej opowiedzieć. Problem w tym, czy naprawdę chcesz ją usłyszeć? - spoważniała.
- Widzisz - podjęła - ja...
...Urodziłam się w dalekim kraju na zachód stąd. W Werrizanii, krainie dzikiej i zdradliwej. Gdzie dokładnie? Nie, tego nie mogę ci powiedzieć. Obowiązuje mnie Wieczne Milczenie, jakie poprzysięgłam królowej klanu Wilczyc. Miejsce to nazywałyśmy po prostu Puszczą. Tam się urodziłam. Z matki dziwki i ojca, który był księciem. Czy go znałam? Owszem. Poznałam nawet wszystkie jego wnętrzności, kiedy rzucałam je psom na pożarcie...Ale najpierw...
Prześladowało mnie. Okropne uczucie. Ohydne uczucie odrzucenia, obcości. Wszystkie dziewczynki, które znajdowały się pod skrzydłami amazonek były „porwane”. Opowiadały sobie skąd, gdzie, jak i kiedy. O matkach, siostrach, ojcach, braciach, dziadkach. Nie chciały ze mną rozmawiać, bo nie rozumiałam ich gaworzenia o rodzinie, płaczu i tego, co nazywały tęsknotą. Przecież Puszcza był naszym domem, najbezpieczniejszym schronieniem. Poza nim nie ma nic, prócz Zła. Tylko dorosłe amazonki mogły opuszczać granice Puszczy.
Nie chciały mieć ze mną do czynienia, bo byłam "inna", byłam wilkołakiem, jak mnie nazywały. Bo urodziłam się w lesie, a moją matkę zaraz potem ścięto. Przeklęta szmata...
Nikoletta splunęła na ziemię. Chyba na znak "szacunku", jaki okazywała swej rodzicielce.
Zaczęto mnie szkolić znacznie wcześniej niż inne dzieci. Ponoć obawiano się o mój rozwój, dlatego przydzielono mi opiekunkę. Każda z nas miała swoją własną nauczycielkę, którą nazywałyśmy Starszą. Mną zajęła sie młoda Claire. Była surowa i wymagająca, ale dzięki niej stałam się nieprzeciętną wojowniczką. w tym czasie też poddawano mnie transformacjom. Podawano mi eliksiry, dzięki którym moje zmysły są wyostrzone i posiadam coś, co nazywa się Instynktem. mogę walczyć z zamkniętymi oczami, bo potrafię wyczuć skąd nadejdzie cios. Nie zawsze, ale jednak...
- Nie nudzę cię? - amazonka spojrzała na elfkę. Trochę się zagalopowała w swej opowieści. Może dlatego, że tak rzadko miała szansę o tym porozmawiać.
Offline
- Nie.
Opowieść Nikoletty wyraźnie ją fascynowała. Amazonki - często o nich słyszała, a jednak wcześniej nie miała okazji spotkać żadnej z nich. To, o czym opowiadała wojowniczka bardzo ciekawiło Erufailë.
- Będziesz kontynuowała, czy na tym skończysz? - zapytała z nutą nadziei w głosie, że amazonka jednak rozwinie swoją opowieść.
Offline
Skinęła głową.
- I wszystko byłoby w sumie pięknie, ale życie płata nam różne figle.
Nie pamiętam, ile miałam wtedy lat. Może 11, może 12...Przeszłam już większość przemian, a fechtunku nie uczyłam się, lecz doskonaliłam, gdy inne dziewczynki dopiero zaczynały walczyć na drewniane miecze. Nie mając przyjaciół, zamiast bawić się w berka, trenowałam co tchu, od świtu aż do nocy, aż padałam ze zmęczenia.
Rada Starszyzny wiązała ponoć ze mną jakieś nadzieje. W końcu - było, nie było - urodziła mnie amazonka. Takie historie zdarzały się rzadko. Może wyczuwały w tym jakiś znak albo wywróżyły coś z run czy kości. Diabli wiedzą. W każdym bądź razie amazonki postanowiły zabrać mnie ze sobą do Miasta.
Było to dla mnie coś zupełnie nowego. Wyjść poza obręb Puszczy? Czy tam w ogóle coś istnieje? I ku memu zdziwieniu istniało. Przeżyłam wstrząs. Za granicami lasu był inny świat. Ulice, domy i ludzie! Wszędzie pełno ludzi. Kobiet, dzieci i...mężczyzn. Nigdy ich nie widziałam. Byli mitem, legendą, czymś zakazanym. A tu kobiety żyły wraz z nimi, obok nich...wszyscy razem. Byłam przerażona i zagubiona. A starsze amazonki zostawiły mnie w karczmie i poszły coś zamówić. Zostawiły mnie samą i jeden z tych mężczyzn zaczął się do mnie kleić. To było straszne. Machinalnie wyciągnęłam sztylet i.wbiłam mu go w krtań.
Tydzień więziły mnie za karę w ciemnicy - dole wykopanym w ziemi i przykrytym od góry. Trzy dni bez wody i pięć bez jedzenia. Kiedy stamtąd wyszłam byłam jeszcze bardziej milcząca i zamknięta w sobie.
A potem było już tylko gorzej. Gdy miałam 14 lat, Claire odeszła do mężczyzny. Złamała przysięgę, opuściła Puszczę składając cały swój oręż. Nie była już amazonką. W kilka tygodni później doszła do nas wieść, że nie żyje. Że to ON ją zabił.
A ja ją pomściłam. Odnalazłam nocą dom w mieście ogarnięty żałobą. Ścięłam mu głowę, a kobiecie, która z nim wówczas spółkowała zadał kilkanaście ciosów nożem.
Nazajutrz amazonki ujrzały mnie we krwi. wyklęły i wyrzuciły precz. Złamałam kodeks i wszelkie prawa, zabijając nie w wojnie, nie w ochronie słabszych, lecz z własnych, chorych pobudek. Wilczyce wszak nie plugawią się zemstą... Akurat - zakpiła.
Cóż...Również wędrowałam, ale krótko potem schwytali mnie łowcy głów. Nie miałam sił by się bronić. Świat mi się zawalił. Całe moje życie legło w gruzach. Byłam tylko wystraszonym dzieckiem w obcym i wrogim mi świecie.
Dwa lata najpierw byłam niewolnicą na dworach, potem sprzedano mnie na Arenę. Słyszałaś kiedyś o Arenie? Walki wojowników na śmierć i życie ku uciesze wielkich panów i motłochu. Walcz, zabij lub zgiń.
Domyślasz się, co wybrałam. Dlatego też, zawaham się, ale zabiję każdego. Nie ma dla mnie wyjątków. Od niemowlęcia w kołysce do staruszki. Robiłam gorsze rzeczy tam, na Arenie. Robiła wszystko, by przeżyć. Więcej Ci o tym nie powiem. Może kiedyś jeszcze to spiszę...ale nie chcę tego wspominać. Wciąż widzę krew tylu niewinnych na swoich rękach...
Spuściła głowę. Słowa sprawiały jej ból. Nie, nie słowa. Wspomnienia.
Uciekłam. Pomógł mi strażnik, który miał do mnie słabość najwyraźniej. Ale i jego musiałam zabić. Uciekałam i uciekałam. I trafiłam pod skrzydła pewnej kobiety. Burdel-mamy. Praca kurtyzany dla 16-letniej dziewczyny była szczytem kariery - zironizowała. - Żyć z czegoś trzeba, a schronienie u burdel-mamy było bezpieczne. Ale i stamtąd uciekłam po zabiciu jednego z klientów, który kazał robić mi okropne rzeczy...I zginął. W dość haniebny sposób.
Ścigano mnie. Ogólnie gdzie bym się nie ruszyła szukają mnie i szczują. Do Zakonu zaprowadził mnie sam Mangel, którego ujrzałam na niebie. Zielonoskrzydły anioł...I trafiłam tutaj. I tu zostanę. Wyjęta spod prawa.
Miałam wówczas 18 lat.
Teraz mam już 20. I niejedno tu przeszłam. Wiesz, mam nawet trzy córki...
Offline
- Arena? Tak, słyszałam... - spojrzała na Amazonkę. Była młoda, a jednak... W jej spojrzeniu odbijały się doświadczenia, które niejednemu mogłyby wypełnić całe życie. - Los różnie splata nici naszego życia, bardzo różnie.
Tak, elfka była pewna swoich słów. Wiedziała, że nie zawsze można postępować zgodnie ze swoim sumieinem... I że czasem droga, którą trzeba obrać, nie jest zgodna z tym, na co ma się ochotę, ale z tym, co jest słuszne, pod każdym tego słowa znaczeniem.
Offline
- Myślę jednak, że nie żałuję niczego. Żyć i żałować swych czynów? To absurd. Nawet jeśli, wymazuję to z pamięci lub wynajduję dobre strony w złych i niesłusznych uczynkach. Żal trzeba wyrzucać z życia. Jest zbyt krótkie by żałować i się smucić. Choć elfowie są długowieczni...My ludzie jesteśmy dla was zaledwie chwilą.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |