Zakon Światła Ostoja Fantazji

Zmierzał powoli w kierunku swojego domku. Prowadził ze sobą Nimfę Raisę, trzymając ją za rękę. W końcu razem z nią weszli do środka. Na całe szczęście w środku nie panował zbyt wielki bałagan, ale nawet i tak nie zwróciłby na niego uwagi, gdyż teraz nic oprócz Raisy dla niego nie istniało.
Stanął przodem do kobiety i wyciągnął rozprostowane ręce na boki.
-Witam w moich skromnych progach - powiedział.
Progi faktycznie były skromne. Stół z dwoma krzesłami, dwa fotele, łózko, kilka półek z róznymi przydatnymi rzeczami, piecyk i mały kominek.
Odrzucił płaszcz na jeden z foteli.
-No to jak co z moją tresurą, o Pani - rzekł kusząco.

Nie zareagował od razu. Zamknął oczy delektując się swoim pożądaniem, chciał się nim jak najdłużej delektować. Popuścił wodzę namiętności i poczuł, jak zaczyna w nim cudownie pulsować. Zamknął usta i oddychał przez nos, by lepiej wyczuć cały wachlarz woni i tych trwałych, i tych ulotnych - a w szczególności pociągających woni ciała Raisy. Cofnął ramiona i wykorzystując mięśnie brzucha oddychał wolniej i głębiej.
Czuł zapach Nimfy, słyszał jej oddech i każdy poszczególny ruch, a gdy otworzył oczy z pragnieniem przyglądał się pięknu jej ciała - jego wyostrzone, przez lata spędzone w puszczy, zmysły pozwalały mu się napawać tym wszystkim ze zdwojoną siłą.
Nie musiał nic mówić, wiedział, że i bez rąk poradzi sobie jakoś z rozpięciem jej gorsetu. Wiedział jak sobie z tym poradzić. Sięgnął do sznurków zębami i zaczął próbować je rozwiązywać.

I co on mógł, biedny, teraz zrobić? Mógłby pociągnąć mocniej zębami za sznurki, ale nie chciał przypadkiem rozerwać materiału. Nic innego niż użycie zębów nie przychodziło mu do głowy, a teraz gdy ten pomysł okazał się być niewypałem, na prawdę nie wiedział już jak zabrać się za rozwiązanie zasupłanych sznurków gorsetu Raisy. Zaczął się bezradnie rozglądać po wnętrzu domku, ale nic nie przyszło mu namyśl, nic co mogłoby mu pomóc.
Spojrzał bezradnie w oczy Nimfy.
-O Pani, nie potrafię - powiedział zawiedzionym głosem. - I jestem gotów na każdą karę za nie wykonanie twojego polecenia - rzekł pokornie.
Podobała mu się taka gra między nimi. Była podniecająca i zarazem bardzo interesująca. Taka zamiana ról z tresera na kogoś tresowanego było dla niego czymś nowym co wzbudzało w nim pożądanie.

Spojrzał jej w oczy i zrobił minę 'zbitego psa'. Jednak było to tylko zagrywka taktyczna, bo już po chwili na jego twarzy odmalował się pewność siebie. W głowie narodził mu się pomysł jak zająć się jej gorsetem. Teraz gdy stał otworzyły się przed nim nowe możliwości.
-Uwielbiam ciasteczka - odrzekł. - I nie spocznę póki nie zdobędę jakiegoś jak tylko pojawi się taka szansa.
Zaczął realizować swój pomysł. Uklęknął i tak wymanewrował rękoma, że znalazły się one przy zgięciach kolan. Następnie przełożył przez związane ręce, obydwie nogi. Wyglądało do dość komicznie, jakby wił się na podłodze, ale gdy wstał jego związane ręce znalazły się przed nim. Denerwowała go teraz wisząca na rękach kamizelka więc, zrobił skłon i przydepnął ją i mocno pociągnął, że aż się rozdarła i pozostała na podłodze.
-Żadna strata. Od razu lepiej. - Uśmiechnął się.
Wyciągnął związane w nadgarstkach, co umożliwiało mu jako takie manewrowanie dłońmi, ręce i zajął się rozplątywaniem supła i rozwiązywaniem gorsetu Raisy.

Ostatnio edytowany przez Lejsu (2010-05-18 20:23:59)

-Podoba mi się to - powiedział z rozkoszą.
Stęsknił się za jej ustami więc,  złożył na nich długi i namiętny pocałunek. Całował długo i dodał do pocałunku język, którym igrał z językiem Nimfy. Zakończył delikatnym przyssaniem jej dolnej wargi.
Teraz zabrał się za dokończenie sprawy z gorsetem. Teraz gdy już go rozwiązał i pozostało tylko poluzować sznurki by pozbyć się go. Nie potrzebował tym razem rąk już na pewno, te ciągle trzymał, tak jak sama je założyła, za jej głową. Lekko ugiął nogi i rozpoczął poluzowanie sznurków zębami. Zrobił to tak, że gorset opadł na podłogę. Prostując nogi przejechał lekko językiem po jej lewej piersi. Znów patrzył jej w oczy.
-CO teraz, o Pani?
Lejsu mało nie eksplodował z rozkoszy.

Ostatnio edytowany przez Lejsu (2010-05-18 20:59:44)

-Jeżeli każde tresowane przeze mnie zwierzę czuję się tak wspaniale, to nawet nie zdawałem sobie sprawy, że rozdaję tyle przyjemności - mówił patrząc w jej oczy -  Ale nie, nikt nie jest tak dobry jak ty. Na pewno.
Chciał sięgnąć po nią rękami, ale zapomniał, że ma je związane i nie ma jak. Uniósł tylko lekko głowę i ucałował, po raz enty już, długo i namiętnie. Atmosfera wokół nich wyraźnie stała się bardzo gorąca i naelektryzowana od bijących od pary namiętności.
Spojrzał na sztylet.
-Może jednak mi się nie przyda - powiedział przedrzeźniając Nimfę. - Podoba mi się tak ze związanymi rękoma. - Puścił jej oko.

Pożałował jednak, że woli pozostać ze związanymi rękami. Faktycznie podobało mu się to, nawet bardzo, ale gdy Raisa zaczęła pieścić, masować i całować jego ciało, on również zapragnął zarobić to samo dla niej, a związane ręce prawie całkowicie mu to uniemożliwiały.
Gdy Nimfa go całowała i masowała z jego ust wydobywały się krótkie i pojedyncze stęknięcia z zachwytu.
Nie odrywając się od ust Raisy, przewrócił się na bok tak, że teraz on znalazł się nad nią - podczas tego ani na chwilę nie zaprzestał pocałunku. Jednak w końcu, z niemałą niechęcią, oderwał się od jej ust i spojrzał prosto w jej oczy.
-Może jednak rozwiążesz mi moje ręce - powiedział. - Nie mogę tylko dostawać. Sam chcę Cię obdarować czymś wyjątkowym. - Uklęknął nad nią i wystawił przed siebie związane ręce.