Winno - 2008-03-25 18:32:12

Zarys



Mieszkańcy gór kocich to głównie ciemnoskórzy ludzie i leśne elfy. Żyje tu też niewielu przedstawicieli innych ras choć raczej nie widuje się tu hetrasi i krasnoludów. Kiedy niedawno przybyli tu Zakonnicy chętnie przyjęli to co uznali za dobre w cywilizacji. Miasta, akwedukty... Nadal jednak zachowali własną, nietypową dla ludzi z kontynentu, kulturę, wierzenia i dzikość która potrafi się objawić w najmniej oczekiwanych sytuacjach. Czczą bóstwa natury i potężne duchy trwale związane od tysiącleci z ta ziemią. Mimo iż nie mają jako takich kapłanów ważną rolę w ich życiu religijnym pełnią wędrowni druidzi podróżujący od osiedla do osiedla, przeprowadzający rytuały i leczący choroby. Pieniądz ciągle nie jest zbyt popularny i króluje handel wymienny. Ludzie utrzymują się z rolnictwa opartego na uproszczonym płodozmianie, łowiectwa, zbierania ziół a bardzo rzadko z rzemiosłem. Czemu jest ono tak niepopularnie? Tubylcy nie radzą sobie zbytnio z obróbką innych metali jak miedź zaś nikomu niepotrzebne tu skomplikowane drewniane narzędzia, z kolei wozy są zupełnie nieprzydatne ze względu na bujne lasy i brak dróg. Konflikty społeczne są rozwiązywane przez radę najmądrzejszych i najstarszych członków społeczności danej wioski czy miasta a ludność zwykle dobrowolnie poddaje się ichpraktycznie nieznającym kary śmierci, tortur czy lochów wyrokom. Ten cały tak niezwykłe dla cudzoziemców ład społeczny sprawia że nawet najstarsze pisane tutejszym wieloznakowym, skomplikowanym pismem nieznanego pochodzenia kroniki nie wspominają o żadnych wojnach. Magia poza druidzką nie jest zbyt popularna a talenty magiczne zdają sie rzdsze niż u innych ludów. Niemniej popyt na nią nie jest mały. Z czego to wynika? Niewiadomo. Pisemna historia cywilizacji sięga około dwóch i pół tysiąca lat w przeszłości i początkowo dotyczy porozbijanych plemion i ich małych wodzów. Co było wcześniej? Nawet legendy nie wyjaśniają tego całkowicie.


Zwyczaje



Ludzie z Wysp Kocich nie dzielą siebie na plemiona, religie, kultury... Po prostu przed przybyciem zakonu na ich ziemie byli zbyt nieliczni aby tworzyć takie mniej czy bardziej sztuczne podziały. Trzeba było się trzymać w kupie. Życie wśród wilgotnych lasów nie jest bezpieczne nawet gdy prowadzi się - jak oni - osiadły trym życia wzdłuż krętych i białopiaszczystych wybrzeży. Zagrożenie czyha zarówno od morza - węzę morskie i inne potwory z głębin - jak i ze strony lądu - tu zaś zagrażają ogromne dochodzące do kilkunastu metrów jaszczurki o trującym oddechu i zabijającym jeszcze szybciej od śmiercionośnych szczęk jadem który w ułamki sekund niszczą układ nerwowy nieszczęsnej istoty. Teraz życie jest łatwiejsze ograniczono populację także innych groźnych drapieżców jednak dawne zwyczaje związane z małymi społecznościami trwają. Dzieci chowają się razem - nawet dziś w wielkich miastach - w szkółkach prowadzonych przez starszych, niemogących już wykonywać cięższych prac mężczyzn, posiadających jednak niemałe doświadczenie. Uznaje się w tedy że to matki, ciotki i reszta dorosłych kobiet jest za nie odpowiedzialna. Mimo tego wśród Wyspiarzy panuje równouprawnienie w radach wioskowych i urzędach. W wieku dwunastu lat dziewczynki które nie posiadają talentów magicznych kształcą się w niezbędnych w gospodarstwie umiejętnościach, podobni im chłopcy zaś są "przejmowani" przez ojców lub w przypadku gdy ci nie mogą się tym zajmować najbliższych męskich krewnych. Odrzucenie dziecka jest traktowane jako ciężkie przestępstwo i jest chyba jedynym przestępstwem, które może - choć rzadko - może być nawet karane śmiercią. Zawsze jednak bezbolesną. Dwunaste urodziny są obchodzone wspólnie przez wszystkie dzieci w dzień Nowego Roku co jest przyczyną trójdniowego święta postrzyżyn na wszystkich wyspach. Tak dzieci - czy raczej młodzież - trwa do uzyskania pełnoletności czyli cztery lata gdy kształci się w potrzebnych zajęciach. Szesnaste urodziny także obchodzone wspólnie - potrzeba wspólnoty ciągle jest najwyższą potrzebą - w dzień przesilenia wiosennego są
najważniejszym jednodniowym świętem we wszystkich społecznościach Wysp Kocich. Co jednak z młodzieżą która posiada magiczne zdolności? Ci bez względu na płeć trafiają zaraz po dwunastych urodzinach do któregoś z kręgów druidzkich aby tam szkolić się w swej sztuce. Druidzi pełnią ważną funkcję w ekosystemie tej - teraz gwałtownie rosnącej - populacji. Leczą, radzą, bronią... Jest ich niewielu bi i utalentowanych ludzi nie jest z byt wiele. W każdą koniunkcję obu księżycy wędrują oni do wiosek, miast i osad aby brać udział w święcie Równowagi związanego z licznymi czasem nawet tygodniowymi biesiadami. Ludzie nie są jednak jedyną znacząca rasą tego regionu. Elfy, prowadzące koczowniczy tryb życia podobnie jak ludzie nie czczą konkretnego bóstwa a jedynie siły natury i utrzymują zwarte stosunki z druidami. Polują, zbierają, zajmują się zielarstwem a to co zdobędą wymieniają na inne potrzebne towary z ludźmi. Niewiele wiadomo o ich kulturze, ale na pewno nie obchodzą ludzkich uroczystości i mają wiele sekretnych kryjówek.


Gospodarka i Rzemiosło



Ci z ludzi którzy prowadzą osiadły trym życia przy wybrzeżach poza oczywistym rybołówstwem i łowiectwem zajmują się też uprawą występującego jedynie na Wyspach Kocich zboża - jeniszy. Lubi ona tutejsze gleby i mimo iż wymaga ogromnego nakładu pracy przy utrzymaniu nie zostanie prawdopodobnie wyparta przez kontynentalne zboża bo daje dzięki magicznej pomocy tutejszych druidów (bardziej niż inni przeciwnych napływowi towarów z kontynentu) spore plony. Uprawia się także odmianę buhalu zwaną krwista. Ma on podobnie jak zwykły buhal ciemną skórę lecz miąższ jest krwistoczerwony. Ma on podobne właściwości dla tego też ludność z tego rejonu słynie z odporności na trucizny i choroby. Rzemiosło - jak już zostało wspomniane - nie jest na najwyższym poziomie rozwoju. W nielicznych odkrywkowych kopalniach wydobywa się miedź która mocno zanieczyszczona jest wytapiana w prymitywnych dymarkach. Niedostępność tego jedynego powszechnego na archipelagu metalu sprawia że narzędzie są zwykle wykonane z kamienia i kości. Jedyna - prastara - rzec można kopalnia żelaza nie funkcjonuje. Sprawa ma się nieco lepiej ze stolarką. Rośnie tu pewne bardzo twarde drzewo znane powszechnie diamentowym - właśnie ze względu na ta właściwość i przezroczyste włókna w młodych gałęziach. Jest ono obecnie obficie eksportowane do między innymi Raany, a tutejsi rzemieślnicy opanowali ciężka sztukę rzeźby w tym trudnym w oprawce materiale.


Relikty



Stara Baszta

Wysoka może na 10 jardów - może bo od niepamiętnych czasów stoi w ruinie i nie wiadomo jak dokładnie wyglądała w czasach swej świetności - baszta czy wieża obronna stojąca prawie w centrum jednej z wysp. Zbudowana z kamienia, posiada gdzieniegdzie małe okienka służące dawniej do obrony. Nikt zapewne nie zwróciłby na nią uwagi gdyby nie to że ani jedna kronika nie opisuje wojen na Wyspach Kocich. Ba! Nie wiadomo nawet nic o cywilizacji na tyle dużej i zorganizowanej aby budować wysunięte przyczółki obronne. Do tego najbliższe kamieniołomy są na zupełnie inne, mocno oddalonej wyspie. Cokolwiek ją zniszczyło nie była to wojna, a przynajmniej nie taka którą może pamiętać jakakolwiek trwająca do dziś rasa.

Stara Kopalnia

Jak już wielokrotnie wypominałem, na wyspach miedź wydobywa sie ledwie od 15 lat a nawet zbawienna obecność Zakonników którzy wpłynęli na rozwój tak bardzo że miasta, także te duże wyrastają jak grzyby po deszczu, nie była wstanie wprowadzić tu zbyt wielkiej ilości narzędzi z trudniejszych w obróbce metali. To zaś przeczy wszelkiej wiedzy o regionie. Podobnie jak zrujnowana baszta, sztolnie, szyby i wyrobiska Opuszczonej Kopalni są starsze niż jakakolwiek tutejsza cywilizacja czy kroniki. Była tu od zawsze. Opuszczona lecz nienaruszona - poza kilkoma szybami które zawaliły się ze starości. Pozostały tu jeszcze narzędzia, liny dźwigi... Niektóre jakby porzucone w środku czasu pracy. I wydobywano tu prawie do dziś nieznane na Wyspach Kocich żelazo... Cholera wie co tu było.

Szare Urwisko

Miejsce to, a raczej twór geologiczny, wyrasta monumentalnie pośród drzew jednej z wysp w samym jej centrum. Urwisko ma około 70 jardów i oddziela las od jałowego, niewielkiego płaskowyżu na szczycie. Wszystko byłoby normalne - na innych wyspach też występują podobne struktury - w końcu Wyspy Kocie są pochodzenia wulkanicznego, gdyby nie to że wszystkie głazy, skały i skarpy są pokryte dziwnym, śnieżnobiałymi i dzięki nieznanej magicznej sile wyjątkowo trudnymi do zniszczenia znakami które nie zdradzają najmniejszego podobieństwa do współczesnego alfabetu wysp, co wyklucza aby od niego pochodziły. Są rozrzucone chaotycznie w pojedynczych blokach "tekstu". Nikt nie wie jak je odczytać. Nawet druidzi. Wygląda też na to ze są równie stare jak baszta i sztolnie porzuconej kopalnie żelaza. Kto wie co oznaczają i co skrywają korzenie drzew? jakie ruiny, magię i skarby? Wiem kto wie. Cholera wie.

mapa fotowoltaiki przegrywanie kaset vhs