Zakon Światła Ostoja Fantazji

- Cóż, oczywiście wiele zależy od materiału. Ze zwykłego żelaza cena nie będzie małą, ale z mirhitu będziemy już liczyć w tysiącach. Co nadal nie zmienia faktu, że mam lepszą propozycję - mianowicie zamiast kupować wszytko od razu to czy nie lepiej część po części ? Lub ... zamiast pancerza płytowego kolczugę (przed strzałami, jednak nie ochroni) i przekuwać ją potem w pełną zbroję ? - zaczął rozprawiać drow nadal pochylony nad srebrną obrożą dla Kraght'nara.

<chwila ciszy>

- Albo potrenować uniki. - dorzucił jeszcze dając wyraz swemu negatywnemu podejściu co do pancerzy.

Anioł spokojnie wszedł do kuźni.
- Witaj mój drogi- powiedział do kowala- sprawa jest krótka i dość banalna, potrzebne mi 30 sztuk mieczy stalowych, jak najszybciej. Ile i za ile?- Mistrz był wytrawnym kupcem, widać było iż zamierza się targować jeśli usłysz zbyt wysoką cenę.

- Żelastwa na sobie, to może nie, lepsze żelastwo przy sobie. Broń. To się bardziej przydaje. Ale nie będę wnikać, bo pewnie i za tym Pan nie przepada, co? - Zapytał retorycznie, a następnie zastanowił się. - Hmm... Jak Pan mówił, kupię po częściach. Jak na pierwszy raz, myślę, iż sama ochrona tułowia wystarczy... - Odpowiada zdecydowanie, choć głęboko w duchu myśląc o większym zakupie - jednak brak mu funduszy na większe zamówienie. Następny cel, jaki sobie obierze, to najpewniej miejsce, gdzie to pracę można dostać. Żeby zarobić...

Jednak Drowka o nim nie zapomniała.  Wyciągneła z sakwy 150 sztuk złota i dała Fenrirowi. Wiedziała jak sie starał jakoś to wszystko ogarnac. mrugnela do niego porozumiewawczo i wyszła

Elf nie czekając dłużej chwycił kilka pozostałych szczap drewna i dorzucił je do wygasającego paleniska.

Chyba będę musiał dokupić trochę  drewna na opał.

Nie czekał na odpowiedź Mistrza, bo tak czy siak miecze zrobić trzeba, cenę można przedyskutować później. Ze składziku wyjął materiały na 10 sztabek i rozpoczął pracę.

- Proszę oto twoja zapłata nekromanto -drwalu. I raczej nie spodziewałbym się, że zdążysz mi coś zrobić. - oschłym tonem rzucił drow podając zarządcy tartaku sakiewkę z zapłatą.
<obrócił się do elfki>
- O, wybacz to opóźnienie, ale taki ostatnio ruch, że nie da się tego wszystkiego ogarnąć. Mam nadzieję, że półtorak będzie dobrze służył - z ukłonem odebrał od pobratymki zapłatę.

- To będzie jakieś 160 dukatów, elfie - rzucił przez ramię do elfa, jednocześnie dorzucając do ognia sosnową belkę. - I gdzie ty widzisz jakiś kamień ?

Ostatnio edytowany przez Fenrir (2008-02-23 20:29:35)

Śnieżna kocica weszła powolnym krokiem do kuźni i po chwili przybrała postać człowieka. - Witaj, Fenrir. Długo sie zastanawiałam, ale doszłam do wniosku, że przydałaby mi się broń inna niż pazury i kopyta. Myślę, że najlepsza byłaby dla mnie szabla... Chyba, że masz inne propozycje... No i kilka sztyletów do rzucania... Właśnie... Skupujesz może broń, albo przerabiasz? Mam nieco tego na stanie... I krasnoludzką kolczugę, którą chciałabym nieco dopasować... - Powiedziała, rozglądając się i trzymając przy nodze sporawy bagaż, z którego wystawała jakaś rękojeść.

- Nadin! Teraz to pan kowal ma sprzymierzeńca, którego Ty lepiej nie wkurzaj! - Warknęła do Nekromanty i wymamrotała coś jeszcze, czego lepiej nie cytować. - Zdaje się na Twoje wyczucie, Fenrir... mam na stanie niepotrzebny miecz mirhitowy, dwa topory krasnoludzkie i jeden krasnoludzki młot bojowy. No i chciałabym dopasować kolczugę... No i oczywiście interesują mnie te sztylety... Głownie nimi umiem posługiwać się jak chodzi o broń... - powiedziała dość spokojnie, co jakiś czas zerkając na Nadina.