Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bankier
Od pocałowania dziewczyny, wojownika powstrzymał dosłownie cal odległości. Shiro zamiast dokończyć dzieła, niespodziewanie położył dłoń na głowie polimorfki i pieszczotliwym ruchem zaczął ją gładzić. Po chwili powiedział też cicho.
-Taak... To są te oczy. Dobre oczy...-Po tych tajemniczych słowach Daray uśmiechnął się szelmowsko, by następnie roześmiać się w głos, dając tym samym upust rozbawienia powstałego po tym wszystkim.
-Gratuluję! Zdałaś ten test wyśmienicie.-Nie wyjaśniając nic więcej, wojownik odstąpił od Ireth tak nieoczekiwanie jak i ją pochwycił chwilę wcześniej. Jak gdyby nigdy nic też, oparł się rękami o murek, stając obok dziewczyny. Jeśli ktoś postronny obserwował by ich, mógłby spokojnie stwierdzić że scena zaistniała na moście, była tylko jego wyobraźnią. Bowiem Shiro nie wyglądał na zbyt przejętego. Po prostu uśmiechał się miło, obserwując jak woda rzeki przebywa spokojnie swoją trasę...
Offline
Mieszkaniec stolicy
Destroy szedł spokojnym krokiem przez las. Podążał już od dłuższego czasu tym samym szlakiem. W końcu ujrzał cel swej podróży-niewielki kamienny most. Ostatnie kilkadziesiąt metrów przebiegnął sprintem żeby dotrzeć szybciej do celu. Usiadł po środku mostu, na samej krawędzi. Jego nogi wisiały luźno w powietrzu, chłopak patrzał w dół na płynącą rzekę, od czasu do czasu zauważał jakąś rybę. Kaptur który zazwyczaj miał mocno naciągnięty na głowę teraz zrzucił.
Offline
Bogowie są niczym
Destroy nagle poczuł przeraźliwe zimno... Co chwila przed jego oczami przewijały się czarne smugi... Czuł się jakby powietrze naciskało na niego tak mocno że miałby wbić się w ziemię ale jednocześnie wydawało mu się że coś rozsadza go od środka...
Tak, oczywiście oznaczało to, że tuż za nim stał Arghez. A skąd się nagle pojawił? Odpowiedź prosta jak parabola. Za pomocą teleportacji.
- Ciepło dzisiaj, prawda?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Zaskoczony tymi nagłymi odczuciami kotołak z trudem mógł złapać oddech. Gdy usłyszał za sobą czyiś głos nie mal zsunął się z mostu do rzeki. Jednak jakoś udało mu się utrzymać. Stanął na nogach, lekko się chwiejąc. Przed oczami przelatywały mu czarne dymki przez które słabo widział. Zauważył jednak jakąś istotę.
-Zdejmij te swoje żałosne zaklęcia-warknął na niego.
Offline
Bogowie są niczym
- To mana, ignorancie... Urzeczywistnienie kontrolowanego chaosu, skoncentrowane dawki różnych rodzajów energii. A nie zaklęcia. Chociaż jak chcesz to mogę Ci jedno zaklęcie pokazać. Nazywają je Pulsarem, ale ja wolę mówić na nie "Mała kulka od której kotołaki umierają"
Przemówił głos który byłby w stanie przebijać się przez ściany. Brzmiał dostojnie, potężnie mimo tego że nie był specjalnie niski.
Ale nie tylko głos sprawiał że Arghez wydawał się być jeszcze straszniejszy. Jego postawa była idealna. Proste plecy, ściągnięte łopatki, podniesione ramiona, wyprostowane ręce wzdłuż tułowia czy też wysoko podniesiona głowa, która była nakryta kapturem.
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Nie obchodzi mnie jak się to nazywa i co to jest, po prostu z tym skończ.-chłopak całkiem olał groźną postawę czy głos nieznajomego. Jak miał być przestraszony skoro ledwie nawet nie mógł tamtego wyraźnie zobaczyć, ani się na nim skupić? Wsunął dłoń do kieszeni do kieszeni zamknął oczy jednocześnie po prostu usiadł. Odetchnął.
Skup się...to nie jest aż tak potężne. Skup się...
Siedząc starał jakoś uwolnić od tego uczucia.
Offline
Bogowie są niczym
- To jest uosobienie potęgi. Jesteś strasznie tępy więc żeby najłatwiej to wytłumaczyć... To tak jak muskuły silnych ludzi. Mogą je schować? Mogą tak samo jak ja, iluzją... Ale po co się trudzić jak wystarczy zapieczętować trochę siły... - Część czarnych obłoków zniknęła, lecz uczucie wciąż pozostawało.
- Jeszcze jakieś życzenia? Czy może w końcu by się plebs przedstawił?
Offline
Mieszkaniec stolicy
I tak nic nie zrozumiał, ogólnie przez to że nie mógł zebrać myśli. Zrezygnował z walki z odczuciami i otworzył oczy, jednak nie wstawał. Starał się skupić wzrok na mężczyźnie, obłoki już go nie rozpraszały bo było ich mniej. Mógł też już nieco jaśniej myśleć.
-Tak, mógłbyś skończyć z tym cyrkiem. I nazywam się Destroy-chłopak kiwał się dziwacznie to w przód to w tył. Wyglądał jakby się czymś upijał-magia często tak na niego działała.
Offline
Bogowie są niczym
- Co za idiotyczne imię. Kto Cię tak skrzywdził?
Upadły uśmiechał się pod nosem. Może imię nie było takie śmieszne, ale okazja by się z kogoś ponabijać była dobra.
- Ja za to jestem Arghez Reinghrat Kershel Vadis Akkaku D'Rounth, nie-wampirzy Fu'Rerin. Cały strach po Twojej stronie. Miotam kulą ognia ale ostrzem też mogę przeciąć więc jak jakieś sprawy zbędne do mnie masz, to wiesz jak to się skończy.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Teraz dla odmiany kiwał się w prawo i w lewo. Olał większość tego co powiedział tamten choć udawał że wszystko wysłuchał. Zignorował obelgę. Zdawał sobie też sprawę z tego że "upijał się" i że musi to jakoś zatrzymać. Zacisnął dłonie zmuszając się do utrzymania świadomości.
-Sam wymyśliłem sobie swoje imię. A jak pana ładnie poproszę to zdejmie pan to uosobienie czy co to tam jest?-spytał zmuszając się się niewinnego uśmiechu i zrobienia ślicznych kocich oczek. Poczuł ostry ból w głowie ale starał się nie zwracać na to uwagi.
Offline
Bogowie są niczym
- Możesz błagać, wtedy się zastanowię ale i tak nie będę marnował mikroskopijnej części mojej many na taką bzdurę.
Upadły podskoczył i jednym susem wylądował na krawędzi mostu. Usiadł nie dotykając prawie podłoża. To te smugi unosiły go i posadziły tak jakby go trzymały.
- Chyba to nie jest takie denerwujące, prawda? Możesz trochę osłabnąć, stale jest wysysana twoja mana, energia życiowa a nawet energia śmierci...
Offline
Mieszkaniec stolicy
-Czy to tak trudna dociera to twojej głowy? po prostu to skończ i tyle...-teraz chłopak kołysał się już na wszystkie strony świata. Zbladł nieco, jego spojrzenie było niewyraźne, jakby śnił na jawie. Mówił trochę bełkotliwie. Pochylił się do przodu i przestał kiwać. Zamarł w bezruchu po czym bez żadnego ostrzeżenia rzucił się na tamtego. Nie zdołał go jednak dosięgnąć. Zakręciło mu się w głowię, padł na most koło Upadłego Anioła. Przez chwilę zdawało się że nie żyje po czym...chłopak zachrapał. Najzwyczajniej w świecie zasnął.
Offline
Bogowie są niczym
- Żywiołowy jesteś... Świetny byłby z Ciebie ożywieniec... Ale zwyczajne gówno w mojej armii jest zbędne
To mówiąc Upadły rozbudził, podrzucił do góry a na końcu postawił na nogi kotołaka. A tego wszystkiego dokonał dzięki uderzeniu kinetycznemu.
- A to taka sztuczka bez użycia magii. A może pokazać Ci jak to jest gdy "Mała kulka od której kotołaki umierają" dostałaby się do Twojego żołądka? Albo jakby rozerwać część Twoich organów bez uszkadzania skóry? Wiesz jak? Tak...
W jednej chwili Upadł wstał i ozywając sił Timona, które zyskał wraz z Trzecim Rytuałem miał zamiar dostać się do organizmu kotołaka, chciał złapać jego łopatkę dłoniom...
Offline
...niestety w tej chwili coś rzuciło się na plecy maga z głośnym rykiem.
- Nie będziesz zabijał na moim terytorium bez mojego zezwolenia, ścierwo! - Obaj mężczyźni mogli wyraźnie usłyszeć wiadomość mentalną, którą wysłać musiał wielki biały kot, który zaatakował Argheza. Gdzieś ponad drzewami oraz nad ich czubkami rozbrzmiewały głośne, jakby ptasie zawołania. Dla nieco bardziej zorientowanych musiało być oczywiste, że owym zwierzęciem opierającym bezczelnie łapy na barkach maga i szczerzącego wielkie kły z niskim warkotem, była Ekena Polimorfka, a w pobliżu musiało czaić sie jej potomstwo. - Ofiara jest moja, Arghez...
Offline
Bogowie są niczym
Upadły zachwiał się o mało nie upadając, lecz jednak udało mu sie zachować równowagę. większość czarnych chmur skupiła się na plecach Argheza i zaczęło utrzymywać kota w powietrzu. Zakapturzona postać odwróciła się.
- Chciałem mu tylko wyjąc łopatkę, bo nie mam czym kopać w piasku... A tu nagle... Ale gdzie moja kultura, tutaj pojawia się dama, co prawda o kocich rysach - Po tych słowach zaśmiał się pod nosem i kontynuował - Miło Cię widzieć, Ekeno. Może jednak wrócisz do w miarę humanoidalnego wyglądu?
Destroy poczuł nagle że coś unosi go do góry... Zaczyna nim kręcić na boki... Aż w końcu "wyrzuca" za most. Nie była to może wysoka konstrukcja, ale upadek jakoś by zabolał.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |