Zakon Światła Ostoja Fantazji

Ech, Niordd... Czy nie mówiłem też czasem, że jesteś stosunkowo nowy? Argumenty zostały przedstawione, to, co napisaliśmy tutaj, tylko z nich wynika. Myślałem, że Mangel być może ci je przytoczy, żeby było sprawiedliwie, lecz cóż... Dość powiedzieć, że mieliśmy z Mangelem poważną konferencję, prywatnie, gdy wypłynął cały pomysł z "ustawą żywnościową". Wtedy przedstawialiśmy swoje argumenty. Wygląda jednak na to, że trzeba będzie się powtarzać.

Może po kolei.

Ustawa o umiejętnościach i możliwościach i oświatowa: Przedstawiłem Mangelowi pomysł, żeby darować sobie szkoły i po prostu zwiększać sloty na umiejętności wraz ze wzrostem doświadczenia. Odparł, że nowi będą się wtedy o doświadczenie wykłócać, że MG są stronniczy itd. Moje obecne pytanie brzmi: czy mechanizm rozdawania doświadczenia też się zmienia, że mieliby się przestać wykłócać po wprowadzeniu szkół? Jestem jednak w stanie się zgodzić na szkoły i wykształcenie, choć się do nich nie uśmiecham. Sam pomysł umiejętności jest dobry, ale buhajowe jądra wyrzucamy, prawda?

Ustawa karna o śmierci i okaleczeniach: Część o śmierci jest w porządku. Okaleczenia? Za dużo roboty. Wpisywanie złota, doświadczenia, łupów i jeszcze ran po sesji... Nie każdemu będzie się chciało to wszystko wpisywać. A wtedy wynikną nieścisłości. Nie czarujmy się, zarówno gracze jak i MG nie są idealni, czasem leniwi, czasem zapominalscy. Części o okaleczeniach jestem więc przeciwny.

Ustawa międzymiejska: Brzmi ciekawie w tej formie. Żadnych budynków wewnątrz miasta i innych takich... Miłe urozmaicenie. Jestem za. Byle z tą rywalizacją nie przesadzić, ale wątpię, że to się stanie.

Poprawka dotycząca polimorfii i odnośnie zwierząt: Jestem za.

Uchwała honorowa: Czekam na szczegóły.

Uchwała inkiwyzyjna: Moim zdaniem najlepsza ze wszystkich. Klimatu trzeba pilnować. Za, za.

No i wreszcie ustawa żywnościowa. Nadal jestem jej przeciw. Po pierwsze, obieg pieniądza i inflacja to problemy państw, nie pbfów. Nie rozdmuchujmy sprawy gospodarki - potrafimy się obejść bez niej. Praca cywilna, znaczy kowalstwo, drwalstwo, alchemia, choćby tkactwo, powinna być opcjonalna. Jest nudna, niewielu do szczęścia potrzebna i komplikuje sprawy z nieaktywnymi sklepikarzami. Wraz z wprowadzeniem ustawy żywnościowej sprawiamy, że staje się niemal obowiązkowa, potrzeba kasy na jedzenie, żeby móc wyruszyć na wyprawę i zdobyć więcej kasy... Albo 20 dukatów, jak nam się nie poszczęści. Energia to cecha gier przeglądarkowych, gdzie na wszystko są systemy i skrypty - tutaj zaś trzebaby wszystko robić ręcznie, co znów doprowadzi do nieścisłości. Nie ma szans monitorować każdego gracza, czy uczciwie oblicza sobie aktualny stan złota, trzebaby najpierw zobaczyć post, w którym kupuje jedzenie (żeby nie było, że odjął sobie dukatów i dodał chlebek do ekwipunku), a następnie kartę postaci (żeby nie było, że niby kupił bochenek, ale złota nie odjął).

Jeżeli naprawdę chcecie zmusić graczy do wydatków, są inne metody. Wytrzymałość broni i pancerzy na przykład mogłaby o wiele lepiej zastąpić jedzenie. Psujące się topory, zbroje, potargane szaty będą wymagały wymiany, nie będąc jednocześnie koniecznym elementem każdej sesji. Pojawia się też sposób na odróżnienie wreszcie zardzewiałego, krótkiego miecza od długiego, mirhitowego ostrza. Zapłacisz więcej, sprzęt wytrzyma dłużej. No i wiadomo, wpłynie na opisy MG.

Powtarzam jeszcze raz, wprowadzenie takiego systemu proponuję tylko wtedy, jeśli zmuszenie graczy do wydatków uważacie za niezbędnie konieczne do szczęścia, podziela on bowiem wiele wad systemu żywności i okaleczeń. Musimy szukać rozwiązań na miarę swoich możliwości. Ciasnej mechaniki nie da się tutaj wprowadzić, nawet o luźną będzie trudno, za dużo ludzkiego błędu, za mało możliwości na forum, by to wszystko jakoś oskryptować. Dlatego zawsze jestem zwolennikiem zasad bez matematyki, a przede wszystkim takich, które zapewnią nam dobrą zabawę. Co poradzę, że ciągle wprowadzane są tylko nowe systemy i dlatego wciąż muszę się sprzeciwiać, bo takie mam przekonania?

No, to swoje powiedziałem.

Ustawa zdrowotna:
1) Każdy z teamu może zadecydować o chorobie którejś z postaci graczy.
2) Gracza należy poinformować o tym na pw, jak również w jakimś wątku w którym jest on aktywny.
3) Gracz jest zobowiązany do "wyleczenia" swojej postaci u medyka w przeciągu 3 dni od "zachorowania".
4) W przypadku nie leczenia decyzję o dalszych losach postaci podejmuje MG który "chorobę" zainicjował.

PS. Niniejszy pomysł należy do Sulama, osobiście mu gratuluje pomysłowości.

Ustawa zdrowotna - jestem za.

Co do słów Zefira... Powiem szczerze - nie pomyślałem o niszczeniu ekwipunku. A to oczywiste. I chyba lepsze od żywnosci. Moze zaakceptujemy nowe pomysły i sprawdzimy co jest lepsze?

Niorddzie, z przykrością zauważam, że nasze poglądy są sobie symetrycznie wręcz przeciwne. Praca w moim mniemaniu powinna być opcjonalna, nie zaś powinnością, właśnie dlatego, że nie wszystkim się podoba, a zmuszanie tylko odbierze nam graczy. Udział w sesji natomiast już jest nagrodą za aktywność na forum, co nie znaczy, że jest "graniem na kodach" - można na niej stracić ekwipunek, zdrowie, życie, zwierzaka lub jakąś część ciała, na przykład oko (Zefir nie ma jednego oka). To nie są wakacje, tylko wyprawa na częstokroć wrogie ziemie, niemniej jest to przygoda, a to się liczy w fantasy. Zresztą zastanówmy się, po co tu jesteśmy. Bądź co bądź jest to gra. Chcemy się bawić. Co więc nam szkodzi, żeby sesji - jak to opisujesz, przyjemności, ale pamiętaj też o moich słowach, ryzykownej - było jak najwięcej i jak najczęściej? Czyż nie o to właśnie chodzi, by było w grze jak najwięcej zabawy?

Nie uważam gospodarki za potrzebnej. Trudniejsze zdobywanie złota? Proszę bardzo, byleby ceny były proporcjonalne. O to właśnie chodzi, żeby załatwiać rzeczy umownie, instynktownie, bo, tak jak już mówiłem, mechaniki wypracować się nie da, a nawet jeśli to są one nudne, utrudniają życie stałym bywalcom i utrudniają początki nowym. I widzisz, bardzo ważnym elementem w moim mniemaniu jest MG. To on powinien decydować właśnie o takich niuansach, jak psucie się ekwipunku.

Aha, i jeszcze co do nieudolnych graczy. Zamiast dostosowywać całą grę do nich, należy ich przystosować do gry, która jest przyjemna dla pozostałych. Karać ich, wychowywać, upominać, jak się nie podporządkują - banować. W przeciwnym razie nawet nie wyłowimy tych 10%, bo odejdą z powodu zasad ograniczających nowych lub też wszystkich, by ograniczać tych nierozsądnych nowych.

Ustawa zdrowotna mi się podoba. Żadnych formułek, liczb, żadnych, krótko mówiąc, problemów. Wszystko w rękach MG - a czemu nie? Powinni się przecież odznaczać rozsądkiem i wyobraźnią. Jestem zdecydowanie za.

PS. Nie warcz na Lukasa. Odszczekujesz mu zupełnie niepotrzebnie. Po prostu następnym razem poszukaj lub zapytaj go o argumenty, a nie tylko podkreślaj ich brak (a przy okazji domniemaną głupotę samej osoby).

Ostatnio edytowany przez Zefir (2009-02-27 21:36:17)

Tylko, że mi nie chodziło o nagrodę w sensie dla postaci, tylko nagrodę w sensie dla gracza. I tak, taka wyprawa jest nagrodą dla gracza, bo jest ciekawa, dużo się w niej dzieje, przygoda i tak dalej. PODKREŚLAM Dla gracza, nie postaci. A co do powinności, to nie chodzi mi tutaj o to, żeby kogoś do czegoś zmuszać, ale zachęcić. Żeby super ekstra mithrilowe miecze się z czegoś brały. A niech się biorą z ciężkiej pracy jako rzemieślnik. Niech gracze przed wyprawami się odpowiednio przygotują, a dokładniej rynsztunek. Niech to ma trochę realizmu. A co do tej samej przyjemności którą się czerpie z zakonu, to śmiem twierdzić, że takie same wyprawy, minimisje,sesje i tak dalej są nudne. I możecie mieć inne gusta, ale dla mnie są nudne(powtarzam: Same). Więc czemu by nie stworzyć systemu alternatywnej gry, dla tej części ludzi podobnych do mnie? Wam to nie pasuje - proszę bardzo, miecz na ramię i hajda na Soplice. Ale pewne sprawy niech obowiązują wszystkich(w tym na przykład owe jedzenie). I ma to zachęcić nowych graczy do AKTYWNOŚCI, a nie dać im możliwość zarobienia. Więc chyba sobie nie zaprzeczamy jednak.

Ale tak, macie rację. Powinność to złe słowo, i dosyć niefortunnie je użyłem. Chodzi mi o to, że rzemieślnicy przez to, że są rzemieślnikami powinni łatwiej zarabiać pieniądze, a co za tym idzie zdobywać ekwipunek(realizm). Bo tak moi drodzy, ja jednak uważam, że bozia stworzyła najfajniejszy "system" więc powinniśmy się starać iść w stronę realizmu. Ja uważam, że system rzemieślniczo przetwórczy jest fajny - wy nie. Mi będzie sprawiać PRZYJEMNOŚĆ wam nie. Dlatego niech to będzie na zasadzie alternatywy - kto chce, może, jednak ustawa żywnościowa dla tego ma rację bytu, że czy jesteś tutaj tylko dla tego żeby się lać z chaosem, czy dodatkowo pracujesz na boku to jeść musisz, naprawiać sprzęt również. Jeżeli takiej ustawy nie będzie, to w pewien sposób będzie to nieuczciwe dla tych "pracujących"(biorąc pod uwagę realizm do którego cały czas się odwołuję).
             Myślę więc, że pomostem między naszymi poglądami będzie tak wyglądająca sytuacja: Gospodarka powstanie, i będzie dla tych, którym się to podoba. Nie musicie w tym brać udziału, ale niech będą prawa, które i was będą obowiązywały. Takie jak jedzenie właśnie. Czy to, że przedmioty się niszczą. Nazwijmy to pewną sprawiedliwością. A od 10 dukatów nie umrzecie ani wy, ani inni gracze...

PS. Nigdzie nie sugerowałem głupoty, bo moje zdanie jest wręcz przeciwne. To raz. Po drugi, gdyby te argumenty od razu przedstawił, nie było by sprawy, prawda? Dyskusja ma to do siebie, że polega właśnie na ich prezentowani, a nie wypominaniu komuś na ten przykład jakie to dupiate sesje robi, co z tematem nie ma nic wspólnego na ten przykład...A moje "odszczekanie" było tak samo potrzebne jak jego "zaszczeknięcie" w moją stronę. Proponuję zakończyć ten rozdział. Jeżeli to zabrzmiało jakbym podważał twoją inteligencje Lukasie, to wybacz. Nie to miałem na myśli. Zupełnie nie to.

I teraz nie wiem, czy być za, czy przeciw. Z jednej strony - taka mechanik zawsze troszkę psuje klimat...Żeby gracze się strali musiałbyś im pisać: -7HP, a to bez sensu. Z drugiej - jakaś mechanika jest zawsze dobra do stymulacji wydarzeń losowych.
Co proponuję - Mechanika będzie tylko dla Mistrzów gry, i oni sobie będą sami przeprowadzać wszelkie rzuty - kostka jako czynnik losowy, a następnie fabularnie opisują co się stało. Proponuję też wprowadzić takie umiejętności jak: "Znajomość języków umarłych", "Umiejętne korzystanie z biblioteki", "Religioznastwo" etc. itp.(mogę się zająć listą) które również będą podlegać takim testom. Wtedy będzie różnica, czy na sesje idzie 5 wojów i tylko oni, czy jest też tam mag znający starożytne pisma etc. I zrobimy mały kroczek dla zrównoważenie klasowego na sesjach, tak, ażeby każdy każdego potrzebował.
Aravial poruszył ważny wątek - I osobiście uważam, że trzeba zakasać rękawy i odpisać porządnie tak w temacie z NPCetami/potworami jak i w tych, gdzie przenikają się wątki. Sam obiecują po powrocie z wycieczki coś wpisać. No i wraz z Angirahem chcemy na zakon wprowadzić wątek bogów. Ale to niech pozostanie niespodzianką ^^


Ustawa o doświadczeniu - popieram, z małym wyjątkiem - 3 razy na tydzień to chyba jednak za dużo. Gracze czasami bywają mało aktywni, czasami prowadzacemu się nie chce. Uważam, że powinno się to pozostawiać jednak prowadzącemu, który według uznania będzie ustał częstotliwość

Ostatnio edytowany przez Niordd (2009-04-14 22:39:59)

Dawnom nie pisał i nie czytał, więc możliwie skrótowo odpowiem, by uniknąć niedomówień.

Ust. zdrowotna - za

Ust. mechaniki sesyjnej - za, jeśli będzie się chciało liczyć, bo wtedy trza by było jeszcze uwzględnić w systemie sytuację (jakiś bonus, bo, dla przykładu, ma się w dłoni coś, co wywołuje strach u przeciwników)

Ust. o doświadczeniu - 3. pkt. mi nie pasuje. Załóżmy, że zdobywam poziom - mam wyzerowne PD + to co zostało ponad 100%. I tak nie więcej niż 5-10%. I wtedy akurat ktoś wyzwał mnie na pojedynek, który przegrałem/miast wylądować na leśnej polanie, wbiłem się w drzewa/zgubiłem list, który miałem dostarczyć/potknąłem się i przewróciłem i co? Tracę doświadczenie poniżej 0% i umieram? Bo została urażona moja duma (ucierpiałem na duchu)? Coś tu chyba jest nie tak...

Żywiołak magii, zamknięty w specjalnym szklanym pojemniku również doszedł do siebie.
Początkowa ospałość przeszłą mu jak ręką, której z resztą nie miał, odjął, gdy wyczuł zakłócenia pola magicznego.
- Ktoś tego użył! - wył w myślach - Ktoś złamał zasady! Destabilizacja! Szaleństwo! Destabilizacja!
Fakt, umysł miał prosty i nie skomplikowany, jednak teraz cały ten prosty i nie skomplikowany twór wił się i uginał pod naporem bólu, który normalnych śmiertelników pchnąłby już dawno w ramiona obłędu.
- Sfinks! Sfinks! - krzyczał bezgłośnie w eter, mając nadzieje, że adresat dostanie jego telepatyczną wiadomość.