Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Arevis wyszedł z chaty cechu myśliwskiego. "Pełnia, idealny czas na polowanie" pomyślał. Wyciągnął cicho miecz z pochwy i przeciął nim powietrze na próbę. "To nie to co Zguba Laoili" westchnął, postanowił, że dorwie drania, który zwinął mu legendarny miecz razem z całym ekwipunkiem. By zabić czas i trochę zarobić postanowił między innymi udać się na polowanie. Powoli zaczął się skradać pomiędzy krzakami.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Z początku puszcza wydawał się pusta, ale zagłębiając się dalej i dalej zwierząt było co raz więcej. Z początku były to wiewiórki i zbudzone ze snu zimowego jeże, jak i ptaki które jako, że nie mogły latać, szybko przebierały swoimi nóżkami szukając schronienia przed drapieżnikami. Cała fauna była zdezorientowana i zestresowana, nie to co flora, drzewa stały tu nadal i ani śniły się stąd gdziekolwiek ruszyć.
Anioł zapuścił się już głęboko w las, był daleko od jego granicy. Stąd już było słychać porykiwania niedźwiedzi którym przerwano zimowane jak i głodne i rządne krwi wilki. Co chwilę drogę przebiegały pędzące sarny. Gdzieś tam w zaroślach było słychać szelesty. Arevis czuł się obserwowany z każdej strony. A gęstniejący z minuty na minutę mgła ograniczała jego widoczność. Po chwili nic już nie widział, a robiło się co raz zimniej, nie mógł zostać tu noc.
Offline
Sadoma wykonując swój wieczorny lot po włościach Zakonu,
przeleciał nad puszcza.
Jego doskonały wzrok ujrzał postacie które na pewno nie miały być zwierzyną.
Zleciał niżej szybując tak by trzepotanie skrzydłami nie zdradziło jego pozycji.
Przyglądał się dookoła na otoczenie i dziwną postać.
nie dostrzegał nic co mogło by się wydać interesujące,czy choćby ciekawe.
Tracąc wysokość już niebawem dotykać będzie korony drzew.
Delikatnie zaczął machać skrzydłami i wzbijać się w górę.
Offline
Arevis nie zdawał sobie sprawy z pobliskiej obecności smoka. Szedł dalej. rozumiejąc, że nie na wiele zda się dobry wzrok w takiej mgle zaczął polegać bardziej na słuchy. Jeszcze ostrożniej szedł przez mgłę nasłuchując zwierzyny. Robił się trochę głodny, a na noc nie mógł tu zostać więc musiał jak najszybciej skończyć polowanie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Orientacja w terenie była taka jak żadna. Anioł nie wiedział gdzie podąża, był zagubiony, błądził w tą i we wte. Był w totalnej głuszy. Wiatr jakby ucichł, a wszystkie zwierzęta które jeszcze przed chwilą były wszechobecne teraz zniknęły bez śladu. Czas jakby się zatrzymał i miał już nigdy nie ruszyć.
Cóż za zdumienie pojawiło się na twarzy skrzydlatego gdy ten usłyszał szelest który przerwał wszędobylską ciszę. Źródło hałasów znajdowało się tuż za nim. Ktoś lub coś się zbliżało w jego kierunku. Głośne stąpanie zdradzało, że był to ktoś potężny i ciężki. Jednak na pewno nie był to żaden niedźwiedź, ale Pahwat!
Wielka owłosiona łapa zakryła Arevisowi usta. Druga zaś złapało za jedno ze skrzydeł i zaczęła je ciągnąć i powoli wyrywać. Ból z chwili na chwilę był co raz większy i stawał się nie do zniesienia. Jednak on nie miał jak krzyczeć, mógł tylko próbować wyrwać się z sideł rozjuszonej bestii.
Nie wiedział jednak, że tusz nad nim był smok. Cień skrzydeł powoli przedzierał się przez gałęzie, by po chwili cały zakryć dwie siłujące się ze sobą postacie. Czyżby przybył ratunek?
Offline
Sadoma kołując nad okolica, nie ujrzał niczego co by dało mu powody do zdradzenia swojej pozycji.
Wachlował skrzydłami powoli i płynnie ,niemal nie powodując żadnych zawirowań czy odgłosów.
nadal 2 postacie dostrzeżone przez smoka wydawały się niczego nie spodziewać po Sadomie.
warunki pogodowe zmuszały by i Sadoma musiał odpocząć tak i wylądował na ziemi tam gdzie grunt jest naj zwyklej twardy iż Smoczysko, czuje się bezpieczne udźwigu jego wielkiej masy cielska.
Ostatnio edytowany przez Sadoma (2010-03-06 15:38:40)
Offline
Arevis nie wiedział, że niedaleko był smok, myślał że jest zdany tylko na siebie. No cóż bywał w gorszych sytuacjach. Ten Pahwat nie złapał go za ręce, no ale cóż inteligencją przecież nie grzeszył. Anioł płynnym ruchem wyjął miecz z pochwy i zadał silny cios w rękę. Nieosłonięta łapa potwora pewnie by po prostu odpadła, ale Barbita nie czekał na rezultat. Od razu uderzył w drugą rękę by przynajmniej puściła i zadał szybko 2 cięcia na klatce piersiowej bestii. Gdy był już wolny odskoczył do tyłu i czekał na odpowiedni moment by uderzyć, wreszcie wojownik zrobił krok w bok i uderzył z całej siły pomagając sobie skrętem bioder na szyję przeciwnika.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Mimo najszczerszych chęci małpa nie dała za wygraną. Nadal trzymała łapą jego twarz. A rana jaką zadał jej anioł tylko wzbudziła agresje. Teraz bestia była wścieklejsza niż przed chwilą. Szał przejął nad nią zupełną kontrolę. Złapała tylko miecz i wyrwała go z ręki tym samym zostawiając skrzydła w spokoju. Ale po chwili potężnym uderzeniem odrzuciła Arevisa pod jedno z drzew. Głośno zaryła i ruszyła na swoją ofiarę która bez swojego ostrza była zupełnie bezbronna.
Offline
Sadoma stojąc twardo na ziemi,był na tyle niepostrzeżony iz wariaci chyba go nie wyczuli.
Jednak Smok miał dosyć dobra widoczność by obserwować to co wyczyniając.
Te ich wyczyny w głębi duszy rozbawiały Sadome do łez.
Już dawno nie widział czegoś tak komicznego.
Jednak nie zdecydował się na interwencje,widowisko było zadowalające.
Spokojnymi ruchami zniżył się ku ziemi i przyczaił,tak by nie powodować próby zauważenia.
Łeb wystawał tylko tyle żeby widzieć przebieg zdarzenia,
mimo to pozostawał w czujności do końca.
Offline
Anioł wreszcie dojrzał smoka i widział, że najwyraźniej bawi go jego sytuacja i nie kwapi się by pomóc. Przed chwilą wojownik miał w oczach lęk przed śmiercią, teraz było tam tylko miejsce dla nienawiści. Nienawiści do wszystkiego wkoło, do wszystkich którzy go skrzywdzili. Między innymi nienawiść w oczach Arevisa znalazła się też dla Pahwata, który boleśnie chciał wyrwać mu skrzydło. Zaczął myśleć szybko i trzeźwo. Powstał szybko na nogi i zaczął biec w przeciwną stronę niż stoi Pahwat. Barbita jednak ani myślał by uciekać liczył na to że małpolud ruszy za nim. Atletą najgorszym nie był więc raczej nie zostanie złapany. Biegł lekko zataczając koło by w końcu wyrolować przeciwnika i znaleźć się przy mieczu.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Najwidoczniej małpa nie była zainteresowana pościgiem. Teraz stała w miejscu, a jej nozdrza poruszały się. Węszyła, coś tu musiało nie grać. Po chwili zaczęła się szybko rozglądać. Z jej twarzy można było wyczytać strach, była zestresowana i zaniepokojona.
Gdy już ujrzała swój powód histerii głośno zaryczała i pędem ruszyła w głąb lasu. Najwyraźniej nie lubiła przebywać w towarzystwie latających gadów. Najwidoczniej leśna fauna zwariowało po przebudzeniu z letargu. Tak jak i reszta istot rozumnych.
Offline
Sadoma widząc zaistniałą sytuacje,dosyć szybko połapał się że został wyczuty przez nieznajomych.
Patrząc jak jeden z nich wieje w stronę lasu a kolejny w przeciwnym kierunku,nie miał już zabawy więc postanowił się zmywać.
Rozłożył skrzydła podniósł się i zerwał to lotu.
Może w puszczy jeszcze kryje się coś wartego uwadze Smoka.
Offline
***************************************************************
Kilka dni po polowaniu Arevis ponownie udał się do puszczy. Może tym razem będzie miał więcej szczęścia. Wyjął swój miecz i ruszył w leśne gęstwiny. Miał nadzieję, że coś upoluje i będzie można co zjeść dopóki u niego na farmie nie zaczną wyrastać warzywa. Anioł po kilku minutach przedzierania się przez zarośla zrezygnował z tego żmudnego zajęcia. Wyszedł na drogę i wzbił się w powietrze. Postanowił wypatrzyć zwierzynę z góry.
(UWAGA: Sadoma nie uwzględniłem cię w moim pierwszym poście więc nie miałeś prawa pojawić się w moim polowaniu, ale teraz zaznaczam, że idę tam SAM i żaden obłąkany smok ani inny obłąkaniec nie trafi tu przez "przypadek")
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |