black_wizard - 2006-12-18 23:43:38

Tuż obok zagrody dla rysiów kowal trudził się, stękał i wyklinał swoją głupotę, odradzając oblrzymią połać zieleni. -Chociaż tyle, że anioły zgodziły się postawić budynki. Wolę ogrodzenia od budynków. -Największy buhaj szturchnął go pyskiem. Upadł akurat na skrzynkę z gwoździami. -Już trzeci raz dzisiaj... Miej litość proszę. -Skończył z ogrodzeniem. Poszedł sprawdzić jak idzie budowniczym aniołów. Zobaczył tylko mignięcie skrzydła ostatniego z budowniczych. Praca była skończona. Olbrzymia stodoła, miała kilkadziesiąt boksów w sam raz dla buhajów, pomieszczenie na narzędzia, skład na mleko i oczywiście gigantyczny spichlerz. -Mam nadzieję, że dostanę kogoś do pomocy. A teraz kosa w dłoń.... -Złapał za narzędzie, zaprzęgł jednego z buhajów do wozu i ruszył na jakieś pastwisko w poszukiwaniu dużej trawy na zimę. -Teraz przynajmniej się nudził nie będę... Chyba trzeba będzie pogadać o robotnikach wzamian za mleko...

zakonswiatla.pun.pl