Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Anioł odetchnął głęboko, po czym machnął ręką do motykarza, że już może się ruszać.
- Nie tknę tych ciastek. Jeżeli byś je chciał, Darayawusie, to są twoje. - powiedział anioł, delikatnie uchylając drzwi i sięgając po pudełko. Odłożył je zaraz na parapet.
- Ten anioł jest jakiś psychiczny, nie zamierzam mieć z nim do czynienia. - mruknął pod nosem, wlewając do kubków parującą wodę. Chwilę później wsypał do nich po rozkruszonym listku jakiegoś ziela. Położył oba naczynia na stoliku.
- Pij szybko, nim zrobi się za mocna. - powiedział anioł, delikatnie dmuchając w ciemniejący napar.
Offline
Bankier
Shiro usiadł na ziemi, przy samym stole. Podsunął sobie kubek i wpatrywał się teraz w ulatującą parę.
-Nie mogę ich przyjąć Mistrzu. Nie powinno się przekazywać otrzymanego prezentu dalej. A zdaję się że to był dar z samego serca.- Podniósł maskę w górę i wreszcie spróbował herbaty. Była równie gorzka jak ta u Aranel, ale jej smak był nieco inny. Chłopak zaczynał czuć że nigdy nie zostanie wielkim wielbicielem herbaty... Nie cierpiał gorzkich rzeczy...
-Nie jestem pewien też czy dobrze postąpiłeś Mistrzu. Zemsta to straszna sprawa... Zwłaszcza gdy chodzi o zranioną miłość.- Właściwie to sam nie wiedział czy tak jest. Była to raczej wiedza wyczytana z ksiąg... Wiedza którą zawsze można było opacznie zrozumieć.
Offline
- Nie będę niszczył siebie żeby uniknąć zemsty. Jeżeli będzie chciał się zemścić, to się zobaczymy. - odparł anioł, paczuszkę stawiając na parapecie okna.
- Jeżeli nie lubisz gorzkiej herbaty, to widziałem tam w szafce trochę miodu, powinno poprawić smak. - dodał anioł, gdy napił się ze swojego kubka, wcześniej jednak usadzając się wygodnie w fotelu. W głowie sam się zastanawiał, czy nie dolać sobie też miodu. Wprawdzie widział tylko z oddali, jak robi się herbatę, ale nie widział, by w zakonie paladynów dosypywali jeszcze czegoś do płynu.
Offline
Bankier
- Co? A, nie... Dziękuję... Może być taka. Przynajmniej uspokaja i pomaga zebrać myśli.- Zaczął powoli sączyć z kubka, lecz zaraz odstawił go na stół. Nie umiał pić gorących napojów... Z resztą nie bardzo miał ku temu okazje...
-Mistrzu... Ale wiesz że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić? Przecież nikt nie mówi to o jakichś bliższych stosunkach... Mogłeś potraktować go bardziej... Ja wiem? Po ludzku?
Offline
- Niewykorzystane sytuacje? Miałem wykorzystać jego chore zauroczenie do jakichś celów? - zapytał anioł, spoglądając na motykarza. Ta rozmowa powoli przestawała mu się podobać.
- I co masz na myśli, mówiąc "po ludzku"? Miałem mu powiedzieć prosto w oczy, co o nim myślę? Powiedziałem prawdę, w ten sposób go odsyłając. - dodał anioł. Przecież ich rozmowę można był uznać za zamknięte spotkanie, więc kłopotu nie było.
Offline
Bankier
-Spokojnie Mistrzu...- Chłopak wyciągnął rękę, jakby chciał powstrzymać słowa anioła.
-Ja tylko mówię że trzeba grać kartami jakie rozdał nam los.- Odstawił pusty kubek.
-Nie możesz mówić wszystkim, co tak naprawdę o nich sądzisz. Gdzie się podziały konwenanse? Intrygi?- Chłopak uśmiechnął się i wstał.
-Dziękuję za herbatę mistrzu. Teraz zostawię Cię, abyś mógł to przemyśleć. Spotkamy się jeszcze kiedyś...- Po tych słowach opuścił dom. Miał nadzieję że Gaspar poradzi sobie z całym tym bałaganem...
Offline
Do domu Gaspara znów ktoś zaczął się dobijać.
Było to jednak pukanie niecierpliwe, żądające, niemal brutalne. Ewidentnie jego sprawca nie miał zamiaru odejść bez tego po co przyszedł. DO uszu anioła doszedł też dźwięk kroków wydawany przez podkute metalem buty i charczenie, charakterystyczne dla osoby chorej na suchoty.
Co jakiś gruźlik w podkutych buciorach, tak napastliwy i najwyraźniej bezczelny mógł od niego chcieć?!
Offline
Paladyn podszedł do drzwi. Słysząc charczenie nie otworzył ich, ale delikatnie uchylił.
- Tak? O co chodzi? - zapytał uprzejmie anioł, spoglądając przez szparę w drzwiach na stojącą przed drzwiami postać. Ostatnio wszystkim zaczęło się przypominać, gdzie leży ten dom. Dlaczego, ach, dlaczego to musi się dziać akurat za jego kadencji? Nie mógł nawet herbaty w spokoju wypić.
Offline
Na progu stał anioł o niebieskich skrzydłach, jednak nie był to Ildefons.
Przybysz był znacznie bardziej muskularny, ubrany jak Alb-tern, w skurzane spodnie, bluzę i żółtawy, poprzepalany ogniem i kwasem, fartuch. Wysokie, ciężkie buty, świadczyły o sile jego skrzydeł, bowiem taki balast, na dłuższe dystanse, mógł anioła tylko zmęczyć.
Twarz miał chyba kiedyś przystojną, jednak obecnie szpecił go połamany niegdyś nos, żółta cera, wory pod oczami i dymiąca fajka w ustach, pełnych czarnych i żółtych zębów. Zdecydowanie wyglądał na chorego.
- Gaspar Grom? – zapytał ostro i wyzywająco, chyba nie znał się na salonowym zachowaniu…
Offline
- Gaspar Grzmot. Tak, to ja. - odpowiedział anioł, otwierając drzwi. Wprawdzie wyglądał z ubioru znacznie lepiej, w końcu z czym ma się równać zbroja, ale twarzy nie mógł ze swoją porównać. Akurat miał zielone oczy.
- W czym mogę pomóc? - zapytał uprzejmie paladyn, patrząc na skrzydło anioła, jeżeli było widoczne. Jeżeli nie, to na twarz.
Offline
Przybysz odepchnął paladyna i wszedł do środka, jak do siebie. Usadowił się wygodnie na pierwszym z brzegu krześle, schował fajkę, pomyślał chwilę, znów ją wyjął, napchał i odpalił.
- Więc to ty jesteś tą ciotą w której podkochuje się mój brat? - zapytał prosto z mostu, patrząc na Groma tak zwanym "złym wzrokiem". - Co Ci w nim nie odpowiada? Przysięgam, nie rozumiem pedziów. - to mówiąc stuknął fajką w blat stołu, by żar rozniósł się odpowiednio - Co Ci szkodzi się z nim przespać? Lubisz jak on ryczy? Podnieca Cie to?
Zamilkł i patrzył wprost w oczy Gaspara, ignorując kompletnie nietypowość sytuacji, jakby przerabiał to juz po raz setny, jak nie więcej.
Offline
- Po pierwsze, zachowajmy kulturę osobistą. Po drugie, nie jestem homoseksualistą i mnie po prostu Twój brat nie pociąga. I nie będzie pociągał. Coś jeszcze? - odparł prosto z mostu paladyn, przechodząc kilka kroków wgłąb pokoju. Zdecydowanie, jeżeli ten Ildefons zniżył się do posyłania na własnego brata w takich sprawach, to wszystko zostało już przesądzone. Oczy anioła trochę ściemniały, jakby ta rozmowa była dla niego nieprzyjemną.
Offline
Anioł wstał, pykną fajką, otrzepał fartuch i wyprostował się.
- A to przepraszam, aczkolwiek, mój rodzinny zboczeniec nie zakochuje się w nie pedałach... Więc czym go zwiodłeś mości panie?
W tym ostatnim pytaniu była taka dawka ironii, ze można by nią wykarmić głodnych z Południa i jeszcze by troche zostało dla batalionu krasnoludów. Alb-tern wyszczekany jak zawodowy prawnik... nieźle.
Offline
- Tego nie wie pewno nawet on sam, w końcu, tajniki miłości są niezbadane nawet dla największych. Ale to raczej nie jest dobry pomysł na dyskusję. - usłyszał odpowiedź
Grzeczność w głosie anioła nie została zachwiana, choć dyskusja ta była doprawdy dziwna. Gdyby nie powaga sytuacji, prawdopodobnie jego odpowiedź byłaby nieco luźniejsza.
- Jeżeli nasza dyskusja ma się przedłużyć, to może wyciągnę coś z barku, żeby nam się lżej rozmawiało? - zaproponował grzecznie anioł, wskazując na stojący w rogu pokoju niewielki schowek na butelki.
Offline
Alb-tern zaciągnął się dymem z fajki, ewidentnie delektując się jego smakiem, być może to zmysły zawodziły Gaspara, ale chyba miał w niej lauryt. Uśmiech zakwitł na wyniszczonej, pomarszczonej i posiniałej gębie inżyniera, odsłaniając żółte zaniedbane i czarne, martwe zęby.
- Czemu nie? Czemu nie? - zapytał chrypiąc niemiłosiernie, co zapewne było u niego objawem szacunku i radości. Ciekawe, co tak wyniszczało tego anioła? Nie narkotyki, lauryt odbiera z czasem dech i nadwyręża słuch i wzrok, ale nie oszpeca w ten sposób...
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |