Zakon Światła Ostoja Fantazji

  • Pamiętniki
  • Galeria

Reklama

  • Rudik - portfolioKroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy

Gazeta

  • Przesuń w dół scrollem by przeczytać resztę!
    Czytaj więcej...
Facebook ZakonnyRSS

Ogłoszenie

Sprawdź fazę księżyców! Posłuchaj herolda! Pokaż list gończy! Sprawdź warunki pogodowe! Zbieraj zioła!
Posłuchaj adepta świątynnego! Sprawdź tablice projektową! Czytaj nagłówek gazety!

Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
przerwynikprzerwynik


Optymalne przeglądanie forum umożliwia przeglądarka Opera!

Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!


Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
przerwynikprzerwynik

Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
przerwynikprzerwynik

przerwynikprzerwynik


#1 2006-08-30 02:24:19

 Mangel

http://tnij.org/gbnehttp://tnij.org/gb0f

status mangel@aqq.eu
7659312
Call me!
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 1762
Punktów :   
Rasa: Anioł
Profesja: Dowódca gwardii Avarone
Praca: Mistrz Zakonu
Totem: Gryf
Zwierze: Żywiołak many
WWW

Dział Kronik krasnoludów

Krasnoludy nie piszą zbyt dobrze, ale to co tu mamy jest największym zbiorem ksiąg i papirusów ich autorstwa. Warto zajrzeć.


http://tnij.org/hdnq

Pamiętaj Guest, anioły widzą wszystko.

Offline

 

#2 2006-11-24 19:31:04

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Z jednej z ksiąg wypadła pojedyńcza karta...
- Ciekawe- mruczysz do siebie- wierzchowce krasnoludów...?

...Wielkie wilki górskie, przez krasnoludów z gór w których wysępują są wykorzystywane jako wierzchowce bojowe. Nazywają je Woggh.Są one jednolicie szare, mają bardzo ciekawą sierść (jest ona bardzo delikatna, drobna i krutka, niektórzy z wygnańców noszą te skóry, gdyż są bardzo wygodne, jednak prawdziwi krasnoludowie nie zdejmują skór z tych zwierząt.). Są wielkości 2 - 2,5 stopy, więc krasnoludy nie mają z nimi problemów. Między orkami i goblinami wpadają w szał i w begu potrafią odgryzać ręce tym stworzeniom. W bitwie nie pozwoli aby jeździec spadł, i najprawdopodobniej został okrążony przez wroga. Potrafią bardzo zwinnie się poruszać i daleko skakać. Wilki te są żadko spotykane, toteż bardzo zdziczałe. Niektórzy z krasnoludów potrafią z nimi rozmawiać, lecz wymaga to wielkiej przyjaźni między Wogghiem a krasnoludem. Stworzenia te żyją około 150 lat, więc żyją długo ze swoimi jeźdźccami. Potrafią biegać bardzo szybko, lecz szybko się tym męczą. Z budowy są krępe i krzepkie, tak jak krasnoludy.Polują w stadach po 6-8 osobników. Tak długo żywiły się mięsęm orków i goblinów, że nie polują już na inne stworzenia, toteż jelenie, czy inne zwierzęa leśne zamieszkujące tereny podgórskie nie boją się ich. Gdy Woggh żyje na nizinach od młodości, jego sierść nie staje się szara, lecz brązowa. Ta odmiana tych stworzeń jest mniej wytrzymała i całkowicie nie do udomowienia. Lecz także ozostają przy wyżywianiu się orkami. Legenda krasnoludzka mówi, że zostały one stworzone, aby wypędzać z gór orki i gobliny, po to aby krasnoludy mogły sięcieszyć spokojem. Mimo ich wyżywienia, nie są odrażające, ani nie mają przebarwionych kłów. Te na bolu bitwy błystają czystą bielą za każdym razem gdy wilk otwiera paszczę i zagryza jakieś plugawe stworzenie. Był pewien badacz tych zwierząt, nie pamiętam jak sięnazywał. Udało mu się zdobyć kieł tego stworzenia i skruszyć go na drobny proszek. Zrobił z niego bardzo gęsty, biały roztwór, który po zastygnięciu stał się pół przezroczystą kulą mieniącą się barwami dnia i nocy. O tych stworzeniach wiadomo także, że... [tekst jest strasznie zatarty i nie do odczytania]

Ostatnio edytowany przez Grogo (2006-11-24 19:49:38)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#3 2006-11-25 12:17:23

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

... Przechodząc obok jednego z regałów, dostrzegasz zwój pod nim; jest stary, zżółkniały, lekko przypalony z prawej strony...

"Z pamiętnika badacza Zergina"
"Góry Mesish"

..."Góry te są położone na wschodzie. Od północnego-zachodu graniczą z pustynią Masaget'a. Tereny tych gór zamieszkane są przez niewielkie plemiona krasnoludów nazywanych Magoh. Wyznają oni jedynie wiarę w Meale- Boginię, która nie ma wizerunku, a wegług tego plemiania jest ona patronką wszystkiego co krasnoludowe na ziemi.
Badając te obszary natrafiłem na dolinę (dowiedziałem się później że jest to dolina Huzgud). Była pocięta ścieżkami prowadzącymy do licznych jaskiń. Nad weściamy widniały runy. Wybrałem jaskinię oznaczoną runem oznaczającym, według mnie, -Jama Weny-. Nyślałem, że chodzi o wenę twórczą, więc wkroczyłem śmiało do wnętrza... [tekst zamazany] ... Przyjęto mnie niezbyt przyjemnie; co prawda nie zakuto mnie w kajdany, ale osadzono w jakimś wilgotnym pomieszczeniu. Pilnowało mnie dwuch strażników, mówili cośw stylu -Uzgeburt newilner unher detregh tez tolew qunverght-. Nic oczywiście nie zrozumiełem. Krasnoludy te wyglądały co najmniej dziwnie jak na tą właśnie rasę; byli bardzo barczyści, i ich skóra była prawie czerwona...[atrament rozmazany od kilku kropel wody]... Po kilku godzinach już pożądnie zgłodniałem i właśnie wtedy zabrali mnie przed oblicze swojego władcy. Nic nie mówiłem. Do władcy szeptał coś jakiś krasnolud odziany w czerń i z twarzą ukrytą pod kapturem. Władca przytakiwał, potem machnął ręką w stylu -zabierzcie go stąd-, dwuch gwardzistów chwyciło mnie za ręce. Założyli mi worek na głowe, i prowadzili korytarzami w dół. Poczułem cepło promieni słonecznych, a po chwili zabrano mi worek z głowy. Znajdowałem się na stoku góry, która otwiera łańcuch. Po prawej ręce miałem pustynię a po lewej niekończącą się równinę. Westchnołem ciężko i ruszyłem sam nie wiem dokąd...
Oto czego udało mi się dowiedzieć o tym przedziwnym krasnoludzkim plemieniu. Myślę, że mnie nie zabili i wypuścili tylko dlatego, że wyglądałem na krasnoluda... [zwój przypalony, nie da siędalej nic odczytać]"


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#4 2006-11-25 16:21:14

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Czytając Księgę Artefaktów zauważyłeś, że znajduje się w niej zwój. Otwierasz ogromną księgę na tej stronie i widzisz go; jest strasznie stary, tak długo leżał ściśnięty stronnicami księgi, że stał się kruchy, więc siadasz przy biórku w bibliotece i bardzo delikatnie wyjmujesz zwój z księgi...:

"Legenda Woghinu"

..."proszek był dziwny. Gdy księżyc spoglądał na niego robił się biały, a nawet błyskał jak kryształki. Za dnia zaś przybierał czarną barwę, a jednak był przejrzysty. Jego barwa była bardzo tajemnicza. Bardzo dużo czasu zajęło mi poszukiwanie ksiąg i zwojów. Ale nareszcie! Znalazłem!
Księga była przeogromna, zawierała stare prawdy krasnoludów o obróbce kamieni i ich tajemnicach...[tekst nieczytelny, widać tylko pojedyńcze litery] ... opis tej czynności pozwolił mi stworzyć substancję, która pod wpływem odpowiednich bodźcców mogła zamienić się w kamień, ale nie w zwykły kamień jak piaskowiec czy wapień. Także nie w kamień taki jak marmur. Chodziło tu o Kamień Kontrastu...[tekst nieczytelny]... pracowałem długo...[tekst nieczytelny]...pruba nie powiodła się...[tekst nieczytelny]... postanowiłem zaryzykować i użyć proszku. Nie wiem czy mi się udało...
Moje eksperymenty przerwał atak goblinów. Uciekłem, lecz było zapóźno, abym mógł zabrać ze sobą Kamień. Miałem tylko nadzieję, że te paskudne istoty go nie odnajdą..."

podpisano - Aghili

Z drugiej strony zwoju jest notatka dopisana nieco wyraźniejszym pismem, wyglądała na nowszą, jednak nadal bardzo starą:

"Badając ruiny krasnoludzkiego miasta nie natrafiłem jak narazie na nic interesującego. Było dużo do zbadania...
Trzynastego dnia od mojego tutaj przyjazdu potknąłem się przechodząc przez jakąś ukrytą(moim zdaniem) uliczką. Potknąłem się o... dziórę w kształcie strzałki. Poszedłem w kierunku który wskazywała...
[niecenzuralne słowa] strzałka!!! Straciłem dwa dni badań, a nic nie znalazłem! Z newrów złapałem coś i rzuciłem w głąb lochu. Usłyszałem, że coś się zawaliło, a gdy tam spojrzałem ujrzałem bardzo nikłe światło. Urzeczony jego blaskiem poszedłem w jego kierunku. Znalazłem tam piękny kamień, a obok niego małą szkatułkę z której musiał wypaść. Nie pomyślałem nawet skąd się wzioł...
Tejnocy potajemnie wymknąłem się z miasta. Udałem się w Góry Srebrne...
Znalzałem tam naiwnego kowala, który zgodził się za niewielką cenę oprawić klejnot w złoto i przyczepić na łańcuszek ze srebra. Gdy zarządał zapłaty, zabiłem go. Nie miał nic, oprucz kilku średniej jakości toporów...
Udałem się w tułaczkę... Nie wiem czemu, ale czułem, muszę udać się na południe, do morza...[tekst niezrozumiały]...
Amulet Betrhaal (tł: amulet zdrady), był piękny. Gdy podróżowałem w księżycową noc lśnił jak kryształ, ale własnym światłem, a w dzień stawał się czarny... lecz nie złowieszczo czarny. Był przejrzysty, a jednocześnie wydawał się być czarny jak smoła..." [notatki zamieniają się w bezsensowne bazgroły]

Podpisano - Elgrin (Szaleniec)

#
* - Woghin- Proszek pozyskan, ze skruszonego kła Woggha.

Ostatnio edytowany przez Grogo (2006-11-25 16:22:34)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#5 2006-11-26 15:08:21

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Przechodząc między regałami natrafiasz na księkę "Legendy Krasnoludzkie", chcesz ją wydobyć z półki, lecz jest ona integralną jej częścią, daję się tylko nieco poruszyć. Słyszysz dziwny dźwięk i ze ściany wysówa się księa oprawiona w czerwoną skórę:

"Czerwone krasnoludy i ich artefakty"
Rozdział pierwszy - "Miecz Mizergroth"
... Miecz ten został wykonany dla księcia elfów Felmidiela. Otóż mimo niezbyt życzliwych stosunków między plemionami krasnoludów czerwonych i elfów z rodu Emlinga (jednego z przodków Felmidiela), than Brudghir zgodził się przyjąć zamówienie na miecz(prawę mówiąc był to mieczyk, a nawet sztylet). Górnicy otrzymali rozkaz wydobycia określonej ilości różnych metali (niestety nie wiadomo jakich, napewno między nimi był mirhit), zaś najlepszy kowal wśród wszystkich Magoh(jego imie pozostaje w tajemnicy) został wezwany do kóźni królewskiej. Jego pracy pilnowało stu zbrojnych, lecz nikt nie widział jak kowal pracuje. Ostatniego dnia pracy z pracowni  wydostał się nieokreślony blask. Kowal wyszedł z kuźni z mieczem na czerwonej poduszce. Szedł z nim bardzo ostrożnie, a gwardziści otrzymali rozkaz niekogo nie dopuszczać do kowala. Sam than ocenił jakość wyrobu (co było dziwne uprzednio przywdział rękawicę). Wezwano skazańca i zawiązano opaskę na oczy. Brudghir jednym lekkim cięciem pozbawił więźnia głowy. Ostrze wyczyszczono bardzo dokładnie i wykonano dla niego pochwę.
Mieczyk miał lekko fioleową barwę, i świecił białym blaskiem. Jego klinga była falista. Był z obu stron ostry, a jego koniec jego rękojeści zdobił wielki rubin. Niestety brak jest legend o tym artefakcie, gdyż Felmidiel nigdy sztyletu nie odebrał. Pogłoska mówi, że zginął w drodze w góry. Nie wiadomo jednak dlaczego, i kto tego dokonał. Elfy posądzały o to oddział krasnoludów, który patrolował niziny(w tamtym czasie krasnoludy prowadziły wojnę z orkami). Magoh oczywiście się do tego nie przyznają. Tak więc sztylet złożono w skarbcu w górach. Może leży tam do dziś, lecz tego nikt nie wie...



Czerwone krasnoludy- Magoh

Ostatnio edytowany przez Grogo (2006-11-26 15:48:19)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#6 2006-12-02 10:51:13

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

"Z pamiętnika badacza Zergina"
"Powrót"

..."Gdy wydostałem się z gór skierowałem się na południe. Nie wiedziałem, że jest tam rzeka. Dopiero gdy do niej dotarłem zaczęła sprawiać mi kłopot. Wędrowałem jej brzegiem przez chyba jakieś dwa tygodnie. W międzyczasie udało mi się upolować dziwne stworzenie, nie wiem co to było i czy było jadalne, ale byłem tak głodny, że zjadłem je z apetytem. Na horyzoncie malowały się góry. Te już znałem, było to góry Błękitne...
Dotarłem do nich po czterech dniach. Były trochę za bardzo opustoszałe. Poszukiwania jakichkolwiek pobratymców skończyły się fiaskiem. Nie było nawet mojego kuzyna Groga.
Postanowiłem udać się w góry Czarne z nadzieją, że tam spotkam krasnoludy...
Poszedłem przez -Ścieżkę-...
W dwa dni dotarłem do gór Czarnych. Znalazłem tu ślady... oznaczające pośpieszne wyniesienie się stąd jakichkolwiek istot...[atrament rozmyty]... W dodatku wpadłem do jakiegoś stawu, prawie się utopiłem i w dodatku zgubiłem mój pierścień... [tekst rozmyty]... Ze stawu wypływał potok, spływał na niziny. W oddali był ogromny, gęsty las, a w nim, jak mi się wydawało, widziałem wieżę..."


Ścieżka - Wąski pas gór łączący Góry Błękitne i Czarne.



Koniec przygód Zergina. Został on zabity przez gobliny które wciąż przeszukiwały góry w poszukiwaniu krasnoludów...

Ostatnio edytowany przez Grogo (2006-12-02 10:57:56)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#7 2006-12-04 22:15:40

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

... Krasnolud siedział w bibliotece. Na stoliku przy którym siedział było bardzo dużo zwojów i kilka starych ksiąg. Grogo lubił studiować stare pergaminy i dowiadywać się czegoś ciekawego o artefaktach, wojnach i rasach. Tym razem miał obrany cel; chciał dowiedzieć się czegoś o pierścieniu jego kuzyna Zergina. Przyglądał się klejnotowi; był czarny i złowrogi, a przecież przypominał mu o kuzynie. Dziwne było tylko to, że gdy założył pierścień na palec wydawało mu się że słyszy głosy demonów, które wwiercały mu się w uszy z niemiłosiernym bólem. Mimo to przedmiot nie wydawał mu się zły. Przeglądając zwoje i księgi natrafił na krótką notatkę o tym pierścieniu napisaną przez któregoś z jego przodków...


"Z kronik rodu Gergina"
"Pierścienie przodków - Tethir"

Pierścienie te wykonywane były z połączenia degrytu* i tworzywa o nazwie thirith*. Klejnoty były wykonywane dla krasnoluda któremu było pisane być wielkim. Robiono to ponieważ pierścienie "przesiąkały" duszą noszącego i zatrzymywały ją w sobie. Cień zakrywający oczy to oznaka że klejnot został użyty w złej intencji lub w złym czasie i miejscu. Potomkowie Gergina mogli nosić pierścienie tylko na powierzchni, ponieważ pod ziemią władzę nad artefaktami przejmowały ciemne demony. Aby zrozumieć głosy, które opanowują nasz umysł po użyciu klejnotu trzeba mieć czyste serce i być potomkiem Gergina (którym był Grogo). Tak naprawdę nie wiadomo dlaczego krasnoludy z tego rodu zaczęły tworzyć tak potężne artefakty... Może pragnęli czcić przodków i zawsze o nich pamiętać? A może chcieli sięgać ich rady w potrzebie? Na te pytanie nie ma odpowiedzi...

Grogo zawsze zastanawiał się skąd pochodzi mądrość Zergina... Teraz to wiedział. Kwestia szczęścia to pewnie też zasługa klejnotu (co widać wyraźnie; gdy krasnolud traci pierścień zostaje od razu zabity).
Posiadanie artefaktu przez długi czas, nawet nie używając go, doprowadza do powiązania między krasnoludem go posiadającym a przedmiotem. Gdy po zbyt krótkim czasie ktoś użyje klejnotu może być z nim źle; może stać się mrocznym krasnoludem(o czym napiszę wkrótce). W takim przypadku żaden krasnolud nie może zdjąć pierścienia sobie ani innemu krasnoludowi. Jeżeli spróbowałby tego elf zginąłby na miejscu. Tylko ludzie mogą tego dokonać, dlaczego? Tego nie wiadomo.


degryt -szary kamień, dość łatwy w obróbce, bardzo żadki
thirith- rodzaj cieczy która w połączeniu z kamieniem staje się niezwykle wytrzymała, niespotykana

Klejnot który posiada Grogo musi być bardzo stary, gdyż pamięta wiele znamienitych krasnoludów o czym świadczą głosy które Grogo usłyszał. Nie mógł ich zrozumieć ponieważ były to języki krasnoludów żyjących bardzo dawno temu (przyp. autora :] )

Ostatnio edytowany przez Grogo (2007-01-23 19:59:27)


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#8 2006-12-10 19:19:29

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Bardzo wiekowy krasnolud siedział przy kominku w bibliotece. Miał już białą brodę, a na twarzy wiele śladów i blizn. Nie miał na sobie zbroi tylko starą wyniszczoną kamizelkę. Topora też nie miał. Był gotowy do odejścia z tego świata... Przy starcu usiadł Grogo i notował...

"Więc chciałeś siędowiedzieć czegoś o mrocznych krasnoludach? Z pewnością zwracasz się do właściwej osoby. Jak zapewne słyszałeś miałem z nimi, w latach młodości, wiele, nazwijmy to, przygód. Opowiem o najważniejszej, a zarazem najniebezpieczniejszej z nich..."
"Otóż gdy miałem 53 lata zostałem zwerbowany do Armi Podziemnej. Szkolenie było ciężkie. Trwało 4 lata i 3 miesiące. W tym czasie stałem się elitarnym członkiem oddziału Azdhum. Uzbrojenie tej jednostki to stalowe kolczugi o naprawdę małych oczkach, lekki napierstnik, mały drewniany puklerz i lekki topór. Rynsztunek był dobierany specjalnie do warunków podziemnych; niewielkich szybkich potyczek po ciemku..."
"Gdy skończyłem szkolenie myślałem, że jako członek Armi Podziemnej będę się nudził... Nie to co Gwardia. Ci to mają przygody. Myliłem się jednak. W prawdzie rok minął a nigdzie jeszcze nie byliśmy. Mieliśmy treningi i wiele zajęć, żeby nie stracić formy, ale to nie było to czego pragnąłem. Pewnej nocy, śpiąc w koszarach Armi wybuch alarm. Z kopalni węgla wylał się potok wrogów. Nie wiedziałem co to było... Musieliśmy uciekać. Rano udało się zmobilizować oddziały i ruszyliśmy z odsieczą. Oddziały naziemne pomaszerowały już nad ranem. My mieliśmy odbić sektory podziemne. Gdy byliśmy w połowie drogi przyszły wiadomości, że udało się zabezpieczyć teren naziemny, przy stosunkowo niewielkich stratach."
"Dochodziliśmy do miasta... Widzieliśmy dym. Powitał nas dowódca oddziału naziemnego. Powiedział że teraz wszystko zależy od nas. Po marszu udaliśmy się na wspólny posiłem i krótki odpoczynek. Ruszyliśmy do kopalń wraz z zachodem słońca. Co czwarty żołnierz miał pochodnię, więc było dość ciemno. Oczywiście jako elita ruszyliśmy na pierwszy ogień. Po godzinie marszu spotkaliśmy zwiadowców. Krutka walka, brak strat z naszej strony. Naszym wrogiem było coś na rodzaj goblinów, lecz jakby krasnoludów. Wyglądały okropnie. Zgarbiona postawa, czarna skóra, oczy także, długie chwytne palce, brak włosów, ale za to długie brody. Z powodu ich skóry i oczy nazwaliśmy ich -mrocznymi-."
"Dotarliśmy już do hali składowej*, a nie spotkaliśmy mocniejszego oporu. A przecież na powierchni było ich co najmniej kilakset. W tem trzech naszych stojących z przodu padło od strzał. Natychmiastowo wszyscy osłonili się tarczami. Staraliśmy się namierzyć pozycję wroga. Niestety nie dało się, musialiśmy ruszyć naprzód. Po chwili mozolnego marszu pod osłoną tarcz dało się słyszeć oprucz świstów strzał i odgłosu wbijania ich się w tarczę coś jakby głos dowódcy. Paskudny język... Udało nam się namierzyć stanowisko wroga. Jednak nadal powli maszerowaliśmy pod osłoną tarcz, nie chcieliśmy szarżować, byłoby za dużo strat. Jednak kiedyś musiliśmy zaatakować. Na znak dowódcy ruszyliśmy. Kilku padło przy starcie, mi strzała świsnęła koło ucha... I na tym się skończyło bo po chwili wpadliśmy w oddział łuczników nie przygotowanych do walki wręcz. Ich dowódca starał się walczyć jak bohater. Wzięliśmy go żywcem aby dowiedzieć się jaka była przyczyna ataku. Udawał martwego. Zrobiliśmy przerwę, opatrzyliśmy rannych, zbadaliśmy salę. Jeniec obudził siez krzykiem. Jeden z tych co go pilnowali przestraszył się i rozpładał mu łeb toporem... Miał potem nieprzyjemności... Ruszyliśmy jedynym szybem w głąb góry. Dopiero tam napotkaliśmy częstrzy opór... Jednak niewiele silniejszy..."

- Wybacz, ale dzisiaj nie mam już siły na dalszą opowieść. Jesem zmęczony. Pozwól, że dokończę jutro. - Starzec po chwili zasnął, a Grogo zabrałsię do układania tekstu z notatek (tekst wyżej jest już po ułożeniu).

CDN


*- krasnoludy składowały węgiel pod ziemią


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#9 2006-12-11 14:45:48

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Późnym popołudniem stary krasnolud przystąpił do kontynuacji opowieści;

"No więc kiedy ruszyliśmy w głąb napotkaliśmy opór. Wezwano następne oddziały. Sami co prawda dawaliśmy sobie rade, jednak zaczynało brakować nam sił. Wszędzie unosił się jakiś gaz... To zapewne przez to czuliśmy się ospali i leniwi. Jednak rozkaz był zbadać kopalnie. Więc nie było wyboru, trzymaliśmy chustki, czy kto co tam miał przy ustach. Nie mialiśmy wielkich strat. Nasz wróg widać nie bardzo chciał nas wybyć... Wydawało mi się, że wręcz przeciwnie, chce nas zaciągnąć głębiej. Po dość długim zmaganiu się z niewielkimi zwiadami zaczęliśmy słyszeć śmiechy... Jakby opentanej osoby. Do tego były jeszcze jakieś bębny, ogromne będny. Ich dźwięk trzęsł wszystkim. Jednak szyb był solidny i nic się nie zawaliło. Docieraliśmy już do drugiel hali składowej. To tutaj urządził się ten parszywiec ze swoim plugastwem. Jednak po wstępnym ocenieniu jego sił i straceniu czterech członków oddziału musiliśmy się wycofać. Czekaliśmy na pozostałe oddziały Armi Podziemnej. Gdy wycofywaliśmy się dotarły dwa. Goniec ruszył aby wezwać ich więcej. Czekaliśmy chyba cały dzień... Lub noc, nie wiem jaka byłą pora dnia. W każdym bądźrazie długo. Razem z posiłkami było nas chyba ze 300. Nabraliśmy pewności siebie, ponieważ po wstępnej ocenie tego co zauważyliśmy w drugiej hali było nas chyba tyle samo co tamtych. Nasz oddział musiał odpocząć."
"W końcu ruszyliśmy. Byliśmy zaraz za oddziałem Rezghed. Każdy był przygotowany do walki. Nastroje były dość ponure. Cichaczem dotarliśmy na bliską odległość od wejścia do drugiej hali. Zaczął się bieg. Wyłoniliśmy się z korytarza i wbiegliśmy na oświetloną halę. Wróg był widocznie zaskoczony. Ktoś krzyknął i żołdacy ustawili się w nieładzie. Wpadliśmy w nich..."
"Dopadłem jednego i uderzyłem toporem w bok. Na ręce poczułem łamane kości. Dobiłem go ciosem w klatkę i odciąłem prawą rękę. Nie było łuczników więc tarczę miałem przewieszoną przez plecy a toporem walczyłem dwurącz. Tarcza na plecach uratowała mi życie... Podczas gdy mierzyłem się z następnym -mrocznym- poczułem niedbałe uderzenie w plecy. Uderzenie lewą ręką. Mój topór spadł na kark mojego przeciwnika i odwróciłem się. Ujrzałem bezwładne ciało jednego z pokonanych dzierżącego topór w lewej dłoni i wymachującego nim. Był napewno martwy... Jednak jakaś magia panowała nad jego ciałem. Postanowiłem ranić im nogi. Dziwnie łatro ucinałem je całkowicie. Kompani którzy to widzieli postanowili wziąć ze mnie przykład. Było nas jednak więcej niż ich... Kilkidziesięciu wyznaczono do pilnowania -zmarłych- a ja wraz z moim oddziałem ruszyliśmy w poszukiwaniu żródłą tej przeklętej magii w głąb dopiero co zaczętego korytarza wywodzącego się z drugiej hali."
"Wtem naszła mnie myśl, że ci, z którymi teraz walczyliśmy to musieli być górnicy. Jednak owładnięci jakąś przeklętą magią." - Nie lubiałem magii, i nadal nie lubię więc chyba mnie rozumiesz.- Wtrącił starzec. "Tak więc idąc krótkim korytarzem rozmyślałem nad tym. Rozglądałem sięjednak uważnie i dostrzegłem, że ściany szybu nie są pokryte węglem lecz jakimiś dziwnymi kryształami świecącymi własnym światłem. Na końcu tunelu, w ścianie była kula. Idealna kula jeszcze z tej ściany nie wydobyta. Przy niej pojawiłsię jakiś mag czy coś w tym stylu i zaczął mamrotać jakieś słowa w dziwnym języku. W tym momencie kula zgasła. Pojawiła się druga postać... Od tej jednak promieniowało dobro... Przynajmniej mi się tak wydawało. Postać ta dzierżyła kij, zwykły kij. Po chwili obie postacie zniknęły a kula zamieniła się w zwykły kryształ i wypadła ze ściany. Kryształki na ścianach zamieniły się w węgiel... Ruszyliśmy spowrotem do hali składowej. Ciała poległych -mrocznych- zamieniły się na naszych oczach w pynny metal, który jednak nigdy nie stał się ciałem stałym. Przygnębieni i ciekawi tego co się stało w kopalni opuściliśmy ją. Po kilku dniach zamknięto ją, w tydzień później zniszczono. Kulę z kryształu umieszcono w ścianie obok miejsca, w którym kiedyś znajdowało się wejście do kopalni, a pod nią napisano - Ku pamięci poległych -. Mędrcy ustalili, że -mroczni- byli eksperymentem. Było mi żał mojego przyjaciela, kóry napewno tam zginął."

"Tak więc -mroczni- powstali na skutek eksperymentu magicznego... Jednak kim były dwie postacie? Tego starzec nie wiedział. Ja także nie wieżę żyby udało mi się tego dowiedzieć"


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#10 2006-12-17 12:29:09

Grogo

Legendarny

9316351
Skąd: U boku Moroka
Zarejestrowany: 2006-11-24
Posty: 394
Punktów :   

Re: Dział Kronik krasnoludów

Szukając ksiąg o runach i kowalstwie krasnoldzkim natrafiasz na Encyklopedię Zwierząt. Z ciekawości otwierasz na jednej ze stron...:

"Fenix - Jest to ogromny ptak, rozpiętość skrzydeł sięga u dorosłego osobnika nawet do 12 stóp. Długość od ogona, który jest naprawdę długi, do dzioba to około 7 stóp. Tak więc wydaje się być ogromnym ptakiem, jednak taki nie jest. Sam jego ogon ma około 3 stóp długości, szyja około 2. Więc sam tors ma 2 stopy długości. Ogon może być tak długi tylko dlatego, że są to praktycznie same pióra, bardzo długie pióra."
"Pióra Fenix'ów są koloru ognistej czerwieni przechodzącej w barwę żółtą. Pióra są niespotykane, aczkolwiek bardzo rzadko można je znaleść na dworach królów i możnowładców, którzy lubią zabijać chronione zwierzęta dla przyjemności."
"Tak naprawdęnie wiadomo gdzie gniazdują te ptaki. Jak twierdzą ci, którzy je widzieli, pokazują się one tylko wtedy, gdy zachodzi czerwone słońce i jednocześnie pojawai się pomarańczowy księżyc."
"Fenixy są patronem kowali, kowalstwa i ognia."

"Sonoro - Samica Fenixa. Mniejsza od samca; rozpiętość skrzydeł do 9 stóp, długość od ogona do dzioba 4.5-5 stóp. Budowa ciałą podobna; długi ogon, mały tors i długa szyja. Pióra tego ptaka są pomarańczowe, przechodzące w żólć tylko na ogonie. Są częściej spotykane, gdyż ten ptak nie jest owiany taką tajemnicą jak Fenix. Jednak pióra mają ogromną wartość. W Pogodne jesienne i czasem nawet ziomowe dni można Sonoro zobaczyć przelatującego nak złocistym lasem w słabym blasku słońca. Sprawia wówczas wrażenie że za nim ciągnie się tęcza."


Put your trust in stone and iron – stone and iron have always been true friends of the Dwarfs.

Offline

 

#11 2007-10-16 16:59:59

Lukas

Władca Szczurów

7506945
Zarejestrowany: 2006-08-26
Posty: 1032
Punktów :   
Rasa: człowiek
Profesja: złodziej / najemnik
Praca: 50
Totem: S=5; W=5; Sz=5; I=5; M=5; U=0
WWW

Re: Dział Kronik krasnoludów

Przeglądając krasnoludzkie manuskrypty, trafiasz na...elfickimi runami pisany tekst . Nieco zdziwiony tym faktem, rozwijasz zwój:

Wyjątek z traktatu uczonego Lyseniusa z It'shel'ashlas, o tytule "Rzeczy dawnych poznanie: historia Starszego Ludu".

Właściwie nie wiadomo, kiedy krasnoludy zostały powołane do istnienia przez Jedynego.
U zarania swych dziejów brodaty lud żył w ciągnących się milami, niezbadanych grotach, na zatrważajacych głębokościach pod powierzchnią Rinnijskiej ziemi. Z mglistych relacji zawartych we wczesnych, krasnoludzkich pismach wnosić możem jedynie, że ów pozbawiona słońca kraina była ojczyzną wielce nieprzyjazną, i że w pierwszych wiekach swego bytowania, khazadowie musieli toczyć ciężkie boje z podziemnymi rasami.

Pierwszą pewną wzmianką o krasnoludach, jest zapis z Kroniki Królestwa Wzeszłych Traw, ze Śpiewających Ptaków <maj> roku 1048 przed bitwą pod Doplomem. Już kilka miesiecy wczesniej wspominała ona, że: "ziemia drżała po wielokroć, z wielką siłą; skalne sciany rysowały się i góry pękały, zaś wielu spośród Ludu pewnych było, że oto nadchodzi koniec, i niebo zwali im się na głowy".     

Do dziś nie udało nam się pozanć natury rzeczonych wstrząsów; czyli były naturalne, czy magiczne, czyli przez rytmiczne skoki demonów z podziemi spowodowane. Wiadomo nam jeno, że siła ich musiała być ogormna: kroniki wspominają o dóch miastach całkowicie w perzynę obróconych. Prócz tego, Góry na Złotym Rogu, Brunatnymi zwane, na mapach i w geograficznych dziełach pojawiają się często do ów pamiętnego roku; później wzmiankuje się jeno o Brunatnych Wzgórzach. Wskazywało by to na znaczne obsunięcie się terenu i upadek całego łańcucha.

Jak by nie było, owe wstrząsy musiały otworzyć przejście, między podziemnym a powierzchniowym światem; grupa krasnoludów odnalazła ów bramę.

Pierwsze spotkanie między przedstawicielami Ludu a Khazadami, miało miejsce właśnie w rejonie rzeczonych wzgórz. Niepewnie badających świat zewnętrzny brodaczy zauważyła grupka myśliwych, która zapędziła się w tamte niegościnne tereny za zwierzyną.   

"Ujrzeliśmy tedy istoty dziwne pośród rumowiska. Początkowo wzięliśmy je za goblinów, zakazałem jednak natychmiatowego użycia przeciw nim łuków; w jakiś dziwny sposób roznili się od zielonoskóych.
Gdyśmy podeszli bliżej, skradając się jak do zwierzyny i bacząc, by nas nie wykryto, spostzregliśmy naszą pomyłkę.
Istoty rzeczone były humanoidami, nieco podobnymi do elfów. Szczegóły jednak różniły się znacznie. Nieznajomi mieli od czterech do pięciu stóp wzrostu, za to szersi i gróbsi byli od nas znacznie. Członki mieli krótkie, wydawały się one jednak mocarne wielce. Najbardziej w oczy rzucały się ich długie brody, posplatane kunsztownie i zdobne przeróżnie. Poczuliśmy wielki żal i uczucie, sądząc, że stworzenia przez nas napotkane musza być elfami, jeno chorymi i zdeformowanymi okrótnie, przez czyn alibo klątwę straszną..."

Tak zdarzenie owo relacjonuje w swym dzienniku jeden z myśliwych. Do tego typu spotkań doszło w owym czasie jeszcze kilkakroć; jednakowoż ostrożni myśliwi i podróżni zwykle obawiali się ujawniać obcym. Jedni brali ich właśnie -za zdeformowanych pobratymców, inni za jakoweś wrogie im stwory pokroju goblinów czy koboldów. 

Tymczasem coraz większa liczba brodaczy opuściła ciemności podziemi. Początkowo dziwili się oni niezmiernie -badali każdy skrawek ziemi z zabobonnym lękiem.

Niewiele odnaleziono krasnoludzkich zapisków z tamtych czasów. Oto fragment jednego z nielicznych, znanego jako "Wspomnienia gderliwego Praojca Irdoka"

"Wczoraj Ulrik skrzyknął kilku chłopców i przelazł przez tę diabelską dziurę. Na zatracenie poszli, ani chybi! Strasznych dożyliśmy czasów! Poiwadałem im, jako mędrszy i wieku sędziwszego, że głupotą jest do owego tunelu wchodzić -niechybnie bowiem znaleźliśmy przejście do krainy bogów, zaś za przekroczenie granicy, jako za bluźnierstwo i świętokradztwo, kara czeka nas straszna. oni jednakowoż, głupcy, wynijdli ze świata śmiertelnych ostatecznie, na zgubę swą, a może i naszą. Wszka gdy krzyczą heretycy, gniew Władców Podziemi ściągają takoż na stojących wokoł nich, uczciwych i bogobojnych... Nic wśród dzisiejszej młodzieży poszanowania dla zwyczajów starych, wierzeń i mądrości! Jedno jednak jest pewne -mnie przemocą chyba z groty tej wyciągną, gdyż na karę bożą narażać się ani myślę..."   
   
Odnalezienie ów pisma na powierzchni świadczy moim zdaniem o pewnej gołosłowności Irdoka, alibo o gwałtowności jego pobratymców, gotowych siłą wyciągać starców z podziemnych grot. Mimo tego jednak, wiele mówi nam o nastrojach wśród khazadów w badanym przez nas czasie. Jedni uważali wlaśnie, że znaleźli przejscie do innego świata, krainy nieśmiertelnych bogów. Inni zastanawiali się, jak mogła powstać i nie zawalić się tak ogromna grota. Długie godziny spędzono też dyskutując, z jakiego to dziwnego, jasno świecącego, błękitnego materiału zbudowany jest strop komory.

Wiele problemów brodaczom sprawiło też słońce -nie potrafili porównać go do niczego, co znali. Jego oślepiające światło raniło ich, przyzwyczajone do wiecznej nocy oczy. Z tego też powodu uznali początkowo Rydwan Dawcy Światła za czychającą na nich, zionącą ogniem i żarem bestię, alibo coś równie straszliwego. Pierwsze badania powierzchni czyniono nocą, gdy "potwór spał".   

I tak to trwało jakiś rok. Najwięksi śmiałkowie spośród podziemnego ludu opuszczali "bezpieczne" podziemia, wypuszczając się pod osłoną nocy coraz dalej, od nowopowstałego przejścia. U wylotu tunelu z wolna zaczęła powstawać osada, kleconych przez khazadów szop i ziemianek.

"[...] są to bowiem bestie głupie a ciemne, do rozumnych istot niepodobne, chyba do orków alibo goblinów. Nienawiść żywią straszną do wszystkiego co żyje, i żądzę mordu wielką. Przywlekli oni bowiem w swych podziemnych siedzibach topory barbarzyńskie, i nimi jęli rośliny i zwierzęta bez litości mordować. Nie wachali się nawet używac po temu ognia. Im dłużej pode słońcem pozostawją, tym więcej pewności nabierają, i buty; niechybnie i o Ludzie się zwiedzą, i ku siedzibom naszym ruszą, aby mordem i pożogą wytracić nas i wyzuć z domów naszych.[...] Dlatego też jutrzejszego dnia przedstawię mój osąd radzie [...]"
Tak pisał o krasnoludach jeden z elfów, który miał okazaję z ukrycia obserwować rzeczoną wioskę; wielu jego pobratymców podzielało to zdanie. Wśród Starszego Ludu zapanowało pomieszanie wielkie, i spory liczne rozgorzały. Jedni żądali całkowitego wytracenia brodaczy, jako przyszłego zagrozenia. Inni chcieli ujawnić się obcym i spróbowac nawiązać zeń pokojowe stosunki; jeszcze inni postulowali oczekiwanie, na powrót krasnoludów do ich podziemnych siedzib, który jakoby nastąpić miał lada chwila.

Jedno bło pewne: coś tzra było zdecydować. A, wbrew zdaniu niektórych, konfrontacja była nieunikniona...


Miłować Ciebie, to jest życia mego cel, /Nadobna
Ettariel, /Pozwól zachować tedy wspomnień skarb,/
I Czarodziejski kwiat, /Miłości zakład twej i znak,/
Kroplami rosy niby łzami posrebrzony...

"Okręt to nie kadłub, żagiel i takielunek...Te rzeczy są na nim niezbędne, ale jest też czymś więcej. 
Okręt to wolność!!!"

"I chociaż płonie serce twe -Ona ci nie pisana! Tak kończą się pożary serc -oceanem rozstania..."

Offline

 

Pokaż kalendarz! Pokaż listę medyczną! Pokaż tablice ogłoszeń!


przerwynik przerwynik

Zakon rozwija się dzięki pracy Pawła Neściora aka Rudik (skrypter php i CSS), Pauliny Kwidzińskiej aka Reira (grafik i ilustrator), Andre Norton (autorka fantasy, której prace są wykorzystywane do uzupełniania świata), Hajime Kanzakiego (autora anime "Slayers", z którego również czerpiemy część rozwiązań i nazewnictwa) i wielu innych, graczach i zwykłych przyjaciołach, poświęcających swój czas i talent dla rozwoju forum i świata Zakonu.

Wszystkim serdecznie dziękujemy.

Stopka

Reklama Toplisty Wspieramy Zakon w pigułce
Rudik - portfolio TOP50 Gry Nakarm głodne dziecko - wejdź na stronę www.Pajacyk.pl Napisz do nas
Gra naruto
Mesjasz
narutoogra.pun.pl
Night Moon - Twoja ścieżka fantasy

Wszystko o grze Call of Duty 2
Wszystko o grze warcraft3!
Miecz Prawdy
Najlepsze strony poświęcone RPG, cRPG i Fantasy
Toplista stron o tematyce fantasy rpg itp.
10 Najlepszych Polskich Stron Fantasy
pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB


Racjonalista.pl - sprawdź sam
Wielka Rada


Mistrz: Mangel(Urlop):
7659312
stanmangel@aqq.eu


Mistrzyni: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Zastępca Mistrza: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro:
4050011
standaray@aqq.eu


Dziekan: Sulam:
7506594
stansulam@aqq.eu


Bibliotekarka: Erufaile:
929152
stanerufaile@aqq.eu


Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop):
6114003
stan adorosa@aqq.eu


Pancermistrz: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Instruktor walk: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Łucznik: Gaspar Grzmot:
8660942
stangrom79@aqq.eu


Rada Mniejsza

Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop):
6114003
stanadorosa@aqq.eu


Myśliwy: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Ogrodnik: Elian:
828625
stankrystek2165@aqq.eu


Projektant: POSZUKIWANY!:

stan


Arcykapłan: Dark Verreuil:
6990996
stanverreuil@aqq.eu


Dowódca Srebrzystych: Angelus:
4880466
stanrkofan@aqq.eu


Sędzia: Kraght'nar:
849959
Statystyki


Stat24:

Googlebot był ostatnio:

Pagerank:


Nagrody:

Katalog stron

Legenda

Oznaczenia postów Maniera pisania postów Grupy
- stary
- zamknięty
- przyklejony
- przekierowanie
- nowy
- zamknięty nowy
- nowy przyklejony
WIELKIE LITERY - krzyk

Kursywa - teksty pisane (poza biblioteką)

Administratorzy

Moderatorzy

Glejt Ducha

Stolica

Raana

Łańcuch

Podróż

Zwykły tekst - opisy czynności i dialogi Pogrubienie - NPC sterowane przez graczy (krwawniki, etc.)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
VĂ˝ber z produktov zobraziĹĽ viac przegrywanie kaset vhs warszawa Szamba betonowe Wągrowiec Szamba betonowe Kraśnik mapa fotowoltaiki