Półelf w charakterystycznej dla siebie poprzypalanej na krawędziach szacie wszedł na przygotowane w sali ogłoszeń podwyższenie. Niezbyt dobrze radził sobie z przemówieniami więc nim cokolwiek rzekł do zebranych stał dłuższą chwilę w milczeniu. W końcu wziął głęboki oddech, odchrząknął i zaczął gadać.

- Drodze Zakonnicy! Mistrz Mangel z bliżej niesprecyzowanych powodów musiał wyjechać. Nie dopytywałem się. Ci którzy go znają rozumieją czemu. Kolejną jego dość tajemniczą decyzja było pasowanie mnie - dumnie to brzmi ale szlag mnie trafia - kogoś kto się zupełnie nie zna na swego zastępce. Niniejszym wszelkie zapytania, problemy, pomysły i jakże wyczekiwane deklaracje gotowości do pomocy należy kierować do mnie. - Planista popił z przygotowanego kubka bliżej niesprecyzowanej cieczy - Co się zaś tyczy apatii która ostatnio ogarnęła włości zakonne i której sam niemiło doświadczam to mam nadzieję to zmienić i to głównie jest mój cel na ten - mam nadzieję - niezbyt długi okres pełnienia nowych obowiązków. Niniejszym, poszukiwani są arbitrzy i organizatorzy wypraw, które planuje się na najbliższy okres. Wam zapewnia one możliwości treningu a podupadającą sytuację Zakonu Światła znacznie poprawią. To chyba już wszystko... Pff... Więc do roboty! - Dopił do końca i zszedł z podwyższenia mamrocząc pod nosem.