Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Shukuchi chwilowo nie był dostępny. Rozglądał się po garbiarni, zastanawiając się nad wszystkim, co ostatnio się wydarzyło. Przypomniał sobie wypożyczanie księgi w bibliotece i irytujące zachowanie bibliotekarza, przy czym roześmiał się na cały głos w garbiarni. Potem zaś zaczął rozmyślać nad tym, kiedy w końcu będzie mógł wrócić do piekarni, usiąść w wygodnym, miękkim fotelu i odpocząć przy ciasteczkach i ciepłej kawce albo prościej mówiąc, przy śniadaniu. W końcu jednak potrząsnął głową, wracając na ziemię. Spojrzał, głupawo się przy tym uśmiechając, na Erufailë i podszedł do niej. Potrząsnął dukatami w dłoni i zaczął odliczać dziesięć. Kiedy skończył, położył je na ladzie, podsuwając je na skraj lady, przy którym stoi elfka.
- W takim razie przyjdę odebrać jutro. - Powiedział, odwracając się na pięcie i kierując się do wyjścia. Zatrzymał się jednak w progu i odwrócił się jeszcze.
- Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy. Przyjdę jutro z samego rana. Życzę pani miłego dnia. - Dodał, zarzucając kaptur i ruszając dalej.
Offline
Shukuchi znowu przywędrował pod garbiarnię, tym razem jednak w celu odebrania swojej zamówionej sakwy na pieniądze. Stanął przed drzwiami do niej. Puknął kilkukrotnie w drewniane drzwi i wszedł do środka, chcąc uchronić się od zawieruchy panującej ostatnio na terenach zakonu. W całej okolicy wiał ostry wiatr, który drażnił przechodniom oczy i targał włosy i ubrania innych. Do tego już sypał śnieg, czyli jest dość zimno. Elf tym razem ma zarzucony na siebie płaszcz, który zapiął na kilka guzików. Wszedł głębiej do garbiarni.
- Erufaile? Jesteś? - Zawołał, a jego głos echem odbił się w garbiarni. Rozejrzał się dookoła, szukając wzrokiem elfki. Jednak na daremno. Pewnie była gdzieś na zapleczu. Stanął przy oknie i wyjrzał przez nie na zewnątrz. Zima już opanowała targ zakonu, czego nie dało się nie zauważyć. Tupnął dwukrotnie nogami, raz lewą, a raz prawą, aby strzepać z butów lekką warstwę śniegu. zrobił kilka kół aż w końcu stanął przed ladą, prostując się i wkładając zmarznięte ręce do kieszeni.
Offline
- Tak, jestem - odpowiedziała, stając w drzwiach prowadzących na zaplecze. Kończyła porządkować garbarnię i w pierwszej chwili nie zorientowała się nawet, że ktoś wszedł. Nie było to specjalnie dziwne - jej myśli nie były skupione na zamiataniu i ścieraniu kurzy, ale na czymś innym. Kimś innym, gwoli ścisłości.
- Twoja sakwa jest gotowa - rzekła, po czym zniknęła na chwilę na zapleczu.
Wróciła, niosąc średnich wymiarów sakwę, koloru ciemnozielonego.
- Taka, jak chciałeś. Wykonana z nieco mocniejszej skóry, aby ewentualny nóż ewentualnego złodzieja nie mógł jej tak łatwo przeciąć - mrugnęła porozumiewawczo.
Offline
Elf uśmiechnął się, widząc sakwę. Powoli zbliżył się do elfki, odbierając jej z dłoni sakwę. Spojrzał na nią, uśmiechając się jeszcze szerzej. Spojrzał teraz na swoją nową sakwę, oglądając ją dokładnie. Spróbował rozciągnąć i słowa Erufailë się sprawdziły - sakwa była z bardzo mocnej skóry. Spojrzał na nią.
- Dziękuję Ci, Erufailë. - Wyjął dukaty i zaczął pakować do niej swoje pieniążki. Wszystkie spokojnie się zmieściły i jeszcze zostało miejsca. Podczas całego zajścia, które mimo wszystko trwało tylko chwilę uśmiech zszedł z ust elfa, jednak znowu jego twarz rozpromieniała, gdy tylko spojrzał na elfkę.
- Świetnie wykonana robota. - Dodał, przypinając sakwę do pasa i zakrywając, zapinając guziki od płaszczu. - Życzę Ci miłego dnia, Erufailë. Uważaj, wieczorem może być całkiem chłodno, już teraz jest strasznie zimno. - Mrugnął do niej, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył do wyjścia. Zatrzymał się przed drzwiami, odwracając się. - Jak będziesz miała ochotę na odrobinę rozkoszy, wpadnij do mojej piekarni niedaleko ratusza. Chętnie sprzedam rogaliki z różnym nadzieniem. - Zachichotał, po czym otworzył drzwi. Do garbiarni wpadł nagły powiew wiatru i ustał dopiero, kiedy elf zamknął drzwi. Oddalił się w stronę swojej piekarni, chcąc odpocząć.
Offline
Drow wszedł, nie szybkim, eleganckim krokiem obok furtki, otworzył ją i wszedł ścieżką do Garbarni ..
-Witaj droga Pani-
-Mam do sprzedanie kilka skór, a mianowicie 3xskóra dzika, 1xskóra lisa, 3x skóra niedźwiedzia i jak może się przyda, to sprzedam również kły dzika.. Patrzył wciąż na nią i czekał na odpowiedź ..
Offline
Kiedy zimny powiew wtargnął do środka, Erufailë podniosła wzrok znad kartki papieru, wzdrygając się. Za oknem prószył śnieg tak gęsto, że widoczność była dosyć ograniczona; uśmiechnęła się - podobał jej się ten opad atmosferyczny. W samej Garbarni panowało jednak przyjemne ciepło - zasługa pieca znajdującego się na zapleczu.
Omiotła wzrokiem przybysza; uśmiechnęła się lekko, słysząc jego słowa. Miała jeszcze kilka skór na stanie, ale nie było ich zbyt dużo; poza tym, przydałoby się coś nowego. Dla Erufailë skóra z lisa była szczególnie interesująca, nawet, jeśli nie byłoby klienta na jakiś wyrób z niej - mogłaby obszyć sobie futrem kaptur płaszcza... Nie, lepiej - mogłaby pójść do Madette i poprosić o uszycie porządnego, zimowego płaszcza z kapturem obszytym lisim futrem.
- Kupię lisią skórę, chętnie zaopatrzyłabym się też w jedną skórę z dzika i jedną z niedźwiedzia, ale chciałabym najpierw je obejrzeć - odpowiedziała. Odezwał się w niej zmysł estetyczny, chciała obejrzeć umaszczenie.
- Kły mnie nie interesują - uśmiechnęła się.
Offline
Drow uśmiechnął się i powiedział lekkim tonem do Elfki
-Ależ naturalniePowiedział Drow i wręczył jej skóry. Jego lawendowe oczy spoglądały w tej chwili na piecyk, wpatrywał się w ogień i nagle gwałtownie zabrał oczy i przetarł je swymi lodowatymi dłońmi. Teraz Łowca czekał na odpowiedź Faerun..
Offline
Kiedy wręczył jej skóry, Erufailë, chwiejąc się lekko, położyła wszystko na ladzie. Jedna skóra z niedźwiedzia i druga z dzika nie ważyły razem może specjalnie dużo, ale ciężar sześciu niewygarbowanych skór był już lekko zauważalny.
Dokładnie oglądała zdobycze Drowa; oceniała ich jakość, stan i umaszczenie.
- Wezmę tą - wskazała na niedźwiedzią skórę o jasnobrunatnym kolorze - i tą z dzika - jej wzrok spoczął na skórze o umaszczeniu czerwonobrązowym, z ciemną pręgą biegnącą w miejscu, w którym kiedyś znajdował się prawdopodobnie kręgosłup.
- Ile Pan by sobie życzył? Uprzedzam, może się targować - uśmiechnęła się do Drowa.
Offline
-Jestem początkującym myśliwym i nie znam się jeszcze na wartości tego towaruChwile pomyślał i dodał
-Jakby Pani kupiła jeszcze jedną skórę, resztę oddam za darmo. Uważam że to uczciwa oferta, zresztą te skóry mają dobry stan Uśmiechnął się drow i spojrzał na elfkę.
To jak dogadamy się ?
Offline
Erufailë uśmiechnęła się, mile zaskoczona.
- Tak, oczywiście. Za skórę lisa dam dziesięć dukatów, za dzika piętnaście i za skórę niedźwiedzia dwadzieścia, z czego kupię dwie niedźwiedzie skóry. To daje łącznie sześćdziesiąt pięć dukatów za siedem skór, z czego płacę za cztery... I dorzucę od siebie jeszcze dziesięć, tak na dobry początek - mrugnęła do Drowa porozumiewawczo.
Taki układ był dla niej naprawdę dobry - dawał jej dosyć duży zysk przy kosztach mniejszych niż zazwyczaj.
Będzie miała kilka nowych skór i coś do roboty, ponieważ ostatnio trochę się nudziła.
Odliczyła siedemdziesiąt pięć dukatów, włożyła je do nowej sakwy i podała przybyszowi.
- Pańskie pieniądze - uśmiechnęła się.
Offline
Ciemny elf przyzwoicie podziękował i się uśmiechnął. Po chwili wziął pieniądze i powiedział
- Polecam się na przyszłość, jakby urocza Pani czegoś jeszcze potrzebowała jestem zawsze do usług, wystarczy tylko wiadomość i dostarczę szanownej Pani towar
-Jeszcze raz bardzo dziękuje-Powiedział i wyszedł uśmiechnięty.
Offline
Garbarnia stała zamknięta na cztery spusty. Coś spowodowało, że zwykle nieprzyjemny zapach unoszący się w okolicy zniknął. Być może sprawiło to zimno, a być może wiatr. Jednak zwykle działo się tak, jeżeli miejsce będące garbarnią od dawna nie było używane. Najdziwniejszym był jednak fakt, że na drzwiach widniał tajemniczy symbol:
Co mógł oznaczać? I kto go tu pozostawił?
Offline
Krasnolud wszedł do Garbarni. Potrzebował dość sporej ilości skór. Zastanowił się przez chwilę i powiedział - Potrzebuję sześć miar czarnej mocnej skóry. Jestem tutaj z polecenia mistrza Mangela. - Powiedział powaznie.
Ostatnio edytowany przez Dalgar (2010-03-03 21:34:46)
Offline
Drobny, łysawy mężczyzna wyszedł z przylegającego pomieszczenia. Najwyraźniej urzędował tu pod nieobecność właściciela. Spojrzał podejrzliwie na nowo przybyłego, po czym wyniósł z zaplecza paki z miarami i wypisał kwit. Nie odezwał się i odprowadził kowala do drzwi bardzo podejrzliwym wzorkiem. Nie ufał jego słowom.
Offline
Dziękuję ślicznie. - Wziął kwitek i pakę ze skórami i spokojnie poszedł w stronę kuźni.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |