Całe forum Zakonu Światła podlega ochronie praw autorskich! Wszystkie prawa zastrzeżone! / All rights reserved!
Jesteś nowy/a/e? ABC Zakonu! - kliknij a wiele zrozumiesz!
Aktualnie odbywa się EVENT! Początek w TYM MIEJSCU! Każdy chętny jest proszony o napisanie tam posta który informuje o przybyciu postaci.
Zarząd przypomina o powszechnym obowiązku wypełnienia zakładki "Komunikatory" w profilu. Nie wywiązanie się może wiązać się z przykrymi konsekwencjami, oraz utrudnieniami w grze.
Bogowie są niczym
Sporych rozmiarów pomieszczenie usiane dziesiątkami okien. Kształt kwadratu, szafy dookoła pomieszczenia, oraz sporych rozmiarów drzwi, prowadzące na Teren Świątyni jak i na zewnątrz - na dziedziniec. Okna rzucają na pomieszczenie kolorowe światło w słoneczny dzień, a to ze względu na witraże, przedstawiające najróżniejsze motywy teologiczne. Od Aniołów, po wojny bogów. Pomieszczenie to służy przygotowaniu się do świętych obrzędów. Szafy są pełne szat, alb, kielichów czy innych paramentów niezbędnych do odprawienia nabożeństwa. Zakrystia zazwyczaj jest pusta, a klucze od niej posiadają tylko kapłani bądź służba świątynna. Ściany, podłoga i sufit, specjalnie zbudowane zostały z kamienia. mają one symbolizować czystość myśli oraz niezłomność sumienia kapłana. Jednym słowem, miejsce niezbędne w Świątyni.
Offline
Zandalor wszedł onieśmielony pięknem tego miejsca, wcześniej zatrzymując się na długo na dziedzińcu. Oswajał ptaki latające nad drzewami, oraz pielęgnował niektóre z roślin. Gdy szedł bajkową alejką bądź po trawie spod niektórych kamieni na które stąpał wyrastały pąki traw i kwiatów. Teraz zrobiło się zimniej, lecz on nie czuł żadnej zmiany. Do pomieszczenia akurat otwartego napływało promieniste słońce. Wspaniałe ozdoby i wizerunki. Coś wspaniałego! Zandi podszedł w miarę wyprostowany do kapłana siedzącego za biurkiem. Teraz rozmyślając czy dobrze zrobił tu przychodząc. Z pewnością przyda się tu jego szybkość i zręczność. Ale czy nie uznają go za intruza bądź pomyleńca? W końcu nie jest z tych sfer... Miał nadzieję że Wieczny Pan Wierzchowców i Natury będzie miał go w opiece. Niedługo czas będzie złożyć mu hołd jak co dany czas!
-Czy... Można??
Duch onieśmielony nadal spojrzał kłaniając się osobie. Podchodząc bliżej spojrzał teraz z wyrazem zaciekawienia.
-Może by się coś znalazło, aby Zakonowi pomóc w problemach lub zadanie czeka?? Chętnie Zandalor pomoże. Dobre serce ma i prawą duszę. A chce by sprawiedliwość była! - teraz myśląc nad poprawnością i sensem obowiązywała. Poczuł lekki chłód tego miejsca lecz czuł się tutaj wygodnie. Człowiek i sceneria były bardzo charyzmatyczne. Na twarz padała poświata kolorowego światła. A gdzieś z korytarza słychać było radosne wręcz pieśni kapłanów i adeptów, akolitów oraz mnichów. Przez jedną z otwartych okiennic słychać było świergot ptaków. Duch jak to na Ducha Przyrody przystało uśmiechnął się radośnie.
Ostatnio edytowany przez Zandalor (2009-11-30 21:07:25)
Offline
Mieszkaniec stolicy
Kapłan podskoczył lekko gdy usłyszał głos mężczyzny. Zmierzył go wzrokiem i uśmiechnął się lekko. Ubrany był w czerwone szaty. Naskrobał coś jeszcze i powiedział.
-Nic wielkiego nie mam dla ciebie.... Ale mógłbyś dostarczyć to pismo Arcykapłanowi. Znajduje się od w swej wieży przylegającej do świątyni. On zdecyduje co dalej.- w tym momencie wyciągnął zapieczętowany dokument oraz mały mosiężny kluczyk.
Kapłan przesunął je lekko w stronę ducha przyrody i uśmiechnął się.
-Kluczyk jest do wieży. W siedzibie Jego Świątobliwości ktoś się tobą zajmie. Może nawet porozmawiasz z samym Arcykapłanem.
Po tych słowach pozostawił dokumenty woli ducha. Sam zaś dalej zaczął coś skrobać, po czym odstawił wszystko ubrał się w szaty do nabożeństw i wszedł na Teren Świątyni. Dało się zaraz słychać jego podniosły śpiew chwalący płomienie.
Offline
Zandalor spojrzał na kapłana z lekko podzięką i uprzejmością i z iskierkami w oczach powiedział:
-Serdecznie Dziękuje Kapłanowi... - kłaniając się lekko i zabierając rzeczy ze sobą. Lekko cofał się nadal z uśmiechem, po czym odwrócił się i przez chwilę w zastygłym ruchu wpatrując się chwilowo w list po czym radosnym krokiem wyszedł po lekko chłodnej posadzce. Co chwila napotykał piękne obrazy, rozliczne barwy i przeróżne freski na ścianach i sufitach, nieraz na podłodze. Przez okna wpadały promienie słońca. Gdzieś tam wystawał kawałek winorośli. Mimo niektórych przykładów surowości tego miejsca było tu nadzwyczaj pięknie. Nawet dla Ducha Przyrody jakim był Zandalor.
-Bajecznie... - mówił sam do siebie rozglądając się naokoło.
-Tutaj przyjść muszę jeszcze kiedyś! Nie pooglądać tylko, ale i spraw wiele przemyśleć.
Teraz skierował swe kroki w kierunku wieży Arcykapłana, zapewne bardzo świętego miejsca. Może go tam nie wpuszczą? Ale zaszczyt byłoby pomodlić sę w tak zacnym miejscu jak to...
Ostatnio edytowany przez Zandalor (2009-12-02 19:51:39)
Offline
Zniknęły wszystkie naczynia liturgiczne oraz co cenniejsze pryncypia. Robił to jednak nie kryjąc się z tym, gdyż w zakrystii powstał niesamowity bałagan. Barwne, ogromne witraże zostały bezlitośnie powybijane. Wszędzie leżały więc odłamki kolorowych szkiełek. W kamiennych otworach widniały jedynie ażurowe, ołowiane ramki. Hulający wiatr sprawił, że nie osiadł tu kurz, natomiast pojawiło się mnóstwo piasku, śniegu i drobnych gałązek. Ktoś musiał posprzątać ten bałagan.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Przyszła tutaj trzymając w ręku małą paczuszkę. Zaszokowałasię widząc jak zniszczone jest to miejsce. Czy tak dawno nikogo tu nie było?
Widać było od razu akt wandalizmu jaki tu nastąpił.. zbite szybu, poprzewracane sprzęty... oczywiście wszystkie cenne przedmioty zniknęły.
Rozejrzała się jeszcze raz.
-Halo, jest tutaj ktoś?
Offline
Mieszkaniec stolicy
Lecz nikt ci nie odpowiedział.
Wiatr ze zbitych, częściowo jednak odtworzonych okiennic wiał i poruszął się między meblami.
Widziałaś jak z poustawianych szaf wystają nowe szaty kapłańskie.
Widziałaś że na blacie leży uszykowany komplet szat.
W takim razie ktoś widocznie będzie odprawiał naborzeństwo. na pewno znajdzie więc kogoś w Holu. Kapłana spowiednika?
Byłaś pewna że tutaj nikogo nie znajdziesz... Że tutaj kapłan pojawi się w najlepszym wypadku za godzinę lub dwie.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Wzruszyła ramionami i wyszła z zakrystii wprost do holu. Niech tylko znajdzie jakiegokolwiek kapłana. Odda przesyłkę i będzie wolna. Dziwnie się czuła chodząc po pustych pomieszczeniach. I w dodatku tak zaniedbanych jak zakrystia..
Offline
Zapukał do drzwi i od razu wszedł. Już na progu powiedział głośne " dzień dobry" i wszedł w głąb pomieszczenia. Liczył, że ktoś szybko odbierze przesyłkę, ponieważ bardzo mu ciążyła.
- Przepraszam, jest tutaj kto ? -krzyknął krasnolud nie zważając, że jest w miejscu świętym.
- Kto wymyślił, żeby iść taki kawał drogi tylko po to, żeby jakiś paniusiek dostał swoją zabaweczkę.
Ciekawe, jak się ma bezemnie kuźnia. Pewnie już nie znajdę tam ani krzty mirhitu, kiedy wrócę. Myślał też o tym, czy dostanie pełny etat w kuźni. Dzięki temu dostawałby pełne sumy, a nie tylko 1/5. Zresztą o tym pomyśli jak wróci. Na razie usiadł na krześle i czekał.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Do Zakrystii wszedł elf ubrany w skromne szaty. Spojrzał krytycznie na krasnoluda i podszedł doń.
Przyjrzał mu się uważnie. Wzrok swój zawiesił na przesyłce.
-To dla Jego Świątobliwości?- zapytał elf z powątpiewaniem.
Po raz kolejny obrzucił krasnoluda spojrzeniem i wyciągnął pękatą sakiewkę.
-Zdaje się ze to dla Ciebie... ale najpierw okaż dokument- rzekł złośliwe.
Oczywistą wręcz rzeczą było ze elf nie darzy szczególna sympatią krasnoluda... ale czemu się dziwić? Rasy te nie przepadały za sobą od niemal wieków.
Klecha spojrzał z wyczekiwaniem. Był ewidentnie znerwicowany. Oczy zaraz zaczęły błądzić po pomieszczeniu.
Offline
- Oto papiery które dostałem od Dark Verreuila. Chciałbym już dostać umuwione 2000 dukatów i wrócić do swojej kuźnie. To jak pasują ci te papiery, czy nie potrafisz czytać ?
Ragnak starał się być złośliwy co najmniej jak goblin. Nie nawidził elfów za ich, jak by to powiedzieć - niepraktyczność. Ale i tak bardziej nie lubił kotołaków, więc czekał na reakcję elfa w miarę spokojnie. Miał dużo roboty na głowie, a teraz jeszcze ten głópi elf.
Offline
Mieszkaniec stolicy
Elf zaśmiał się.
-Nie wiem... Doprawdy nie wiem kto nagadał ci bzdur że Arcykapłan był u ciebie w kuźni. Osobiście nie udaje się w takie miejsca.
Wziął od krasnoluda papier i przejechał po nim wzrokiem. Zmrużył je lekko i podrapał po głowie.
-Na pewno nic nie majstrowałeś przy tym papierze? Pierwsze widze takie ceny w Kuźni. Gdy funkcję pełnił nasz Arcykapłan, gdy jeszcze wiódł życie grzeszne, za wykucie pancerza pobierał 100 dukatów.
Elf pokręcił głową i wziął miecz do ręki. Dostrzegł że to mirhit i szepnął coś pod nosem. Musiał być świadom tego że obróbka mirhitu jest niezwykle tania.
Podał Krasnoludowi mieszek złota i ujął mocniej ostrze.
Kowal dopiero teraz dostrzegł że elf jest kapłanem Tora... A wiec na rzemiośle wojennym i pracy w kuźni znal się na pewno.
Offline
Reklama | Toplisty | Wspieramy | Zakon w pigułce |
---|---|---|---|
|
|
|
Wielka Rada
Mistrz: Mangel(Urlop): 7659312 mangel@aqq.eu Mistrzyni: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Zastępca Mistrza: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Spec. ds. nietypowych: Darayawus Shiro: 4050011 daray@aqq.eu Dziekan: Sulam: 7506594 sulam@aqq.eu Bibliotekarka: Erufaile: 929152 erufaile@aqq.eu Wykładowca Psioniki: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Pancermistrz: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Instruktor walk: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Łucznik: Gaspar Grzmot: 8660942 grom79@aqq.eu Rada Mniejsza Opiekunka Doliny Blasku: Skimrra(Urlop): 6114003 adorosa@aqq.eu Myśliwy: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Ogrodnik: Elian: 828625 krystek2165@aqq.eu Projektant: POSZUKIWANY!: Arcykapłan: Dark Verreuil: 6990996 verreuil@aqq.eu Dowódca Srebrzystych: Angelus: 4880466 rkofan@aqq.eu Sędzia: Kraght'nar: 849959 Statystyki Stat24: Googlebot był ostatnio: Pagerank: Nagrody: |