Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
- Więc prowadź, pijawko. - Ekena warknęła przez zaciśnięte zęby, wykonując przy tym zgrabną parodię dworzanina przepuszcząjącego damę przodem. Sprawdziła pobieżnie, czy zabrała wszystko, po czym zmieniła się w wielkiego kota. Grube futro miało ochronić przed kapryśną pogodą, ale zwierzęca forma miała i inne zalety. Przykładowo brak mimiki, dzięki czemu jedynie lekko położone uszy mogły sygnalizować niezadowolenie. Polimorfka nie chciała iść do Sali Balowej, gdzie z całą pewnością musiałaby zmierzyć się ze wspomnieniami. Podczas wesela była to zupełnie inna sytuacja, gwar i tłum sprawiły, że wspaniała Sala była niemal nie do poznania. Ale tym razem albinoska miała ją zobaczyć taką, jak zawsze. Pełną kurzu, starych pajęczyn i zapomnianą przez wszystkich. Kiedyś lubiła tam przebywać, przywodziła wspomnienia kryjówek, w których mieszkała jako uczennica skrytobójcy i ulubione przez jej mistrza opuszczone poddasza. Teraz jednak ogromne pomieszczenie było dla niej czymś na kształt symbolu własnej słabości, upadku, przegranej. Gdy wbiła sobie sztylet pod skórę, zrozumiała, że przegrała z własnym umysłem, dała przezwyciężyć się słabościom. Wielka biała kocica stanęła obok wampira, patrzyła jednak gdzieś w bok, oczami wyobraźni już widząc wielkie okna zapomnianej Sali.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Denerwowało ją chodzenie, mimo że miała czas, by się do tego przyzwyczaić. Było to dla niej dość nienaturalne. To tak, jakby wilk przestał zjadać mięso i przerzucił się na wegetarianizm. Musiała przyznać, ze za lataniem tęskniła najbardziej i zapewne pierwszą rzeczą, jaką zrobi po porodzie, będzie długi samotny lot.
Ucieszyła się wielce, gdy zobaczyła mury łaźni. Na myśl o kojącej kąpieli na jej twarzy pojawił się błogi uśmiech. I gdy tylko ujrzała przed sobą wodę, która prawie że uśmiechała się do niej i machała ręką na przywitanie, bez większych ceremonii po prostu rozebrała się rozrzucając niechlujnie ubrania, po czym ze sprawnością, o jaką nie podejrzewałaby się w tym stanie, weszła do przyjemnie ciepłej wody z lekkim westchnieniem ulgi. Dopiero teraz obróciła się do Arevisa, oparła łokcie o brzeg basenu, na nich położyła głowę i uśmiechnęła się z błyskiem w oczach.
- No, Aniołeczku, rozbieraj się. Mnie też się coś od życia należy... - powiedziała z rozbawieniem, kreując głos na bardzo zmysłowy i namiętny.
Offline
Arevis zdjął z siebie kolczugę i odłożył sejmitary, ale rękojeści na wszelki wypadek ustawił w stronę wody by mógł ich szybko dobyć. Nigdy nie wiadomo kto będzie chciał wykorzystać okazję, że Anioł jest bezbronny. Następnie zdjął z siebie resztę ubrań. Svill zsunęła się mu z nadgarstka i usadowiła się między ubraniami by ugryźć kogoś kto zapragnąłby sobie przywłaszczyć ekwipunek barbity, a żywiołak piorunów czekał w lekko uchylonej torbie. Potem wskoczył do wody ochlapując smoczycę. Nie czuł się bynajmniej skrępowany swą nagością, ale czuł się dziwnie z mokrymi skrzydłami.
- Jak dobrze... - powiedział odchylając mokrą głowę do tyłu - Dawno nie byłem w łaźni, przez tą przeklętą zimę nie chciało mi się iść.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Podczas gdy to Arevis rozbierał się, Aleera spoglądała na niego dość wymownym wzrokiem, a w jej oczach lekko zaiskrzyły maleńkie płomyczki. A gdy tylko anioł wskoczył do wody, podeszła do niego, zarzucając jedną z dłoni na jego kark, drugą kładąc na jego torsie, pocałowała go delikatnie, lecz namiętnie w szyję.
- Gdyby tylko brzuch mi nie przeszkadzał, rzuciłabym się na Ciebie... - powiedziała, a raczej wymruczała jak wygłodniała kotka. Uniosła twarz, by spojrzeć mężczyźnie w oczy swoimi, płonącymi już bardzo wyraźnie, oczyma, bawiąc się przy tym dłonią, którą trzymała na jego szyi, włosami Barbity.
Offline
Fileus przywędrował do łaźni korzystając z chwili czasu, w którym nie wiedział co z sobą zrobić. Minął próg budynku i zostawił swój strój równo złożony w nierzucającym się w oczy miejscu, jednak tak, by nie zapomnieć go w chwili potrzeby. Zabrał ze sobą jednak swoją wierną sakwę podróżną, miał bowiem nadzieję, korzystając z chwili relaksu, wymyślić dalszy ciąg notatek w dzienniku i zapisać je od razu. W sali ze zbiornikiem było przyjemnie ciepło, drwa w palenisku żarzyły się łagodnie, woda delikatnie parowała.
Anioł zostawił torbę na brzegu zbiornika i wsunął się delikatnie do ciepłego płynu. Jego skóra zareagowała na ten bodziec pokrywając się przez chwilę wyraźną gęsią skórką, jednak już po chwili była gładka jak dawniej.
- Tego było mi trzeba.- Powiedział na głos anioł, zamykając oczy, zanim dotarła do niego perspektywa suszenia skrzydeł. Jęk poniósł się echem po pomieszczeniu.
Offline
- Czasami sprawiają kłopot, co? - w poblizu anioła rozbrzmiał głos Chloe. Anielica przysiadła się do chłopaka z uśmiechem na ustach. Nie wiedząc co z sobą zrobić postanowiła zajrzeć tutaj, a może trafi sie ktoś do rozmowy. Jak widać poszczęściło sie jej (chyba), ktoś juz tu był.
- Cóż.. Ja mam ten sam problem - Poruszyła lekko śnieżnobiałymi skrzydłami zanim zanurzyła sie w ciepłej cieczy. - Na imię mam Chloe - przedstawiła się.
Offline
- Chloe...- Zastanowił się Fileus przez chwilę.- Taak, chyba minęliśmy się kilka razy.- Zerknął na jej skrzydła.- Służka mistrza, z tego co słyszałem.- Uśmiechnął się ironicznie.- Pewnie słyszysz na ten temat rożne niewybredne komentarze, co?- Woda zafalowała delikatnie, gdy się roześmiał. Po chwili powrócił płynnie do początkowego tematu, a jego twarz lekko stężała.- Taak, mogą sprawiać problemy... Czasem bolą, gdy zbyt długo... zresztą doskonale o tym wiesz. Ale pewnej osobie... Powiedziała, że nawet czasem by ich nie nie znosiła.-
Ostatnio edytowany przez Fileus (2011-06-24 22:20:53)
Offline
Twarz Chloe stężała.
- Prawda, jestem służką - powiedziała ponuro. Anioł miał rację, każdy wyobrazał sobie co innego słysząc o pracy Chloe, a wcale tak nie było... No ale co zrobić..
Łagodny wyraz namalował się na twarzy Chloe tak szybko jak poprzednio zrzedł.
- Jeśli ta osoba nie ma ich nacodzień to nie ma się co dziwić. Ja również, pomimo bólu od czasu do czasu, nie wyobrażam sobei życia bez nich. Już tyle razy udało mi sie na nich przenieśc z miejsca na miejsce i uciec od natrętnych gospodarzy... ale to już inna moja historia - uśmeichnęła się kwaśno.
- A Ty jak sie nazywasz? - zapytała.
Ostatnio edytowany przez Chloe (2011-06-24 22:13:06)
Offline
- O, jeszcze nie wściekła za uwagę o twoim zajęciu?- Zdziwił się niebieskowłosy i zmierzwił włosy z tyłu głowy.- Na imię mi Fileus, jestem... chyba uczonym. Czymś w tym stylu.- Zaśmiał się nerwowo.- W każdym razie, dużo czasu spędzam na wędrówce i przetrząsaniu biblioteki.- Anioł oparł się o brzeg zbiornika i położył głowę na swojej torbie. Patrząc w sufit powiedział jeszcze:
- Przybyłaś do Zakonu jakiś czas przede mną, co? Co wygnało cię z Niebios, o Światła?-
Offline
- Utrata bliskich, pójście w slady matki, czyli podróże - anielica wzruszyła ramionami, choć głos lekko zdrżał, za co była na siebie zła. Strata matki była dla niej trudna, prawda, ale było to już tak dawno temu, że nie powinna aż tak się tym przejmować.. chociaż?
- Od dawna podróżowałam, zatrzymywałam sie w wioskach i wsiach, pomagałam w pracy, kiedy ludzie zaczęli nakłaniać mnie do zostania... Potem zniechęciłam się do wędrówek, postanowiłam poszukać stałego miejsca, nie uciekać ciągle. Znalazłam się w Zakonie, zdobyłam... pracę - to słowo mimowolnie niemal wycedziła - mam schronienie, a potem kolejne komplikacje i gdyby nie to, ze nie mam gdzie dalej pójść mogłoby mnie tu nie być - zamknęła oczy, żeby odgonić niemiłe wspomnienia i nie dać się popaść w jakąś depresję. ~ Właśnie, za duzo o tym myślisz ~ powiedziała do siebie w myślach i zwróciła wzrok ku swojemu rozmówcy, czekając na odpowiedź.
Offline
- Ach, podróże...- Rozmarzył się Fileus.- Gdy przemierzasz drogę, świat otwiera się przed tobą.- Zaśmiał się radośnie patrząc anielicy w oczy.- Są bolesne, są też jednak wspaniałe, a widoki, którymi sycisz wzrok nigdy nie wyglądają dwa razy tak samo. Powiedz mi coś, Chloe: dlaczego służka? Nie masz większych aspiracji? Czy też może chcesz jak najlepiej poznać naszego mistrza, by potem przyszykować mu szczególnie wygodną kryptę?-
Offline
Anielica myślała już, że znaleźli sobie wspólny temat, a jednak nie. Nagle Fileus zapytał ją o pracę. Chloe spuściła wzrok, nie odpowiadając przez dłuższy czas. Dlaczego służka? Ona sama chyba nawet tego nie wiedziała. Po prostu w pierwszy dzień, który spędzała w Zakonie poznała Angelusa, doppiero potem dowiadując się, iż pełni funkcję Mistrza. On sam zaproponował pracę Chloe, a ona się zgodziła, ot tak. Chciała pomóc. Dopiero potem narobiła sobie kłopotów. Nagle podciągnęła się do góry i usiadła tak, że zamoczona była jedynie do kolan, podparła się wyprostowanymi rękoma od tyłu i rozlożyła na moment skrzydła. Skrzywiła się przy tym lekko, nie znosiła mieć mokrych piór, ale cóż... Chciało jej się tu przyjść to ma.
- Nie wiem - odparła w końcu trochę ponuro, wciąż nie patrząc na anioła.
Offline
- Aj naj naj...- Pokręcił głową Fileus, patrząc na nią. Również się podciągnął i usiadł na brzegu basenu, tak, że tylko jego stopy trącały powierzchnię. Woda spływała po jego ciele, skapywała na podłogę z cichymi pluśnięciami. Otarł wnętrza dłoni najpierw o siebie, potem o swoje włosy, a na końcu o wierzch sakwy podróżnej. Zamachał skrzydłami kilkakrotnie, sprawiając, że zawilgotniałe pióra smagnęły otoczenie kroplami ciepłej wody.
Otworzył sakwę i wyjął z niej dziennik, atrament i pióro którym pisał. Otworzył na czystej stronicy i zaczął notować.
Dziennik mój, anioła Fileusa, wędrowca
wpis trzeci; 5 dni do nowiu Remoon;
Odwiedziłem łaźnie. To zadziwiające, że w krainie ogarniętej wojną taki budynek jak ten jeszcze działa. Woda wpłynęła kojąco na moje myśli, pozwoliła przemyśleć od nowa kilka spraw, niestety zamoczyłem również skrzydła. Nigdy nie lubiłem ich suszyć, to wysoce niepraktyczne. Z drugiej strony, jeśli spróbuję latać z mokrymi skrzydłami i - brońcie bogowie - przeziębię się, Sherine mnie dopadnie. Chwała Stwórcy, za jej dobre serce wobec mnie, choć pewnie prędzej czy później znudzi ją me towarzystwo.
W łaźni natknąłem się na inną Światłą w Zakonie - młodą służącą Mistrza, Chloe.
(Notatka dla mnie: Służąca nie równa się kurtyzanie nie równa się nałożnicy.)
Zdaje się, że przez wiele lat cierpiała, droga też nie była dla niej łaskawa tak jak dla mnie. Ciekaw jestem, jak brzmi jej pełna historia, jednakowoż zranienie tej czystej duszyczki mogłoby odbić się na mnie niekorzystnie - na przykład nieoczekiwaną furią Mistrza. A furiat z niego jest, z tego co słyszałem.
Muszę spróbować zaprzyjaźnić się z tą Światłą. Może być użyteczna w moim planie zdobycia całkowitej wiedzy, zarówno jako osoba, jak i kontakt, dzięki któremu dostanę się wyżej w hierarchii zakonnej.
(Notatka dla mnie: Plan w fazie rozmyślań, nie wdrażać pochopnie.)
Miasto Ładu Quidsors kryje poza tym jeszcze z pewnością znacznie więcej tajemnic. Podobnie jak w Wieży i terenach do niej przyległych nikt nie zatrzymywał mnie i nie ograniczał zwiedzania. To ciekawe z perspektywy wojny, o której już wspomniałem.
Jak na razie spotykam się z milczeniem, jeśli chodzi o moje aspiracje do pracy, jednak nie można się poddawać, ani zniechęcać. Zawsze mogę zatrudnić się w bibliotece, co byłoby zdaje się jakimś ułatwieniem w pracy, acz szalenie niepraktycznym zajęciem, patrząc na to podróżniczo.
Pisane moją ręką:
Fileus
Anioł odłożył butelkę inkaustu na bok i schował książeczkę do plecaka, by woda i wszechobecna para nie rozmyła jego zapisków. Po chwili ukrył również pióro i swój prowizoryczny kałamarz.
- No, Światła? Cóż to za nietęga minka?-
Ostatnio edytowany przez Fileus (2011-06-26 21:07:22)
Offline
Anielica przyglądała się jakiś czas poczynaniom anioła, poczym odwróciła wzrok, kiedy przyłapała się na ciekawskim gapieniu w Fileusa. Prowadzil dziennik, to przecież najnormalniejsze zajęcie. Tym bardziej jak się podróżuje. Dziwne, że sama o tym nigdy nie pomyślała.
Utkwiła swoje spojrzenie w innym kącie pomieszczenia i zastygła w bezruchu. Potem usłyszała tylko jak anioł chowa swoje rzeczy ponownie do torby i zwraca się do niej. Zmusiła się do spojrzenia na swojego rozmówcę.
- Najwięcej podróżowałam po wioskach i wsiach... pomagałam przy gospodarstwie, czy pracy w polu. Nawet lubiłam to zajęcie - zaczęła. Pomyślała, że mogłaby powrócić do tematu podróży, a przy okazji wyrzucić z siebie, to co w niej siedzi od jakiegoś czasu... Jednak wciaz nie miała pewności, czy mogłaby darzyć zaufaniem Fileusa. Popatrzyła na niego, a jej wyraz twarzy ukazyłał właśnie jej wahanie się. Czy powiedzieć.. czy nie. Nie mówiła narazi nic więcej, potrzebowała pewności, że jej słowa nie pójdą dalej. Nie chciała znowu się w coś wkopywać.
Offline
- Twój wzrok wyraża niezdecydowanie. Czy więc nie jest to koniec opowieści?- Anioł wstał i skoczył do wody. Zanurkował płynnie, ze złożonymi skrzydłami, a toń zamknęła się nad nim z pluskiem. Po chwili jego głowa wynurzyła się ze wzburzonej tym nagłym skokiem wody tuż obok białoskrzydłej anielicy.- Nie ukrywaj dalszego ciągu, takie dranie jak ja, a nawet powiem, że zwłaszcza takie dranie uwielbiają dobre opowieści, zwłaszcza, jeśli występują w nich miłe oku anielice.- Fileus zaśmiał się na wpół radośnie na wpół ironicznie.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |