Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bankier
Ta część banku była mniej prezentacyjna, ale za to bardziej przytulna. Jakby udomowiona. Był tu kaflowy piec i parę szafek co zapewne miało symbolizować kuchnie. Była tu też sofa, na której można było sobie odpocząć podczas przerwy. Po boku zaś stał okrągły stolik otoczony prostymi krzesłami. W najdalszej części, tuż przy ścianie wieży stało masywne biurko zawalone papierami. Za nim zaś stał obrotowy, drewniany fotel- istne arcydzieło techniki. Przed biurkiem stały krzesła dla potencjalnych petentów. Ciepła pomieszczeniu dodawał również tani, prosty dywan.
Chłopak swawolnie podszedł do swojego biurka i usiadł na swoim fotelu.
-Siadaj proszę. Napijesz się czegoś? Kawy? Herbaty? Może coś mocniejszego?- Sam chętnie napił by się czegoś z procentami, ale... Było dopiero kwadrans po południu.
-Co zaś do atmosfery... To cóż, przyzwyczaiłem się. Razem z chłopakami postaraliśmy się, by chociaż ta część była przytulna. Wszystkie przerwy spędzamy właśnie tu.- Siedmiu mężczyzn siedzących przy jednym stole zamiast ciężko pracować. Sam diabeł wiedział o czym rozmawiali...
Offline
- Dziękuję, co najwyżej wody. Melisy pewnie nie macie? Albo mięty chociaż? - Dziewczyna usiadła na brzegu sofy, wciąż czując się nie do końca pewnie. Chyba jedynym pomieszczeniem, w którym czuła się swobodnie była karczma z powodu nieustającego gwaru. - Alkoholu nie pijam. Nie muszę chyba tłumaczyć powodu, prwada?
Finua uśmiechnęła się nieco ironicznie, przytrzymując Kiera przed ucieczką i zwiedzaniem pomieszczenia. Po krótkiej szarpaninie gryzoń zamienił się miejscami z tamburynem, lądując w małej skórzanej torbie, zaś poprzedni "lokator" leżał na kolanach cyganki, która zdawała się czuć nawet nieco pewniej, czując pod palcami znajomy instrument. Wiewiórka piszczała, próbując wydostać sie z zawiązanej ciasno rzemieniem pułapki, jednak jej opiekunka nie zwracała na to uwagi.
- Mogę zapytać, czemu dokładnie chciałeś, żebym sie tu pojawiła?
Offline
Bankier
Daray spojrzał na nią krytycznie, jakby myśl że w takim miejscu używało by się czegoś tak paskudnego jak mięta. Efekt tego spojrzenia psuła jednak granatowa plama na policzku chłopaka.
Shiro wstał z miejsca i na palcach zaczął podchodzić do masywnego parawanu.
-Niewątpliwie ciekawi Cię, dlaczego chciałem byś przyszła tutaj.- W tym momencie uderzył mocno w ściankę działową...
Wtedy z głównego pomieszczenia dobiegł stłumiony odgłos, jakby coś upadło na ziemię. Sekundę później Fin usłyszała głośne przekleństwo, a po kolejnej głośny rechot reszty bankierów.
-Jak widzisz zresztą, nie ty jedna.- Dodał chłopak z pewną naganą w głosie. Nalał dziewczynie świeżej wody, którą co rano dostarczali do banku pracownicy. Shiro nie bardzo wiedział dlaczego to robią, ale było to wielce wygodne.
Położył przed nią kubek z wodą i zajął swoje poprzednie miejsce.
-Mam za to sok z jeżyn, jeśli miała byś ochotę...- Mruknął, na wpół ziewając.
-A wracając do naszych spraw. Powiedziałem wczoraj że chce przekazać Ci trochę wiedzy. Jednak zanim do tego dojdzie, musisz wpierw osiągnąć absolutne minimum którym jest biegłość w piśmie. I nie mów mi że tego nie potrzebujesz. Każda szanująca się istota powinna umieć wyrazić swe myśli na piśmie i umieć je odczytać. To dzięki temu możemy przekazać coś przyszłemu pokoleniu tak jak nasi przodkowie przekazali swoją wiedzę nam... Pamiętaj że przekaz słowny może ulec zniekształceniu. Pismo nigdy...- Rozłożył ręce, jakby było to całkiem jasne i bezsprzeczne.
Offline
Gdy usłyszała śmiech z sąsiedniego pomieszczenia, na jej policzkach natychmiast pojawił się silny rumieniec, który postanowiłą ukryć, upijajac łyk wody. Odstawiła powoli kubek na miejsce, słuchając planów Shiro. Gdy skończył, pokiwała przecząco głową.
- Widziałam księgi i zwoje, które rozsypywały sie w proch przy dotknięciu. Nikt nie mógłby odczytać teraz ich treści. Można ją poznać tylko dzięki przekazom ustnym. Do tego byłam uczona. Znam je wszystkie na pamięć. Gdy Ty coś zapiszesz, musisz mieć to przy sobie, by móc z tego skorzystać. Ja moją pamięć mam zawsze. Dlatego też nic oprócz wody, melisy i czasem mięty. Dla pamięci. - Mimo, że Łapa mówiła spokojnie, sposób w jaki skubała przy tym chustę zawiązaną na biodrach sugerował, że denerwowała sie coraz bardziej. Całe życie radziłą sobie bez pisma, nie rozumiała więc, po co ktoś miałby wymagać od niej znajomości tych dziwnych znaków. - Z resztą jest wiele różnych metod pisania, wiele języków. Wystarczy, że ktoś zapisze coś w inynm języku i nie odczytasz tego. A ja posługuję się symbolami. Porozumiem sie z każdym wróżbitą kartami.
Offline
Bankier
Shiro uśmiechnął się litościwie, a następnie podparł swoją głowę na obu dłoniach.
-Zaprawdę... Nie wiem co mam Ci zrobić. Załóżmy jednak że teoretycznie zachowuję spokój i tłumaczę Ci to wszystko. A jestem w stanie obalić każdy Twój argument...- W stał i spojrzał na nią z góry.
-Po pierwsze... Tłumaczysz się jak leniwy uczniak, któremu nie chce się uczyć i dlatego twierdzi że nie jest mu to potrzebne. Po drugie książki które rozlatywały się na Twych oczach mają zapewne po kilka kopie z czego przynajmniej jedna jest tu, w tej wieży. O wszem istnieją księgi, które są jedynymi egzemplarzami. Lecz są to albo pamiętniki, albo potężne księgi magiczne, które zabezpieczone są nie jednym zaklęciem. Po trzecie Twoja pamięć ma swoje granice i nie może wchłonąć wielkich ilości danych. Zapewne już teraz miała byś problem z zapamiętaniem nowej porcji wiedzy. Pamiętaj też że z wiekiem pamięć nie jest już tak sprawna.- Przerwał na chwilę swoją tyradę by dać czas dziewczynie na przetrawienie tych słów.
-Po czwarte... Pokazujesz właśnie jak mało wiesz. Owszem istnieją różne dialekty, jednak podobno dzięki jakiejś magii na Ziemiach Zakonu można porozumieć się w ogólnym języku, który zna każda rasa. W tym właśnie języku występuje pismo. Istnieją jeszcze runy i piktogramy, ale te dotyczą raczej magii.- Znów zatrzymał się na chwilę, teraz jednak po to po to by przemyśleć jak to jest z tymi runami. Na ostatek dodam że czasem warto umieć porozumieć się nie tylko ze swoimi ziomkami, ale też z innymi. Dlatego też nauczysz się czytać i pisać. A jak starczy czasu to może i liczyć.
Offline
- Nauczysz? - Dziewczyna szepnęła do siebie, po czym wstała gwałtownie, kładąc tamburyn na sofie. - Może i rozkazujesz niziołkom i krasnoludowi zgromadzonym w tamtym pokoju, ale nie masz prawa do niczego zmusić mnie.
Ostatnie słowo podkreśliła oprócz zaakcentowania, kładąc dłoń na piersi, co spowodowało natychmiastowe brzęczenie dzwoneczków na bransoletach. Łapa zdawała sie całkowicie nie zauważać ciagłego hałasu, jaki czyniła przy każdym ruchu, jednak po dłuższym czasie mógł stawać się on denerwujacy dla osób postronnych.
- Nie masz nade mną żadnej władzy i nie będziesz mi mówił, co mam robić, zapamiętaj to sobie! - Cyganka praktycznie wysyczała wszystko przez zaciśniete zęby. Nie chciała podnosić głosu ze względu na istoty pracujące za parawanem. Kier, słysząc ton swojej pani, uspokoił się w torbie przy jej pasku, nie piszczał już, próbował tylko łapkami powiększyć otwór zaciśnięty rzemieniem. Nie tyle perspektywa nauki drażniła Fin, z natury była ciekawska jak jej pupil, chętnie więc przyswajała większość wiedzy, jednak jej duma wróżbitki oraz cygańska miłość do wolności sprawiły, że odebrała słowa Shiro jak rozkaz, co doprowadzało ja do szewskiej pasji.
Offline
Bankier
Stali obydwoje wpatrując się w siebie. Chłopak nadal uśmiechał się pomimo iż Fin zaczynała okazywać otwartą wrogość.
-Jej, teraz to dałaś im do myślenia.-Jakby na potwierdzenie jego słów, zza ściany wydobywały się dźwięki świadczące iż wszyscy z głównej sali przystawiają uszy do parawanu.
Shiro znów podszedł do ścianki i kopnął w nią aż się zatrzęsła.
-Nie mam nic przeciwko ich podsłuchiwaniu, ale mogli by to robić z większą subtelnością...-
Shiro zaczął pukać się po policzku ponownie rozważając słowa dziewczyny. W końcu powiedział.
-Oczywiście że mógłbym Cię do tego zmusić. Jednak taka wiedza nie była by kompetentna, a co gorsza akceptowana przez Ciebie. Mówiąc wprost znienawidziła byś to co przecież może być piękne.-
Podszedł do niej i wyciągnął dłoń w geście pojednania.
-Ja oferuje Ci pomoc w tej dziedzinie, lecz od Ciebie zależy czy ją przyjmiesz, zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Możesz wyjść stąd i nigdy nie wrócić nawet nie próbując. Twoja wola.
Offline
- Po co mi czytanie i pisanie? Wystarczy, że ktoś mi przeczyta coś kilka razy i zapamiętam. Tylko liczenie może mi się przydać w karczmie. - Dziewczyna wbiła wzrok w ziemię, jakby potulniejąc. Znów otuliła sie na chwilę ramionami, po czym niepewnie chwyciła wyciągniętą dłoń. Kier, który akurat dał rade wydostać sie z torby, wykorzystał okazję i po ramieniu swojej pani przebiegł na rękę Shiro.
- Ty mały potworze! Wracaj tu! - Finua syknęła, próbując złapać gryzonia, który jednak zdołał jej uciec. - Dobrze, spróbuję tego Twojego pisania. Ale mam prośbę... wyjaśnij mi, jak niby miałbyś mnie zmusić do tego? To bez sensu. Przecież wystarczyłoby, zebym "przypadkiem" łamała pióra, albo rozlewała inkaust...
Offline
Bankier
Uścisnął jej dłoń delikatnie, a jego twarz na ułamek sekundy przybrała iście demoniczny wyraz, który w mgnieniu oka przeobraził się w zwyczajny uśmiech.
-Cóż, gdybym musiał koniecznie nauczyć Cię pisać, a ty stanowczo byś się opierała... Cóż, ból uczy pokory. Wbity szpikulec pod paznokieć za każde złamane pióro szybko oduczył by Cię że lepiej tego nie robić. Brutalna siła jest mało wysublimowana, ale w szczególnych przypadkach przynosi zadziwiające rezultaty. Niestety jestem zwolennikiem subtelniejszych form przekazu. Manipulacja jest jedną z nich.
-Puścił dłoń dziewczyny i podrapał pieszczotliwie Kiera. jakby słowa które przed chwilą powiedział, nie miały najmniejszego znaczenia.
-Myślę jednak że nie jest to zbyt przyjazne miejsce na pierwszą lekcje. Co powiesz na czytelnie? Otwarte przestrzenie raczej odpadają. Potrzebne Ci biurko lub stolik.
Offline
- Podpuściłeś mnie... - Dziewczyna aż cofnęła się, mrugając. - Jaki Ty masz w tym interes?
Finua zmrużyła nagle oczy, obiecując sobie, że przestanie być tak ufna wobec tego człowieka. Podeszła znów do sofy, by schować tamburyn i napić się nieco wody.
- Dlaczego ciągle mnie podpuszczasz? - Łapa zapytała cicho, odstawiając kubek i obracając się. Wzrok miała zbity w podłogę, głowę opuszczoną, by włosy zasłaniały czerowne ze wstydu policzki. Nagle zapragnęła wyjść na dwór, poczuć uspokajający chłód wiatru, ale przede wszystkim znaleźć się jak najdalej od wścibskich uszu pracowników. Kier z radością przyjął pieszczotę, po czym zaczął wąchać ucho człowieka, nieco zdziwiony, że tym razem jego łapki się nie ślizgały. Był do tego stopnia zaintrygowany, że skosztował nawet odrobinę materiału na szwie.
Offline
Bankier
Shiro podparł się pod boki przyjmując przyjmując dumną pozycje.
-Oczywiście że tak. Prawie cały czas odkąd się spotkaliśmy w karczmie, nie robię nic innego. Z tym że zważ na jedno. Przez cały ten czas nie stała Ci się żadna krzywda prócz urażonej dumy. Gdyby to był ktoś inny, już dawno mógłby wykorzystać Cię do swoich celów. Mam nawet takie wrażenie, że jeśli dobrał bym odpowiednio słowa, to oddała byś za mnie życia nawet nie mrużąc oczu.
Jednym słowem uczę Cię.- Chłopak rozciągnął się zadowolony z siebie.
-Ale skoro słowo już się rzekło...- Podszedł do swojego biurka i otworzył szufladę. Wyciągnął z niej podkładkę zakończoną szczękami podtrzymującymi papier. Na to położył plik złożony z kilkudziesięciu kartek. Dołożył do tego trzy pióra, stalówkę i butelkę atramentu. Wręczył to wszystko Fin.
-Trzymaj. Uważaj tylko bo to jest droga rzecz.- Pogłaskał ją w międzyczasie po głowie, korzystając z tego że obie ręce miała zajęte.
-A, byłbym wdzięczny gdybyś nie wspominała skąd to masz. Nie potrzebny mi tu zastęp żebrzących skrybów. Pozostaje jednak jeszcze sprawa tego gdzie się spotkamy. Jak rozumiem to nie jest odpowiednie miejsce... Ponieważ zaś mam wrażenie że nadal jesteś na mnie zła, to pozwolę Ci wybrać dogodne miejsce.
Offline
Dziewczyna ze zdziwieniem patrzyła na cały sprzęt, jednak gdy poszuła na głowie dłoń, odruchowo skuliła się.
- Ustalmy jedną rzecz. Jedna z różnic między mną a Kierem polega na tym, że to on ma futro do głaskania, nie ja. - Finua potrząsnęła lekko głową, po czym uśmiechnęła się jednym kącikiem ust. - Każde miejsce będzie dobre, jeśli da sie jakoś zamknąć Kiera, albo zapewnić mu rozrywkę, by nie próbował zabierać mi nic z ręki. I obawiam się, że jeśli mam iść z tym wszystkim, Ty będziesz musiał się nim zająć. A jeżeli mamy spotkać się później, rudy potwór zostaje z Tobą.
Gdy mówiła o zostawieniu przyjaciela pod opieką Shiro, uśmiechnęła sie wrednie. Wiedziała dobrze, że malec dość szybko nudził się każdym zajęciem, co zazwyczaj skutkowało licznymi próbami kradzieży wszystkiego, co mógł chwycić w zęby. Pomijając to, gryzoń uwielbiał przeszkadzać w zrobieniu czegokolwiek przez ciągłe kręcenie się w okolicy dłoni i odciąganie wszystkiego, co człowiek próbował chwycić.
Offline
Bankier
-Och jasne, może zostać. Ja żadnego problemu nie widzę. Po za tym... I tak potrzebowałem breloka do kluczy od banku.- Odpowiedział jej równie "miłym" uśmiechem. A po chwili dodał poważnie.
-Nie przejmuj się. Mam tajną broń.- Wskazał jej puszkę stojąca na kredensie. Wyglądała zwyczajnie, więc Fin z początku nie wiedziała o co chodzi. Dlatego też chłopak pośpieszył z "pomocą".
-Jest wypełniona po brzegi kruchymi ciastkami.- Po tych słowach ponownie podszedł do biurka.
-Możesz mi go więc zostawić. Powiedz tylko gdzie się spotkamy. Nie chciał bym Cię tu trzymać dłużej niż to konieczne, bo widzę że Ci nie służy. Jeszcze wczoraj dała byś mi prędzej swoją rękę niż Kiera, a tu proszę...-Uśmiechnął się wielce ironiczne i usiadł na swoim krześle.
-No chyba że chcesz uczyć się tutaj.- Jak to dobrze móc tak czasem po manipulować ludźmi...
Offline
- Zmieniłam zdanie. Na prawym uchu mam parę kolczyków połączonych łańcuszkiem. Te okrągłe. Byłbyś tak miły i założył większy Kierowi na szyję? I tak jest dość gruby, dość dokarmiania go! - Dziewczyna złapała nieco pewniej cały niesiony sprzęt, patrząc podejrzliwie na Shiro. - Niby skąd pomysł, że chętniej oddałabym rękę, niż Kiera? Nie dostałbyś ani jednego, ani drugiego! A co do miejsca nauki, jest mi obojętne, mówiłam już. Trzeba tylko mieć pewność, że ten mały diabeł nie będzie próbował cały czas sprawdzać, co trzymam w dłoni.
Cyganka spojrzała nieco niepewnie na parawan. Nie lubiła, gdy ktoś mógł podsłuchać każde jej słowo. Szczególnie biorąc pod uwagę, jak tą wizytę mogło odebrać sześciu przedstawicieli płci męskiej.
- W jakich warunkach najlepiej Twoim zdaniem się uczyć?
Offline
Bankier
-Słowa, słowa, słowa...- Ponownie wstał i podszedł do dziewczyny, by następnie spełnić jej życzenie. Nie znał języka zwierząt, ale w tej chwili doskonale rozumiał iż Kier nie jest zadowolony po tym uwięzieniu. Szczerze mu współczuł.
-Jeśli był bym artystą i miałbym narysować okowy małżeństwa, to narysował bym taki właśnie obraz.- Odsunął się do tyłu wpadając przy okazji na biurko, by lepiej to ujrzeć. Pokiwał głową ze zrozumieniem i dodał.
-W takich momentach wszyscy jesteśmy wiewiórkami.- Zapewne chodziło mu o wszystkich mężczyzn...
-Ale mniejsza z tym. Ja osobiście preferuje ciche, ciasne miejsca. Ale to odpada. Nie nauczysz się za wiele, gdy ja będę siedział zbyt blisko.- Bezczelność godna mężczyzny...
-Może farma? Sad? Jest tam spokój, cień... I zawsze można zwinąć coś do jedzenia, nie?
-
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |